Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie wiem skąd w ludziach tyle nietaktu i bucowatości. Londyn. Jakiś czas…

Nie wiem skąd w ludziach tyle nietaktu i bucowatości.

Londyn.
Jakiś czas temu wspominałam, że pracuję w ochronie.
Tym razem zasiadłam na recepcji w pewnym biurowcu.
Nie jestem w stanie nakreślić z jak szerokim zakresem ludzkich dziwactw walczę na co dzień. Ludzie bywają mili, niemili, bardziej kulturalni, mniej kulturalni, ale niektórzy są po prostu ciulami, jakich mało.
Nie zmienia to faktu, że moja tolerancja do większości piekielnych zdaje się nie mieć końca - aż sama sobie się czasem dziwię, prawdę powiedziawszy...

Dzisiaj miała miejsce następująca sytuacja:
Do budynku weszły 4 osoby - 3 panie, 1 pan.
Osoby te, zanim zdecydowały się podejść do biurka recepcji, rozgościły się w poczekalni. Zacznę od tego, że żadna z tych osób nie uraczyła mnie nawet skinieniem głowy, ale akurat takie zachowanie po mnie spływa. Tutaj dodam, że w recepcji kilku innych wylegitymowanych gości już spokojnie czekało na swoje spotkania.

Mam taką niepisaną zasadę, że jak goście przychodzą i najpierw usadawiają się w - oddalonej o jakieś 10 metrów - poczekalni, to daję im 5 minut na ogarnięcie się i dopiero wtedy zaczynam dyskretnie zagadywać o powód ich wizyty itd..
W tym momencie muszę dodać, że akurat ta recepcja ma genialną akustykę. Szepty co prawda bieda zrozumieć, ale już półgłos - zwłaszcza, gdy ktoś ma ładną dykcję - słychać bez problemów. I co ja słyszę? Polski! Nasz piękny język polski...
Jak ja się ucieszyłam, że w końcu sobie z kimś swobodnie pogawędzę, i to w pracy! Może to się wydać dziwne, ale jak człowiek od dawna nie słyszy polskiego na żywo od obcej osoby, to w takiej sytuacji można niemal w euforię popaść.

Moja euforia opadła jednak równie szybko, jak się pojawiła, gdy państwo zaczęli mnie od stóp do głów tak obgadywać, że moi przodkowie się chyba w grobach zaczęli turlać. Jedna z pań (ta najbardziej rozdarta) nazwała mnie "chudym dryblasem" (nie jestem jakoś specjalnie wysoka, tylko stałam na 15-centymetrowym podeście) z "czarnym pudlem" na głowie (często czeszę sobie koka, bo tak mi najwygodniej, ale że "pudla"?).
W ferworze obrabiania mi tyłka padło jeszcze parę chamskich epitetów na firmę, do której przyszli, na "chu*owy dizajn" mojej recepcji i takie tam śmichi-chichy.. W międzyczasie któreś z nich próbowało uspokoić tą rozdartą paniusię, na co ta tylko stwierdziła, że przecież i tak ich nikt nie rozumie, a recepcjonistka jej na Polkę nie wygląda.

Jak Mamę kocham, pierwszy raz od bardzo dawna chciało mi się w pracy płakać.

W pewnym momencie doszła do nich osoba nr 5. i po krótkiej chwili już wszyscy dreptali w moją stronę. Cóż było robić - wzięłam się w garść i przywitałam państwa w języku angielskim, przyklejając na twarz najserdeczniejszy uśmiech, na jaki udało mi się w tej sytuacji zdobyć. Próbowałam wyłapać, czy odkryli pochodzenie "dryblasa", czy jeszcze nie. Ku mojej uciesze - nie odkryli.

Nadszedł moment wpisywania się na listę gości - bez pośpiechu, ze skrywaną satysfakcją poprosiłam, by przeliterowali swoje nazwiska, bo muszę je wprowadzić do systemu. Każde z gości spełniło moją prośbę bez problemu - zapewne byli już o to proszeni setki razy. Po uzyskaniu potrzebnych mi informacji, wykonałam telefon zapowiadający gości. Z taką małą wisienką na torcie: Każde z nazwisk wypowiedziałam tak wyraźnie i poprawnie, jak tylko potrafiłam. A należały one do typowo szeleszczących - takich, przy których nie-Polak połamie sobie język.

Odłożyłam słuchawkę. Popatrzyłam na gości, oni na mnie. Chyba nikt się w życiu tak przy mnie nie zmieszał.
Wskazałam na windę i po polsku poinformowałam, gdzie mają iść.

Gdy już byli w drodze do windy do moich uszu dobiegło tylko: "Janka, ale żeś nam wstydu narobiła..."

zagranica praca w ochronie

by guineaPig
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Uczen4k
22 26

Twoje beznadziejne komentarze są pod każdą historią... Klątwa czy co?

Odpowiedz
avatar guineaPig
19 21

@Uczen4k: Mnie czasami zastanawia kto mu te komentarze plusuje..

Odpowiedz
avatar guineaPig
26 26

@Zmora: Wiesz co, nie wiem jak ty, ale my w tej ochronie mamy też czasami odruchy słabości i nie widzę w tym nic nienormalnego. Być może tobie zrobiłoby się przyjemnie, gdyby ktoś obrabiał ci d*pę w ten sposób. Ja nie pisałam o "niemiłych" słowach, a o byciu skończonym chamem. A druga sprawa: 'mieć ochotę sie rozpłakać' a 'się rozpłakać' to dwa różne odruchy.

Odpowiedz
avatar BiziBi
26 26

@Zmora: To może jeszcze ja Ci (i nie tylko Tobie) wytłumaczę jak to czasem "idzie". Bywa, że mamy gorszy dzień. Jak każdy. Jesteśmy na tej zakichanej emigracji - często nie z własnego wyboru, i czasami najnormalniej w świecie nie ma do kogo gęby otworzyć, choć bardzo byśmy chcieli. Pracujemy w branży pokrewnej 'obsłudze klienta' i często mamy nadzieję, że trafi nam się ktoś SWÓJ, czyli ktoś, z kim pogadamy po naszemu, pośmiejemy się po naszemu, czy nawet pomarudzimy po naszemu. A taki ktoś trafią się w tej branży naprawdę rzadko (no chyba, że pracujemy na recepcji np. hotelu). Czasami to może być nawet Słowak, Czech czy Rosjanin, byleby trochę naszą słowiańszczyzną i ogólnie swojszczyzną powiało. A tymczasem przychodzi taki typ SWOJEGO, który przypomni nam, że ludzie bywają burakami bez względu na kraj pochodzenia. I choć ci państwo z historii nie byli świadomi, ze robią komuś przykrość, to niestety w takim momencie czar pryska, a sentyment do Polski i Rodaków nagle znika jak reką odjął..

Odpowiedz
avatar katem
18 18

@BiziBi: Dzięki ! Napisałaś dokładnie to, co sama chciałam napisać. Byłam parę lat "na emigracji" i znam to uczucie, gdy chcesz się do kogoś odezwać we własnym rodzonym języku, a tu okazuje, się że ten "ktoś" dzieli z Tobą jedynie znajomość języka, a kulturowo odstaje od Ciebie na lata świetlne.

Odpowiedz
avatar papioczek
3 3

@PolitischerLeiter14_88: Posiedź 12h na "wejściu" to pogadamy Pozdrawiam Ochroniarz z centrum logistycznego...

Odpowiedz
avatar PolitischerLeiter14_88
-3 3

@papioczek: siedialem tylko nie w centrum logistcznym i na strozowce nie na wejsciu - jakos nie plakalem

Odpowiedz
avatar BiziBi
31 41

Mocne, mocne i jeszcze raz mocne. Sama pracuję na recepcji w biurowcu i mogę sobie jedynie wyobrazić, jak musiałaś się poczuć. Jednego nie mogę zrozumieć... Na chwilę obecną mieszka nas w UK ponad 800 tysięcy, czyli BARDZO DUŻO. Jest nas tutaj więcej niż jakiejkolwiek innej nacji. A ludzie nadal walą takie gafy, że głowa mała. Przecież nie każdy Polak wygląda jak Polak, dopóki nie otworzy ust. Nie ważne czy to w transporcie, sklepie, czy w restauracji - bluzgamy i obgadujemy - często "swoich" - tak jak w historii. Strasznie to żenujące.

Odpowiedz
avatar guineaPig
9 15

@PolitischerLeiter14_88: A jaki to ma zwiazek z zachowaniem Polaków, moją historią i tym, co napisała Bizibi?

Odpowiedz
avatar Locust
15 15

@PolitischerLeiter14_88: Raz w punkcie obsługi sieci komórkowej w UK rozmawiałam z konsultantem, wybierałam telefon, taryfę itp i dopiero przy podawaniu danych do umowy on pyta po polsku "O, to pani tez z Polski?". Widocznie nie po każdym widać ;)

Odpowiedz
avatar Ara
15 15

@Locust: Oczywiście, że nie po każdym. Mam kolegę którego wszyscy biorą za Irlandczyka i nie chcą wierzyć, że jest Polakiem. Nawet jak się odezwie to prędzej im przychodzi do głowy że jest Irlandczykiem który świetnie się nauczył polskiego.

Odpowiedz
avatar guineaPig
22 22

Ale ja nic takiego nie pisałam, ani nie mam zamiaru pisać. Po prostu zrobiło mi się przykro, bo sytuacja tyczyła się bezpośrednio mojej osoby. W mojej (mocno polskiej) dzielnicy Polacy też sie pilnują i zupełnie mnie to nie dziwi.

Odpowiedz
avatar Zlodziej_Fistaszka
18 26

Mnie i moim przyjaciołom było wstyd przyznawać się do bycia Polakami na wyspie. Od naklejek w autobusach typu "legia warszawa" po darcie mordy i wulgarne zachowanie, oczywiście po polsku, bo "i tak nikt nie zrozumie".

Odpowiedz
avatar Bryanka
5 15

@Zlodziej_Fistaszka: I właśnie przez takich "nie przyznających się" w tłumie widać tylko dresiarstwo i menelstwo. Zamiast świecić dobrym przykładem i pokazywać, że wśród Polaków są normalni ludzie to Ty wolisz chować głowę w piasek. Wstyd!

Odpowiedz
avatar Tapionvirgo
-1 3

@Bryanka: Ludzie kierują się opinią większości, przez co można zostać odebranym w inny sposób, niż by się oczekiwało. Anglicy (większość) żyje w przekonaniu że każdy jeden polak zachowuje się tak jak ci, których mają u siebie. I o ile trafiają się jednostki normalne, to uważają ich za wyjątki. Aż głupio patrzeć na informacje w parku że nie można spożywać w nim alkoholu w języku Angielskim i Polskim. Żadnym innym nie jest napisane, tylko język tego kraju i język naszego kraju. I jaki przykład dają?

Odpowiedz
avatar bazienka
13 15

bylo ich przywitac pieknym "dzien dobry, w czym moge pomoc?" ;)

Odpowiedz
avatar guineaPig
22 24

@bazienka: Miałam tak zrobić w pierwszym odruchu, ale szybko doszłam do wniosku, że lepiej mi się zrobi jak się z nimi trochę podroczę ;)

Odpowiedz
avatar Bryanka
15 15

A wiesz kto najczęściej wali takie gafy? Ci co dopiero przyjechali i turyści. I nie tylko Polacy potrafią takie wtopy zaliczyć. Nie raz i nie dwa przytrafiło mi się coś takiego z udziałem Anglików. Ostatnio w pracy babka (Angielka) zadała mi pytanie dot. mojej branży i nie czekając na odpowiedź stwierdziła "ty to i tak pewnie gówno wiesz o co ja pytam". Chamy są wszędzie.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
12 12

Znam ten bol. Ciesz sie, że w pubie nie mudiałas pracowac bo tam teksty w stylu: ,,patrz na jej dupe, ale wielka! idealan "na pieska" ,,no co ty? Jaka Polka, to ruska ku*wa, pewnie dorabia sobie po pracy. Heheheh" Pozniej głupie miny jak podawalam cene po polsku. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest, że mam tatuaż, który wzkazuje w jakim kraju się urodziłam.

Odpowiedz
avatar guineaPig
10 10

Ojejku jacy twardziele się tu pojawili, no szacun! Naprawdę. Wychodzi na to, że przez wspomnienie o tej chwili słabości zasłużyłam na większy hejt, niż ci państwo z historii:) @formalhaut - mam tu kilku dobrych znajomych wśród "swoich", a moja integracja z Brytyjczykami jest na właściwym poziomie, więc w głowę nie zachodź. I faktycznie jestem tutaj wystarczająco długo, żeby uodpornić się na wszelkie jazdy związane z emigracją. Przy czym tak się jakoś fajnie przez lata składało, że akurat Polacy mieli z tymi 'jazdami' najmniej wspólnego - być może właśnie dlatego ta wczorajsza sytuacja tak mnie poruszyła.

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 7

@guineaPig: Powiem ci coś, żeby cię pocieszyć. Państwo wzięli cię za tubylca. Obrabiali ci zadek na zasadzie "patrz, jaka ta "Angolka" jest fe, jaka ta firma jest be, recepcja ma dizajn ujowy, a ogólnie - to całe Wyspy są do dupy". Takie marudne malkontenctwo dotyczące obcej nacji, niekoniecznie zgodne z obiektywną oceną. Gdyby WIEDZIELI, że jesteś Polką - od razu wydałabyś się im o wiele bardziej sympatyczna, ładniejsza, zgrabniejsza i w ogóle przeurocza.

Odpowiedz
Udostępnij