Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia miała miejsce kilka lat temu, ale jakoś dzisiaj mi się przypomniała.…

Historia miała miejsce kilka lat temu, ale jakoś dzisiaj mi się przypomniała.

Miałam stłuczkę samochodem, gdzie ja byłam tą pokrzywdzoną. Pan ubezpieczony w ubezpieczalni, którą promował Pudzian. Sprawę od razu zgłosiłam, przyjechał rzeczoznawca, dostałam wycenę naprawy na maila, sumka ładna, ale w większości i tak miała iść ma naprawę.

No więc czekam na informację od ubezpieczalni kilka dni, aż w końcu jest mail, czytam, czytam i zalewam się łzami. Ubezpieczalnia przyznała mi 195 zł z tytułu odszkodowania. No nic, dzwonię na infolinię, tłumaczę, że rzeczoznawca wycenił szkodę na 10 razy więcej i dlaczego tak mało mi przyznają. Zapytałam jeszcze grzecznie, czy jeżeli według nich naprawa tylu elementów kosztuje 195 zł, to na swój koszt mogę samochód do nich dostarczyć. Usłyszałam, że mam się cieszyć, że w ogóle tyle dostałam, a jak się nie podoba to mam napisać odwołanie.

Napisałam, czekam znowu kilka dni, w międzyczasie umówiłam się drugi raz z rzeczoznawcą bo w warunkach warsztatowych musiała zostać otwarta maska. Ubezpieczalnia poinformowana o drugich oględzinach. Czekam na maila. Jest. Tym razem uraczyli mnie kwotą 70 zł... Zgłupiałam, dzwonię drugi raz.

Pani wyklepała regułkę i nie ma dyskusji. Załamana stwierdziłam, że tak sprawy nie zostawię. Interweniuję dalej. Po kilku dniach nerwówki i paru nieprzyjemnych telefonach w końcu trafiłam na myślącego konsultanta, który stwierdził, że coś jest na pewno nie tak i sprawę wyjaśni jak najszybciej. Wyjaśnił, okazało się, że te moje nieszczęsne 195 i 70 zł to były kwoty kierowane do rzeczoznawcy za wykonaną usługę, do niego zaś trafiały na maila moje odszkodowania. Potem już poszło gładko. Ale co nerwów straciłam to moje...

I tutaj moje pytanie, czy w tych wszystkich infoliniach ludzie przestają myśleć, a klepią tylko regułki które mają wypisane na karteczce przed sobą? Bo nie chce mi się wierzyć, że nie pozwalają im tam myśleć ;)

call_center

by olinka8899
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Painkiler
12 14

To uwierz, bo przez durne targety i CC na zachodnią modłę wypaczoną "polską zaradnością" przychodzą ludzie na kilka tygodni więc nie opłaca im się przeprowadzać rzetelnych szkoleń - dostają tylko info do czytania z kartki i zero własnej inicjatywy.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
11 11

Inicjatywa jest karana, o ile przez nią klient więcej dostanie / mniej zapłaci...

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

Jak wyżej - nawet w niektórych marketach jest taki przerost biurokracji nad myśleniem, że np. potrafią Cię ukarac za polecenie szynki, którą ty lubisz, bo procedura mówi, że pracownik nie ma prawa miec swojego zdania, ewentualnie stwierdzic, że "tę szynkę kupują inni klienci".

Odpowiedz
avatar floyd5
3 3

Nie pozwalają, dostajesz kartkę, a właściwie skoroszyt i jesteś degradowany do roli maszyny. Mają tam pewnie wypisane - klient mówi, że dostał za mało w wycenie -> powiedzieć, że wg nich tyle się należy i trzeba pisać odwołanie.

Odpowiedz
avatar poprostumort
1 1

Z góry zaznaczam, że nie jest to odpowiedź na historię, tylko luźne przemyślenia dotyczące tematu + ew. poradnik. Autorka zachowała się jak najbardziej w porządku, natomiast sama historia przypomniała mi o wielu żalach wylewanych w internetach na te złe firmy. Najśmieszniejsze jest to, że to właśnie klienci pozwalają sobie na takie traktowanie w większości przypadków. Nie wiem czemu boją się postawić na swoim, nie znają swoich praw, ba, nie znają nawet warunków umów które podpisują. Jeżeli ktoś Ci wjedzie z OC i zgodzisz się na wypłatę odszkodowania przez ubezpieczyciela, to przyjeżdża rzeczoznawca i robi zdjęcia oraz opis, albo przesyłasz zdjęcia sam(a) jeżeli [T]owarzystwo [U]bezpieczeniowe tak może rozliczyć szkodę. Tego rzeczoznawce masz prawo nadzorować i masz prawo zgłaszać zastrzeżenia co do jego pracy i protokołu. Kosztorys (nazywany też wyceną) jest wysyłany do Ciebie, a Ty masz prawo go nie zaakceptować. Jeżeli zgodzisz się na wypłatę, a dostaniesz mniejszą kwotę, wysyłasz reklamację. Zawsze i w każdym momencie masz prawo rozliczyć się na podstawie faktur za naprawę (dopóki są to naprawy po wizycie rzeczoznawcy, bądź w serwisie wskazanym przez TU). Ostatecznie zawsze można skierować sprawę do sądu z powództwa cywilnego, są to sprawy łatwe do wygrania (choć czasowo to wychodzi różnie, zależy jaki sąd się za to weźmie). Dodam jeszcze parę ogólnych "lifehacków" co do współpracy z firmami: - Czytajcie umowy. Jeżeli nie rozumiesz umowy to nie podpisuj. Jeżeli nie jesteś w stanie przeczytać umowy bądź namawiają cię do nieprzeczytania, to najpierw zastanów się czemu nie chcą abyś czytał umowę. Jeżeli podpiszesz coś bez czytania to później możesz mieć pretensje tylko do siebie. - Poznajcie trochę prawa. Kodeks cywilny czy też ustawy o prawach konsumenta, to nie jest wiedza tajemna. Każdy kto ma dostęp do internetu może sobie taką ustawę poczytać. Może też poczytać jej interpretacje przez prawnika. Może sobie kupić książkę o tej ustawie i poczytać trochę przystępniejszy język. Może nawet wypożyczyć taką książkę z biblioteki publicznej. Nieznajomość prawa szkodzi. - Nie bójcie się prawnika Są prawnicy płatni, są bezpłatni, żaden z nich magicznie nie wyciągnie od Was milionów, a często pomoże wam zaoszczędzić sporo. - Możecie nagrywać rozmowy telefoniczne. Macie pełne prawo nagrywać rozmowę, czy to z konsultantem czy to z osobą do was dzwoniącą. Nawet nie musicie o tym informować, jeżeli jesteście osobą prywatną, a nie dzwonicie jako firma (nie wiem jak tu ma się działalność gospodarcza do nagrywania, polecam doczytać jeżeli komuś byłoby to potrzebne). - Jeżeli coś Wam wyda się dziwne albo nie jesteście pewni to najpierw sprawdźcie. Wydawało się wam że można zwrócić towar? Że taki dynks jest zrobiony z czegoś innego niż Ci mówią? Że to co ci proponują jako niezbędny dodatek wcale taki niezbędny nie jest? Przystopuj i sprawdź. Nie rżnij głupa. Nie próbuj wmówić drugiej stronie ze jest wielbłądem. Nie łykaj każdej gładkiej gadki. Kierując się prostymi zasadami mam spokój. Żadnych problemów. Ani w banku, ani u ubezpieczyciela, ani u dostawcy internetu czy też telekomu. Zero. Wszystko rozwiązuje się w mig. Polecam na przyszłość ;)

Odpowiedz
Udostępnij