Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z wykształcenia jestem elektronikiem, przy okazji studiów na politechnice ogarnąłem nieco programowanie…

Z wykształcenia jestem elektronikiem, przy okazji studiów na politechnice ogarnąłem nieco programowanie i inne podobne.
W związku z tym, że bywają miesiące w których mam dużo czasu wolnego, zdarza mi się pracować jako serwisant komputerowy czy innego rodzaju pomoc teleinformatyczna.

Z racji powyższego, nawet w pracy zajmuję się czasem rzeczami wychodzącymi poza mój zakres obowiązków (na szczęście, zazwyczaj są to pierdoły) acz bywa tak, że za coś ekstra zarobię kilka dodatkowych stówek.

Do tego momentu nie ma nic piekielnego, ot dobry układ z szefem etc. Wszystko było pięknie do czasu jak nie zacząłem pomagać "kolegom" z pracy z ich maszynami.

Jednemu poskładałem komputer.
Drugiemu sformatowałem i zainstalowałem windę 7 (sam nie umiał :x ).
Trzeciemu naprawiłem szufladkę cd-dvd w laptopie... i tak dalej i dalej. Ogólnie chyba większej ilości osobom z pracy pomogłem z komputerami, tabletami, komórkami, niż nie pomogłem.
I chociaż zawsze miałem coś za to (przysłowiowy czteropak chociażby), tak jeden pan obrzydził mi cały workmate help desk...

Ta osoba umówiła się ze mną na czyszczenie kompa z pierdół (bo nie chciał formata) z racji że system mu koszmarnie zwolnił. Zgodziłem się, ustaliliśmy wynagrodzenie w postaci dwóch butelek piwa, o nazwie jednego z samolotów Bitwy o Anglię (uwielbiam) i dwa dni później miał odmulony (na tyle ile się dało) laptop.
Z racji tego że nie miałem czasu jechać na "bazę", a w chwili przekazania "pacjenta", "wynagrodzenia" nie było, czekałem do pierwszej lepszej okazji.
W końcu dostałem od niego czteropak górskiego piwa (którego wręcz nie trawię), no ale trudno. Różnie to bywa finansowo, więc się nie czepiałem, w końcu "kumpel".

Nie mijają dwa tygodnie jak odzywa się ponownie, inna akcja, muli mu przeglądarka. Instruuję go przez telefon co i jak, nie ogarnia. Przyjeżdża do mnie w sobotę, robię mu kompa w 15 min i go nie ma. Nawet "Dziękuję" nie usłyszałem. No ale jestem cierpliwym człowiekiem, zaś on zmuszony do zmiany pracy może być w stresie itp. Wiec olałem i żyje się dalej.

Kilka miesięcy temu dzwoni, że mu się jakaś aktualizacja włączyła, nic nie rozumie i nie może filmów w internecie oglądać... Tłumaczę krok po kroku, nic. Czy może przyjechać? Nie ma mnie w domu bo się urlopuję. Kończy się na tym, że piszę mu instrukcję (z obrazkami) i wysyłam na maila.
Jednak coś mu nie pasowało, "daj znać jak wrócisz".
Umówiliśmy się, "naprawione". Żyje się dalej.

Dzwoni do mnie w sobotę wieczorem... chce format, zmianę systemu na win 10 i coś tam jeszcze. Z miejsca tłumaczę że po pierwsze, nie mam czasu, po drugie za darmo mu tego nie zrobię, a po trzecie mogę mu polecić serwis gdzie zrobią mu to porządnie i tanio.
Co usłyszałem? Że współpraca ze mą nie jest warta tych czterech piw, że się nie znam, że gównianą robotę robię jak on ma cały czas syf na kompie itp.

Witki opadają po prostu.

Zastanawiam się czy niektórzy są świadomi ile kosztuje normalny przegląd czy inne czynności serwisowe. Jakbym podliczył go ze zniżką nawet, wedle przykładowego cennika to nie kupiłbym sobie za to jednego czteropaka sikacza, a kilkanaście butelek ulubionego piwa.

I bądź tu dobry dla ludzi.

usługi workmate_help_desk

by lift_man
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar GuideOfLondon
25 25

Dlatego ja oduczyłem się pomagać znajomym za przysłowiowego czteropaka. Szkoda nerwów. Zaczynało się od "czteropaka", a kończyło na "to twój psi obowiązek mi pomóc". Łatwo wtedy zweryfikować "prawdziwych" znajomych.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
11 15

Taka metalność ludzi. Skonczyłam też charakteryzacje, ale ucząc się ćwiczyłam na koleżankach(makijaż+fryzura) przed wyjściem do klubu. Nie oczekiwałam, że np mi piwko za 10zł postawią skoro zuzyłam kosmetyki, ale przeginały po pewnym czasie dzwoniac proszac, aby przyjechała wyszykowała je, przestałam w ogole odbierać. Hitem była moja długoletnia kumpela, która chciała mmie skasowac za podciecie koncowek.

Odpowiedz
avatar Nyanyan
4 4

@krystalweedon: Było zapłacić, a przy okazji wystawić rachunek za każdy makijaż, który jej zrobiłaś ;)

Odpowiedz
avatar krystalweedon
2 2

@Nyanyan: chyba najpierw wystawić rachunek,a po jego uregulowaniu, płacic.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 13

Też tak miałem. Jestem elektronikiem i zaczęli przychodzić sąsiedzi po prośbie. Czarka się przelała, gdy przyszedł do mnie sąsiad w wigilię o 16tej żebym mu naprawił konsolę. Skończyło się. Standardowa odpowiedź: robię usługi tylko dla firm, nie mam czasu.

Odpowiedz
avatar GuideOfLondon
14 20

@PolitischerLeiter14_88: I prawidłowo zrobił. Myślałeś, że za browara naprawi Ci kompa i obejmie serwisem na rok? W życiu nie ma nic za darmo. Chcesz coś to płać.

Odpowiedz
avatar Vkandis
8 12

Każdy dobry uczynek musi zostać przykładnie ukarany. Taka prawda życiowa :)

Odpowiedz
avatar czerwony_kapturek
9 13

Mój chłopak miał podobnie. Całe serce by oddał "kumplom". Jak się z nim zaczynałam umawiać to miał pełno "znajomych", oczywiście, tylko na zasadzie, a bo wiesz, telefon mi się zepsuł, a to w komputerze coś stuka. Przyjdź, naprawisz, wypijemy piwo. I go tak wykorzystywali. W końcu mu nagadałam, żeby następnemu koledze rzucił kwotę, chociaż 20 zł za naprawę. Populacja znajomych nagle zmalała o połowę. Zostali najbliżsi, którzy uważali, że od nich pieniędzy nie weźmie. Namówiłam go, żeby i im rzucał jakąś małą kwotę. Zostało mu z tamtego okresu 3 znajomych. 2 którzy też są informatykami i jeden, który zawsze mu wciskał za naprawy pieniądze, bo mu było głupio, że tak za darmo coś robi dla niego, a rozumie, że to też jego czas. Tylko szkoda mi chłopaka, bo takie dobre serce ma, ale musiał się przekonać na własnej skórze jacy parszywi są jego kumple.

Odpowiedz
avatar LittleSpitfire
4 6

Kurczę, wiem, że nie o tym jest historia, ale nie wiedziałam, że jest piwo Spitfire! Wiem, że nick to nie imię, no ale... :D Aż kupię i zachowam butelkę :D A co do historii, krąży po sieci taki filmik "nie rób za darmowego informatyka" - wszystko w temacie. Zresztą z jednym informatykiem mieszkam, kiedyś naprawił laptopa znajomemu, który zapłacić miał później. Oczywiście jakoś nigdy nie było mu po drodze ;) Pech, że zostawił pendrive, który miał mu być oddany przy okazji spotkania - no cóż, że się jakoś nie stawił, przynajmniej pendrive pokrył część zapłaty za naprawę :D

Odpowiedz
avatar imhotep
0 0

@LittleSpitfire: W wakacje było w jakieś akcji piwnej w Lidlu za około 4 złote, w standardowej ofercie żadnego sklepu go nigdy nie widziałem, niestety.

Odpowiedz
avatar LTM87
4 8

Chyba każdy, kto zajmował się (lub zajmuje nadal) serwisowaniem komputerów zna filmik pod tytułem "Nie rób za darmowego informatyka". Filmik ten zwięźle i dosadnie objaśnia zjawisko takiego właśnie wykorzystywania. Pada tam także bardzo mądre zdanie: "lepiej nie mieć żadnych znajomych, niż mieć takich, którzy odzywają się tylko wtedy, kiedy czegoś potrzebują". Przerabiałem to jako serwisant, przerabiałem to też jako fotograf. Doskonale wiem, że czasem głupio jest odmówić/zażądać pieniędzy, ale niestety - jeśli się tego nie zrobi, to szybko okaże się, że mamy olbrzymią ilość znajomków, którzy widzą nas głównie wtedy, kiedy mogą coś zyskać. Poza chwilami, w których jesteśmy potrzebni, nie istniejemy. Bardzo często przy okazji takiego tematu pojawia się stwierdzenie, że przecież to nic strasznego, to przysługa, co z tym światem się dzieje, ło święci pańscy z którego bądź kościoła! Wszystko na pieniądze przeliczajo! Tyle, że to dotyczy sytuacji, w których z "przysługodawcy" człowiek stał się pewnego rodzaju... niewolnikiem. Prawda jest bowiem brutalna, bo taki jest właśnie zaawansowany etap tego problemu - o pomoc już nikt nie prosi, a jej żąda, żyjąc w przekonaniu, że pojedyncza pomoc = dożywotnia gwarancja/zobowiązanie do kolejnych darmowych usług.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

To co Cie spotkało można określić dwoma porzekadłami: 1. Kto ma miękkie serce ten musi mieć twarda pupę 2. Każdy dobry uczynek zostanie ukarany

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Lubisz Huragana? Toż to lekki budweiser. Ale de gustibus.... Szacun, że nie Tyskie...

Odpowiedz
avatar Trepan
-1 1

@lift_man: myślałem, że masz na myśli Heinkla HE-111

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Ech, jak ja to dobrze znam - umiem całkiem nieźle farbować włosy (nie jestem fryzjerką, po prostu lata eksperymentów na swojej głowie robią swoje) i nie przeszkadzało mi, że koleżankom robię przysługi typu "kup farbę a ja ci nałożę". Szlag mnie zaczął trafiać jak słyszałam "no weź, masz całe wiadro rozjaśniacza przecież", albo "a bo te tonery to trzeba z allegro zamawiać a ty przecież masz". Powiedziałam dość. Niech biegają do fryzjerów, jak koszt samych produktów to było dla nich za dużo.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
4 4

Radzę przywoływać wszystkim roszczeniowym darmowym klientom analogie informatyka do mechanika samochodowego. To mój zawód, moja praca, więc jednak tak jak mechanikowi coś się za to należy. Jestem mechanikiem i nie koniecznie znam się na wszystkim, też się specjalizujemy. Jako mechanik nie odpowiadam za wady ukryte części, szkody poprzednich właścicieli, efekty stylu jazdy, ani tym bardziej za twoje samodzielne grzebanie przy sprzęcie.

Odpowiedz
avatar Trepan
0 0

Ceny w serwisie potrafią być zabójcze. Płytę główną chciałem żeby mi podłączyli. 50zł usłyszałem. Pół dnia kminiłem i się nauczyłem. 10 minut roboty na dobrą sprawę. Swoją drogą nie takie rzeczy widziałem w tamtym serwisie, pasta termoprzewodząca 6,50 w strzykaweczce na jedno użycie, a u konkurencji tubka po 5zł wystarczająca nawet na 10 razy. Nawet jakbyś liczył niedrogo swoje usługi to miałbyś za pół dnia kratę ulubionego piwa, a nie czteropak szczochów. Ludzie, wiem że nie sposób się znać na wszystkim, od tego są serwisy i koszt robocizny wypada umieć chociaż oszacować, żeby wiedzieć czy nie jesteście robieni w wała, ale też z drugiej strony docenić pracę fachowca godziwym wynagrodzeniem.

Odpowiedz
avatar imhotep
2 2

@Trepan: Ale ty miałeś 50zł zapłacić nie tylko za 10 minut roboty, ale za to, że oni też musieli się tego kiedyś nauczyć. Powiedzmy, że miałeś zapłacić 5 zł za montaż i 45zł za to, że wiedzieli jak :) A jeśli oferta ci nie pasowała, to nie musiałeś korzystać, to takie proste ;)

Odpowiedz
avatar Trepan
0 0

@imhotep: owszem, płacę za wiedzę, dobrze oszacowałeś, że robocizna czysto fizyczna jest warta jakieś 5zł, ale 45zł za wiedzę to kpina. zwróć uwagę na porównanie z innym zakładem konkurującym, przebitka kilkaset procent, byłem skłonny dać za to 20-30 zł, żeby samemu się nie dłubać, ale 50 o gruba przesada i chcę tylko uświadomić, że są tacy "fachowcy" szukający jelenia pozbawionego kompletnie podstawowej wiedzy, którego można skasować 5 razy drożej niż się należy

Odpowiedz
avatar kawa06
0 0

Mój mąż, a w tamtym czasie jeszcze chłopak, do dziś "czeka" na koleżeńskie piwko od grona osób, którym w czasach studenckich pomógł naprawić laptopy (prace typu "postawić system") :] Nad jednym takim sprzęcichem spędził całe popołudnie bo nie można było znaleźć porządnych sterowników. Bądź tu koleżeński...

Odpowiedz
Udostępnij