Wylądowałam za granicą, konkretniej w UK.
Na szczęście udało mi się od razu złapać pracę... w magazynie. Praca dość lekka, ale 12h na stojąco trochę jednak męczy. Pracuje tam sporo Polek, kilka Rumunek, angielskich kobiet jest bardzo mało... Taka polska kolonia w UK.
Wszystkie w jakimś stopniu mówią po angielsku, więc rozmawiamy na różne tematy i to, czego się dowiaduję mnie załamuje... Sama jestem po studiach, jednak nie zaczęłam jeszcze pracy w zawodzie w PL, nie szukałam nawet, bo wyjechałam, ale...
1) Dziewczyna z Rumunii, po studiach, chyba Pani Magister, w swoim kraju pracowała w banku - wylądowała w UK. W magazynie zarabia więcej niż w banku.
2) Dziewczyna z Polski po kosmetologii, pracowała w marketingu za psie pieniądze - podobny przykład jak wyżej.
3) Kobiety z małymi dziećmi, które pracują do 16h tygodniowo, z benefitów są w stanie utrzymać siebie, dziecko, mieszkanie i stać je na nowe buty czy nową zabawkę dla dziecka co tydzień.
Przyjechałam do UK z myślą o szybkim zarobku. Podszkolić język, wrócić do Polski, kupić mieszkanie czy dom.
Tylko teraz podstawowe pytanie - jest po co wracać?
zagranica
Pierwsza sprawa, aby otrzymywać "benefity" samotna matka z dzieckiem musi pracować powyżej 16h tygodniowo. Druga sprawa pytasz czy jest po co wracać, kto ma Ci na to odpowiedzieć? Są ludzie którzy przyjeżdżają do Anglii do pracy i w planach mają powrót do swojego kraju więc odkładają każdego pensa a są ludzie którzy wiedzą, że zostaną tu na stałe i wtedy żyją może nie od wypłaty do wypłaty ale nie żałując sobie za wiele. I nie przeliczaj za ile ktoś pracował u siebie a za ile tutaj bo zawsze trzeba wziąć pod uwagę aktualny kurs funta. To już raczej czy za pensję w swoim kraju byłabyś w stanie żyć jak za pensję w UK.
OdpowiedzPoczekaj, poczekaj. Już teraz panika co będzie jak UK wyjdzie z UE. Niewiadomo co tam będzie za pięć lat. To jedna rzecz - druga zawsze będziesz obca. Nawet jeśli twój język będzie idealny. Anglik zawsze będzie czuł się lepszy. Trzecia - ja po paru miesiącach nie mogłam jeść tego chleba obrzydliwego. Do tej pory nie zjem chleba tostowego, choć minęło już z 10 lat
Odpowiedz@dodolinka: nie wiadomo czy do tego czasu UE się nie rozpadnie czy nie wybuchnie wojna. Emigranci na forach,bardzo często rozważają powrót do kraju,właśnie ze względów bezpieczeństwa. Zobacz co odp@#€€la się we Francji lub Krzyżakolandzie.
Odpowiedz@dodolinka: "To jedna rzecz - druga zawsze będziesz obca. Nawet jeśli twój język będzie idealny. Anglik zawsze będzie czuł się lepszy." Chyba wśród prostych ludzi pracujących fizycznie na magazynie. I to oni nadrabiają w ten sposób kompleksy powodowane tym, że imigranci pracujący fizycznie są zwykle dużo lepiej wykształceni niż autochtoni. Pracowałam w korporacji w UK, na stanowisku średniego szczebla i nikt mi nie dawał nigdy do zrozumienia, że jestem gorsza z jakiegokolwiek powodu.
Odpowiedz@dodolinka: jaka panika? No chyba że ktoś nie zna języka i pracuje od zawsze przez agencję. Mieszkam już tu dość długo radzę sobie nieźle. Ja się nie boję, nie siedzę na benefitach, płace spore podatki. Jeśli mają wrzucać nierobów co przyjechali ciągnąć kasę od państwa i nawet im się nie chce nauczyć języka, to im nawet pomogę ich zapakować do samolotów. Porządny pracujący człowiek nie ma się czego bać.
Odpowiedz@dodolinka: Nie wiem gdzie mieszkałaś i z kim miałaś kontakt, ale doświadczyłam czego innego w UK. Ja tutaj pracuję w zawodzie wyuczonym, mój partner dorywczo też, a tak to ma kontrakt w korporacji i już dwukrotnie był pracownikiem miesiąca. Nigdy nie czuliśmy się obco i nie byliśmy tak traktowani. W ciągu całej emigracji mój partner spotkał tylko JEDNĄ osobę, której przeszkadzało, że jest Polakiem. I nie był to Anglik, a Rumun. A chleb kupujemy w polskim sklepie, albo w angielskiej piekarni gdzie możesz wybrać sobie normalny, świeży bochenek (i ceny wcale nie są burżujskie). Nikt nikogo nie zmusza do jedzenia paczkowanych tostów z supermarketu. Nawet w PL mi to nie smakowało. I tak jak pisze Day_Becomes_Night - nie wiadomo co będzie. Moim zdaniem zapowiada się na duży konflikt zbrojny, a UK może sobie z Unii wychodzić jak chce. Nas nie wyrzucą, bo pracujemy na etatach, płacimy podatki i nie bierzemy benefitów.
OdpowiedzChodziło mi o to, ze jak już jakąś wojną będzie, to narazie nie obejmie Polski. Rozumiecie? A odpowiadajac - tak, mieszkałam na zadupiu, przez rok pracowałam pod agencja a tym chlebem rzygam. Pojechalam na slepo, miałam 300 funtów- tyle, że to było w 2015 roku. Wróciłam po trzech latach.
Odpowiedz@dodolinka: ale nikt cie nie zmuszal do jedzenia tego chleba :) chleb wyokiej jakosci kosztuje £1-2 wiecej; ja srednio zjadam bochenek chleba na tydzien, wiec jesli jesz podobnie to miesieczny dodatkowy koszt dobrego produktu to jakies £10 - koszty nie warte wzmianki
Odpowiedz@dodolinka: My też mieszkamy na zadupiu, w wiosce w środku lasu i bardzo to sobie chwalimy. Do najbliższego większego miasta mamy ok. 10 mil. Mój facet też przyjechał praktycznie na ślepo i w tydzień znalazł pracę w swoim wyuczonym zawodzie. Na dodatek wtedy bardzo słabo znał język. Ja dołączyłam po dwóch latach i na drugi dzień po przyjeździe też od razu poszłam do pracy tam gdzie chciałam. Epizod pracy przez agencję też zaliczyłam i nie było tak źle.
Odpowiedz@dodolinka: "Chodziło mi o to, ze jak już jakąś wojną będzie, to narazie nie obejmie Polski. Rozumiecie?" Ja np. nie rozumiem twojej logiki. Może coś się zmniemiło od mojego wyjazdu, czyli przez 11 lat, ale wtedy Polska znajdowała się między Rosją a Niemcami. Jeśli historia czegoś nas uczy, to właśnie tego, że bardzo niewiele wojen w Europie omija Polskę, bo w większość z nich jest zamieszany przynajmniej jeden z naszych sąsiadów. Chyba że chodzi ci o wojnę z muzułmanami. Ataki terrorystyczne są straszne i powinno się z tym walczyć,i moim zdaniem Unia może zrobić to lepiej. Ale otwarta wojna islamskich imigrantów z europejskimi państwami? Może za kilkadziesiat lat bedzie ich wystarczająco dużo, żeby mieli szansę na wygraną. Na razie nie ma ich aż tak wielu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 grudnia 2018 o 6:27
@dodolinka: A chleb tostowy? Paskudztwo. Ja np. ogólnie pieczywa jem tyle, że kupuję bułki albo bagietki, bo chleb to dla mnie za dużo i część po prostu spleśnieje. Ale jak jesz tak dużo pieczywa, to kupienie maszynki do pieczenia chleba i konkretnych składników jest takim problemem? Ja kupowałem kiedyś mieszanki do robienia chleba (w polskich sklepach) i piekłem chleb w piekarniku. Całkiem dobry, ale jednak nie jem na tyle dużo chleba, żeby to miało sens, bo część się zsychała. Ale jak ktoś naprawdę lubi chleb i je go dużo...
OdpowiedzNawaliłaś w tym krótkim tekście tyle błędów, że nie bardzo wierzę w te twoje studia.
Odpowiedz@Jorn: Masz rację. Źle postawiony przecinek lub literówka automatycznie sugeruje skończenie najwyżej zawodówki ;> Tylko czysta rasa magistrów polonistów się liczy! Inżyniery do komory!
Odpowiedz@Jorn: Jakoś nie zauważam zbytnio jakis powaznych błędów. Mógłbys je wskazać?
Odpowiedz@Mavra: Chociażby pisanie "polka", "rumunka".
Odpowiedz@archeoziele: Ok to fakt rażący błąd ale John sugeruje, że jest ich dużo. Czsem mam wrażenie jakby to był portal polonistów i treśc nie jest tu istotna a jedynie to czy napisało sie poprawnie.
Odpowiedz@Mavra: Teraz już nie wskażę, bo tekst został poprawiony, a oryginału nie zachowałem. Ale interpunkcja nadal leży do tego stopnia, że czytelnik sobie musi te nieszczęsne przecinki w wyobraźni sam powstawiać, żeby zrozumieć, o co chodzi.
Odpowiedz@Mavra: Jakiś błędów? Nie dziwię się, że nie zauważasz.
Odpowiedznie ma- jedyna kwalifikacja w tym krju na jaka zwracaja uwage pracodawcy to czy masz plecy
Odpowiedz@PolitischerLeiter14_88: albo duże cycki. Ale ogólnie j/w. Nie ma po co wracać. Chyba, że marzy Ci się super biurowa praca po 12 h dziennie za 1500.
Odpowiedz@GuideOfLondon: Ja jeszcze dodam kasę. Jak masz kasę, żeby tłuc się po darmowych praktykach przez milion lat, inwestować w milion kursów, szkoleń i szkół podyplomowych, to też spokojnie znajdziesz (w końcu) bardzo dobrze płatną pracę.
Odpowiedz"Od razu", "Polek", "Rumunek". Popraw proszę.
OdpowiedzNie po to kończyła studia, żeby zajmować się pierdołami. Ona ma gdzieś język przodków.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: Ale to, że kończąc magistra w "kraju przodków" bardziej opłaca się robić w UK na magazynie to już ok? Wyobraź sobie, że niektórzy mają większe ambicje niż zastanawianie się pod koniec każdego miesiąca jak smaczny będzie tynk ze ściany albo zupa na bucie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 grudnia 2015 o 16:21
@GuideOfLondon: To jest jak najbardziej ok. Pracę dostaje się nie za słynnego 'magistra', ale za wiedzę i umiejętności oraz potencjalne możliwości rozwoju. Jakoś po magistrów informatyki po Uniwersytecie Warszawskim ustawiają się kolejki pracodawców. A też magister.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: Dobre ;) Zauważyłem, że sarkazm, ironia lub dobry trolling często są minusowane. Niestety.
Odpowiedz@GuideOfLondon: No faktycznie, wielkie ambicje, robić w magazynie w UK. Nie tylko pieniądze się liczą, ale jak komuś lepiej w Anglii to niech sobie tam żyje. To, że w bogatszym kraju się więcej zarabia to chyba logiczne...Natomiast błagam, przynajmniej jak tam siedzicie to nie głosujcie nam tu w Polsce na socjalistów, to może kiedyś będzie u nas podobny poziom dochodów.
Odpowiedz@nkardo: To jest niby wg Ciebie dobry sarkazm albo trolling? Strasznie poziom spada widzę...
Odpowiedz@qulqa: Nie wrzucajmy wszystkich do jednego koszyka. Są magistrzy i są "magistrowie".
Odpowiedz@Rukasu: "Nie tylko pieniądze się liczą" - oj jakie piękne puste słowa.
Odpowiedz@GuideOfLondon: >Są magistrzy i są "magistrowie". W swoim poprzednim poście nie stosowałeś tego rozróżnienia.
Odpowiedz@qulqa: Naprawdę do każdej mojej wypowiedzi musę dołacząc legendę? Muszę wyjaśniać co jest sarkazmem, co nie? Gdzie stosuję przenośnie, a gdzie? Gdzie stosuję hiperbolę, a gdzie? Bez przesady. Uważam, że chyba każdy dorosły jest w stanie zrozumieć proste zdania. Poza tym magister też może być inzynierem ;>
Odpowiedz@GuideOfLondon: Nie zauważyłam sarkazmu w Twojej wypowiedzi, od której zaczęła się nasza dyskusja. Dokładnie tej: Ale to, że kończąc magistra w "kraju przodków" bardziej opłaca się robić w UK na magazynie to już ok? Wyobraź sobie, że niektórzy mają większe ambicje niż zastanawianie się pod koniec każdego miesiąca jak smaczny będzie tynk ze ściany albo zupa na bucie. I do tej wypowiedzi się odnosiłam, pisząc o magistrach. Dokładnie magistrach, bo absolwenci informatyki UW mają taki tytuł. Magistrów i magistrowów oczywiście zrozumiałam. Może prześledź jeszcze raz naszą rozmowę i wytłumacz, o co Ci chodzi, bo nie rozumiem.
Odpowiedz@qulqa: Szczerze to sam za bardzo nie wiem o co ta cała spina. Napisałem ogólnie o ludziach mających wyższe i pracujących fizycznie w UK. Ja rozumiem, że są różne kierunki studiów, zresztą autorka chyba nawet nie sprecyzowała co kończyła. Nakreśliłem w swojej wypowiedzi pewien problem pisząc trochę zaczepliwie i sarkastycznie. Znaczy @toyota napisała sarkastycznie i ja odpowiedziałem. Naprawdę nie widzę tu potrzeby rozbijania tego na czynniki pierwsze. Chyba za bardzo niektórzy wzięli moją wypowiedź zbyt dosłownie. Tak jak już pisałem chodziło mi o nakreślenie pewnego problemu. Zgadzam się, że po mgr informatyki UW o pracę nietrudno, ale nie zapominaj, że jest pełno magistrów zarządzania polem namiotowym po Wyższej Szkole Jeżdżenia na Rolkach, gdzie już tak różowo nie ma. Generalnie mam nadzieję, że o to chodziło, bo już się trochę pogubiłem albo po prostu nie zrozumiałem co mam Ci wytłumaczyć.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 grudnia 2015 o 20:54
Zostań tak długo jak się da,szkoda ze nie przemyślalam tego w ciazy bo mam 3 mies dziecko i obcięcie mi pensje z 3 tyś do 800 zł. Chore państwo. Gdybym była samotna matka to bym umarła z głodu- dają na samotne aż 70 złotych miesięcznie, wow! Zostań i pracuj póki możesz bo tu jest gnoj.
OdpowiedzJakie 70 zl na samotna matkę i gdzie ? U mnie samotna matka dostaje w tej chwili 89 zl Plus 185 zl
OdpowiedzNie ma po co i nie ma do czego. Ja jeszcze jakieś wątpliwości miałam rok/dwa od wyjazdu. Później dotyka proza emigracji - zmieniasz pracę, przyzwyczajasz się, przestajesz być przybłędą, znajdujesz znajomych wśród innych expatów i miejscowych, zaczynasz więcej zarabiać i stajesz sie coraz bardziej niewidzialny. Teraz moje najgorsze koszmary opiewają w wizje powrotu, choćby tymczasowego.
OdpowiedzOczywiście, że jest, jeśli tylko takie jest Twoje życzenie. W Polsce można bardzo dobrze zarabiać jeśli znasz dobrze język (jeśli podszkolisz się w angielskim do poziomu płynnego to nie powinno być problemu) oraz pokombinujesz z jakimś doświadczeniem które będze miało ręce i nogi. Jasne, że na analogicznym stanowisku w UK będziesz zarabiać więcej, ale koszty życia też są większe.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 grudnia 2015 o 17:43
@Ara: Umówmy się - znając biegle język obcy (na przykład angielski) i mając wykształcenie, łatwiej jest znaleźć pracę na dobrym stanowisku za granicą, niż w Polsce. Gdy szukałam pracy w Holandii, osoby zajmujące się rekrutacją interesował: poziom mojego języka, wykształcenie i doświadczenie. W Polsce - znajomości. Taka przykra prawda o naszym kraju. Później ludzie się dziwią, że gospodarka zła, jak na strategicznych stanowiskach mamy ludzi, którzy pracę dostali, dzięki pokrewieństwu z szefem.
Odpowiedz@Shaienne: zgadzam sie z Toba. Moja kuzynka zna biegle angielski, niemiecki, czeski dodatkowo komunikatywnie rosyjski. Skonczyłam UW zaocznie administracje. 15 lat pracuje.Poł roku szukała pracy w Warszawie.
Odpowiedz@krystalweedon: ale jednak pracuje w Polsce,tak? Mówię wam. Niekiedy lepiej opłaca się wyjechać do pracy zagranicę niż na studia do innego miasta. Albo najlepiej mieć nagraną robotę np.w UK gdzie jedziesz co rok dorobić sobie w wakacje. Tak robi moja koleżanka od 8lat.
Odpowiedz@krystalweedon: "Moja kuzynka zna biegle angielski, niemiecki, czeski dodatkowo komunikatywnie rosyjski. Skonczyłam UW zaocznie administracje. 15 lat pracuje.Poł roku szukała pracy w Warszawie." - serio nie mogę uwierzyć. Sorry, że to napiszę, ale twoja kuzynka musi być straszną niedorajdą życiową... Znaczy jeżeli szukała jakiegoś konkretnego stanowiska typu 40 h tygodniowo, pensja powyżej 5k, służbowy samochód to rozumiem, ale jeżeli szukała jakiejkolwiek to naprawdę ciężko mi uwierzyć.. Serio znająć 3 języki obce biegle, mając 15 lat doświadczenia i skończone studia na dobrej uczelni to Twoja kuzynka powinna być w notesie każdego szanującego się headhuntera i raczej to ona powinna odbierać tel z propozycjami.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 grudnia 2015 o 21:16
@Ara: Chyba tylko na słuchawce, a i tam nie dają kokosów. Sama znam biegle angielski, plus dogadam się w miarę w paru innych językach i póki co pracuję w markecie, bo z świetnym angielskim nikt mi nie dał większej stawki niż ta, którą mam w markecie (a która też nie umożliwia spokojnego funkcjonowania). Teraz trzeba znać perfekcyjnie język europejski jeden + dobrze angielski + mile widziany biegły excel.
Odpowiedz@GuideOfLondon: zazdroszczę ci tego podejścia. Chyba nigdy nie miałeś pecha podczas szukania pracy.
OdpowiedzJeżeli nie masz ani krzty patriotyzmu, to nie wracaj. Jeżeli coś się tam Ci w sercu na dnie zachowało, to wiedz, że będzie ciężko na obczyźnie - pieniądze to nie wszystko...
Odpowiedz@hola: Ewentualny powrot do Polski po pobycie zagranicznym nie ma chyba nic z patriotyzmem wspolnego i powinien byc conajmniej tak gruntownie przemyslany i rozwazony (a moze nawet wiecej!), jak byl wyjazd za granice, bo za powrotem NA STALE objektywnie malo przemawia, chyba, ze sie dorobilo na obczyznie i w Polsce moze jest taniej zyc i dorobek na dluzej starczy.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Generalnie patriotyzm to jest to, że chcesz mimo wszystko mieszkać w swoim kraju.
Odpowiedz"Generalnie patriotyzm to jest to, że chcesz mimo wszystko mieszkać w swoim kraju." No właśnie nie do końca tak jest. Dawno, dawno temu jak byłam w pierwszej klasie gimnazjum to też miałam takie zdanie. Potem skończyłam szkołę, dorosłam i poszłam do pracy.
Odpowiedz@hola: "Generalnie patriotyzm to jest to, że chcesz mimo wszystko mieszkać w swoim kraju." - otóż nie. Patriotyzm to jest szanowanie swojego kraju i dbanie o jego dobre imię, obojętnie gdzie się jest. Problem pojawia się jak to Twój kraj zaczyna Cię nie szanować. Wracając do twoich słów, to wnioskuję, że każdy Polak mieszkający z różnych względów poza granicami kraju automatycznie przestaje być patriotą i nie ma szans, żeby nim być? Trochę dziwne rozumowanie.
Odpowiedz@Bryanka: No widzisz, a ja zamieszkałam za granicą i dopiero teraz wiem, co to patriotyzm ... Ale wiadomo, to kwetia bardzo osobista.
Odpowiedz@hola: No skoro mieszkasz za granicą to w tym momencie Twoje opinie brzmią trochę jak "masło maślane". GuideOfLondon dobrze to skomentował.
OdpowiedzWyjechałaś w 2015. Wróciłaś trzy lata później... Chyba mnie ominęło kilka dobrych lat życia.
OdpowiedzCiężko jest odpowiedzieć Ci na to pytanie. Jak dla mnie - jest po co wracać. Nie wyobrażam sobie wychowywać mojego przyszłego potomstwa na obczyźnie. A z kwalifikacjami zdobytymi "zagranico" szanse są raczej większe, że znajdę sensowną pracę w Polsce. Poza tym mamy niepowtarzalne żarcie, niepowtarzalne tradycje i niepowtarzalny język. Brakuje mi tego.
Odpowiedz@Drzewo: Ale z tego, co mi wiadomo, to w UK nietrudno o polskie jedzenie i polski język. Myślę, że o tradycje w sumie też.
Odpowiedz@komar1206: Nie tylko w Wielkiej Brytanii. Ale to jedynie namiastka tego, o co mi faktycznie chodzi. No chyba, że trzymasz tylko z Polakami ;-).
OdpowiedzPowiem tak - wszystko zależy od Twoich kwalifikacji. Branża IT przyjmie wszystkich za dobre pieniądze, lekarzy i pielęgniarek też się szuka (już za gorsze, ale przyzwoite pieniądze), policja ciągle szuka i płacą tam, wbrew ich płaczom, dobrze. Jeśli znasz biegle język europejski + dobrze angielski + w miarę ogarniasz excela - też robotę przyzwoitą znajdziesz. Poza tymi działkami, zapomnij o normalnym życiu w pojedynkę. Nawet jak są ogłoszenia pod Ciebie, to wezmą faceta, a nie kobietę, bo kobieta zachodzi w ciążę i chodzi na opieki nad dziećmi.
OdpowiedzNigdy w życiu nie pojmę dlaczego osoby z wyższym wykształceniem nie szukają pracy odpowiedniej do swoich kwalifikacji i doświadczenia, tylko pracują w UK w magazynach lub wykonują inne proste prace fizyczne za okolice minimalnej krajowej. A jeżeli autorka historii chce kupić mieszkanie lub dom, to niech sprawdzi ich ceny w UK i policzy ile razy szybciej zarobi na nieruchomość w Polsce. Życie w UK wydaje się fajne dopóki człowiek nie zda sobie sprawy z tego, że przez 30 lat będzie musiał oddawać połowę swoich zarobków żeby mieć własny dach nad głową.
OdpowiedzNie masz po co wracać. Pracuje za granicą na produkcji. Mam możliwość dojeżdżać do domu codziennie bo blisko granicy. Zarobki około 4,5 tyś zł. Dla porównania osoby po studiach zarabiają mniej na kierowniczych stanowiskach.
Odpowiedz@leonkennedy: Tak właśnie jest. Mam kumpelę - kierownik marketu. Musi mieć w małym paluszku prawo pracy, zasady bhp, sanepidu, prawo handlowe chociaż w ogólności, umieć zarządzać ludźmi, znać się na sprzedaży towarów świeżych, mieć siłę konia, być pod telefonem 24/7, pracować po 13 dni pod rząd i po 16 godzin dziennie, jeśli jest kryzysowa sytuacja - podstawy ma trzy na rękę, haha.
Odpowiedz@szafa: w moim mieście kierownik zarabia zawrotną kwotę 2,5 tyś. Główny księgowy 4,5 tyś. Gdzie kobieta odpowiada za wszystko. Ja za granicą mam 4,5 lub więcej gdzie mam jedynie być i zrobić swoje. A później zdziwienie dlaczego ludzie wyksztalceni wola pracować na taśmie za granicą niż u siebie na stanowisku z kierunku. Śmiech na sali.
Odpowiedz@leonkennedy: Prawda, prawda. Ludzie mnie pytają, czemu nie pracuję jako tłumacz pisemny, skoro tak jestem wykształcona i mam takie doświadczenie w CV, to ja im pokazuję przykładowe zlecenia za praktycznie bułkę za stronę :D. To już w markecie lepiej mi płacą.
Odpowiedz