Zajmuję się pisaniem ikon. Mieszkam na wschodzie Polski, więc większość zleceń przychodzi z zagranicy - z ukraińskich i białoruskich cerkwi - ale zdarza się, że ktoś zamówi "z polecenia" lub też kupuje ikonę na pamiątkę, będąc w okolicy w celach turystycznych.
I o tych turystach chciałbym napisać.
Żeby nakreślić odpowiednio sytuację, muszę wspomnieć, jak się te ikony pisze. Sam proces przygotowawczy jest czasochłonny - na sosnową bądź lipową należy nakleić tkaninę, zagruntować przygotowaną przez siebie mieszaniną kleju i gipsu, nałożyć farbę oraz złocenia a na końcu zabezpieczyć lakierem. Brzmi w miarę prosto, prawda?
Ale jest pewien mały haczyk. Od razu zaznaczę, że nie jestem "religijnym oszołomem", ale szanuję tradycję i postępuję zgodnie z jej regułami. By stworzyć ikonę, która będzie "działać" - czy to w cerkwi, czy to w domu - należy odpowiednio przygotować się do jej napisania. W skrócie - mieć przygotowanie teologiczne, pomodlić się i wypościć.
Czyli innymi słowy - to trochę trwa.
I tutaj pojawiają się turyści.
"A czego ta deska taka droga?". "A nie dałby pan taniej? W przedpokoju bym powiesił" i tak dalej. Zawału niemal dostałem, gdy pewna pani - z pozoru zupełnie nieszkodliwa, ot oglądała sobie przedmioty wystawione w galerii - zaczęła zeskrobywać złocenia paznokciem, bo chciała zobaczyć, czy "dobrze się trzyma, bo ona bubla nie kupi". Te bardziej zdobne egzemplarze zacząłem trzymać w gablotach, jednak i to nie powstrzymuje ludzi - awantury, że chcą sobie potrzymać i przyjrzeć się z bliska (Spojrzeć oko w oko świętej Zofii?), a jak nie, to "urzędników na mnie naślą, bo na pewno podatków od tych desek nie odprowadzam".
Tłumaczenia i prośby nic nie dają.
ikonographos
Wow, historii z Twojej branży to jeszcze chyba tu nie było.
Odpowiedz@archeoziele: To jednak dość niszowe zajęcie :)
OdpowiedzGeneralnie kult ikon,świętych i NPM uważam za bałochwalstwo,jednak no kurva, to czyjaś bardzo ciężka praca. Jak można tego nie szanować?
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: To się zgadza, to jest bałwochwalstwo. Jeżeli dobrze pamiętam to w Bibli jest tekst Jezusa: nie będzie pośredników między wami, mną, a ojcem moim. A czym innym jak nie pośrednikami są święcie i księża/popi?
Odpowiedz@krogulec: chodzilo bardziej o to - Ksiega Wyjścia 20:4 Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! 5 Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą.
OdpowiedzIkony się pisze? a nie maluje? Od razu mówię, że sie znam się, tylko ciekawy jestem...
Odpowiedz@Garrett: Tak, ikony się pisze. Wynika to prawdopodobnie z błędnego tłumaczenia z greki, gdzie jedno słowo znaczy zarówno "pisać" jak i "malować".
Odpowiedz@Nikolai1868: Pisanki też się pisze nie maluje :)
Odpowiedz@Nikolai1868: Czyli jest ciekawy problem logiczny, bo stwierdzenie "ikony się pisze" jest prawdziwe, ale w sumie to nie wiem jak odpowiedzieć na pytanie "Czy ikony się maluje?" skoro ta czynność, którą wykonujesz z perspektywy obiektywnego obserwatora spełnia definicję malowania - te same ruchy, te same materiały, te same narzędzia itd. Strasznie się czepiam. :D
OdpowiedzTak z ciekawości, da się z tego wyżyć, czy musisz sobie jakoś dorabiać?
Odpowiedz@Drago: Niestety trzeba dorabiać. Choćbym dniami i nocami pisał wraz z całą rodziną, to trzeba komuś sprzedać. W Polsce nie ma zainteresowania, a cerkwie na wschodzie nie potrzebują co chwila nowych ikon ;)
Odpowiedz@Nikolai1868: a honorarium otrzymujesz w ichniejszej walucie,w złotówkach czy jak?
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: W dolarach amerykańskich. Wymienienie dużej ilości rubli lub hrywien jest trudne, trzeba objechać kilka kantorów.
OdpowiedzTo jest bardzo ciekawy temat. Dawaj więcej historii z Twojej branży.
OdpowiedzBardzo ciekawa branża, chętnie przeczytam jeszcze kilka historii! Mam trzy pytanka: 1/ Skąd wiadomo, że ikona "nie działa", że ktoś się nie pomodlił nad nią? :) 2/ Z ciekawości: ile kosztują takie ikony? 3/ Na czym polega wyposzczenie się przed napisaniem ikony i jaki ma to na nią wpływ?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2015 o 20:09
@2night: co do wiary, to chyba o to chodzi, że nie wiadomo tylko się wierzy i ufa?
Odpowiedz@2night: 1. To wynika z wiary, jak już wspomniał Bloodcarver. Uważa się, że poprzez obecność na ikonie święty jest też obecny przy nas, pośredniczy w rozmowie z Bogiem. 2. Wszystko zależy od wymiarów oraz zdobnictwa. Im ikona większa i bogatsza, tym jest droższa. Ceny wahają się od około pięćdziesięciu do nawet i sześciu tysięcy złotych. Zgodnie z doktryną ikony nie powinny być przedmiotem handlu, ale wiadomo... Wszystko kosztuje, za materiały też trzeba płacić. 3. Post prawosławny wygląda tak samo jak katolicki - jest cielesny i duchowy, to jest powstrzymanie się od obwitych posiłków oraz tak zwana "wzmożona pobożność" (Jakkolwiek dziwnie to nie brzmi), czyli walka z grzechem i pomoc bliźnim. A wpływ na ikonę ma czysto teologiczny i powiązany z tradycją. Na Rusi ikony mogły być pisane przez nielicznych mnichów, tylko w określone, postne dni (Tych w prawosławiu jest co niemiara). Dobry mnich napisze wolną od grzechów ikonę i jest godzien przedstawiania wizerunków świętych :)
Odpowiedz@Nikolai1868: Podejście do wizerunków świętych w kościele katolickim i prawosławiu wyraźnie się różni. Na przełomie VIII i IX wieku w Cesarstwie Bizantyńskim miał miejsce gwałtowny sprzeciw wobec kultu wizerunków - ikonoklazm - który przerodził się w trwającą ok. 100 lat wojnę domową. W trakcie tego sporu i po nim, podczas kilku kolejnych soborów ustalono warunki, jakie musi spełniać ikona, aby mogła być wykorzystywana w kulcie i liturgii. Nie chodziło nawet o to, żeby "działała", ale żeby zminimalizować oskarżenia o bałwochwalstwo. Ikona miała mieć gładkie złote tło (symbolizujące niebo), postacie były mocno stylizowane, nie było nawet sugestii głębi, trójwymiarowości, realizmu (np. święci nie mają wyglądać jak sportretowani zwykli ludzie). Ponadto autorem ikon nie może być zwykły grzesznik (początkowo zajmowali się tym wyłącznie mnisi). W katolicyzmie taka dyskusja toczyła się później (sobór trydencki) i była mniej gwałtowna. Po oskarżeniach ze strony protestantów o bałwochwalstwo i "zwodzenie" wiernych ustalono, że obrazy nie mogą przedstawiać treści niezgodnych z nauczaniem kościoła - chodziło np. o sceny zwiastowania, w których malutki, ukształtowany Jezus spływał po promieniu do łona Marii. Veronese musiał się mocno tłumaczyć inkwizycji, że pokazał w scenie ostatniej wieczerzy małpy, psy, służących i karłów. Ale nikomu nie przeszkadzało, że obraz sakralny maluje morderca, gwałciciel albo gej (homoseksualizm bywał karany nawet śmiercią). I jeszcze ciekawostka - zgodnie z tradycyjną teologią ikony, nie może być ona przedmiotem handlu i zarobkowania ;)
OdpowiedzWitaj. Czy istnieje możliwość zamówienia ikony? Nie mogę znaleźć pw do Ciebie. Czy mógłbyś jakoś się ze mną skontaktować
Odpowiedz@maat_: Serio? Na samej górze masz "Nikolai1868 (PW)" to po prawej to PW: (PW) <=== tutaj.
Odpowiedz@Face15372: :-) Serio. W domu malutkie chore dziecko wstaję do niej średnio 7 razy w ciągu nocy, trwa to już 11 dzień. Dzisiaj zamiast mleko wlać do kubka z kawą nalałam do czajnika. Nawet nie pytaj jak bardzo nie kumata jestem, ale deprywacja senna to jedna z form tortur podczas przesłuchań. jestem na dobrej drodze by zeznać cokolwiek chcecie
Odpowiedz@Face15372: Przysięgam, że do póki nie napisałeś gdie to tego nie widziałam. Dziękuję
Odpowiedz@maat_: Rozumiem cię, ja nie tak dawno w podobnej sytuacji kakao dla dziecka zalałam wrzątkiem, a moją kawę ciepłym mlekiem...
Odpowiedz@Igielka: Bywa ciężko, teraz trzymam za rączkę, chwilowo wystarcza, lepsze to niż lulanie, ale wczoraj siedziałam na taborecie przy łóżeczku i trzymałam za rączkę prawie do północy. W końcu nie wiedziałam czy ja ją lekko czy może za mocno za tę rączkę trzymam. W kółko zapominam po co idę i cofam się, ale żeby raz, nie po trzy nawet cztery razy za nim się uda
OdpowiedzNie przeginaj, dziewczyno i rozdziel obowiązki. Rodzina na pomoc i takie tam, bo w którymś momencie albo siebie uszkodzisz, albo dziecku podasz nie tę dawkę leku. Nie ma co strugać bohaterki. Najprościej rozdzielić noc na dwie wachty, do trzeciej dyżuruje jedno, drugie ma spać, po tej (czy innej godzinie) zmiana warty. Nie można funkcjonować względnie normalnie bez trzech godzin nieprzerywanego niczym snu, bo mózg zaczyna świrować. A z dzieckiem to się potrafi ciągnąć miesiącami. Ja zaliczyłam cztery takie z rzędu i pod koniec mogłam bez makijażu grać w The walking dead tytułową rolę.
Odpowiedz@Taczer: Dzięki, od jutra do soboty włącznie mam zapewnione wsparcie w ciągu dnia, więc w końcu się wyśpię! Malutka normalnie bardzo ładnie śpi, ale katar jej spływa i się biedna dusi od tego. Pozdrawiam i dziękuję za dobre słowo
Odpowiedz@Igielka: @maat_: O. A ja dzieci nie mam, sypiam normalnie, a takie problemy to dla mnie codzienność. Coś ze mną nie tak? O.o Serio się zastanawiam, tak szczerze powiem.
Odpowiedz@maat_: Eeee? Dziecko ciężko chore w domu, Ty padasz z niewyspania - i masz jeszcze energię na internety, "Piekielnych" i zamawianie ikon...??
Odpowiedz@Zmora: Poranne problemy biorą się z błędnego koła, które wygląda tak: żeby się obudzić, muszę wypić kawę; żeby ją wypić, muszę ją zrobić; żeby ją zrobić, muszę się obudzić... Tak że to nie tylko kwestia chorego/marudnego/nieśpiącego dziecka, to bardzo poważny problem logistyczny ;)
Odpowiedz@JasniePanQrdupel: Jak już się wyspałam (rano przyszła teściowa) to już wiem, że to durnota, jakaś oczadziała byłam. Dziecko ma straszny katar, który spływając ją poddusza, niby tylko tyle, ale u dwulatki, która nie umie się wysmarkać to duży problem. Pozdrawiam
Odpowiedz@Igielka: Nie o kawę konkretnie mi chodziło tylko o ogólny brak nieuwagi. Bardziej chodziło mi o to, że wsadzanie/nalewanie różnych dziwnych rzeczy w różne dziwne miejsca przez nieuwagę to dla mnie normalność. Nie raz nie dwa zamykałam mleko w szafce, komórkę w lodówce a płatki śniadaniowe brałam do pokoju. Normalka dla mnie. Wszyscy mi mówią, że jakaś masakrycznie roztrzepana jestem. xD A zresztą ja kawy w ogóle nie pijam.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 grudnia 2015 o 16:42
@maat_: Na katar u małego dziecka polecam taki dynks podłączany do... odkurzacza. Wiem, brzmi koszmarnie, ale działa! My taki mamy i używaliśmy po raz pierwszy jak Młody skończył 3 miesiące.
OdpowiedzTo i ja dołączę do "wywiadowców": czemu za nick obrałeś sobie imię i rok urodzenia akurat ostatniego cara Rosji :)?
Odpowiedz@didja: A to nie malarz?Bogdanow-Bielski?
Odpowiedz@didja: Ponieważ mamy takie samo imię i takie samo otczestwo, a cara Mikołaja mógłbym sobie obrać jako patrona, bo jest świętym prawosławnym :)
Odpowiedz@Nikolai1868: Dzięki :). Car świętym... Lenin się w mauzoleum przewraca... @maat_ No i masz... Malarza nie znałam, fotkę słabo widzę i pierwsze, co skojarzyłam, to car. Dzięki za oświecenie :).
OdpowiedzTak sobie pomyślałam, że te ikony dla turystów mógłbyś pisać bez całej świętej otoczki. Oczywiście dalej powinny być dobrej jakości, ale żeby wymagały mniej pracy, więc mogą być tańsze dla takich Januszów i Grażyn.
OdpowiedzTo już by nie była ikona, ani pisanie. Po prostu obrazek na desce.
Odpowiedzale zaraz by się zaczęło: dlaczego to takie drogie, a to takie tanie? a ja chce droższą w cenie tańszej. Poza tym myślę, że autor nie pisze na zamówienie, tylko stara się mieć zawsze zapas. Nie wiadomo, czy ikonę zamówi cerkiew , czy prywatny.
Odpowiedz@Taczer: Tak, byłby to obrazek na desce, ale niektórzy właśnie tego chcą :) To jak te "papirusy" z Egiptu made in China.
Odpowiedz@kayetanna: Ale wtedy nie nazwiesz tego ikoną tylko obrazkiem świętego, a to już zasadnicza różnica
OdpowiedzJa od jakiegoś czasu zbieram ikony. Niestety mam same naklejone
OdpowiedzIstnieją jakieś tańsze reprodukcje dla osób, którym ikony się podobają, ale niekoniecznie zależy im na spełnianiu wszystkich religijnych wymogów? Np. dla kogoś kto jest właściwie niewierzący, ale ceni sztukę sakralną i kulturę chrześcijańską.
Odpowiedz@JaNina: po prostu zdecyduj się na małe ikony. Albo może poszukaj jakichś reprodukcji...? Mam w domu jedną taką (i drugą ciut większą, absolutnie współczesną i chyba naklejaną) - deska wielkości paczki papierosów, malunek z grubsza jak zdjęcie w paszporcie. Nie ukrywam, graficznie mało wyszukana (żeby nie powiedzieć prymitywna), ale jakoś tak ma bardzo dużo wdzięku.
Odpowiedz@JaNina: Odrobina Googlania: http://sklep.cerkiew.pl/index.php?cPath=40 http://www.sklepy24.pl/szukaj/stafil+stafil+papier+klasyczny+ikony/6
Odpowiedza kto cie uczyl tego robic bo z tego co piszesz wykonanie dosc nietypwoe
OdpowiedzGdzie uczyłeś się pisać ikony? Czy nie przypadkiem w szkółce pod Białymstokiem? :)
Odpowiedz