Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Trochę mnie tu nie było, ale sytuacja z wczoraj zachęciła mnie do…

Trochę mnie tu nie było, ale sytuacja z wczoraj zachęciła mnie do opisania jej na tym portalu, będzie bardzo niesmacznie.

W ciągu lat zmieniłam pracę, pracuję w Pepco od półtora roku, oto co szanowne klientki, najczęściej matki, robią w sklepie.

Pomijając rozpuszczone dzieci latające po całym sklepie, zrzucając co się da z półek, czy wieszaków (idzie przywyknąć, co można dziecku powiedzieć? nie jestem jego matką) zdarzyły się różne historie. Np.:

- Tampon w przymierzalni, tak używany, krwisty, aż po sznureczek, pół ściany krwią umazane. Po co korzystać z toalety, która jest 10m dalej jak w Pepco pracują kobiety i mogą sprzątać tampony.
- Kupa, dorosła wielka kupa na środku "ławeczki" w przymierzalni (no tak 10 m jest długim dystansem, a w sklepie pracują robale które sprzątną).

No i wreszcie sytuacja z wczoraj.
Kto pracuje w tej firmie wie, że toaleta na zapleczu często jest mocno zastawiona paletami, dostanie się do niej czasem pozwala nam odkryć zadziwiające ruchy, których byśmy po sobie się nie spodziewali. Głównie dlatego u nas korzystanie z toalety jest niemożliwe. Mamy, natomiast toaletę 10m od wyjścia ze sklepu, galeria handlowa, na szczęście.
Wczoraj mama z ok 5-letnim synem wybrała się na zakupy niby wszystko ok, dopóki synkowi nie zachciało się kupy. Chodzi za mamą, mówi po 10! (tak 10 minutach mówienia proszenia) mama podchodzi do mnie i pyta:
- Macie tu łazienkę?
- Niestety nie, ale jest za 10m, wystarczy przejść do końca galerii.
- O Tomek idź z panią.
- (oczy jak 5 zł) Przepraszam ale to nie jest moje dziecko, to nie należy do moich obowiązków i nie mogę opuszczać kasy (jestem trochę pyskata z natury)
- Trudno, poczekasz (do syna).

Matka Roku kontynuuje zakupy, wybrała jakieś ciuchy i z synem do przymierzalni. Po zdjęciu spodni dziecko nie wytrzymało, zaczęło robić kupę, rzadką. Matka, dziecko na ręce i w nogi (na nieszczęście zdarzyła złapać spodnie).
Od przymierzalni do drzwi mieliśmy piękny pas dziecięcej rzadkiej kupy. Dodatkowo, jakaś kobieta w ciąży nie wytrzymała i zwymiotowała. Nie nudno w takiej pracy, oj nie nudno.

Tak na pocieszenie przy zmywaniu tych rzeczy pocieszał mnie fakt, że kobiecie też musiało się gównem oberwać :)

sklepy matka

by estage
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Locust
30 32

Dziecku można wybaczyć, w końcu nie jego wina, ale matka jakaś nienormalna. Zakupy najważniejsze. Historia bardzo piekielna, ale proszę, popraw interpunkcję.

Odpowiedz
avatar estage
-2 18

@Locust: niestety nie jestem dobra z Polskiego i mam wielki problem z interpunkcją.: (

Odpowiedz
avatar Draco
35 37

@Locust: Takie zachowania kobiet widziałem będąc przez miesiąc ochroniarzem w sklepie z ubraniami. Spodziewałem, się różnych sytuacji, ale te mnie naprawdę zdziwiły, a nawet lekko przeraziły. Chodzi głownie o zachowanie kobiet z dziećmi w różnym wieku i zachowanie tych dzieci. Oto kilka sytuacji: 1. Matka zostawiła syna w wieku 6-7 lat przed sklepem, mówiąc mu, żeby chwilkę poczekał i ona zaraz wróci. Musiałem "patrolować sklep" i w pewnym momencie gdy wróciłem w rejon wyjścia zobaczyłem, że chłopca już tam nie ma, a matka nadal robiła zakupy. "Chwileczka" trwała prawię godzinę. Dopiero wtedy matka przypomniała sobie o dziecku i wyszła spokojnie ze sklepu. Zaczęła panicznie się rozglądać gdzie jej synek poszedł. 2. Paniczna reakcja małych dzieci na widok sklepu. Takich kilkulatków. Dzieciaki w spacerówkach zaczynały krzyczeć "NIE MAMA NIE! I zaczynały płakać. Ich reakcje byłem w stanie zrozumieć, bo na własne oczy widziałem, jak ich matki wpadały w amok zakupów i je olewały. 2-3 godziny zakupów, a dzieci płaczą i coś chcą od matek. 3. Olewanie starszych dzieci. Dzieciaki w wieku 3-6 lat. Prosiły swoje mamy o coś do picia, albo jedzenia, informowały, że chcą do łazienki, że chcą usiąść. Matki miały swoje dzieci w głębokim poważaniu, ważniejsze dla nich były zakupy. Matka biegała od wieszaków do przymierzalni i z powrotem, a dziecko za nią prosząc o coś i płacząc. Jedna się ogarnęła, gdy dziecko zaczęło krzyczeć, że chce kupę. Ogarnęła się chyba tylko dlatego, że dziecko krzyczało naprawdę głośno. 4. Pozostawianie dzieci w wózkach na terenie sklepu. Bo przecież nic się nie stanie małemu dziecku jak pobędzie chwilkę samo. No chwilkę nie, ale gdy "chwilka" trwa 30 minut i więcej to już coś się może stać. 5. Przekupywanie dzieci. "Wejdziemy do tego sklepu, a w nagrodę mamusia wam coś kupi/ pójdziemy na pizze". Dzieci cierpliwie czekały czasem kilka godzin. 6. Ostre reakcje nastolatków. Kilka razy widziałem jak nastoletnie dziecko ostro protestowało przeciwko zakupowemu amokowi matki. Jedna dziewczyna wprost powiedziała matce, żeby się uspokoiła, bo chce właśnie kupić kurtkę, a podobną kupiła tydzień wcześniej. Na co matka zwyzywała ją od gówniar i kazała się od*ier*olić od jej szafy i wydatków. W podobnej sytuacji protestujący syn, po prostu stwierdził, że matka powinna się leczyć i poszedł do domu.

Odpowiedz
avatar Locust
15 21

@Draco: To naprawdę jakiś amok zakupowy :/ Tez się wcale nie dziwie, ze maluchy reagują płaczem na widok sklepu, toż to dla nich piekło. Tylko po co te kobiety ciągają dzieci po sklepach, jeśli kupują dla siebie?

Odpowiedz
avatar rodzynek2
14 14

@Draco: Współczuje dzieciom takich rodziców.

Odpowiedz
avatar Draco
22 24

@Locust: Odpowiedź na to pytanie może Cię zdziwić. Sporo matek ciągnie tak małe dzieci do sklepów i centów handlowych... bo tam jest klimatyzacja. Czyli w lato chłodno, a w zimę ciepło i płacić za to nie trzeba :/ Sporo kobiet robiło te zakupu w godzinach 10-14 czyli oznaczało to tylko tyle, że siedzą z tymi dziećmi w domu i nikt ich wtedy nie kontroluje. Kobiety mają dla mnie bardzo dziwną opcję z tym zakupowym amokiem. Zakupy często są celem w samym sobie i przyjemnością. Moja żona np. nie chce chodzić ze mną do sklepów z ubraniami i butami bo ja oceniam od razu jakość materiałów i wykonania. A większości sklepów sieciowych te oceny wypadają bardzo słabo. Typowym komentarzem zony wtedy jest, że co z tego, że słabo wykonane jak to ładne. Takie zachowanie widziałem już u wielu kobiet i jako mężczyzna tego nie rozumiem.

Odpowiedz
avatar estage
2 6

@kurczeblade: znajdz mi błąd i dopiero pisz: )

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 20

@Draco: Jestem kobietą i też tego nie rozumiem. Mam znajomą, która potrafi wydać dzikie pieniądze na rzeczy, które są powidzmy, że ładne, ale materiał jest koszmarny. I tak ja mam ładny, ciepły płaszcz, bo nie rzuciłam się na pierwszą lepszą rzecz w sieciówce, a ona całą zimę narzeka, że jej zimno. Jak ma być ciepło, jeśli kupiła byle syf? Niektórzy ludzie...

Odpowiedz
avatar sla
12 12

@Draco: Sądzę raczej, że ciągną te dzieciaki do sklepu bo zwykle nie mają co z nimi zrobić. Opiekunka kosztuje (a mąż może zaprotestować po co opiekunka skoro kobieta siedzi w domu), do przedszkola zapewne nie chodzą, to trzeba coś z nimi zrobić. Co do jakości wykonania to sporo zależy od celu zakupów. Niektóre rzeczy kupuje się z myślą, że jak się rozpadną to kupi się nowe, inne zaś mają służyć wiele lat. Chociaż szczerze za obiektywną ocenę jakości w sklepie wcale bym się nie obraziła ;D. @Drago: Weź pod uwagę, że niektórzy będą całą zimę narzekać na zimno mimo posiadania ciepłego płaszcza czy kurtki i kilku warstw pod spodem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@sla: Biorę. Ale ona narzeka, bo najzwyczajniej w świecie kupuje gównianej jakości ubrania. Wiem, że tak robi, dotykałam. Ba, ona sama o tym wie. Ostatnio przyznała, że jednak kupiła sukienkę, która "no była droga i z beznadziejnego materiału, ale..."

Odpowiedz
avatar sla
7 7

@Drago: Sukienkę jeszcze można :D. Z zimowym płaszczem gorzej, lecz nie oszukujmy się - znalezienie wełnianego, ciepłego płaszcza dostosowanego do sylwetki w normalnej cenie nie jest proste. Więc ludzie kupują tani shit.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@sla: Tylko ta sukienka była naprawdę droga jak na to, że z sieciówki i do tego źle wykonana. Do tego stopnia, że ozdobna falbana z przodu praktycznie od razu zaczęła się strzępić :D Oczywiście wszystko zależy od gustu, ale w tym roku kupiłam naprawdę porządny, polski płaszcz za niecałe 400zł, leży super i ma piękny kolor, więc myślę, że przynajmniej w większych miastach nie ma aż takiego problemu. Pewnie, że są płaszcze i za 1000zł, ale za +/-400 można ogarnąć fajny, ciepły, wełniany płaszcz :)

Odpowiedz
avatar singri
5 5

drago: przebiję Cię chyba. Płaszcz na jesień - 25 złotych , lumpeks. Ciepły, wygodny, porządny materiał. Kurtka na zimę - leszcz taniej. Niedawno zaczęłam pracę w sklepie internetowym z ciuchami , jako pakowacz. Przewalała się na zapleczu kurciacha, mierzę - dobra. Pytam szefowej, ile - dwie dychy . Bo już trzeci sezon leży i nie zeszła (duży rozmiar ) kocham okazje :-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@singri: To też jest jakaś możliwość, moja znajoma też dorwała fajny płaszcz w lumpie, ale mi się dotychczas nie udało, nigdy nie trafiłam z rozmiarem i kolorem :( lumpy są fajne!

Odpowiedz
avatar Draco
0 0

Drogie panie. Co do ubrań z sieciówek to już kiedyś o tym pisałem. :) Tylko przypomnę, że tam się zazwyczaj nie opłaca kupować ubrań, bo cena na metce jest dużo dużo większa niż powinna być. Można to samemu zobaczyć w chwili gdy jest koniec sezonu i zmiana "kolekcji". Wtedy nagle pojawiają się obniżki z np. 100 zł na 10 zł. Tylko przypomnę, że wedle prawa, sklep nie może sprzedać pełnowartościowego towaru poniżej jego wartości. Z moich rozmów z osobami znającymi realne ceny tych rzeczy wynika, że oni jeszcze na tym zarabiają. Tak więc pomyślcie ile może tak naprawdę być warta np. sukienka przeceniona ze 100 zł na 30 zł. Czyli jej wartość to np. 15 zł. Zastanowić się trzeba z jakich materiałów i przez kogo musi być szyta, żeby to się wszystko opłacało. Najlepsze w tym wszystkim są "marki własne" takich sklepów. Jakaś nazwa bez sensu do tego grafika i jest marka. Oznacza się nią ubrania i już się różnią od tych z bazaru. ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Draco: Wiem dokładnie, ile są warte np. skórzane, włoskie buty z jednego ze sklepów, który specjalizuje się w skórzanych rzeczach i odkąd się dowiedziałam na 100% tylko pukam się w głowę na samą sugestię, by kupować ;) Ale to jest niby oczywiste...

Odpowiedz
avatar sla
4 4

@Draco: Pamiętam tę dyskusję (ktoś mi wyjaśni czemu zapamiętuję takie bzdury a ważnych rzeczy nie potrafię?) jednak nadal się nie zgadzam :D. Może coś przez lata się zmieniło (wątpię), może w męskich jest inaczej, lecz bazarki to zupełnie inny rodzaj odzieży. Wszechobecny rozmiar uniwersalny lub S uważany jako najmniejszy, kroje jak z poprzedniej epoki jak dla starych dziadków a jakość i ceny nie powalają. Wolę jednak szukać czegoś o lepszej jakości w sieciówkach niż na bazarku czegoś o lepszej jakości co byłabym w stanie założyć :D.

Odpowiedz
avatar Draco
0 0

@sla: Może to wynika z tego, że chodzimy na różne bazary? W Warszawie Wietnamczycy na bazarach mają najczęściej bardzo dobre jakościowo rzeczy w stylu, kroju i koloru jaki chcesz. Rozmiary też normalne. A jak się pojedzie pod Warszawę do centrów handlowych "azjatyckich" to tam dopiero jest wybór. Tam się sporo "normalnych" sklepów zaopatruje.

Odpowiedz
avatar jalkavaki
0 0

@Draco: Haha! Piona! Dla mnie wyjście z żoną po buta czy ciuch to był koszmar.I dla mnie i dla niej. Od momentu jak takie wyjście skończyło się mega awanturą i cichymi dniami sam chodzę po tego typu rzeczy. Ja: wchodzę do pierwszego sklepu, oglądam co jest, wykonanie spoko, cena ok? To biorę. Koniec tematu. Ona: a może w pierdyliardzie innych sklepów jest inne/lepsze/promocja na to? Chodźmy zobaczyć! :)

Odpowiedz
avatar InuKimi
0 0

@estage: Najlepszy sposób na interpunkcję to przeczytanie tekstu na głos, wyraźnie akcentując. Tam gdzie robisz przerwę mówiąc należy dać przecinek.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

Ja p@@€%&lę. Ciekawe czym kobieta wróciła do domu...

Odpowiedz
avatar estage
3 5

@Day_Becomes_Night: nie jestem z wielkiego miasta, więc miała jedynie samochód lub piechotę do domu: )

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
9 17

Powiem wam że na marketingu to się ludzie w Polsce znają jak świnia na kotłach grzewczych. Otóż poza działami dziecięcymi gdybym był dyrektorem galerii handlowej zabroniłbym wpuszczać dzieci. A to dlatego że jak przyleziesz z bachorem to zwracasz uwagę na bachora by nigdzie nie polazł a nie na towar. Zazwyczaj chcesz kupić to co zaplanowałeś, młodemu jakąś losową bzdurę żeby stulił ryj i spadasz do chałupy. Rozważmy teraz sytuację gdy wchodzisz sam bez dziecka a tym bardziej bez kobiety. To i poobczajasz jakie gierki mają, jakie fony nowe, też spokojnie poprzymierzasz galoty bez frustracji że jakiś karzeł drze nad tobą mordę albo twoja loszka marudzi że ona chce do Sephory. Zagadasz sobie do Karyn co stoją na promocjach, popróbujesz co mają a może i kiełbasę podwędzaną kupisz którą oferują. Klient bez dziecka to klient zadowolony i wyda więcej bo już odżałuje na jaką porządną rzecz dla siebie, nie wiem Fallouta 4 na przykład niż jakieś randomowe koparki z Boba Budowniczego które kosztują mniej niż gra ale jakbyś je kupił młodemu to by na gierkę dla ciebie już nie stykło. No i nie wchodząc z dzieckiem nie ryzykujesz że ono wyda z siebie rzygi, siki albo kał a ty będziesz kulił ogon pod siebie i uciekał ze świątyni pieniądza jak niepyszny.

Odpowiedz
avatar moodlishka
7 9

Pracowałam kilka miesięcy w reserved i jedyne co musiałam ścierać w przymierzalni, to najwyżej odbite na lustrze łapki dzieci. Obrzydliwe, aż się wierzyć nie chce.

Odpowiedz
avatar singri
-2 2

gdzie to pepco? zachodnie mazowsze może?

Odpowiedz
avatar estage
1 1

@singri: południowe: )Grójec

Odpowiedz
avatar singri
3 3

uff... ulga. To nie moje miasto. Znaczy nadal mogę się łudzić , że u nas takich ( biiiip bip biip) nie ma :-)

Odpowiedz
avatar CichoByc
9 11

@timo: Ale po co tyle jadu w wypowiedzi ? KAŻDA praca zasługuje na szacunek, nie ważne, czy Autorka pracuje w pepco, realu, czy oczyszczalni ścieków. Historia stylem Mickiewicza, czy Szekspira nie jest napisana, ale da sie czytać i w pełni zrozumieć. A co do ostatniego zdania Twojej wypowiedzi : czyli rozumiem, że np. lekarz to pewnie jakiś nieuk, degenerat społeczny i w ogole kretyn - tyle studiować, zeby babrać się w cudzych wydzielinach podczas operacji, czy na izbie przyjęć. Praca godna według Ciebie, to tylko taka, w której ma się czyste rączki i stuka się palcami w klawiaturę ?

Odpowiedz
avatar estage
4 6

@CichoByc: nie jestem politologiem i nim nie będę,a to nie konkurs na najbardziej urzekający styl pisania. nie muszę zamieszczać tu zbędnych opisów i innych pierdół. co do mojego wykształcenia i pracy to nie jest twoja sprawa a tym bardziej nie na piekielnych. buraków widzę nigdzie nie brakuje. :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 grudnia 2015 o 21:02

avatar estage
1 1

@CichoByc: 'to do kolegi wyżej miało być: )

Odpowiedz
avatar timo
-2 8

@CichoByc: owszem, każda praca zasługuje na szacunek. Ale też każdy przypadek tak ekstremalnego braku poszanowania do ojczystego języka zasługuje na potępienie. A że ludzie umiejący poprawnie pisać/mówić zazwyczaj zajmują wyższe, bardziej prestiżowe i lepiej płatne stanowiska, niż półanalfabeci to fakt, a nie moja opinia. Nawiasem mówiąc sam często i dużo pracuję fizycznie, więc potrafię taką pracę docenić i nigdy nikogo nie obraziłem z powodu wykonywanej pracy - w tym przypadku zwracam tylko uwagę na możliwy powód konieczności wykonywania takiej pracy. @estage: politologiem? Myślałem, że od poprawnej polszczyzny są poloniści... Twoja wypowiedź tylko potwierdzą Twoją tępotę, jak widać nie tylko językową. A buraków, owszem, nie brakuje - największego zobaczysz w lustrze.

Odpowiedz
avatar shadowcat
1 3

@timo: zgodzę się z Tobą i nie zgodzę. Po pierwsze - za ostro, bo aż mi szczęka opadła. Po drugie - pracuję w sprzedaży (gry, konsole itp) mimo, że skończyłam studia i choć mogłabym pracować w wyuczonym zawodzie, to pracę w sprzedaży zwyczajnie lubię, dlatego nadal sprzedaję te nieszczęsne gry ;) Poza tym mnie też drażni ta "moda" na niepoprawną polszczyznę i jeszcze większa "moda" na najeżdżanie na osoby, które zwracają uwagę na błędy. Jeśli chodzi o to, co kto pisze sobie w domu prywatnie, to mnie nic do tego. Jednak gdy już decydujemy się na publikację w Internecie, to warto spróbować wyłapać choć niektóre popełnione przez siebie błędy.

Odpowiedz
avatar grruby80
0 2

Matkę oszukasz, ojca oszukasz,ale natury nie oszukasz.

Odpowiedz
avatar alboinna
0 0

Współczuję

Odpowiedz
Udostępnij