Supermarket na literę ,,K" , nazwa pochodzi od niemieckiego czasownika "kupować". Godziny wieczorne , krótko przed zamknięciem. Wpadłam szybko tylko po podstawowe zakupy.
W tym supermarkecie jak i w większości innych są obsługiwane przez pracowników stoiska z mięsem i wędlinami. Podchodzę do takiego stoiska, ludzi w kolejce garstka, z drugiej strony lady 3-4 pracownice. Jedna obsługuje klientów pozostałe trzy sprzątają. Przede mną klientka, która aktualnie jest obsługiwana za mną jeden Pan.
Jedna z Pań sprzątających zerka na kolejkę i wpada na cudowny pomysł "rozładowania" jej. Następna byłam ja więc podchodzi do lady i patrząc na mnie zadaje pytanie "co dla Pani?"
Odpowiadam i widzę jak owa Pani bez cienia skrępowania bierze w łapkę kilka plasterków wędliny którą wskazałam. Na dłoniach ma rękawiczki, przed sekundą tymi rękami w tych rękawiczkach wyciskała mopa którym myła podłogi.
Zrobiło mi się niedobrze.
Zwróciłam jej uwagę, że przed chwilą w tych rękawiczkach wyciskała brudnego mopa, a teraz dotyka w nich wędliny którą ja potem będę jadła. A w odpowiedzi usłyszałam:
"W wytycznych mamy używać rękawiczek, i ja je na dłoniach miałam, wszystko według zasad, może iść Pani do punktu obsługi klienta i zgłosić skargę na to, że pracownica podała Pani wędlinę w rękawiczkach" i sarkastyczne "ha ha ha"
I poszłam. I zgłosiłam. I co?
"Ale Pani miała rękawiczki to w czym problem?".
A no w tym że to były rękawiczki, w których wyciskała brudnego mopa i strach myśleć co wcześniej w nich robiła.
Nikt nie widzi problemu, tylko ja je stwarzam.
Nigdy więcej tam nie pójdę..
supermarket
Nic nowego, nic się nie zmieniło, no może to, że mają teraz rękawiczki, ale to nic nie zmienia, bo nie umieją ich używać... "Kurczaka podaje sprzątaczka brudną ścierką" https://www.youtube.com/watch?v=q9ut3jdWBVc
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 grudnia 2015 o 15:55
@PiekielnyDiablik: O tym samym pomyślałem jak to przeczytałem. Chyba sobie zaraz zarzucę ten film dla przypomnienia :D
OdpowiedzTo, że w sklepie panują takie zasady, nie znaczy, że nie można z tym nic zrobić. Myślę, że sanepid by się tą sprawą zajął.
Odpowiedz@Mantigua: Niestety, kara jest wręcz śmieszna. Jakby tak stanowiła procent od przychodów... Podobnie dla trucicieli. Dla takiego tygrysa metalurgii kara za trucie Krakowa to pikuś, dlatego czasami czuć tego efekty. Gdyby groziło coś więcej, zainwestowałby po prostu w urządzenia oraz ekologiczne technologie. Było, poza tym, państwo, w którym za uchybienia groziły bardzo surowe kary, z nacjonalizacją włącznie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 grudnia 2015 o 4:14
Nie można napisać Kaufland? Ale przyznaje, w Łodzi przy Adwokackiej dzieją się podobne rzeczy... Koleżanka złożyła skargę jak jej pani gołą ręką wędliny pakowala.
Odpowiedz@Fadeless: no właśnie nie wiem, dlaczego tu każdy robi takie oczywiste aluzje do tych sklepowych nazw, bo skoro i tak wiadomo o jaki sklep chodzi, to przecież równie dobrze można podać konkretną nazwę.
Odpowiedz@komar1206: na końcu zasad jest napisane dlaczego http://piekielni.pl/zasady niestety duże firmy maja prawników, natomiast nie mają poczucia humoru no i "kalambur" nie pozycjonuje się w wyszukiwarkach jako negatywna opinia
Odpowiedz@Fadeless: takie "gry słowne" nie przestają mnie zadziwiać i właściwie wszedłem w komentarze tylko po to, by napisać mniej więcej to samo, co Ty. Jeżeli pisze się prawdę, to raczej nie ma się czego obawiać, a nawet gdyby było się czego obawiać, to takie "zakodowanie" nazwy omawianego sklepu raczej w niczym nie pomoże.
Odpowiedz@marcinn: zauważ że w paragrafach o zniesławieniu prawda nie zawsze oznacza, że można... Musi być jeszcze ważny interes społeczny, czy jakoś tak.
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Z prawniczego punktu widzenia nie ma żadnej różnicy czy nazwa podmiotu została wymieniona wprost, czy został on opisany tak, żeby każdy się domyślił.
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Nie ma w Polsce żadnego innego supermarketu, który w nazwie miał pochodne "kaufen", więc czy napisze Kaufland, i tak każdy wie o co chodzi, więc jakby ktoś się uparł, aby ją pozwać o zniesławienie to ta zagrywka tu nic nie pomoże. Po drugie, jak mogliby niby udowodnić, że taka sytuacja nie miała miejsca? Jeżeli mają kamery ( a mają prawie wszędzie) to autorka podaje datę i godzinę zdarzenia, to łatwo sprawdzić, kto mówi prawdę, a jak nie mają to nie mają jak udowodnić, że to zniesławienie. No chyba, że autorka zmyśla i stąd te gierki, bo wie, że opisuje nieprawdę i faktycznie może obawiać się oskarżenia o zniesławienie.
Odpowiedz@JaNina: z punktu widzenia prawniczego faktycznie nie ma różnicy, jest natomiast różnica w zakresie zasięgu rozpowszechnienia informacji. to już może mieć znaczenie przy wysokości odszkodowań za straty wizerunkowe. @digi51: można obawiać się różnych procesów, cywilnych też, Również ta opisana "prawda" według sklepu może być troszkę inna i będą to sądownie udowadniać, wystarczająco długo i skutecznie. Ja nie chce tutaj straszyć, ale czasem lepiej uważać, bo któryś wpis może wpaść na pierwsze miejsce w wyszukiwarkach, prezes go przeczyta i lawina poleci. Natomiast akronim, kalambur czy śmieszny opis minimalizuje takie szanse - to po prostu taka techniczna porada. Wszyscy wiedzą, ale trochę trudniej się przyczepić. przypomniało mnie to inny stary dowcip: "- Panie Akerman, powiedziałeś pan podobno o mnie, że ja jestem złodziej. Czy to prawda ? - To prawda, ale ja tego nie powiedziałem."
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 grudnia 2015 o 0:20
@digi51: "Każdy wie, o co chodzi", ale ludki przeczesujące neta w poszukiwaniu negatywów będą wpisywac w wyszukiwarkach "Kaufland". A co do udowodnienia to nie jest tak, że w tej sytuacji osoba publikująca opinię musi ją udowodnic? I zdziwiłbyś się jak często ktoś "przypadkowo" kasuje monitoring ;)
Odpowiedz@Fadeless: skarga jak skarga, pewnie jakby panie z SANEPiDu raz to zobaczyly i mandat przywalily i pracownica musiala go pokrywac z pensji, to by do konca zycia co 10 minut te rekawiczki zmieniala
OdpowiedzJak pracowałam w sklepie to nie mogłam podać np. sera tymi samymi rękawiczkami którymi podawałam wędlinę, a co dopiero to... fuj.
Odpowiedz@Venefica: No widzisz. A w "moim" sklepie kroją i ser i wędliny jedną krajalnicą. Jak zwróciłam uwagę - twierdzili z całym przekonaniem, że tak wolno.
Odpowiedz@Armagedon: Kto wie, może wolno. Przepisy są czasem niedokładnie, regulują każdą bzdurę, a pomijają całkiem ważne kwestie.
Odpowiedz@Armagedon: U mnie też tak jest. A irytuje mnie to tym bardziej, że nie jem mięsa, a mimo to znajduję jego kawałki w serze.
OdpowiedzNie powinnaś w ogóle wychodzić z namiotu tlenowego, tyle w około zarazków!!
Odpowiedz@Morog: jak lubisz, to możesz nawet żreć z brudnej podłogi jak pies, ale nie narzucaj innym swoich zwyczajów. Sądząc po komentarzu należysz do tych ludzi, dla których umycie rąk po sraniu jest marnowaniem wody i mydła.
Odpowiedz@Morog a nie przyszlo Ci do glowy, ze sera i wedliny nie wolno kroic na tej samej krajalnicy, bo niektorzy ludzie na ser maja zwyczajnie alergie?
Odpowiedz@czarny_kruk: albo sa wegetarianami? jak bylam wege i po pol roku przypakdiem usmazylam makaron na oleju z kielbasy, to 2 dni traumy i niewychodzenia z wc ;/
OdpowiedzJa kilka razy opublikowałem swoje doświadczenia Kauflandowe na ich profilu na FB. Dodatkowo podparłem zdjęciami (chociaż teraz to nie wchodzi w rachubę) i zawsze odniosło to oczekiwany skutek - polecam.
Odpowiedz@Michail: Dlaczego zdjęcia nie wchodzą w rachubę?
Odpowiedz@Rak77: może dlatego, że działały ;)
Odpowiedz@Rak77: Ja robiłem zdjęcia zgniłym produktom na dziale z warzywami/owocami. Raczej autorka tekstu nie nagrała filmiku, na którym najpierw widać jak kobieta mopuje, a potem nakłada szyneczkę ;)
OdpowiedzCzyli rzeczownik "Kaufland" pochodzi od czasownika "kaufen"? Gratuluje niewiedzy, bo co one maja ze soba wspolnego? Ale dobrze obcymi jezykami na forum zablysnac!
Odpowiedz@nieztegopodworka: słowotwórstwo, bo chyba pod to można by podciągnąć tworzenie m.in. nazw. Tu akurat połaczenie dwóch wyrazów, które w wolnym tłumaczeniu jest "krainą (robienia) zakupów"
Odpowiedz@nieztegopodworka: "zakupy" i "zakupoland", mowi ci to cos? * not sure if troll or just stupid...
OdpowiedzJa bym w tej sytuacji zabrał od niej wędlinę i zadzwonił po Państwową Inspekcję Sanitarną że oto mam w ręku mięso które nie powinno trafić do obiegu. Z tego co znam ich przepisy istnieje szansa że paragram by się na to znalazł...
OdpowiedzJa sobie obiecuję, że w końcu TO zrobię, póki co brakuje mi odwagi albo chęci wywołania afery, ale TO będzie wyglądało tak: Widok pani z rękawiczką na jednej ręce... śliniącą palec drugiej, żeby otworzyć torebkę + mój tekst: -A teraz szanowna pani raczy będzie odłożyć to co pani trzyma w rękach, włącznie z rękawiczką, umyje pani ręce i poda mi towar bez obśliniania palucha! Skąd te głupie baby i chłopy się biorą to ja nie wiem. Nie wspominam o kasjerkach śliniących paluchy w których chwilę wcześniej trzymały brudne pieniądze.
OdpowiedzNo jak nic scena z "Misia" z brudną ścierką... :)
Odpowiedz