Mam skargę, bo wyrzuciłem pasażera z autobusu.
Wg pasażerki - biedny straszy chory Pan.
Prawda: Bezdomny, załatwiający się bez potrzeby ściągania spodni od jakiegoś miesiąca, z brodą z karaluchami jedzącymi resztki co tam spadną. Noga już gnijąca, schowana w torebce foliowej. Zapach na 30m.
Wolicie kanara co podchodzi tylko do czystych? Czy takiego, który nie boi się wyp...ć takiego menela z pojazdu, by móc jechać w normalnych warunkach?
komunikacja_miejska
Może jechał do szpitala, lub na odwyk. Pewnie nie, ale nigdy nie wiadomo. Zresztą jak go wrzuciłeś, bo jeżeli użyłeś siły to zrobiłeś to bezprawnie.
Odpowiedz@grruby80: Jak będziesz miał samochód to proponuje robić za darmową taryfę dla tych "niesłusznie" wyrzuconych. Lewak (tfu)
Odpowiedz@grruby80: Tfu
Odpowiedz@grruby80: Nieistotne. Regulamin przewoźnika zabrania jazdy osobom powodującym odrazę. Niech się umyje albo idzie piechtą. Poza tym, nawet pomijając powyższe, i tak na pewno nie miał biletu.
OdpowiedzJakbyś nie wyrzucił, to byś miał skargę, że nie zareagowałeś. Ludzie się lubią pieniaczyć.
Odpowiedz@kurczeblade: prawda
OdpowiedzA miał bilet?
Odpowiedz@Shaiennee: Kwestia biletu jest tu drugorzędna. Widziałem i czułem "zapach" tego typu meneli. Oni stwarzają bardzo realne zagrożenie epidemiologiczne. Kiedyś podsłuchałem rozmowę dwóch meneli o tym, że jeden SPECJALNIE poranił sobie nogę i doprowadził do gnicia, żeby... skuteczniej żebrać. Wyobraź sobie, że tacy ludzie potrafią Z WŁASNEJ WOLI wyhodować sobie robaki na własnej nodze. Bo tak to wygląda. Noga poraniona, tkanka gnije, a to co zgniłe pałaszują robale.
Odpowiedz@Draco: Paradoks żula. Jak żul jedzie tramwajem to tramwaj jedzie żulem ale jak żul wysiądzie z tramwaju to tramwaj dalej jedzie żulem
OdpowiedzW każdym większym mieście, a w mniejszych pewnie też, nie jest problemem znaleźć miejsce gdzie można się wykąpać i dostać świeże (i co ważne czyste)całkiem porządne ciuchy. Degenerat, który woli butelkę dykty niż podstawowe ludzkie zachowania, na miano człowieka nie zasługuje.
Odpowiedz@Rak77: Mało tego. Są miejsca w których mogą skorzystać z pomocy medycznej. W tym wypadku taka pomoc powinna być udzielona... ale to ten facet musi sam się po nią zgłosić.
OdpowiedzA bilet miał?????
OdpowiedzPrzed wyrzuceniem gnijacego smierdziela, konieczne bylo stwierdzenie, czy przez to wyrzucenie zagrozi sie jego zdrowiu/zyciu. A w celu rozpatrzenia tego aspektu brakuje przecietnemu kanarowi kwalifikacjizawodowych. Lege artis byloby tu wezwanie odpowiednich sluzb (czyli n.p. pogotowia, albo oddanie czarnego Piotrusia policji).
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Za to nie brakuje, bo i łatwo stwierdzić, że jeśli się nie wyrzuci, to zagraża się zdrowiu reszty pasażerów. Poza tym złamał regulamin przewoźnika, więc w czym problem?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2015 o 8:10
@ZaglobaOnufry: Z tego co się orientuję, to kanar nie ma obowiązku stwierdzać, czy to zagraża czyjemuś życiu. Autobus to nie karetka.
Odpowiedz@archeoziele: Kanar (czy kazdy inny czlowiek) ma obowiazek sprawdzac, czy jego planowany czyn (tu wywalenie z autobusu) nie uszkadza zdrowia "ofiary". Jesli uszkadza, ponosi naturalnie odpowiedzialnosc prawna. Tez kanar (jak kazdy inny czlowiek) ma OBOWIAZEK udzielenia mozliwej pomocy osobie u ktorej taka pomoc jest potrzebna! Sa odpowiednie § na pewno tez w polskim KK!!! Inna sprawa jest, ze gdzie nie ma oskarzyciela, tam nie ma sedziego, ale oskarzyciel czasem moze znalesc sie nadspodziewanie i wtedy jest "przesrane".
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Każdy ma obowiązek udzielić pomocy innej osobie w stanie zagrożenia zdrowia lub życia ALE TYLKO udzielenie jej nie zagraża naszemu zdrowiu lub życiu i jeśli czujemy się bezpiecznie udzielając jej. Takiej osoby jak w historii bałabym się nawet dotknąć z uwagi na strach przed zagrożeniem biologicznym, i wcale nie musiałabym jej pomagać. (Tzn. moja pomoc mogłaby się ograniczyć do wezwania karetki, nie musiałabym do nawet dotykać ani się zbliżać).
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Niedługo Wigilia...czy przy twoim stole będzie miejsce dla tego pana?!?!
Odpowiedz@ZaglobaOnufry:§ 4 1. Obsługa pojazdu, pracownicy nadzoru ruchu, służby metra i kontrolerzy biletów uprawnieni są do udzielania wskazówek i uwag oraz wydawania poleceń mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa pasażerów, prawidłowe funkcjonowanie przewozu organizowanego przez m.st. Warszawę oraz egzekwowanie postanowień niniejszego regulaminu. 2. Pasażerowie obowiązani są podporządkować się wskazówkom, uwagom oraz poleceniom, o których mowa w ust. 1.
Odpowiedz@krystalweedon: Co ma piernik do wiatraka?
Odpowiedz@tomdomus: Nie chodzi tu w ogole o moja potencjalna pomoc dla bezdomnych, bo do tego sa specjalne instytucje, tylko o aktywne wyrzucanie przypuszczalnie wymagajacej pomocy osoby, bez zastanawiania sie nad jej ewentualna bezsilnoscia i zagrozeniem jej zycia, przez bezmyslnego kanara i chwalenie sie tym przez niego.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: to, że każdy pasazer ma obowiazek dostosować sie do poleceń kanara. W trekście nie ma mowy o uzyciu siły. Jesli człowiek doprowadził sie do takiego stanu to miał czas isc po pomoc, a taki menel stwarza zagtozenie dla innych.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: "aktywne wyrzucanie przypuszczalnie wymagajacej pomocy osoby, bez zastanawiania sie nad jej ewentualna bezsilnoscia i zagrozeniem jej zycia" - a skąd w ogóle pomysł, że ten bezdomny był w stanie zagrożenia życia? W historii nie ma ani słowa o tym, że np: bezdomny prosił kanara żeby go nie wyrzucał bo jedzie do szpitala. A jak już zostało wspomniane - od udzielania nienatychmiastowej pomocy dla osób bezdomnych są odpowiednie instytucje
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Idąc tym tropem to kanar nikogo nie mógłby wyprosić z pojazdu, bo a nuż...
Odpowiedz@mowgli: @jass: Bo kanar dokladnie opisal stan, w ktorym ten pasazer znajdowal sie. Dla kogo ten stan nie zagraza zyciu pacjenta, ten jest chyba niespelna rozumu, albo tendencyjnie nienawidzi meneli/bezdomnych. Ten gosc byl niewatpliwie w stanie wymagajacym pomocy, inna sprawa, czy on by ta pomoc chcial przyjac, ale wywalanie takiego (moze akurat jadacego do szpitala, kto wie???) i chwalenie sie tym na PIEKIELNYCH, liczac na ogolny przyklask (a ten naturalnie pojawia sie!), jest conajmniej niesmaczne i niegodne porzadnego kanara (o ile tacy w ogole miedzy kontrolerami biletow istnieja?).
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Jeśli jeszcze do ciebie nie dotarło...szkoda klawiatury marnować na tłumaczenie takiemu tłukowi jak ty. TE ELEMENTY bo inaczej tych meneli określić się nie da, są doskonale znani w całym mieście , a zwłaszcza obsłudze przewoźnika miejskiego. Nie rzadko nawet znamy ich po "imieniu" tak często są wyrzucani i wywożeni przez odpowiednie służby. KAŻDY potrzebujący pomocy znajdzie ją nieodpłatnie w licznych noclegowniach i przytułkach, WARUNEK trzeba być trzeźwym a to niestety sztuka nie do opanowania dla tych brudasów. Ten bezmyślny kanar jak byłeś uprzejmy go nazwać, spełnił tylko swój obowiązek, a ty nie rozumiesz tego i nie zrozumiesz nigdy nawet jak ci taki menel na nogi na..a.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: dawno się nie logowałem ale dla ciebie zrobiłem wyjątek, bo tak debilnej odpowiedzi w życiu nie widziałem. W odpowiedzi na twój post: przed napisaniem tego debilizmu konieczne byłoby stwierdzenie czy przez takie farmazony szkodzisz swojemu mózgowi czy też masz w dupie uszczerbek jaki powstał przy napisaniu takich wypocin. Ogarnij się dupku i nie pisz nic już więcej. Życzę ci byś spotkał w swoim życiu kogoś z opisu sytuacji zawartej w opowieści. Wtedy też możesz sobie się zastanawiać, czy na przykład puścić pawia od razu, czy też za chwilę. Łatwo z pozycji zatłuszczonej dupy zza monitora napisać pseudomoralizujący komentarz czy warto, czy nie, a co jeśli. Są sytuacje kiedy nie można się rozstrząsać tylko odpowiednio zareagować. I osobiście uważam że "kanar" w na 100% postąpił słusznie. Zresztą każdy kto ma choć odrobinę wyobraźni tak ci odpowie. Nie pozdrawiam bo nie lubię wrodzonego debilizmu.
OdpowiedzZ pamięci cytuję, więc może niedokładnie, ale sens jest taki - kierowca ma prawo odmówić dalszej jazdy pasażerowi, który... tu następuje wyszczególnienie w punktach takich przypadków, jeden z tych punktów brzmi: wzbudza odrazę swoim brudem czy niechlujstwem. Przypuszczam, że kontrolujący ma takie samo prawo. Nie ma sensu pytanie "a czy miał bilet?" (o sporą sumkę jestem się gotowa założyć, że nie miał) ani nie jest potrzebne wzywanie odpowiednich służb. Edit - cytowałam oczywiście fragment regulaminu MZK w moim mieście.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2015 o 8:19
@Igielka: W mieście Łodzi jest tak samo. Pasażerowi nie przysługuje wtedy też zwrot opłaty za bilet.
OdpowiedzFacet! Weź popracuj nad językiem bo całe życie będziesz kanarem.
Odpowiedz@Kumbak: Oj, nawet nie chodzi o to, że całe życie będzie kanarem, (może to lubi a kontrolerzy są w naszym społeczeństwie niezbędni, więc jest pożytecznym człowiekiem) tylko, że wg mnie niedbałość o formę wypowiedzi świadczy o braku szacunku dla odbiorców.
Odpowiedz@katem: Z tą niezbędnością kanarów bym dyskutowała bo miałam już okazję podróżować po kraju gdzie taki zawód* nie istnieje. Oczywiście wszelkie przejazdy komunikacją zbiorową dalej były biletowane. *Mam na myśli tylko osoby sprawdzające bilety w trakcie jazdy. Nie kontrole przed albo w trakcie wsiadania do pojazdu.
Odpowiedz@MyCha: Miałem też i ja takową przyjemność, ale z moich obserwacji wynika iż bilety okazywane były...współpasażerom bo to ich okrada gapowicz.
Odpowiedz@tomdomus: Ja widziałam jak ważność biletu sprawdzał kierowca każdemu kto wsiadał do autobusu miejskiego. Tak jak w naszym PKS. Gdzie panuje taki system, że inni pasażerowie sprawdzają bilety?
Odpowiedz@MyCha: U nas są , niestety, niezbędni, zwłaszcza, że część naszego społeczeństwa akceptuje jazdę na gapę jako wyraz zaradności, a nie potępia jak zwykłą kradzież.
Odpowiedz@MyCha: A gdzie to było, można spytać? Bo nawet w UK, gdzie bilety się wręcz kupuje u kierowcy przy wejściu, czasem się kanar trafi.
Odpowiedz@MyCha: nie porównuj Polski i polaczkowatej mentalności tutejszych obywateli.
Odpowiedz@Zmora: Chiny. Każdy autobus miał dwoje drzwi. Przednimi się wchodziło, tylnymi wychodziło. Jak każdy wchodził to albo 'pikał' biletem miesięcznym albo wrzucał do puszki jednego/dwa juany. Wydawania reszty nikt nie przewidział. Zdaję sobie również sprawę, że tam ludzie dużo bardziej przestrzegają przepisów prawa.
Odpowiedz@MyCha: Brzmi jak sytuacja w UK zupełnie... Jesteś pewna, że w ogóle tam się kanarzy nie trafiają? Zależy ile czasu tam spędziłaś, bo mam wrażenie, że w końcu by się trafił. Ja w UK 3 rok już mieszkam i za dużo autobusami nie jeżdżę, toteż kanar mi się tylko raz trafił. Ale jednak się trafił. Podejrzewam, że tu kanarzy bardziej służą kontrolowaniu pracy kierowcy niż biletów pasażerów, ale kto ich tam wie. Za to pociągi podmiejskie jak są tu u mnie obstawione. Bramki przy wejściu na peron, pilnowane przez obsługę + zawsze (100% przypadków) kierownik pociągu sprawdza bilety, a na koniec bramki przy wyjściu z peronu, które połykają zużyty bilet.
Odpowiedz@Zmora: 3 tygodnie ale mogę cię zapewnić, że jak się spytałam miejscowego o kogoś takiego jak kanar to nie wiedział kompletnie o co chodzi. Dodatkowo płacąc za bilet wrzucasz do puszki juana ale już żadnego papierka na dowód, że to zrobiłeś, nie dostajesz. Dlatego wolałam się zapytać aby się upewnić czy nie powinnam jeszcze kierowcę o taki bilet poprosić czy coś. Jeśli chodzi o te pociągi w UK które opisałaś z właściwie podwójną kontrolą, to jest to już traktowanie każdego pasażera jak złodzieja którego trzeba kontrolować na każdym kroku.
Odpowiedz@MyCha: A, spoko. No cóż, nam kierowca daje papierki. :) A co do pociągów, to się zgadzam. Przesadzają z tą kontrolą. A może chodzi o to, żeby się ludzie po peronach nie plątali? Kto ich tam wie. Co prawda, raz zdarzyło mi się jechać z peronu bez bramek, ale wtedy w tłumie szybko mnie kanar wyłapał i, który sprawdzał bilety jeszcze przed wejściem, w zastępie bramek.
OdpowiedzAle to w sumie był biedny starszy chory pan.
OdpowiedzNie wyrzuci - niedobrze. Wyrzuci - też niedobrze...? Wyrzucaj, to jakieś kpiny. ;/
OdpowiedzDo wszystkich komentujących. Jestem motorniczym w M.P.K i z doświadczenia wiem iż nie ma kabiny szczelnej na 100% tak więc kiedy tylko poczuję u siebie teki smród nakazuję natychmiastowe opuszczenie mojego pojazdu. POWODEM takiego zachowania jest dbałość o pasażerów mojego pojazdu, nawet nie wiecie jak smród amoniaku (zawartość moczu) gryzie w oczy!
Odpowiedz@tomdomus: O pasażerów i o sam pojazd - no bo zleje Ci się taki na siedzenie i co zrobisz, siedzenie wyrwiesz?... Bleh.
Odpowiedz@tomdomus: no amoniak to może niekoniecznie standardowo się kwalifikuje jako "zawartość moczu", ssaki - w tym człowiek - metabolizują amoniak do mocznika, który jest mniej toksyczny i dopiero wtedy go wydalają. Acz faktycznie może śmierdzieć amoniakiem mocz osoby chorej na nerki, o co w przypadku takiego pana pewnie nietrudno.
Odpowiedz@Drzewo: No niestety ale nawet mając monitoring (osiem kamer wewnętrznych w solarisach) nie jestem wstanie w tłumie dostrzec wszystkiego, a zdarzają się przypadki oddawania moczu czy nawet defekacji i to w biały dzień. Boli mnie że w dzisiejszych czasach jest tak mało pasażerów którzy na to zjawisko w ogóle reagują.
Odpowiedz@tomdomus: Zazwyczaj nie siadam w komunikacji miejskiej, bo mam siedzącą pracę, ale powyższe to dodatkowy argument :]
OdpowiedzPowiedz gdzie mieszkasz, wyślę ci czteropak piwa. Oby więcej kontrolerów tak robiło.
Odpowiedz@grupaorkow: Co? Liczysz że u ciebie i będziesz się powoływać na znajomości? :)
Odpowiedz@Rak77: liczę, że wyrzucanie żuli z pojazdów stanie się ogólną tendencją i już nigdy nie będę musiała podróżować z osikanym, brudnym, zawszonym typem, który wymiotuje sobie na buty.
Odpowiedz@grupaorkow: Też kiedyś wyrzuciłem menela. Dostanę czteropak?
Odpowiedz@OkrutnyKanar: tak :)
Odpowiedz@grupaorkow: akurat wyrzucanie troli z pojazdów to fajna sprawa ;-) ŁÓDŹ
Odpowiedz@Canarinios @OkrutnyKanar Wiecie co, chyba zaczynam Was lubić, mimo że jak pewnie wiecie jestem bardzo cięty na kanarów (a raczej na szuje wykonujące ten zawód, których niestety sporo w mieście OkrutnegoKanara spotkałem).
Odpowiedz@grupaorkow: Postuluję też by wyrzucać: ludzi puszczających "muzyczkę" z fona, gadających głośno przez telefon, sikających pod siebie, chorych (kaszlących i hrychających wokoło na wszystkich), a przede wszystkim pijane gówniary, haftujące na fotele w nocnych...
Odpowiedzzawsze mnie wkurza brak reakcji, ja czesto reaguje i slysze "spier...j", a proszeni przeze mnie kierowcy ( w regulaminie jest zapis ze nie mozna przewozic rzeczy smierdzacych, wzbudzajacych obrzydzenie i kierowca moze wyprosic takiego pasazera) nie reaguja brawo ty!
OdpowiedzZnajomi patrzą na mnie jak na świruskę, gdy mówię im, że w autobusach nie siadam. Kiedyś widziałam takiego jegomościa, jak ten z opowieści (no może nie miał karaluchów, a i noga chyba była bardziej standardowa) i od tej pory po prostu brzydzę się. Płaszcza prać po każdej podróży nie będę, spodnie też mam często na kilka użyć, a strach pomyśleć, co na tych krzesełkach się czai i co potem do chałupy się wnosi. Rozważam też, wzorem Sheldona Coopera, zakup spodni autobusowych ;) No jednak świruska :)
Odpowiedz@Izulu: Słyszałam kiedyś opowieść o tym, jak dziewczyna złapała wszy od siedzenia w autobusie ;)
Odpowiedz@Izulu:Z doświadczenia wiem iż menele najczęściej zasiadają w tylnej części pojazdu a w tramwajach to w drugim wagonie (by nie było go widać z kabiny) tak więc przód jest teoretycznie czysty.
OdpowiedzCokolwiek nie zrobisz w takiej sytuacji będzie źle. Odpuścisz to dostaniesz skargę ze jesteś niesprawiedliwy. Poprosisz o wyjście-menel zignoruje cie narażając cię na pośmiewisko. Wyrzucisz siłą? Pojawisz się w gazecie jako bohater artykułu o brutalności kontrolerów.
Odpowiedz@OkrutnyKanar: Zanim wykazesz twoja wielka moc, ZASTANOW sie, czy nie zabijasz CZLOWIEKA! I to tylko z powodu jego smrodu i zgnilizny. Co on tobie zrobil, poza swoja obecnoscia i niesympatycznym widokiem? Chyba nic. Pomysl co robisz i jak na to zapatrywalby sie prokurator, to (moze?) zmadrzejesz!
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Dlaczego więc nie przyjmiesz jednego pod swój dach?
Odpowiedz@OkrutnyKanar: Bo mi sie nie chce, gdyz jak kazdy brzydze sie smierdzacymi menelami, co nie oznacza, ze chce ich zabijac, albo szkodzic ich zdrowiu. Poza tym od pomocy sa specjalne sluzby i instytucje.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Daj już spokój z tym trolowaniem, bo nudny jesteś. Może jeszcze kierowca powinien zmienić trasę przejazdu i jaśnie pana żula podwieźć do najbliższego przytułku? Mam cytat idealnie pasujący do Twojej osoby: "Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości. "
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Jak zacięta płyta, normalnie. Nikt nikogo nie zabija. A inni też brzydzą się takimi ludźmi i nie mają ochoty podróżować w ich towarzystwie. Skończ więc to bajdurzenie.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: widzę pełne wypaczenie podstawowej racji myślowej: zdrowego rozsądku. Wcześniej ci już odpisałem ale pokuszę się jeszcze raz. Dłubiesz w temacie jak nikt inny w sumie nie wiem po co. W sytuacji tego typu pewne wartości i rozstrzygnięcia moralne nie zawsze są wskazane. Podam ci przykład. Masz na sobie sweterek od babci z zajebistym reniferkiem który dostałeś pod choinkę. Zawsze go zakładasz na święta bo go lubisz (no i babcia się cieszy). Ale pewnego dnia twój pies ci na niego nasrał. I teraz co zwycięży: wartość moralna (bo od babci) i zostaje, czy logika (bo nawet po wypraniu jest plama po srace) i kosz.
OdpowiedzMenel, tez czlowiek. Czlowiek = to brzmi dumnie, ale w tym przypadku moze troche mniej. Nie chodzi mi wcale o to, ze nie wolno bylo wyrzucic goscia z pojazdu, tylko ze poszlo to bez jakiegokolwiek zastanowienia, czy to wywalenie nie spowoduje smierci, albo uszkodzenia zdrowia tego wywalanego i nad konsekwencjami prawnymi. Tutaj moga sie poi skardze pojawic!
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Wiesz, była kiedyś historia, gdzie ochroniarz chciał wyrzucić śmierdzącego i pijanego żula z ławki w centrum handlowym, bo już kilka osób się na niego skarżyło. W momencie kiedy zaczął go wypraszać jakaś starsza babka zaczęła go wyzywać (ochroniarza), że przecież nic nikomu nie robi, więc niech sobie śpi. Dopiero kiedy ochroniarz zaproponował, żeby może wzięła go do siebie i przenocowała, to zamknęła się i szybciutko odeszła. Owszem, menel też człowiek, ale niestety sam doprowadza się do takiego stanu i nie wiem dlaczego inni mają za to cierpień. Pochwalam tu kanara, bo mając do wyboru wygodę jednostki (śmierdzącego i pewnie chorego gościa) a wygodę kilkunastu, może kilkudziesięciu pasażerów - wybrał do drugie. I inna sprawa - skoro w regulaminach jest napisane, żeby nie jeść/ nie przewozić intensywnie śmierdzących rzeczy, to to samo dotyczy śmierdzącego faceta z robakami na nodze. Sama pewnie wyszłabym z takiego autobusu, tylko nie wiem dlaczego to ja miałabym rezygnować z pojazdu, a nie ktoś, kto się sam do takiego stanu doprowadził.
Odpowiedz@Malutka_87: Nic nie rozumiesz, albo nie chcesz zrozumiec! Ja wcale nie jestem za transportowaniem smierdzieli, ani nie kaze nikomu przyjmowac ich w domu i ugaszczac, tylko uwazam postepowanie KANARA za karygodne, wywalac bezsilna osobe na ulice z pojazdu komunikacji miejskiej, widzac, ze ta jest w zlym stanie i nie moze sama sobie pomoc. I podle jest, jeszcze czyms takim sie szeroko chwalic, a jeszcze bardziej - ponizej poziomu, takim draniom przyklaskiwac. Istnieja bydlacy na swiecie, zabijajacy bezdomnych, tylko dlatego, ze sa bezdomnymi. Czasem czyta sie o takich w prasie, dziwie sie wtedy bardzo ich zwierzeceniu.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Wiesz, co do zachowania kanara - kwestia jeszcze tego, w jaki sposób wyrzucił, bo to nie jest opisane. Jeśli wziął za fraki i po prostu wywalił - to masz poniekąd rację. Jeśli poprosił o opuszczenie pojazdu, bez użycia niepotrzebnej siły, to miał do tego prawo. Porównywanie "wyrzucenia" z tramwaju do mordowania jest trochę nie na miejscu. I teraz wyobraź sobie sytuację, że jedziesz z małym dzieckiem i jesteś skazany na takie "towarzystwo", gdzie brud i robactwo widać gołym okiem, a nie wiesz jeszcze co się kryje gdzieś w środku. Chciałbyś narażać swoich najbliższych? Albo nieświadomy, że pół godziny wcześniej na miejscu, na którym usiadłeś podróżowała taka osoba, siedzisz Ty (albo Twoje dziecko, ktoś z rodziny). I nie wiesz jaki brud, bakterie i zarazki zdążyły się osadzić na danym siedzeniu. I jakie przejdą na Ciebie.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: PS. Jedna sprawa to jak ktoś "tylko" śmierdzi. Wtedy jakoś można wytrzymać. Druga sprawa, jak ktoś jest tak zaniedbany, że robactwo z niego wychodzi i nie wiadomo co jeszcze w nim siedzi.
Odpowiedz@Malutka_87: Nawet jesliby siedzial w nim syfilis z AIDSem, MRSA, tryprem, swierzbem, herpesem i innymi zarazliwymi gownami i robalami i smierdzialby kilometr pod wiatr, to mimo wszystko ma on prawo do zycia i wara jakiemukolwiek KANAROWI, czy innemu wazniakowi od niego, bo nie ma prawa zagrazac jego zdrowiu, bez zastanawiania sie nad ewentualnymi konsekwencjami.
OdpowiedzKazdy lekarz wie, ze ZAWSZE jest jedna noga w wiezieniu i (o ile ma odrobine rozsadku) KAZDE swoje poczynania zawodowe rowaza pod aspektem waznego aktualnie prawa i jego zapatrywan na planowany czyn. Ale moze KANAR, jak sama nazwa wskazuje, nie musi sie prawem przejmowac, bo ma wladze absolutna i mu zwisa, czy jego czyn zaszkodzie ofiarze, czy nie, bo dali mu (chyba tylko mysli tak) do tego prawo i jest silniejszy. Jesliby ten menel byl odpowiednio zbudowanym atleta, to kanar chyba nie podskakiwalby tak bardzo i stulil uszy, przechodzac bezczynnie kolo smierdziela, ale do bezbronnych to chuzia na chama!!!
OdpowiedzPracuję w małej gastronomii. Jakiś czas temu spotkała mnie podobna sytuacja. Głównie na mojej zmianie pracują dwie koleżanki jak to kobiety mają zbyt miękkie serca na prośbę menela dolewały mu wody mimo duszącego smrodu. Kiedy szef się o tym dowiedział kazał go wyrzucać. Podjąłem się tego polecenia jednak dziewczyny patrzały na mnie krzywo o matce do której doszła informacja nie wspomnę. Twardo stałem przy swoim a tym wszystkim osobom, które mu współczuły wytykałem, że ludzie chcieli mu kupić coś do zjedzenia ten odpowiadał łaciną, tym co chcieli zadzwonić po służby dziękował to powiedziałem mu, że odtrącał ręce, które chciały mu pomóc i z tego powodu nie będzie wybierał pomocy według własnego upodobania - chodziło mu o schowanie się w cieple na sali dla gości, kiedy z stamtąd go wypraszałem siadał na schodach przed wejściem ale i tam nie zabawił długo. Pierwsze przymrozki zawitał do apteki i dopiero farmaceutki zadzwoniły po służby.
Odpowiedzczłowiekowi nigdy ie dogodzisz
OdpowiedzPrzestancie wreszcie zamieszczac wypociny karanów!! Już wolałem Jacobsa i jego gaha.
Odpowiedz@dzialkis: Zazdrościsz bo twoje historie są beznadziejne
Odpowiedz@OkrutnyKanar: @OkrutnyKanar: powiedział ten który usuwa wszystkie swoje historie, gdy dostaną słabe oceny
Odpowiedza mnie moi drodzy zastanawia, czy osoba piszaca skarge bylaby sklonna pomoc na wlasny koszt temu " biednemu, starszemu, choremu Panu"? np. zabrac do domu, wykapac, ogolic, zaoferowac czyste ubranie, kubek herbaty, obiad?
Odpowiedz@bazienka: Wcale nie musi, to nie jest jej zadanie! Wystarczy, ze placi podatki, z ktorych sa finansowane odpowiednie pomoce.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Ja bym takiemu obrońcy uciśnionych zaproponował, żeby wysiadł razem z menelem i albo wezwał pogotowie albo taksówkę i zawiózł menela do przytułku. Są ludzie chorzy, starzy, biedni ale nie są menelami. Menel to już stan psychiczny a nie fizyczny, zastanawiam się czy nie powinni być umieszczani nakazem sądowym w jakimś zamkniętym ośrodku odwykowym. Oczywiście po badaniu przez psychologa/psychiatrę.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: no nie jest obowiazkiem, ale skoro jest takim obronca ucisnionych, to moze poszlaby o krok dalej?
Odpowiedz@popcornpop: O ile menel przez swoje zachowanie/tryb zycia/stan zdrowia, zagraza wlasnemu zyciu, naturalnie moze byc (po zbadaniu przez fachowego rzeczoznawce, tu lekarza psychiatre/interniste) umieszczony na podstawie istniejacego prawa na przymusowym leczeniu nawet w zamknietym osrodku przeciw wlasnej woli, ale tylko przez sad/sedziego!
OdpowiedzBardzo śmierdzący żule to niestety zmora komunikacji miejskiej w każdym większym mieście (w mniejszych pewnie nie lepiej). Aromat taki że w oczy szczypie aż, podejść na 10 metrów się nie da bez odruchu wymiotnego. Pogotowiarze też mają z nimi wesoło jak się taki zapije za bardzo i wyląduje gdzieś nieprzytomny. Trzeba go zawieźć na oddział, odwszawić, ogolić, umyć - no ogólnie doprowadzić do stanu pozwalającego nazwać go człowiekiem. A miesiąc później i tak wygląda i jedzie tak samo jak przed wizytą na pogotowiu.
Odpowiedz@nuclear82: Przepisy sa takie, ze nawet smierdzacy, zawszony i zarobaczony menel ma prawo do zycia i pomocy zdrowotnej. Wypieprzanie takiego na bruk, albo odmawianie mu mozliwej i koniecznej pomocy, jest sprzeczne z prawem i zakrawa na aktywna eutanazje. Bylo to juz raz w Europie nie tak dawno w latach 30-tych i 40-tych. Dotyczylo "Lebensunwertes Leben", czyli "zycie, nie warte zycia". Czyzby wiekszosc PIEKIELNYCH chciala podpisywac sie pod takimi hitlerowskimi postulatami, przejmujac je bezkrytycznie i deklasujac swoja domniemana inteligencje juz na samym starcie przedbiegu?
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: przestań trolować i się mądrzyć, bo o ile dobrze pamiętam to wybyłeś z tego kraju i nie masz tutejszych problemów. A tam gdzie jesteś to 'polizaje' radzą sobie skutecznie z tymi którzy przeszkadzają. Nikt tutaj nie odmawia prawa do życia. Jednak jeśli ktoś tym prawem bije w twarz i domaga się przywilejów za które inni muszą płacić, to nic dziwnego, że budzi to złość. Złość z bezradności wobec jawnej i bezczelnej niesprawiedliwości. Każdy menel i tak samo "nie menel" może iść chodnikiem, jeśli nie zaczepia ludzi i da się go ominąć. Natomiast wsiadając do pojazdów MPK powinien robić to zgodnie z regulaminem. Jeśli warunków nie spełnia, to nie powinien móc wsiąść, tylko mocy wykonawczej brak...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2015 o 21:47
@PiekielnyDiablik: W niemieckiej konstytucji ("Grundgesetz, Artikel 1") w 1.§ jest napisane: "Die Würde des Menschen ist unantastbar", czyli "godnosc ludzka jest niedotykalna". Ale w polskiej, albo tego nie ma (nie wiem, bo nie znam), albo dotyczy to chyba tylko pachnacych i czysciutkich ludzi, smierdzacymi i zarobaczonymi mozna pomiatac z ogolna aprobacja otoczenia (jak tu jasno widac). Wstyd i hanba. Kudy tam Polsce do Jewropy, jesli dalej ma takich mieszkancow. Moj pobyt poza Polska (ani jego powody) nie anuluja mojego prawa do wypowiedzi na wewnetrzne aspekty polskiego zycia. Jesli zamierzasz dalej wypowiadac sie jezykiem obcym, to naucz sie go: to nie jest "polizaj" tylko "Polizei", ktora (wezwana przez niemieckiego kanara do podobnego przypadku" niewatpliwie zajelaby sie nim fachowo, czyli wezwala pogotowie ratunkowe, zdajac odpowiedzialnosc. Trzeba dalej myslec niz do konca nosa, a nie wypowiadac sie, ze gosc smierdzi i brudny, to wynocha na bruk. Jesli, jak sam piszesz, "mocy wykonawczej brak", to dlaczego uzurpujesz sobie prawo do niej? Lex dura sed lex, trzeba sie tego trzymac, a jak nie, to sa konsekwencje, nie ma sie co dziwic.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: " Ale w polskiej, albo tego nie ma" - bo nie zadałeś sobie trudu dobrnięcia do drugiego rozdziału. "Moj pobyt poza Polska" - ale jak widać zmienia zdolność dostrzegania problemów, ich intensywność i ocenę. Bądź tego świadom i poinformuj innych z jakiej pozycji się wypowiadasz. "jezykiem obcym," - było w cudzysłowie tak jak się tutaj potocznie/żartobliwie i przedrzeźniając mówi i odmienia; " niewatpliwie zajelaby sie nim fachowo," - no widzisz u na s właśnie z tym jest problem, to oświeć nas czemu TAM nie ma takiego? " "mocy wykonawczej brak", to dlaczego uzurpujesz sobie prawo do niej? " - gdzie cos takiego napisałem? Analizowałem dokładniej zjawisko i określałem co się dzieje gdy mimo łamania prawa nikt ze 'służb' czy uprawnionych nie przywraca stanu sprawiedliwości. A w skrajnych sytuacjach,gdy menel narusza czyjąś nietykalność osobistą albo grozi, wolno reagować, każdemu. Jak już się przerzucamy łaciną to proszę: "Est enim ea non scripta, sed nata lex, quod vim vi repellere licet. "
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: jak czytam Twoje wypociny, to wybacz, ale śmiać mi się chcę. Jak tak kochasz meneli to zapraszamy do Polski, najlepiej z mieczem świetlnym i workiem do którego tych meneli bedziesz upychać, potem możesz ich wszystkich zabrac do swojego domu i pielęgnować, jak chcesz. Zastanów się co piszesz. Jak kanar wywala smierdzącego, obsranego menela, na którym są zarazki ch** wie jakich chorób, to sory, ale ratuje być może życie reszty pasażerów. Nie wiem, czy trollujesz tak z nudów, czy serio wierzysz w to co piszesz. A autora historii pozdrawiam serdecznie, szkoda, że tacy kanarzy to tylko odosobnione jednostki.
OdpowiedzBrawo! W pełni popieram stosowanie się do regulaminu przewoźnika i usuwanie takich osób z pojazdu. Myślę, że pasażerowie byli wdzięczni :)
Odpowiedz