Metro w Warszawie kończyło się kiedyś na Marymoncie. Żeby dojechać na uczelnię, wysiadałam na Placu Wilsona i dalej cisnęłam autobusem. Godzina 7 rano, mp3 na uszach, cudnie jest… Ale, ale… cholera, zapomniałam naładować. Padło.
Sięgnięcie do uszu i wyjęcie słuchawek było nadmiernym wysiłkiem, jak na tę porę, więc obijam się o szybę, półtomna, z niepodającymi muzyki słuchawkami w uszach. Obok mnie zjawia się nagle beret-commando, które jeździło tym autobusem na pobliski bazarek. I słyszę "kurrrrwa, jakie to niewychowane, napierrdala na cały autobus z tych słuchawek, ścierwo, nawet się nie zastanowi, że może przeszkadzać innym." Zachowałam kamienną twarz. Aż do bazarku. Wtedy dostałam zwykłego, ludzkiego ataku śmiechu. Brawo, babcie!
[Edit]: Ponieważ, sądząc po komentarzach, nie wszyscy rozumieją - piekielne było to, że raziła je muzyka z moich NIEDZIAŁAJĄCYCH słuchawek. Muzyka, której nie było. I tak, śmieję się z takich rzeczy. Bo płacz lub wściekanie się uważam za bezcelowe. A śmiech jest zdrowy. Mam nadzieję, że teraz jest bardziej przystępnie.
komunikacja_miejska
Ja bym nie mógł tak długo powstrzymać śmiechu :)
Odpowiedz@Uczen4k: ja też nie XD
OdpowiedzBrawo TY, pokazałaś innym że się śmiejesz z niczego. Co w tym piekielnego?
OdpowiedzNie chciały dać po sobie poznać, że niedoslysza.
OdpowiedzAles byla w tej sytuacji "poltomna", a moze tylko "cwierctomna"? Jesli dla ciebie "sięgnięcie do uszu i wyjęcie słuchawek było nadmiernym wysiłkiem, jak na tę porę", to jestes "fajnie" obciazalna. "
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Jechałeś kiedyś metrem w godzinach szczytu? Wtedy ruchy są naprawdę bardzo ograniczone. Chyba, że siedzisz.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: A to, jak łatwo jestem "obciążalna" nie ma najmniejszego nawet znaczenia dla historii. Ma za to dla kogoś, kto lubi sobie "hejtnąć" coś od czasu do czasu, nieprawdaż?
OdpowiedzDostajesz ataku smiechu za kazdym razem, gdy ktos wyzywa Cie od scierwa czy dodalas sobie tu to scierwo, aby dodac historii dramatyzmu?
Odpowiedz@digi51: A co miałam zrobić Twoim zdaniem? Rozpłakać się? Potupać nóżkami? Zwyzywać je też? A atak śmiechu ze względu na pocieszne, chcące sobie ulżyć i szukające powodu do ponarzekania babcie, jest, moim zdaniem, znacznie zdrowszy dla nerwów.
Odpowiedzto zadziwiające jak ludzie potrafią być szczerzy gdy wydaje się im że ich nie słyszymy. "Rysio: Jestem niemową! Mogę mówić to, co myślę! Dupa, dupa ..." - 13_posterunek_2 Swoją drogą to zastanawiam się, o co chodzi takim osobnikom. Przecież zasłuchawkowani to najmniej problematyczni pasażerowie. Można ich naładować do 120% pojemności autobusu i nadal będzie spokój. Każdy w swoim świecie i stara się nie wadzić nikomu. Chyba że stare plotkary nie są w stanie ścierpieć faktu, że ktoś może je mieć w "głębokim poważaniu" i ich nie słuchać.
OdpowiedzMoże ktoś inny napierdzielał ze słuchawek?
Odpowiedz