Wchodząc na uczelnię, jak zwykle powiedziałam "dzień dobry" panu z portierni, a po chwili powtórzyłam powitanie, mijając panią sprzątaczkę.
Nic dziwnego, prawda?
Dziwna była za to reakcja grupki studentów stojących w korytarzu, która zaczęła się śmiać i komentować między sobą tę sytuację.
Usłyszałam między innymi, że:
- Pozdrawiam rodzinkę (?)
- Pozdrawiam przyszłych współpracowników
- Powinnam sobie załatwić pracę po znajomości
Nie powiedziano mi tego w twarz, poza tym, nie zabolały mnie te komentarze - taka praca nie hańbi. Nie zareagowałam, bo już za późno, by takich ludzi wychować.
Zwyczajnie było mi za nich wstyd.
W moim departamencie,prawie wszyscy są po studiach. Ja i ze dwie moje koleżanki mamy tylko średnie. Dziewczyny z Hiszpanii,jeszcze przed kryzysem,miały fajne i bardzo dobrze płatne zajęcia. Kolega jest architektem. Projektuje i robi domki dla lalek dla swojej córki. Jeszcze inna jest nauczycielką ze specjalizacją (?) do nauczania osób głuchoniemych i niewidomych. Twierdzi,że w Sewilli i tak nie znajdzie pracy w zawodzie. Dziewczyna z Madrytu też u siebie miała problemy z zatrudnieniem.
OdpowiedzCo to za uczelnia? U mnie było standardem, że zarówno pracownicy uczelni (od doktorantów pod profesorów) jak i studenci witali się z panią szatniarką, panem portierem i każdym innym pracownikiem spotkanym na korytarzu, np. sekretarkami, bufetowymi, sprzątaczkami itd. Nikogo to nie dziwiło.
Odpowiedz@digi51: wydaje mi się , że to nie wina uczelni, tylko wychowaniu.
OdpowiedzWybacz, ale nie wierzę. W gimnazjum takie zachowanie by mnie nie zdziwiło przesadnie, ale studenci? Nie wierzę i koniec. Błagam, powiedz, że to tylko marna prowokacja?! Przecież jeszcze parę lat temu [jak sama studiowałam] takie zachowanie byłoby nie do pomyślenia!
Odpowiedz@bonsai: Zdarza się i wśród dorosłych ludzi. W biurowcu, w którym kiedyś pracowałem, wejścia strzegli pracownicy firmy ochroniarskiej. Do ich zadań należało sprawdzanie przepustek i niewpuszczanie ludzi nieuprawnionych. Któregoś dnia, jak zwykle, wychodząc powiedziałem im "do widzenia", a inny pracownik wychodzący tuz przede mną się obejrzał i przez chwilę patrzył na mnie z wyrazem wielkiego zdziwienia na twarzy, jakby chciał zapytać, dlaczego zniżam się do rozmowy z tymi ludźmi. Czasem działa to też w druga stronę. Te ekipy się co jakiś czas zmieniały i przez kilka miesięcy przepustki sprawdzali mi ludzie, którzy z tego faktu wyciągnęli wniosek, że są ode mnie ważniejsi i na moje pozdrowienia nie odpowiadali. Po tygodniu więc zaprzestałem tych pozdrowień do czasu kolejnej zmiany ekipy ochroniarskiej.
Odpowiedz@bonsai: co poradzisz, że niektórzy na poziomie dojrzałości psychicznej w gimnazjum zostali?
Odpowiedz@bonsai: tacy ludzie istnieja. Mieszkalam z takin słoikiem co myslała, że status studenta znaczyli tyle samo co 6 w totka.Zmieniala ciagle prace, bo ,,pracodwcy nie widza jaka jest inteligenta "Smiala sie z innej dziewczyny co podczas studiow dorabiala sobie na sprzataniu pozniej znalazla prace na niskin stanowisku i co jakis czas awansowala. Dzis jest jakims kierownikiem zarabia dobrze. Ta druga wrocila na swoją wioske, gdyż nie mogla sama sie utrzymac.
Odpowiedz@bonsai: My mamy portiera w kamienicy i jedynymi osobami, które nie potrafią powiedzieć mu "Dzień dobry" są właśnie "studętki ą ę". Żeby nie było, chyba większość lokatorów jest po studiach i większości gęba nie boli więc może to teraz taka moda wśród niektórych żaków...
OdpowiedzWiecie co... Potwornie mnie zasmuciło to, co tutaj piszecie. Jakąś tak zawsze kojarzyłam wykształcenie z dobrym wychowaniem, za moich czasów tak było :(. Ech, właśnie pierwszy raz w życiu poczułam się staro...
Odpowiedz@bonsai: nie smuc sie to nie wiek. Normalnie nie spotkalas sie z takim zachowaniem.
Odpowiedz@bonsai: Ostatnio dorabiałam sprzątając w kancelarii adwokackiej. Zawsze pam mecenas wchodząc mówił mi dzien dobry pani X. U mojego syna na studiach studenci bardzo uważaja, żeby odpowiednia zwracać się do pracowników nizaszego szczebla. Nawt ostatnio mnie pytał czy określenie pani Ola o pani z dziekanatu jest odpowiednie. Wytłumaczylam mu,ze jest zgodne z dobrym wychowaniem, tradycja itp. ale w podteksie ma brak szacunku. Bo o profesorze nie mówi sie pam Olek.
OdpowiedzSpokojnie. Ta sama grupka po studiach zasili szeregi bezrobotnych i bedzie uwazac, ze to wina wszystkich dookola ze na elicie sie nie poznala.
OdpowiedzWychowanie wynosi się z domu. Moi rodzice może idealni nie byli, ale szacunku dla drugiego człowieka mnie nauczyli. Widać nie każdy miał takie szczęście.
Odpowiedz@Zlodziej_Fistaszka: Niektórzy wynoszą z domu, inni ze szkoły, jeszcze inni nabierają manier w środowisku, w którym się obracają. Najczęściej jest to kombinacja tych wszystkich czynników. A są też tacy, którzy przez całe życie zostają burakami.
Odpowiedzstudenci (a studentki to juz wgl) to najgorsza mozliwa grupa spoleczna! to totalna gimbaza ktora porostu jest spusczona z kontroli rodzicow i ma dowod osobisty przec co moze chlac i cudowac do woli a do tego uwazaja sie za przyszla "elite" co daje wybuchodwy efekt - a po studiach ci mgr i tak ida na zmywak albo na portale towarzyskie (w przypadku kobiet)
OdpowiedzCo to znaczy "wgl"?
Odpowiedz@sotalajlatan: w ogóle
OdpowiedzLudzie są głupi. Jak widać w zapomnienie w tym zdurniałym społeczeństwie popadła dewiza zakonów mniszych "ora et labora". Przypatrzcież się aby ojcom Kamedułom na Bielanach. Kameduła w celi czyta święte księgi, nabożne traktaty, dzieła pisarzy chrześcijańskich i filozofów, jedną nogą jest już w ojczyźnie niebieskiej oczekując na śmierć, a jednak pracy fizycznej się nie brzydzi. A to ogródek przy eremie oporządzi, a to krówki wydoi, sera zrobi czy też kosze z wikliny wyplata. Rzadko ci braciszkowie się odzywają, a tłumy tam narodu niezliczone ciągną zaczerpnąć duchowego pokarmu niczym skarbnicy mądrości. Praca fizyczna człeka uświęca, ubogaca a zmysły w karności trzyma i kieruje myśl ku rzeczom ostatecznym. Sam nasz Pan w rzemiośle ciesielskim się ćwiczył a ani zarządzania i inżynierii produkcji ani materiałoznawstwa nie studiował. "W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie" (Rdz 13, 19a) mówi Pismo Święte więc praca fizyczna gdzie w znoju i trudzie na chleb swój się pracuje jest nawet bardziej biblijna i zgodna z rytmem przyrody (to dla ateistów) niż bycie junior brand managerem w korpo albo jakowymś analitykiem w Goldman Sachs.
OdpowiedzOni jeszcze nie wiedzą, że dobrze jest mieć przyjazne stosunki z szatniarzami, ochroną itd...
OdpowiedzU mnie na uczelni też to budziło zdziwienie, chociaż wydział typowo "społeczny" i przynajmniej z nazwy nastawiony na ludzi. A sztamę dobrze trzymać z każdym, niezależnie od stanowiska, dzień dobry dużo nie kosztuje, a zwykłe miłe gesty, potrafią potem bardziej pomóc, bo nigdy nie wiadomo kto cię może poratować, jak wiele tutaj sytuacji pokazało. Zresztą to już nawet nie o profity chodzi, ale chyba po prostu miło jak ktoś się z Tobą wita, nawet jak nie ma większej interakcji w trakcie dnia, ale skoro widziałam tych ludzi prawie codziennie, to wydawało mi się naturalne, aby się witać i żegnać.
OdpowiedzCzy ci studenci spędzili dzieciństwo w Puszczy Białowieskiej, wychowywani przez wilki i teraz na powitanie obwąchują tyłek samca alfa? Bo chyba każdy normalny, dorosły człowiek wie, że jak się wchodzi do pomieszczenia to trzeba się przywitać ze wszystkimi, którzy już są w środku... Ktoś powinien tych buraków cofnąć do przedszkola, niech opanują podstawy dobrego wychowanie i się nie błaźnią.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 grudnia 2015 o 0:55
@grupaorkow: jak rodzice ich tego nie nauczyli, to cofnięcie do przedszkola nic nie da :)
Odpowiedz@grupaorkow: Trochę więcej szacunku do wilków, w niektórych aspektach te zwierzęta są bardziej "ucywilizowane" społecznie niż ludzie. ;__;
OdpowiedzKiedyś mój kolega z roku był świadkiem jak kupowałam bilety MPK. Do dziś pamiętam to nieudawane zaskoczenie jakie odbiło się na jego twarzy. "Serio, mówisz 'Dzień dobry' pani w kiosku?"
Odpowiedz@Nietoperzyca: Jak gdzieś wchodzę albo podchodzę do kogoś, to się zawsze witam. Ale zaobserwowałem ciekawą rzecz: w supermarketach, w kolejce do stanowiska mięsnego, jak staję w kolejce to się nie wcinam ekspedientom w pracę. Jak przychodzi moja kolej, to "xxx poproszę" poprzedza dzień dobry, co często widocznie zbija pracownicę z tropu - widać, że się nie spodziewała. Kończy się to tym, że musi się potem dopytać czego i ile. Mi to nie przeszkadza, a "dzień dobry" powinno być.
OdpowiedzPracowałem (jako szeregowy pracownik) w międzynarodowym koncernie. Zdarzyła się kiedyś taka sytuacja, że szedłem obładowany papierami i zaczęły zamykać mi się przed nosem drzwi otwierane kartą. Z opresji uratował mnie prezes zarządu, który wrócił się i przytrzymał mi drzwi. Klasę człowieka poznaje się po zachowaniu wobec podwładnych czy gorzej usytuowanych materialnie.
OdpowiedzEch, niestety niektórzy z tego nie wyrastają. Pracuję w firmie IT, z założenia powinni tam pracować ludzie wykształcenia i z jakąś tam kulturą. A jak przytrzymałam drzwi sprzątaczce (szła obładowana środami czyszczącymi) i coś zagadałam, to kilka osób spojrzało na mnie z pogardą a jedna wręcz zapytała, dlaczego zadaje się z TAKIMI ludźmi.
Odpowiedz@Wysoka: to nie kwestia branży tylko wieku. Zapewne twoi znajomi to 20-29 lat. Przyjęliśmy do pracy 5-6 takich i ...nagle w kuchni i na korytarzach syf: niepozmywane naczynia, końcówki obiadów w zlewie, woda wszędzie, śmieci na korytarzach... Opieprzyłem ze 2 razy dyr. informatyki i jego odpowiedź: to i tak najlepsi jakich mógł wybrać...
Odpowiedz@Wysoka: Odpowiedziałbym, że "lepiej z takimi ludźmi, niż takimi baranami/bydlętami" (w domyśle: "jak wy").
OdpowiedzRodzice zawsze powtarzali mi, że klasę człowieka poznaje się nie po tym, jak rozmawia z hrabią, ale jak odnosi się do sprzątaczki i ochroniarza. Wiadomo, powinno się być uprzejmym dla każdego, nie dla korzyści, ale z dobrego wychowania. Ale naprawdę, lepiej mieć w tych ludziach przyjaciół a nie wrogów, dobre relacje z każdym zawsze popłacają. Mama od sprzątaczek dostała piękne fiołki i namiar na świetną opiekunkę dla starszej osoby. Ja dzięki dobrym relacjom z portierami mam zawsze wsparcie w walce o lepsze rzutniki i zaciemnienie sal wykładowych. Z ochroniarzami, niezwykle kulturalnymi, emerytowanymi policjantami zawsze wymieniam uwagi o najlepszych piwach z małych browarów ;) Nie mówiąc o tym, ile uprzejmością można załatwić na uczelni, w urzędzie, banku, sklepie. Nagle okazuje się, że poszukiwany rozmiar znajduje się w magazynie, do kremu dorzucają próbki, a pani z US wcale nie gryzie i chętnie podyktuje pismo z odwołaniem. Tylko trzeba przestać o sobie myśleć jak o królu świata, a o szeregowych pracownikach jak o poddanych.
Odpowiedz@inga: Kiedyś mówiło się też "najniżej kłaniaj się stróżowi".
OdpowiedzWstyd. Rozumiem Cię. Na szczęście w dorosłym życiu nie miałam podobnych doświadczeń, ale pamiętam z podstawówki, jak chłopcy dokuczali starszej woźnej. Było mi strasznie przykro i wstyd.
Odpowiedznie wychowane bydło.... raz zasady dobrego wychowania a dwa, że zwłaszcza z panią z portierni lepiej mieć dobre kontakty, pozwoli notatki zostawić dla kogoś czy coś....
OdpowiedzMoja uczelnia prowadzi wymiany zagraniczne. Wczoraj do środka weszło dwóch ciemnoskórych mężczyzn. Po chwili jeszcze jeden z dziewczyną. Stwierdzenie poważnej studentki trzeciego roku? "Brudasy". Szkoda gadać.
Odpowiedz@InuKimi: Faktycznie bez sensu te "brudasy". Przecież akurat na nich brudu nie widać tak bardzo ...;)
OdpowiedzStudenci... U mnie w gimnazjum chyba tylko ja z przyjaciółką witamy się z panem ochroniarzem, który stoi pezed wejściem, a spojrzenia ludzi, kiedy rozmawiałam z nim czekając na wycieczkę byly naprawdę nieprzyjemne... ale po co przejmować sie takimi ludźmi :)
Odpowiedz@Kuna: tym bardziej, że po zakończeniu gimnazjum najprawdopodobniej już nigdy więcej nie będziecie mieli ze sobą do czynienia :)
Odpowiedzmam nadzieje, że ci studenci kariery jakies nie zrobią. idziesz potem do urzędu coś załatwić itd. a tu taka ograniczona pani przed okienkiem która nic nie wie o zyciu
OdpowiedzNie ma reguły, raz trafisz na buraka, raz na uprzejmą osobę w każdym środowisku. Trochę z drugiej strony sytuacja na mojej uczelni, w większości budynków panie z szatni były w porządku, miłe i jak trzeba było to można było zostawić jakiś bagaż czy coś innego, ale w jednym budynku w szatni pracowały 2 wredne baby, które na studentów patrzyły z pogardą, na dzień dobry nie odpowiadały, kurtki nie dawały normalnie, tylko rzucając na stolik. Nie wiem czy to była pogarda, czy po prostu pracowały tam za karę.
OdpowiedzPracuję w kawiarnii i naprawdę rzadko zdarza mi się, żeby ktoś powiedział "dzień dobry" przed rzuceniem do mnie co ma ochotę zamówić.
Odpowiedzhehem u nas w pracy ( teatr) to niektorzy muzycy nawet nie raczą zniżyć się do poziomu swoich kolegów muzyków, znanych im od 25 lat, bo ani razu w ciągu tych lat NIE RACZYLI ODPOWIEDZIEĆ na ''dzień dobry''. Mąż mojej kolezanki, pan profesor na uczelni artystycznej, raczył odpowiedziec raz na moje przywitanie... bo..zona koło niego stała... Gbur chama pogania i co zrobisz? ja po 20 latach przestałam się z tymi niektorymi osobami witać w ogole, mijam bez slowa tak, jak oni mnie...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 grudnia 2019 o 0:38