Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie wiem, czy to piekielność, czy już proza życia. Byłem jakiś czas…

Nie wiem, czy to piekielność, czy już proza życia.

Byłem jakiś czas temu w podróży służbowej. Wracałem samolotem do Warszawy, z niej zaś pociągiem do rodzinnego miasta. Pociąg z numerowanymi miejscami, więc nie mógłbym przesiąść się w inny, a do tego nieco ponad godzinę od dolotu. No ale przecież zdążę, nie?

No niestety, samolot wylądował z opóźnieniem, bagaż wyładowywali nieznośnie wolno, przegapiłem pociąg miejski. Trudno, lecimy na postój taksówek.

Taksówkarza poprosiłem grzecznie, żeby wbił gaz do dechy, bo mi pociąg zwieje. Po drodze poinformowałem go również, że będzie mi potrzebny paragon do rozliczenia kosztów taksówki w ramach podróży służbowej. Pan złotówa faktycznie docisnął samochód, przekroczył prędkość o 20km/h i tak oto na dworzec dojechaliśmy z kwadransem w zapasie.

W tym momencie facet wyskoczył ze swojego rumaka jak oparzony, podniósł maskę i zaczął coś grzebać. Wyszedłem za nim pytając, czy coś jest nie tak - okazało się, że "przepalił się" bezpiecznik od taksometru. Trzeba będzie pisać. A skoro trzeba pisać, to... panie złoty, jak tu przekraczam, ryzykuję dla pana złotego mandat, to ile piszemy?

Zrobiłem szybki rachunek sumienia - moja firma za ten wyjazd nie płaci, płaci oddział, który do nas projekt przerzuca, a oni swoim pracownikom płacą na wyjazdu służbowe takie pieniądze, że tych kilka złotych zaginie w mrokach dziejów, do tego nie mam czasu się kłócić, a już na pewno nie mam czasu czekać na policję. Werdykt? A pisz pan co chcesz, byle by się mieściło w granicach zdrowego rozsądku.

Pan złotówa był rozsądny - dobił sobie raptem 11 zł. Jakieś 1/3 rachunku.

Dziś, natomiast, przypomniał mi tę historię facet w innym kraju, podczas mojej innej podróży służbowej. Z lotniska, według map, jest jakieś 20-25 km do hotelu, w którym jestem. Według faceta, który mnie tu odstawił, jest jakieś 40-45. Według recepcjonisty, normalna opłata z lotniska w tę okolicę to jakieś 50 euro. Według pana taksówkarza 100.

I to nie chodzi o to, że mi się stała jakaś krzywda. Ja to rozliczę w kosztach podróży i mi nie ubędzie. Firmie, która za to płaci, też - to nie są dla nich nawet drobne na waciki, przy skali projektu, którym się zajmujemy. Gorzej, jakby trafiło na jakiegoś biednego turystę, który nie zna języka, nie wie jak walczyć o swoje, i właśnie, powiedzmy, 1/10 jego budżetu na zwiedzanie poszła szukać panien lekkich obyczajów, bo tutejszy taksiarz dorabia na naiwności obcokrajowców.

zagranica taksówka

by Grav
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
4 6

W większość delegacji zagranicznych jeżdżę służbowym autem, ale jak już od wielkiego dzwonu gdzieś lecę, to dobrze, że mogę rozliczyć wypożyczenie samochodu i nie użerać się z taksówkarzami...

Odpowiedz
avatar Grav
4 6

@JaNina: No ja się za mało ruszam po okolicy, żeby mi się opłacało. Ale gdybym miał jeździć w więkaszą ilość miejsc, to zapewne też bym odwiedził wypożyczalnię.

Odpowiedz
avatar grruby80
15 17

Tylko że ty nie walcząc o swoje, uczysz tego taksówkarza że może tak robić.

Odpowiedz
avatar Grav
12 12

@grruby80: No i widzisz... na tym polega problem. Ja o tym wiem. Tylko jak sobie pomyślę, że mam teraz się kłócić, dzwonić na policję, spóźnić na pociąg, przeciągać sprawę po kilku, czy wręcz kilkunastu godzinach podróży... to mi się zwyczajnie nie chce. Wiem, że daję się oszukać, wiem, że wspieram bardzo brzydki proceder, ale po tylu godzinach bez snu, w drodze, w obcych miejscach, człowiek chce po prostu dotrzeć gdzieś, gdzie już będzie sam, rozpakuje się i odpocznie.

Odpowiedz
avatar basso
4 4

@Grav: Rozumiem Cię, ale weź pod uwagę również to, że czasem wystarczy po prostu zwrócić uwagę na zbyt wysoką cenę i oszust sam rezygnuje. Nie trzeba się bawić w policję i kłótnie, wielu z nich tak naprawdę wymięka przy pierwszym słowie protestu, trochę dlatego, że tak rzadko zdarza im się osoba, która się postawi.

Odpowiedz
avatar OnufryZagloba
-2 8

Wiekszosc taksowkarzy jest chyba uczciwa, ale niektorzy nabieraja, zdazylo mi sie w Madrycie, oraz (przed laty) w Polsce. Inna sprawa, ze jezdza (czasem) jak bydlaki i mialem parokrotnie doczynienia z bezczelnymi/aroganckimi (w Niemczech i w Paryzu (tez przed laty). Wole ZAWSZE jechac swoim, albo wynajetym wozem. Taksowkarz (jak kazdy inny) MUSI stosowac sie do przepisow i NIE MA PRAWA przekraczac dozwolonej predkosci (w opowiadaniu "o 20km/h"), ale bywa, ze tak robi, chyba myslac, ze mu wolno z imaginowanych powodow, ale jak go zlapia, tak samo ukarza, albo zabiora prawo jazdy (konieczne dla niego do wykonywania zawodu!), jak innemu obywatelowi. A wtedy wielkosc pana taksowkarza konczy sie i jest sciagniety z oblokow na rzeczywistosc ziemi. Poza tym niektore "taryfy" nie znaja wystarczajaco podstawowych celow w rejonie pracy, a powinni!.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@OnufryZagloba: w Madrycie tak oszukiwali, ze teraz maja prawnie uregulowana stawke 30 EUR z lotniska do strefy najblizej centrum

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@helena: W Wenecji to samo - standardowa stawka z miasta na lotnisko.

Odpowiedz
avatar czarny_kruk
7 7

nie wiem na jakiej podstawie to dziala, ale kiedy podczas studiow czesto podrozowalam miedzy Warszawa a moim rodzinnym miastem wielu ludzi ostrzegalo mnie, zeby nie wsiadac do taksowek stojacych na dworcu. to samo tyczy sie lotnisk, szczegolnie w innych krajach. Najlepiej jest zawsze znaleezc wczesniej nr do korporacji i wczesniej zadzwonic zamawiajac taxi na dana godzine albo prosto z miejsca. Chodzi o to, ze podobno ci taksowkarze, czekajacy na obcokrajowcow lub ludzi 'nie stad' podkrecaja liczniki, przez co osoba nie znajaca miasta/ kraju placi krocie. Nie mialam takiego przypadku, bo zastosowywalam sie do rad i zawsze po taxi dzwonilam.

Odpowiedz
avatar archeoziele
4 4

@czarny_kruk: Ciekawa sprawa jest w ogóle z postojami. Kiedyś często kursowałam na stałej trasie szpital-dom. Pod szpitalem był postój taksówek. Jeżeli wsiadałam do taksówki stojącej pod szpitalem, za kurs płaciłam 23 złote. Ale jeżeli stojąc pod szpitalem dzwoniłam po taksówkę płaciłam 28 złotych. Ta sama korporacja, taksówka "na telefon" często na moich oczach przejeżdżała parę metrów od postoju pod same drzwi a taka różnica w cenie.

Odpowiedz
avatar basso
2 2

@archeoziele: W Krakowie swego czasu było dokładnie na odwrót, przychodziło się na postój, dzwoniło do korporacji po czym niejednokrotnie wsiadało do auta które stało metr od ciebie - ale dzięki zamówieniu przez telefon kurs był tańszy o parę złotych.

Odpowiedz
avatar czarny_kruk
0 0

@archeoziele wlasnie tak, z tym tez sie czesto spotykalam. czasami czlowiek nie ma czasu dzwonic i czekac, szczegolnie jesli postoj jest obok, a jesli nie jest to trasa, ktora czesto jezdzimy to nie zwrocimy uwagi na kilka zlotych wiecej. taksowkarz sobie dorobi na kazdym niemaly pieniadz.. tak czy tak, jezeli juz sa jakies donosy na konkretnych kierowcow, to o ile mi wiadomo sa z tego powazne konsekwencje.

Odpowiedz
avatar katzschen
5 5

To znaczy że jak kogoś stać, to można go z zasady okradac i oszukiwać? Głupi komentarz. I "biednego" może dopaść kontaktach konieczność wzięcia taxi.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
6 6

Z doświadczenia (nabytego też m.in. czasami przepłaconymi taksówkami) wiem, że przed podróżą dobrze jest zapytać się w hotelu ile, mniej więcej, kosztuje kurs lotnisko/ dworzec- hotel i poprosić o numer do "zaprzyjaźnionej" z hotelem korporacji. Często hotele również oferują organizację transportu do hotelu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@hola: szczególnie, że niemal zawsze lotniska są dobrze skomunikowane z miastem.

Odpowiedz
avatar archeoziele
5 7

@hola: To niebiednego turystę można oszukiwać?

Odpowiedz
avatar hola
-1 1

@archeoziele: Skąd taki wniosek?

Odpowiedz
Udostępnij