Jakieś dwa lata temu kiedy pracowałem w Niemczech, zadzwoniła do mnie moja mama z wiadomością
że komputer wyświetla Niebieski Ekran Śmierci.
Komputer w domu potrzebny, a pomóc za bardzo nie mam jak a do Polski miałem wrócić dopiero w przyszłym miesiącu, więc został serwis.
Serwisem stał się sklep komputerowy w mieście obok.
Powiedziałem mamie, że zanim zapłaci za cokolwiek żeby się ze mną skontaktowała, bo nie chce żeby na coś ją naciągnęli.
Dwa dni później dzwoni do mnie i mówi że naprawa ma kosztować 450 zł.
Skąd taka kwota? A stąd że Piekielny wpadł na pomysł że zamiast Windows zainstaluje jakieś darmowe distro Linuxa.
Do ludzi spokojnych nie należę więc w pierwszej kolejności chciałem brać urlop na żądanie i tam pojechać ale rodzicielka odwiodła mnie od tego pomysłu i skończyło się na niezbyt przyjemnej rozmowie telefonicznej, po której Piekielny Oszust zaproponował niższą kwotę za naprawę. Podziękowałem, zrobił to jakiś pociotek znajomej za 50 zł.
serwis_komputerowy
Rozumiem, że w tek kwocie 450 zł mieścił się również prfesjonalny kurs Linuxa i dyspozycyjność fachowca 24h/dobę. Ludzie wstydu nie mają.
OdpowiedzA tak przepraszam że zapytam, Windows na komputerze mamy był legalny? Bo jeśli istotnie był "kupiony z torrentów" to żaden rozsdnie myślcy fachowiec go nie przeinstaluje bo popełnałby tym przestępstwo.
Odpowiedz