Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mój blok usytuowany jest w taki sposób, że przed klatkę spokojnie mogą…

Mój blok usytuowany jest w taki sposób, że przed klatkę spokojnie mogą podjechać 3 auta, zaparkować sobie na trochę, a później każde z nich może w dowolnym momencie odjechać. Warunek jest jeden – kierowcy muszą zaparkować umiejętnie, ale moi sąsiedzi nie mają z tym problemu. Z wyjątkiem jednej pani.

Jest u mnie w bloku taka niepisana zasada, że tuż przy klatce parkuje się tylko na chwilę, a tak to zajmuje się miejsca parkingowe, które są oddalone od bloku o kilkanaście-kilkadziesiąt metrów. Owa sąsiadka od kilku dobrych lat nie mieszka już w bloku, ale za to często odwiedza swoją matkę. Nie wiadomo czemu ubzdurała sobie, że będzie parkowała tuż przy klatce, zupełnie jakby miała iść do drzwi swojego własnego domu na własnej posesji, a nie do bloku w którym mieszka kilkadziesiąt rodzin. Sąsiadka robi tak prawie zawsze i nie ma większego znaczenia czy przyjeżdża na 10 minut czy na cały dzień, czy parking jest pusty czy nie, czy wchodzi z torbami zakupów czy ma puste ręce, czy jest z dziećmi czy bez. Czasem parkuje 3 metry od klatki, czasem kawałek dalej, czasem zostawia sporo wolnego miejsca do przejścia, czasem stanie idealnie na środku chodnika, w wyniku czego lekkim bokiem trzeba omijać auto. Widziałam kilka razy jak matka z wózkiem miała do wyboru obejść blok dookoła i wejść do klatki z drugiej strony, albo przejść obok samochodu, zahaczając wózkiem o krzaki i jeszcze uważać na to, by nie urwać szanownej sąsiadce lusterka.

Mam psa i z racji częstych spacerów sporo wiem co się dzieje na moim osiedlu. Wiem, że od dłuższego czasu ludzie mają dosyć aroganckiego zachowania sąsiadki i tego, że nie reaguje na zwracanie uwagi. Wszyscy idą sobie od parkingu, nieważne czy pada czy świeci słońce, czy jest mróz czy go nie ma, a sąsiadka nawet nie zadaje sobie trudu by przejechać się po parkingu i poszukać wolnego miejsca, tylko od razu wjeżdża prosto pod klatkę.

Cierpliwość lokatorów musiała się kiedyś skończyć i nie wiem czy to w wyniku zaplanowanej zmowy czy spontanicznego działania, ale dali nauczkę szanownej sąsiadce. Dowiedziałam się, że kilka dni temu zablokowali jej auto, parkując pod blokiem w taki sposób, że z żadnej strony nie mogła wyjechać. Zdenerwowała się podobno bardzo, bo gdzieś tam się śpieszyła, a z powodu „głupoty innych” (jak to określiła) straciła czas i groziła zemstą. Sąsiedzi tłumaczyli jej podobno, że jakby zostawiała auto na parkingu, tak jak wszyscy, to problemu by nie miała. Oni, zupełnie tak jak ona przez ostatni długi czas, tylko na chwileczkę zaparkowali i zaraz mieli wracać :).

Podobno jeden z kierowców siedział na klatce, obserwował całe zajście i czekał na odpowiedni moment, żeby wyjść, choć nie jest to potwierdzona informacja.

by LenaMalena
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar polkrzys
4 10

Mylisz się, u mnie pod blokiem można zaparkowac "jak ci.ul" i zablokować cały ruch na parkingu, jest u nas niepisana zasada że parkujemy tak, żeby dało się objechac auta, które są na środku, jak ktoś zaparkuje i zastawi objazd, to zaparkuje zgodnie z przepisami, a życie 70% utrudni..

Odpowiedz
avatar LenaMalena
10 22

@qulqa: Jest to taka sama zasada jak taka, że będąc w ogrodzie botanicznym jedna osoba nie może sobie zabrać jednego małego kwiatka. Bo jakby zrobili to wszyscy, to nie było by kwiatków

Odpowiedz
avatar LenaMalena
13 19

@qulqa: Zresztą parking, jak nazwa wskazuje, jest miejscem do parkowania. Chodnik do chodzenia. Na chwilę można zaparkować auto na chodniku i trochę można spacerować po parkingu, ale nie non stop, bo to wo końcu miejsce dla aut, nie dla pieszych. Ot, logika.

Odpowiedz
avatar PaniPatrzalska
0 12

@LenaMalena: Z historii tak naprawdę nie wynika, że kobieta parkowała *na chodniku* - mogłaś to zaznaczyć. W głowie miałam obraz bloku z trzema miejscami parkingowymi tuż przy wejściu do klatki i większego parkingu kawałek dalej. Czy parkowanie w tym miejscu jest nielegalne? W takim razie pani należała się nauczka (a inni nie powinni też tam stawać). Jeśli legalne - to niestety nie bardzo. Może po prostu nie znać panującego tam zwyczaju o krótkim parkowaniu, może go mieć też gdzieś. Zaparkowała, nie łamie przepisów, więc ma prawo stać.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
-1 15

@qulqa: Pani została poinformowana, żeby nie parkowała non stop przed klatką, bo nie jedna ona w niej mieszka. Wg Ciebie jak coś nie jest zakazane, to jest od razu dozwolone i można sobie robić co chce. Idąc tym tokiem myślenia, to sąsiedzi którzy zastawili babkę też nie byli piekielni, bo skoro jej wolno parkować, to im tym bardziej, bo oni mieszkają w bloku! A że akurat ona już stała i dla nich nie było miejsca to nie ich wina. I tak można sobie parkować w połowie na chodniku, w połowie na trawniku, jak kawałek dalej jest parking, bo to w końcu zakazane nie jest.

Odpowiedz
avatar Zmora
-4 24

@LenaMalena: "Idąc tym tokiem myślenia, to sąsiedzi którzy zastawili babkę też nie byli piekielni, bo skoro jej wolno parkować, to im tym bardziej, bo oni mieszkają w bloku!" Słońce, co ty za bzdury gadasz? A znak "mieszkańcy bloku mają pierwszeństwo parkowania" (czy coś w tym stylu) był? Nie? To nie ma żadnego "im tym bardziej". A zastawianie innych samochodów jest karalne wedle prawa, więc sąsiedzi, którzy zastawili babkę powinni byli wszyscy dostać po mandacie. No chyba, że parkowanie w tamtym miejscu jest kompletnie niedozwolone, ale w takim wypadku mandaty powinna dostać nie tylko babka, ale też zastawiający ją sąsiedzi, jak również wszyscy inni sąsiedzi tam parkujący. "I tak można sobie parkować w połowie na chodniku, w połowie na trawniku, jak kawałek dalej jest parking, bo to w końcu zakazane nie jest." Kurde. W historii to brzmiało jakby pod klatką były trzy wydzielone miejsca parkingowe, w komentarzach się okazało, że nie i że wszyscy parkują na chodniku, a teraz nagle z tego chodnika robi się trawnik. Co się dzieje?

Odpowiedz
avatar Jorn
4 4

@polkrzys: Zastawianie wyjazdu nie jest zgodne z przepisami.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
1 9

@Zmora: Wokół bloku jest chodnik, a obok trawnik. Nie ma żadnego miejsca parkingowego tuż przy klatce, ale chodnika jest na tyle dużo, że stanąć można.

Odpowiedz
avatar qulqa
-1 17

@LenaMalena: Młoda Damo, zanim zaczniesz opowiadać bajki, zapoznaj się z zasadami parkowania, opisanymi w Prawie o Ruchu Drogowym. Jeżeli nie ma zakazu parkowania i samochód pozostawia wolne miejsce na chodniku o szerokości 1,5 metra, można parkować legalnie i ma do tego prawo każdy. Również ja, jeżeli przyjadę pod twój blok. Mam prawo pozostawić tam samochód na tyle czasu, ile mi się podoba. Jeżeli zaś nie jest spełniona którakolwiek z przesłanek (jest zakaz parkowania albo parkujący nie pozostawiają wolnego miejsca), popełniane jest wykroczenie drogowe i ukarany mandatem powinien być KAŻDY parkujący. Jeżeli nie ma znaku 'miejsca parkingowe wyłącznie dla mieszkańców bloku' - ma prawo zaparkować każdy, a mieszkańcom bloku nic do tego. Chcą mieć chodnik na własność? Niech starają się o wykup, wtedy będzie wolnoć Tomku. Tak samo wykroczeniem jest parkowanie na trawniku. Nawet jednym kołem. Z twoich kolejnych opisów wynika, że WSZYSCY popełniają wykroczenie. W takiej sytuacji WSZYSCY parkujący powinni być ukarani mandatami, WSZYSCY powinni stawiać auta wyłącznie na parkingu - i problem byłby z grzywki. I dokładnie tak jest - jeśli coś nie jest prawnie zakazane, jest dozwolone i mam prawo tak postępować.

Odpowiedz
avatar PaniPatrzalska
-4 16

@LenaMalena: No to jak można... to można. Koniec kropka. Jeśli staje się zgodnie z przepisami, nie ma znaku, że parking tylko dla mieszkańców bloku, to w czym problem? Że komuś się nie podoba? "Pani została poinformowana, żeby nie parkowała non stop przed klatką, bo nie jedna ona w niej mieszka." - Ponoć pani nie mieszka tam w ogóle. No ale nic. Dlaczego uważasz, że skoro inni tam stają, to ona nie może? Jak długo można parkować, jak często, czy to sąsiedzi też dokładnie ustalili? Zastawienie samochodu to taka sąsiedzka doraźna "sprawiedliwość" bez żadnych podstaw, na zasadzie "bo mi się to nie podoba i już, mam rację i tylko mi tu bez dyskusji".

Odpowiedz
avatar kwadrylion
5 11

@qulqa: Nie wiem o co chodzi z zwracaniem się do autorki jak do dziecka. Wystarczy zerknąc szybko na inne historie i od razu będzie wiadomo, że nie chodzi do szkoły podstawowej.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
7 13

@PaniPatrzalska: Jest określenie "czasem stanie idealnie na środku chodnika".

Odpowiedz
avatar LenaMalena
7 17

@qulqa: W historii chodzi o buractwo sąsiadki. Z przestrzeni wspólnej zrobiła przestrzeń głównie dla siebie. To tak jakby wysiadając z windy blokowała ją sobie kamieniem, żeby na nią poczekała na piętrze, aby potem nie trzeba było czekać kilku sekund na jej przyjazd.

Odpowiedz
avatar kwadrylion
3 11

@qulqa: W sumie autorka mogłaby być dzieckiem, bo nawet ono by zauważyło zachowanie sąsiadki i mogłoby by się spytać mamy: "A czemu my nie parkujemy pod blokiem i musimy iść z parkingu, a ta nie musi???"

Odpowiedz
avatar vonKlauS
8 14

@qulqa: Biorąc pod uwagę niepisane zasady panujące pod moim blokiem to ja również nie mam pojęcia o parkowaniu. A prawo jazdy mam od dawna. Tak jak i inni zmotoryzowani w moim bloku. Chodnik z kostki rozpoczynający się od ulicy niskim krawężnikiem a kończący schodami. Przy chodniku wejście do mojego bloku. Prawie wszyscy zmotoryzowani gdy mają taką potrzebę podjeżdżają pod klatkę, ładują/rozładowują samochód i odjeżdżają. Nikt u mnie nie parkuje długo, bo blokowałby chodnik. Pytanie: Czy wszyscy łamiemy przepisy parkując na chodniku? Więc powinniśmy złożyć samooskarżający samodonos by być praworządnymi obywatelami. Czy wszyscy frajersko nie korzystamy z przysługującego nam prawa parkowania na chodniku? Więc natychmiast musimy chodnik obstawić autami.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
1 9

@vonKlauS: Uff, jak to dobrze że ktoś z PRAWKIEM myśli tak jak ja.

Odpowiedz
avatar Zlodziej_Fistaszka
2 6

@LenaMalena: Nie wiem gdzie Ty widzisz, że z przestrzeni wspólnej zrobiła prywatną. Jeśli nie było tam znaku zakazującego parkowania, to czemu ma nie skorzystać? źle zaparkowała? Zastawia chodnik? To czemu nikt nie wezwał odpowiednich służb, żeby "wytłumaczyły" jej, jakie błędy popełnia.

Odpowiedz
avatar vonKlauS
5 7

@qulqa: Żeby wbić szpilkę wątpliwości, że jeśli coś nie jest zabronione, to jest od razu dozwolone. Jako że życie nie jest czarno-białe, tak i sprawa parkowania przed moim blokiem nie jest jasno ujęta w ramy przepisów. Jest to chodnik stanowiący być może, bo nie jest to określone znakiem, drogę ewakuacyjną. Więc nie mam prawa na nim parkować. Jednocześnie nie ma żadnych znaków zabraniających takowego, a przedłużenie tego mojego chodnika za schodkami jest już dojazdem do parkingu przy innych blokach. Więc mógłbym zaparkować na dłużej i toczyć wojnę z całym osiedlem, strażą miejską i policją udowadniając im swoją rację. Później przed sądem walczyłbym, bo odmówiłbym przyjęcia mandatu. I każdy adwokat by mnie wybronił. Efektem tej awanturki byłoby dokładne oznakowanie przez administrację wszystkich dróżek, parkingów i chodników by nic nie pozostało w sferze wątpliwości i niepisanych zasad dobrego współżycia. Niedawno w moim starym osiedlu w innym mieście dziwiłem się nawałowi znaków. Teraz już się temu nie dziwię.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
12 12

@qulqa: Mam 28, prawka nie posiadam i nie planuję, choć nie wykluczam. I wcale nie jestem 0,00001 procentem, zapewniam ;) Ponadto moja babcia, która ma lat 73, również prawka nie ma. Mogłabyś tu napisać, iż kiedyś było inaczej, ale w takim razie dlaczego nie założyłaś, że autorka jest jednak starsza od Ciebie? A zwrot "Młoda Damo" w kontekście tej rozmowy, brzmi jak prztyczek w nos, coś w rodzaju: "zrozumiesz jak dorośniesz, a teraz nie polemizuj ze starszymi, idź robić lekcje". Ps. "czasem stanie idealnie na środku chodnika, w wyniku czego lekkim bokiem trzeba omijać auto. (...)matka z wózkiem miała do wyboru obejść blok dookoła i wejść do klatki z drugiej strony, albo przejść obok samochodu, zahaczając wózkiem o krzaki i jeszcze uważać na to, by nie urwać szanownej sąsiadce lusterka." To chyba nie jest zgodne z prawem? A nie do wszystkiego trzeba akurat wzywać służby. To jak z nastolatkiem, który w bloku puszcza łupankę, że uszy puchną - starczy się odegrać. Mam wrażenie, że tu ostatnio same roboty - służbiści są, a wszelkie ludzkie odruchy są natychmiast zasypywane stadem paragrafów. Pps. Niepisaną zasadą jest również nie mlaskanie/siorbanie przy stole, bo to może innym przeskadzać. Też musi być w kodeksie, aby przestrzegać? Piekielna ex-sąsiadka mieszkała tam wcześniej, więc znała zasadę, do tego zwracano jej uwagę. Tak trudno się trochę "uspołecznić", bo nie ma tego w przepisach?

Odpowiedz
avatar qulqa
-5 5

@BlueBellee: 1. Jeżeli 'Młoda Damo' zabrzmiało w taki sposób, jak napisałaś, to przepraszam adresatkę. Nie takie były moje intencje. Opisałam je wyżej - wyraz szacunku dla osoby znacznie młodszej wiekiem. 2. Mam 54 lata i się z tym nie kryję. Jeżeli ktoś pomyliłby się i nazwał mnie 'Mlodą Damą', tylko bym podskoczyła z radości. 3. Bywając od jakiegoś czasu na Piekielnych zauważyłam 2 osoby +/- w moim wieku, przyznające się do tego. Stąd moje założenie co do wieku autorki postu - może niesłuszne. 4. Wśród moich dzieci, ich przyjaciół, dzieci znajomych i przyjaciół itp. 100% ma prawo jazdy. Jest ono traktowane przez młode pokolenie jak umiejętność czytania i pisania. Stąd kolejny przyczynek do mojego założenia. 5. W pierwszym poście napisałam: Za to sąsiedzi mieli prawo zadzwonić w te same miejsca, jeżeli opisana pani parkuje w ten sposób, że nie zostawia 1,5 metra szerokości chodnika do dyspozycji pieszych. Napisałam to właśnie dlatego, że było w poście zdanie, które cytujesz. 6. Siorbanie przy stole i inne tego typu zachowania są opisane w przepisach savoir-vivre. Nie ma za to sankcji karnych. Jest mnóstwo innych zasad, które nigdzie nie są spisane, a ich przestrzeganie ułatwia życie - choćby codzienne mycie się czy zmienianie bielizny. Tyle że jeżeli ktoś nie chce się uspołecznić, a działa w granicach obowiązującego prawa - nic nie poradzisz. Na pewno metodą nie jest zastawianie samochodu, bo jest bezprawne. 7. cyt: To jak z nastolatkiem, który w bloku puszcza łupankę, że uszy puchną - starczy się odegrać. Zdecydowanie wolę działać w granicach prawa lub - jeżeli nie pomoże osobista rozmowa - wzywać odpowiednie służby, a nie się 'odgrywać'. Taka eskalacja moim zdaniem nie prowadzi do niczego dobrego.

Odpowiedz
avatar qulqa
-2 2

@vonKlauS: >Efektem tej awanturki byłoby dokładne oznakowanie przez administrację wszystkich dróżek, parkingów i chodników by nic nie pozostało w sferze wątpliwości No i dobrze. Nie byłoby wątpliwości. A dopóki nie ma oznaczeń - masz prawo parkkować, jeżeli jest to zgodne z PoRD. PS - od dawna jest już przepis, nakazujący wyznaczenie i oznakowanie dróg ewakuacyjnych i przeciwpożarowych. Nie trzeba do tego awanturek :)

Odpowiedz
avatar Zmora
4 4

@qulqa: "Autorka nie ma pojęcia o zasadach parkowanie. Czyli nie ma prawa jazdy. Czyli ma poniżej 18 lat, bo aktualnie 99,99999% populacji w tym wieku albo już zaczyna robić prawo jazdy, albo jest w trakcie zbierania pieniędzy na prawko, albo nosi się z tym zamiarem w najbliższym czasie." Ej, ej, bez przesady. Ja już po dwudziestce jestem a prawka w najbliższym czasie dalej nie planuję. xD Kiedys zrobię, ale dopóki mnie na samochód nie stać, to nie widzę sensu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2015 o 18:16

avatar vonKlauS
1 1

@qulqa: moja obecna spółdzielnia żyje w latach '90 kiedy to powstała. Moja była spółdzielnia powstała 10 lat wcześniej robiła remonty dostosowując się do współczesnych przepisów budowlanych. A w obecnej to poza zmianą rur wodociągowych na plastikowe kilka lat temu dzieje się niewiele.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
2 6

@qulqa: 1. Poczułam się urażona tą młodą damą, zupełnie jakbym była jakąs niewydarzoną małolatą. 5. Chodnik przed blokiem wygląda tak, że wjeżdża się przed klatkę chodnikiem o szerokości 1,5-1,8m i potem jest jego rozszerzenie, na tyle duże, że z prawej i z lewej strony auta mogą sobie spokojnie stać, lekko przytulając się do krzaków. Sąsiadce zdarzało się parkować w tej wąskiej części (np. wtedy gdy w tej szerszej stało auto z meblami i ktoś coś wnosił/wynosił). Nie skojarzyła wtedy przynajmniej kilka razy, że jak i ona stanie, to wejście do klatki będzie zablokowane. Przypuszczam, że sąsiedzi nie wzywali straży miejskiej (a może się kiedyś zdarzyło, tego nie jestem pewna), bo ona zawsze mogła powiedzieć, że stoi pod blokiem tylko minutkę i już. Mogła się zwinąć zanim straż przyjedzie, a ganianie za nią i kontrolowanie tego ile czasu stała, w którym miejscu i jak często w danym tygodniu byłoby żmudną robotą. Zbieranie dowodów w postaci zdjęć też mogłoby się nie przydać, bo znaku zakazu postoju tam nie ma.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
3 3

@Zmora: Ja już się trochę przeraziłam, że jestem w jakim ułamku ułamka procenta, który jest zieloniutki w sprawach motoryzacyjnych, ale kamień z serca, nie jestem sama :)

Odpowiedz
avatar qulqa
0 2

@LenaMalena: 1. więc przepraszam jeszcze raz. Na swoją obronę powiem jedno - w czasach mojej młodości (strasznie to zabrzmiało, ale taka prawda) wiele osób dużo starszych zwracało się do mnie per 'Młoda Damo" (z dużej litery to piszę, bo odbierałam jako wyraz szacunku). Do głowy by mi nie przyszło, że może być odebrane inaczej. 5. jeżeli sąsiadka: - zaparkowała w taki sposób, że szerokość chodnika pozostawionego dla pieszych jest mniejsza niż 1,5 m lub - nie zaparkowała przy krawędzi jezdni - miejsce nie jest oznaczone jako parking to sąsiadka popełnia wykroczenie i jej czas stania na tym miejscu nie ma nic do rzeczy. Źródło prawne: Prawo o Ruchu Drogowym, art. 47 i 48.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
3 3

@Zlodziej_Fistaszka: Wg mnie sąsiadka z przestrzeni wspólnej zrobiła prywatną w momencie gdy potraktowała najbliższe kilka metrów od drzwi klatki schodowej jako parking. Nie zostawiała auta tam gdzie wszyscy, tylko jak jej było wygodnie, niejednokrotnie utrudniając tym zachowaniem życie mieszkańcom.

Odpowiedz
avatar kwadrylion
-2 2

@BlueBellee: Stwierdzenie Młoda dama kojarzy mi się z jakimiś wywodami starszej pani do młodej służącej, niegodnej polerowania jej srebrnych widelców. Dawno nie spotkałam się z takim określeniem poza dialogami w filmach o wcześniejszych czasach. W kontakcie historii wydawało mi się być nienaturalne, a przez mocno obraźliwe.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
1 1

@qulqa: W porządku.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 2

@kwadrylion: Ja się spotkałam wiele razy, w różnej formie. Zarówno żartobliwej jak i pełnej powagi, po prostu w tym kontekście mi źle zabrzmiało, ale @qulqa wyjaśniła, że nie miała nic złego na myśli.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
5 5

@qulqa: Ad 4. Zależy. Mam znajomych w różnym przedziale wiekowym i w żadnym nie jest. Ad 6 i 7. "a ich przestrzeganie ułatwia życie" - przepraszam, że tak trochę wyrwałam z kontekstu, ale dokładnie. Po co na sąsiadkę wzywać policję/straż skoro można ją nauczyć współżycia z innymi ludźmi w sposób cywilizowany (bo jednak nikt jej z kijem na samochód nie wskoczył), jednocześnie nie narażając jej na konsekwencje prawne, nie robiąc krzywdy, a jedynie pokazując "jak to jest"? Zupełnie jak z tym moim nieszczęsnym przykładem z nastolatkiem i łupanką. Czasem nie trzeba wyciągać "mundurowego" działa, bo albo ktoś nie wie, że komuś przeszkadza, albo jest na to zbyt wredny. Na policję zawsze znajdzie się czas. Moim zdaniem wieczne powoływanie się na paragrafy to przesada. To nie sprawi, że sąsiadka pokocha parking, a małolat ściszy muzykę.

Odpowiedz
avatar Jorn
2 2

@Zlodziej_Fistaszka: Bo oprócz prawa istnieje też kultura i zwyczaje, które normalni ludzie szanują, a buraki nie. Tak trudno to zrozumieć?

Odpowiedz
avatar Zmora
-1 3

@LenaMalena: Ja już się trochę przeraziłam, że jestem w jakim ułamku ułamka procenta, który jest zieloniutki w sprawach motoryzacyjnych. Ale jesteś sama. Ja przynajmniej przepisy znam... @Jorn: Jasne, że nie. Ale w momencie kiedy jedna zachowuje się niekulturalnie, ale przepisów nie łamie, a druga strona w ramach zemsty łamie przepisy, to myślisz, że kto dostanie mandat? Ja rozumiem, że paniusia zachowywała się w sposób chamski i aspołeczny, ale zastawianie jej auta to nie odpowiedź.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@Zmora: Chyba nie znasz, skoro uważasz, że "piekielna" nie łamała.

Odpowiedz
avatar Zmora
1 1

@BlueBellee: Jeśli ona łamała, to wszyscy łamali. No chyba, że sytuacja była taka, ze był znak, który upoważnia do parkowania jedynie mieszkańców i jedynie na określoną ilość czasu.

Odpowiedz
avatar whateva
0 0

@LenaMalena: No i taka jest znajomość przepisów. Nie ma znaku zakazu postoju, to można stać. Kij z tym, że przed klatkę podjeżdżają wszyscy chodnikiem, którym, w myśl przepisów, jeździć nie wolno.

Odpowiedz
avatar Mavra
2 6

Niestety niektórych nie nauczysz inaczej, że świat nie kręci się wokól nich

Odpowiedz
avatar polkrzys
1 9

Takich gburow jak ta sąsiadka inaczej nie nauczysz. Nie zrozumie że robi źle jak sama tego nie doświadczy. Ty nawet "Wolność Tomciu w swoim domciu" odzwierciedlenia nie ma bo baba już tam nie mieszka. No ale do rzeczy, jak wkoncu wyjechalas i ile się spóźniłaś? ;)

Odpowiedz
avatar LenaMalena
1 7

@polkrzys: Pomyłka:) Szczegółów samej akcji nie znam, czy to trwało 5 minut, czy 20. Możliwe że za jakiś czas urośnie to do miana legendy, że kobieta cały dzień! czekała na wyjazd.

Odpowiedz
avatar piwekundead
1 3

Aż przeczytałem wszystkie komentarze, ale raz piszesz o chodniku, raz o trawniku, że już nie wiem jak na to patrzeć. Jeśli nie było znaku zakazu i parkowała na chodniku zostawiając 1.5m przejścia pieszym, to wszystko zrobiła poprawnie. To jak w końcu jest? Bo w komentarzach napisałaś jakieś wyrzuty i durne porównania, zero konkretów. Jeszcze się odniosę do komentarzy o znaku "parking tylko dla mieszkańców". Bardzo wiele tych znaków jest stawianych bezpodstawnie i nic nie znaczą. Aby parking był tylko dla mieszkańców, muszą oni mieć wykupiony cały teren parkingu a wtedy zazwyczaj stawiają szlabany. W przeciwnym razie teren należy do miasta i stawiać może tam każdy. Te znaki to miał być taki pic na wodę. A dla pewności zawsze można sprawdzić zakres własności gruntów na planie zagospodarowania przestrzennego w urzędzie miasta. Taka anegdotka, bo śmieszy mnie zawsze jak zajadę do kumpla pod blok i staruszek wyskakuje, że tu nie można parkować, to dla mieszkańców, no cóż.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
1 3

@piwekundead: Kopiując co już napisałam - chodnik przed blokiem wygląda tak, że wjeżdża się przed klatkę chodnikiem o szerokości 1,5-1,8m i potem jest jego rozszerzenie, na tyle duże, że z prawej i z lewej strony auta mogą sobie spokojnie stać, lekko przytulając się do krzaków. Są one po obu stronach, tworząc boki jakby trapezu,a jakby podstawą trapezu jest pas zieleni. Teoretycznie można by zaparkować w takie sposób, że połowa auta jest a chodniku a połowa na trawniku. Sąsiadka czasami parkowała w węższej części chodnika, czasem w szerszej. Gdy parkowała w węższej to czasami przejścia nie było prawie wcale. Jak parkowała w szerszej to przejście było.

Odpowiedz
avatar katem
4 8

Dla pań @zmora i @qulqa widocznie pojęcie "dobre obyczaje" jest pojęciem obcym. Każda grupa społeczna wytwarza sobie pewne reguły dla dobra ogółu. Nie muszą one być prawnie usankcjonowane, ale funkcjonują dla dobra danej grupy - i to są te "dobre obyczaje", tak właśnie określane, bo ułatwiają codzienne współżycie. Nieprzestrzeganie ich jest działaniem aspołecznym, działaniem na szkodę innych członków grupy i dlatego rodzą sankcje nakładane przez dana grupę. Krótko mówiąc - i dobrze sąsiedzi zrobili, dając nauczkę elementowi aspołecznemu.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
3 5

@katem: Ja właśnie dlatego w ogóle nie wspominam o przepisach (na których się nie znam, co zostało mi już mocno wypomniane), tylko piszę o samolubnym zachowaniu sąsiadki, która robi jak jej wygodnie.

Odpowiedz
avatar qulqa
-3 5

@katem: Raczej nie czytasz ze zrozumieniem. Postępowanie kobiety zostało ocenione i pod kątem obowiązujących przepisów prawnych, i pod kątem niespisanych zasad. Dawanie nauczki osobie niezsocjalizowanej powinno być jednach w granicach prawa. Zastawianie auta jest sprzeczne z prawem, opisana kobieta miała pełne prawo wezwać straż miejską lub policję. Sąsiedzi zdziwiliby się, odbierając mandaty i dostając punkty karne. W wielu krajach dodatkowo takie samochody zostałyby odholowane na parkingi policyjne jako zakłócające ruch. Niezależnie od tego, jak ocenia się postępowanie sąsiadki pod kątem prospołeczności, jeżeli parkuje ona zgodnie z PoRD, to nie popełnia żadnego wykroczenia i ma do tego prawo.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
2 4

@qulqa: Ciotka mojego byłego, na takie osoby jak Ty, miała całkiem trafne określenie. Pierwsze słowo było niecenzuralne a drugie to było "zasadniczka". Nawet jeżeli byłby tam asfalt i parking to czy, do diabła, normalne byłoby parkowanie tak żeby nikt się nie zmieścił i żeby ludzie nie mieli dojścia do klatki? Oczywiście, wtedy sprawę należałoby zgłosić w spółdzielni żeby ta wprowadziła jakieś sensowne rozwiązanie bo przecież za nas muszą myśleć urzędnicy i przepisy, sami nie potrafimy funkcjonować tak coby drugiemu nie uprzykrzyć życia. W historii mamy jednak chodnik. Niech kamieniem teraz rzuci ten kto nigdy nie stanął na moment na chodniku żeby coś wnieść czy wysadzić bliżej kogoś chorego albo dzieciaki bo leje jak z cebra a one już zasmarkane... Właśnie dlatego mieszkańcy zamiast wzywać mundurowych, woleli sami dać babie nauczkę. Skoro też stają na chodniku to nie ma znaczenia fakt, że robią to tak żeby nikomu nie wadzić. Wojna na wzywanie SM z głupią pindą nie była im na rękę i tyle.

Odpowiedz
avatar qulqa
-1 1

@chiacchierona: Wojna była im nie na rękę z jednego powodu - mogłaby uderzyć rykoszetem w nich samych. Czyli wielki znak 'zakaz parkowania' i po problemie. Tak, jestem zasadniczką i przestrzegam przepisów. I uważam, że życie byłoby dużo prostsze, gdyby wszyscy się do tego stosowali, a nie wymyślali miliony wykrętów. PS. Wysadzanie kogoś z auta (czyli zatrzymanie się na czas do 1 minuty) jest legalne nawet przy obecności znaku 'zakaz postoju'.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 grudnia 2015 o 12:14

avatar polkrzys
0 0

@Jorn ale to nie jest zastawienie wyjazdy. Parking wygląda jakos tak: XXXXXXXXXXXXXXX X. X (CC) xxxxxxxx. X X Xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx X to miejsca gdzie idzie zapaarkkowac Jeżeli ktoś postawi się w miejscu CC (cysty Ciul) to zgodnie z przepisami nie blokuje wyjazdu, ale gwarantuje Ci że 50% użytkowników nie da rady wyjechać, bo jest za ciasno i za mało miejsca żeby wykrecic z tej jednej strony, trzeba (często faktycznie trzeba, zazwyczaj jest poprostu wygodniej) objechac.

Odpowiedz
avatar katarzyna
0 0

Albo jesteśmy sąsiadkami na warszawskim Żoliborzu, a piekielna jeździ niebieskim autem, albo mamy bardzo podobną sytuację ;)

Odpowiedz
avatar LenaMalena
0 0

@katarzyna: Nie Żoliborz, choć blisko. Autko takie gangsterskie, z przyciemnianymi szybami, choć pojawia się jeszcze samochód męża-wypasiona, duża, rodzinna bryka:) A może moja dochodząca sąsiadka jest Twoją mieszkającą na stałe w bloku?

Odpowiedz
Udostępnij