Bogowie, chrońcie mnie przed idiotami, bo już nie mam siły zbierać szczęki z podłogi...
Wracałam po długich i wyczerpujących badaniach do domu. Miałam jechać taksówką, ale stwierdziłam, że pogoda jest przyjemna i czuję się na tyle dobrze, by wytrzymać czterdzieści minut w autobusie.
Po kilku przystankach dosiadła się do mnie pani z kilkuletnim synkiem. Matka zajęła się rozmawianiem przez telefon, a dzieciak przyglądał mi się badawczo. Miał co oglądać, w końcu koło niego siedziała łysa, pozbawiona brwi i rzęs, śmiertelnie zmęczona dziewczyna.
Dzieci są zwyczaj niezwykle ciekawskie i bezpośrednie, więc po jakimś czasie mały zapytał, gdzie podziały się moje włosy. Nie chciałam wymyślać jakiejś bajeczki, więc powiedziałam prosto z mostu, że jestem bardzo chora i w wyniku leczenia straciłam włosy. Chłopiec dopytywał, czy inni też tak chorują, czy on może być łysy itp. Najwyraźniej pierwszy raz zobaczył kogoś, kto przechodzi chemioterapię. Spodobało mi się to, że jest taki ciekawy, że interesuje go świat dookoła, więc starałam się mu odpowiadać tak by zrozumiał cokolwiek i by jednocześnie go nie wystraszyć.
Wzruszyłam się, gdy mały powiedział, że chce mnie pogłaskać po głowie, bo jak jego babcia go głaszcze, to mu się robi miło, a on chce żeby mi też było miło. Więc pochyliłam się do niego, mały mnie głaszcze, aż tu nagle słychać ostre warknięcie jego matki:
- Nie dotykaj bo się zarazisz!
Jedyne co zdołałam odpowiedzieć:
- Ale to rak, tym nie idzie się zarazić.
Babka chwyciła synka za rękę i poszła na drugi koniec autobusu, mówiąc na odchodne:
- Jasne, już ja wiem jak wy się tym rakiem zarażacie.
Pierwszy raz w życiu poważnie rozważałam porwanie dziecka by uchronić go przed matką-idiotką.
I chyba wynajmę detektywa żeby odkryć w jaki sposób i od kogo zaraziłam się rakiem.
komunikacja_miejska piekielne_matki
Rak - nie rak, AIDS - nie AIDS, czy inne zarazliwe - czy nie zarazliwe choroby, ale nie powinno sie pozwalac swoim podopiecznym miec bezposredniego cielesnego kontaktu z nieznanymi(widocznie ciezko) chorymi, bo cholera wie, co tam oni maja i czy rzeczywiscie to cos nie jest aby przenaszalne przez dotyk. Czysta higiena i ostroznosc powinna kazdego rozsadnie hamowac! A przecietny "Kowalski" nie musi wiedziec, czy to cos jest infekcyjne, czy nie, czy chory aby nie klamie, a jednak strzezonego ...
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Trochę racji masz. Jednakże idąc Twoim tokiem rozumowania: ludzie w ogóle nie powinni się dotykac, a najlepiej to nikt do nikogo nie powinien się zbliżać. W koncu jest tyle chorób, których objawy nie są aż tak widoczne, tyle bakerii, wirusów...
Odpowiedz@Frankenstein: Uwaga, ciekawostka taka: Pozwólcie, że wymienię z pamięci parę wirusów, które wywołują raka. Uwaga, zaczynam: HPV, HTLV-1, HTLV-2, EBV... Ok, ok. Zgadzam się, że to "wywoływanie" nie jest aż tak bezpośrednie, jak np. wywoływanie grypy. Ale jednak. Pewnymi rodzajami raka idzie się zarazić. Jasne, przez sam dotyk pewnie nie się człowiek nie zarazi. Tak samo jak i HIV-a przez sam dotyk nie złapiesz. Ale wyobraź sobie, że masz jeden z tych wirusów i otwartą ranę na tej głowie głaskanej, dzieciak się dotknie do tego, a potem sobie w nosie pogrzebie i co? Bójcie się Boga. xD Oj, oj. Ironią zaleciało. :P A tak już szczerze, to powiem, że uważam, że dzieciak ogółem nie powinien obcych ludzi po głowie macać, ale to z innych powodów. Ja bym nie chciała, żeby mnie macano.
OdpowiedzDokładnie - nie chodzi nawet o "zarażenie" rakiem, ale nie chciałbym, by moje dziecko (gdybym je miał) wchodziło w taki bliski kontakt z kimś, kto dopiero co wyszedł ze szpitala. Niestety, w szpitalu idzie zlapac różne paskudztwa. Matka rzuciła głupie wypowiedzi, ale działanie rozumiem - mogła powiedziec coś w stylu "nie męcz pani", ale przecież Ty byś mogła odpowiedziec, że to miłe i nic się nie dzieje. Trochę patowa sytuacja - myślę, że nie powinnaś po prostu godzic się na ten kontakt cielesny - sama mówisz, że jesteś osłabiona i zmęczona, łatwo więc chociażby o przeziębienie. Nie krytykuję, tylko doradzam na przyszłośc. Życzę dużo zdrowia i energii do walki z chorobą - z tym można wygrac i na pewno się Tobie to uda
Odpowiedz@komentator555: Skoro matka nie chce żeby dziecko miało cielesny kontakt z kimkolwiek w miejscach publicznych to niech je pilnuje i z oka nie spuszcza a nie liczy na domyślność obcych ludzi. Tutaj ewidentnie widać, że jej to pilnowanie nie wyszło więc pretensje powinna mieć do siebie.
OdpowiedzAha, czyli matka ma pytac każda osobę w autobusie, czy aby nie była w szpitalu? "Śmiertelnie zmęczona dziewczyna" po pobycie w szpitalu to chyba nie jest wymarzony kompan do zabaw z dzieckiem? Bohaterce brakło trochę rozsądku (rozumiem, choroba, zmęczenie, przygnębienie itp), wypowiedzi matki nie na miejscu, ale żeby od razu od idiotów? Ja jak wchodzę bezpośrednio z dworu to nie pcham się do dzieci, a co dopiero ze szpitala. Matka zachowała się źle, ale całej tej sytuacji można było uniknąc. To normalne, że dla matki dziecko najważniejsze, a nie samopoczucie kogoś tam, nawet bardzo chorego
Odpowiedz@LPHusarz: To przegrałeś. Ale wybitnie mnie zaskakuje, że ludzie nie wiedzą, że wirusy itp. mogą wywoływać raka. Tyle się w różnych kampaniach krzyczy, by się szczepić i badać na obecność wirusa HPV, bo może wywołać raka szyjki macicy. Myślałam, że wszyscy o tym słyszeli.
Odpowiedz@Zmora:Zakażenie HPV jest najczęstszą chorobą przenoszoną drogą płciową i większość ludzi przechodzi zakażenie HPV. U części osób zakażenie utrzymuje się co sprzyja rozwojowi raka głównie szyjki macicy. Wiec od dotykania kogos chorego po głowie czy po rece nie zarazisz sie...
Odpowiedz@krystalweedon: A kto powiedział, że się zarazisz od macania kogoś po głowie? Bo nie ja. Nigdy nie powiedziałam czegoś takiego. Nie powiedziałam też, że szanowna piekielna matka miała rację (bo nie miała, choć rozumiem trochę jej opinię, że dziecko nie powinno ludzi macać po głowie, bo to w sumie trochę dziwne) Ja jedynie odniosłam się do przekonania, że rakiem nie można się zarazić. Napisałam, że można się zarazić patogenami, które mogą wywołać raka. Tyle. Nawet dodałam, że przez zwykły dotyk lub kichnięcie się tego nie zrobi, przecież oczywiste, że to nie działa jak grypa, dzięki bogu, bo wtedy to już wszyscy byśmy raka mieli. Ja nie wiem, czego wy się doczytujecie. Przepraszam, jeśli nie wyraziłam się jasno, czy coś, ale nie wyczytujcie mi tu rzeczy, których nie napisałam. Miałam wrażenie, że nie muszę pisać oczywistości typu "HPV przenosi się drogą płciową", bo myślałam, że to wszyscy wiedzą... To może jeszcze dodam, żebyście uważali na kontakt z krwią, bo tak też złapiecie jakiegoś retrowirusa, czy inne paskudztwo, które da wam raka. To już tak, żeby nie było niedomówień.
Odpowiedz@Zmora:. ,,Choćby znany na cały świat wirus HPV może wywołać raka szyjki macicy".,, sprzyjac" a "wywołać" to 2 rozne rzeczy czepiakac sie. dotykajac rany, a pozniej grzebiac w nosie to tez sie HIV nie zarazisz chyba ze rana by krwawiła. Pisałas o wirusach ktore "wywokuja" raka Sugerujac ze jednak mozna sie zarazic przez dotyk czy nawet kontakt.
Odpowiedz@Zmora: Proszę, pojmij że się czepiasz. HPV jest wirusem o którym jeszcze naukowcy nie wiedzą wystarczająco, a przynajmniej nie jest to na tyle wystarczające aby można było podjąć jednolite stanowisko w sprawie tego wirussa. Jedno jest jednak pewne - zarażając się HPV nie zachorujesz automatycznie na raka szyjki macicy. Możesz zachorować, ale nie musisz. Ryzyko jest nawet mniejsze niż wtedy gdy podejmiesz kontakt płciowy z osobą zarażoną HIV czy nawet opatrując ranę osoby zarażonej. Więc przykład calkowicie nieadekwatny. Matka palnęła głupotę, ponieważ stwierdziła, że dziekco może w autobusie, rozmawiając, podając rękę pani chorej na raka, może się tym rakiem zarazić, a nie może. Nawet nie może zarazić się na HPV. Jasne, są inne choroby, ale te inne choroby ludzię roznoszą częśto nawet i nieświadomie, więc musielibyśmy się kompletnie od wszystkich ludzi odseparować co dodatkowo jest nam nieprzyjazne ze względu na zmniejszoną odporność, no ale co ja Ci będę tłumaczyć, przecież Ty to wszystko wiesz :)
Odpowiedz@Frankenstein: No ba. Najgorsze jest w zbliżeniu jest to, że u kobiet może zalec się pasożyt (choć tylko na 9miesięcy) i później trzeba Go jeszcze wychować.
Odpowiedz@komentator555: To może dobrze, że nie masz bo wtedy musiałbyś trzymać w domu non stop. Ja mam dwójkę więc mam większe doświadczenie. Żyją w brudzie, który tworzą dookoła siebie. Do tego dotykają psy, koty i podnoszą z ziemi różne kasztany, liście etc. I wiesz co? Nie chorują. Nigdy a mają juz 10 i 13 lat.
OdpowiedzTak mi się przypomniało... Kiedyś, już lata temu, obcy facet zaczął się na mnie drzeć na środku ulicy, że... "moja fryzura obraża osoby chore na raka". Cóż, jedyne na co mi sił wystarczyło to stwierdzenie, że nie czuję się przesadnie urażona ;). Tak, miałam raka i miałam też włosy. Niestety, ponieważ w wyniku choroby były potwornie zniszczone to musiałam je ściąć praktycznie do zera [najdłuższe miały ok. 1 cm], ale nie wypadały same.
Odpowiedz@bonsai: jakby nie patrzeć od raka włosy nie wypadają (no chyba, że jest jakiś rak wpływający na włosy czy skórę, to może tak). Dopiero leczenie raka i to nie każda metoda, ale kto z ciemnogrodu by w to wnikał. Przyjęło się błędne myślenie przyczynowo-skutkowe rak => utrata włosów
Odpowiedz@anika1983: Rak wpływa na wypadanie włosów, przynajmniej pośrednio. U mnie pierwszym objawem były wypadające garściami włosy. Rak hulał sobie po moim organizmie, powodując jego osłabienie, co skutkowało wypadaniem włosów. Byłam pewna, że brak mi jakiś witamin, dopiero po dłuższym czasie, gdy doszły inne objawy i po dziesiątkach badań okazało się co mi dolega.
OdpowiedzMega wrazliwy chlopiec, chciał ulzyc w cierpieniu, a matka zabja w nim empatie i wspolczucie traktujac chorych na raka jak tredowatych. Masakra. Babcia też może zarazic bo starsze osoby sa mniej odporne. trudno też latać z goła, lysa glaca jak zimno i wieje, bo przyjemna pogoda nie znaczy, że było goraco.
Odpowiedz@krystalweedon: Zazwyczaj noszę perukę, ale często swędzi mnie przez nią skóra. :/ Tamtego dnia miałam czapkę, ale w autobusie ją zdjęłam bo było tam gorąco jak w piekarniku. Nawet nie pomyślałam wtedy o tym, że będę świecić łysiną. :)
Odpowiedz@Frankenstein: i masz prawo. Gorąco ci - to możesz zdejmować czapkę. Jak każdy inny! Nie powinno być tak, że masz siedzieć i grzać się z gorąca, tylko dlatego, że komuś(!) będzie przeszkadzać Twoja łysina. Ludzie mają problem z osobami chorymi w otoczeniu, gdyż przeszkadza im to w myśleniu, że choroby spotykają tych innych, gorszych. Ich nie, bo oni są lepsi, są nadludźmi (Nietzschem trochę zawiało). Widok chorej osoby, która jest jak najbardziej "normalna" czy zwykła, taka jak oni, sprowadza ich na ziemię, do twardej i zimnej rzeczywistości. Że ich to też może spotkać.
Odpowiedz@anika1983: Wiem doskonale, że mam do tego prawo. Jednak fakt, że od razu pełno ludzi się na mnie gapi, jest bardzo frustrujący. Co innego, gdy ktoś zerknie, ale niestety, ludzie wlepiają wzrok we mnie jakbym miała 3 oko na środku czoła. No i nie raz słyszałam głupie komentarze na temat mojego wyglądu. To skutecznie zniechęca do (że tak to nazwę) wygodnych podróży, wolę się grzać i mieć spokój. :/
Odpowiedz@Frankenstein: przykro mi to słyszeć, ludzie potrafią być okropni. Ja ze swojej strony mogę jedynie zapewnić, że chociaż swoje dziecko staram się wychowywać na dobrego i rozsądnego człowieka. Za innych ludzi ciężko mi ręczyć (to tak a propo historii). Trzymam kciuki, trzymaj się ciepło i zdrowiej!
OdpowiedzPrzez kilka dobrych minut zabawiałaś dziecko obcej kobiety, dzięki czemu miała pewnie komfort rozmowy, a jak przestało jej się to podobać, to zwiała na drugi koniec autobusu. A siedzieć obok Ciebie i zarazić się to jakoś się nie bała :) Mogła to być matka typu mojej znajomej z pracy. Przed ciążą często chwaliła się, że tak kombinowała w autobusie, że ktoś inny musiał ustępować miejsca ciężarnym. Jak sama była w ciąży to marudziła, że musi stać i się męczyć (bo jak to tak można!). Po ciąży nie ustępuje miejsca innym, bo kilka razy ktoś jej nie ustąpił.
Odpowiedz@LenaMalena: Czyli takie błędne koło. Ja bym jej wygarnął że przed ciążą sama nie chciała ustępowała miejsca, więc teraz niech nie pyerdoli, że ktoś tego dla niej nie robi. Lubię mieć znajomych, ale jak sami sobie zaprzeczają albo pierdzielą głupoty, to wolę mieć mniej znajomych ale normalnych.
Odpowiedz@Sover: To takie zachowanie, które trochę zakrawa na hipokryzję. Najbardziej samolubne ze wszystkich, bo opiera się na założeniu, że inni muszą dostosowywać się do moich zasad jak jest taka potrzeba, ale ja nie muszę ich przestrzegać. Mi wolno kraść, ale jak ktoś śmie okradać mnie?!
OdpowiedzŻal chłopca, widać, że to fajny chłopak, super, że postapiłaś tak dojrzale, nie zbyłaś go, ale odpowiedziałaś na jego pytania dojrzale, traktujac go jak partnera. Może majac matke idiotke, kiedyś sobie przypomni, że ludzie traktowali go dojrzale w dziecinstwie i nie straci tej empatii :)
Odpowiedznowotworem można się zarazić, znane sa przypadki gdy nowotwór pochwy przensoi się na prącie psa, tak samo znany jest przypadek(sprzed chyba 4 tygodni) gdzie małże się wzajemnie zarażały w zbiorniku :D Oczywiście niedotyczy to białaczek i u ludzi tego ie stwierdzono - ale nie można uznać że na 100% nic się nigdy nie przeniesie. Wytrwałości życze!
Odpowiedz@LPHusarz: Idź się doucz. Od lat wiadomo, że istnieją wirusy, które mogą wywołać nowotwór, a wirusami spokojnie można się zarazić. Choćby znany na cały świat wirus HPV może wywołać raka szyjki macicy. HTLV za to może wywołać rodzaj chłoniaka/białaczki limfocytów T (to też rak). Zresztą, HTLV to już w szególności wywołuje tego chloniaka w sposób całkowicie bezpośredni, bo temu wirusowi to po prostu "na rękę", więc to nie jest tylko skutek uboczny. Infekcje innymi patogenami też mogą mieć wpływ na raka, choć nie tak bezpośredni jak Są też dowody na to, że pewne pasożyty (nie pamiętam nazwy) mogą wywołać raka pęcherza moczowego. Bakteria Helicobacter pylori ma powiązania z rakiem ściany żołądka. No sorry. Jasne, nie zarazisz się każdym rakiem, ale tymi nielicznymi da się. Oczywiście, nie przez kichnięcie czy coś, ale istnieją zaraźliwe przyczyny i patogeny wywołujące raka. Tyle.
Odpowiedz@Piotrek1: masz częściowo rację ale tylko częściowo i zbytnio upraszczasz. Owszem, znane są przypadki bezpośredniego zarażenia nowotworem (fakt, że u małż, więc możemy się czuć względnie bezpieczni). Ponadto istnieją wirusy, których obecność jest czynnikiem silnie kancerogennym - chociażby słynne HVP, wirus brodawczaka ludzkiego, którego pewne typy są związane z powstawaniem raka szyjki macicy. Niemniej nowotwór to nie grypa, nie można się nim zarazić na drodze dotyku do skóry czy pogaduszek w tramwaju i generalnie nowotworem jako takim zarazić się nie można. Można tylko ewentualnie złapać od kogoś wirus, który ma zdolności onkogenne. Ale dotyczy to tylko kilku rodzajów raka, jeżeli ktoś ma np. raka płuc wywołanego paleniem, albo raka skóry wywołanego zbytnią ekspozycją na promieniowanie UV, to gdzie tu droga do zakażeń? @LPHusarz: Rak nie jest wywołany wyłącznie przez wrodzone skłonności. W wypadku wielu (jak nie większości) nowotworów dużo większe znaczenie mają czynniki zewnętrzne czyli np. ekspozycja na substancje kancerogenne.
Odpowiedz@grupaorkow: jeszcze niedawno wierzono, że rakiem nie da się zarazić, kropka. Potem odkryto wirusy... Dalej wierzono, że nie da się zarazić bezpośrednio. Potem odkryto taki przypadek u małży. Teraz wierzy się, że "no ale nie przez dotyk". Widzisz pewien schemat? Poza tym, czytałem o być może zaraźliwym nowotworze pyska u jakichś psowatych. Detali nie pamiętam, ale od lizania do dotyku blisko. A i do psowatych nam bliżej niż do małży.
OdpowiedzJak czytam niektóre komentarze, zwłaszcza @Piotrek1 i @Zmora, to zaczynam wierzyć w to, że ktoś naprawdę zarazi się ode mnie rakiem płuc. Mam ochotę zakopać się w łóżku i już nigdy nie wychodzić do ludzi. Dzięki wielkie. :/
Odpowiedz@LPHusarz: Rak to nic innego jak komórki które się dzielą jak cyganie - bez żadnej kontroli powodując zaburzenie funkcji organu, zwykłe zużycie organizmu(chociazby kaheksja) itd. Takie komórki mogą się przenosić z organizmu na organizm - są to de facto komórki obce dla organizmu. Wtedy w innym organizmie zaczyna się rozrost od początku tak jakby mutacja zaszła w tamtym organizmie(tym który dostał te komórki). @grupaorkow: Jedną rzecza jets wirus POWODUJACY zmiane nowotworowa, a druga rzecza jest przerzut nowotworowy miedzy dwoma organizmami. Upraszczajac - chodziło mi o przerzut komorki ktora sie przyczepia w drugim organizmie. Nie ma znaczenia w tym wypadku kancerogen - on powoduje pierwotna mutacje, nie ma znaczenia dla przerzutow - tj. czy dana mutacja powstanie w wyniku palenia, cpania, pracy w stomilu itd nie ma to najmniejszego znaczenia do metastazji
OdpowiedzDziecko zupełnie nie pasowało do matki - musi mieć też lepsze wzorce, np. wspomnianą babcię, ale z czasem matce uda się w chłopcu wyplenić wrażliwość i empatię. Rozumiem niechęć wobec kontaktów dziecka z obcymi (jakimikolwiek), ale wszystko można grzeczniej, inaczej. W autobusie to się pilnuje dzieciaka, a nie ględzi przez telefon w oderwaniu od świata. A Tobie życzę skutecznej walki z chorobą i odporności na nieprzewidywalne ludzkie zachowania :)
OdpowiedzZaraziła się ciążą i teraz ma traumę ;)
Odpowiedzmoja droga raka daja oczywiscie zdjecia i filmiki z krancow ynternetow ;) bylo wchodzic we wszystkie linki?? zdrowka zycze :*
OdpowiedzPrzykro mi, że jesteś chora i różne nieprzyjemności Cię z tego tytułu spotykają, ale w tę konkretną historię jakoś nie wierzę.
OdpowiedzAleż wybitna dyskusja tu się rozwinęła... No po prostu całe grono specjalistów z zakresu onkologii, patogenetyki i chorób zakaźnych! Aż czuję się niegodny komentować. A jednak się poważę: Świetny dzieciak, durna matka, a tobie @Frankenstain dużo zdrowia, sił i odporności na głupotę ludzką (na wszystkich frontach).
OdpowiedzPo prostu się zatrzymała ta matka na poziomie małego dziecka. Nie przejmuj się nią - jak nie wyrosła z tego z czego trolle internetowe dawno wyrosły, to znaczy, że sama ma coś nie tak z głową... Twierdzisz, że nie masz siły, w związku z tym zsyłam Ci 10 000 ep (punktów energii). Trzymaj się! Nienawiść ze strony ludzi na Ziemi kiedyś się skończy.
OdpowiedzZ powodu mojej widocznej skoliozy kilkakrotnie spotkała mnie taka sytuacja. Cóż na głupotę innych nie ma lekarstwa. Ale wiecie, co jest najgorsze? To, że niektórzy ludzie wpatrują się we mnie tak intensywnie, że aż mnie ich wzrok - mieszanina niemal nieprzyzwoitej ciekawości, pogardy, wstrętu, a niekiedy nawet złości, kłuje i paraliżuje. Rozumiem, że mój (czy innego chorego) widok może ciekawić, ale co innego spojrzeć się na człowieka i sobie pójść, a co innego non-stop wlepiać w niego oczy i chodzić zanim (miałam taką sytuację w jednym z supermarketów - przeszłam do innej alejki a taki "widz" za mną, poszłam do drugiej i znowu to samo. Frankensteinie, życzę Ci dużo zdrowia i masę siły!
Odpowiedz@Persefona: <najgłupsze pytanie 4ever> To skolioza jest widoczna? Pytam się, bo nie wiem.
Odpowiedz@Piekielna_Kanapka: Tak. Ale to zależy od stopnia i "ułożenia" skrzywienia, bo są osoby, które mają spore skrzywienie, a mimo to ta skolio nie jest widoczna. Są również osoby z wprawdzie z małym skrzywieniem, ale z bardzo widocznym defektem, którego w dodatku nie mogą skorygować, ponieważ ułożenie kręgosłupa jest przeszkodą. Trzeba mieć szczęście.
Odpowiedz@Persefona: 1% lp wystarczy?
OdpowiedzDzieci powinny się stykac z zarazkami, bo się wtedy uodporniaja. Jak beda trzymane w sterylnych warunkach, to je chleb zabije.
OdpowiedzWitam Trzeba było powiedzieć dziecku-uważaj,nie dotykaj mamy,bo się zarazisz głupotą.A to nieuleczalne....
OdpowiedzTej matce to tylko współczuć. Ty raka pokonasz (z całego serducha Ci tego życzę i trzymam kciuki), ale ona głupoty nie wyleczy. Szkoda tylko, że przy takiej matce dziecko straci tę empatię, to wielkie serduszko... :( Trzymaj się, dziewczyno. Nie daj się temu wstrętnemu skorupiakowi.
Odpowiedz