Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jakiś obrazek w internecie przypomniał mi sytuację z dzieciństwa. Chyba 4 klasa…

Jakiś obrazek w internecie przypomniał mi sytuację z dzieciństwa. Chyba 4 klasa szkoły podstawowej, jeśli zajęcia wf miały być na dworze, korzystaliśmy z boiska innej szkoły, na które trzeba było kawałek dojść.

Na jednej z takich lekcji koleżanka nadepnęła na kawałek szkła, które przebiło niezbyt widać grubą podeszwę buta i wbiło się jej w stopę. Dziewczyna siedzi i płacze, my poszłyśmy poinformować nauczyciela (akurat był przy innej grupce, zajęcia w rodzaju: macie skakanki, piłki, kometkę, dzielcie się i bawcie). Po kilkunastu latach dialogu słowo w słowo nie powtórzę, ale sens zachowany:
- Niech idzie do pielęgniarki.
- Ale ona nie może, to szkło wystaje, jak nadepnie to się bardziej wbije.
- To ją zanieście.

Tak. Dwie 10-11 letnie dziewczynki niosły koleżankę kilkaset metrów przez miasto. Same, bez opieki.

by ejcia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar annabel
1 7

Inna szkola nie miala pielegniarki?

Odpowiedz
avatar Diabelska
21 25

@ell_nov: może w tym, że musiały dwie dziewczynki nieść koleżankę? Bo chodzenie ze szkłem w nodze nie jest za bardzo możliwe? Nawet jeśli to byłoby tylko 30m to i tak nie jest to zadanie dla uczennic? I najważniejsze. Nauczyciel ma obowiązek zapewnić pomoc i nie ma prawa puścić dzieci samych bez zgody rodzica?

Odpowiedz
avatar sussana
2 8

@Diabelska a zostawić całą klasę bez opieki to może? Nie rozwiązał sprawy najlepiej o czym mam nadzieje wspomniałyście wychowawczyni?

Odpowiedz
avatar qulqa
5 11

@Diabelska: Nieść? No bez przesady. Dwie panienki nie dałyby rady zanieść koleżanki, a i potrzeby nie ma. Wystarczy, żeby objęły ją wpół i już ranna może poskakać sobie na jednej nodze do szkoły. I pewnie tak było. Jeżeli rzecz działa się w czasach przed powszechną telefonią komórkową, nie było innej możliwości pomocy. Albo zostawienie całej klasy, albo czekanie na koniec zajęć, albo takie wyjście jak opisane. Zresztą wtedy były inne standardy i łażenie uczniów samopas było czymś normalnym.

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
9 9

@qulqa: Zawsze mógł zgarnąć całą klasę do "macierzystej" szkoły. Sytuacja wyjątkowa, nikt by pewnie problemów nie robił.

Odpowiedz
avatar qulqa
-1 9

@lazy_lizard: A potem byłby opis na Piekielnych, jak to przez jedną panienę cała klasa straciła świetny wf. PS - kiedyś były kompletnie inne standardy nadzoru nad uczniami. Np. w 6 klasie podstawówki maszerowaliśmy przez całe miasto nie raz na stadion na różne zawody czy pokazy (ok. 2 km), a pan od wf swoim autem wiózł sprzęt sportowy. W tym samej klasie chodziliśmy z PTTK na rajdy piesze i nikogo nie dziwiło, że spóźniony na zbiórkę dzieciak sam zasuwał parę kilometrów przez nieznany sobie las, zanim nie dogonił grupy.

Odpowiedz
avatar ell_nov
1 11

@Diabelska: Tak tak. Z pewnością jej nogę urwało i krew się lała litrami. Nie zadanie dla uczennic? Ty tak serio? To takie niespotykane dla Ciebie, że nauczyciel wysyła ucznia do pielęgniarki z obstawą niego ucznia, kiedy coś się stało? Może miał 10-latke wziąć apa jak dzidzie hmmm? Albo przerwać całą lekcję, przez kawałeczek szkła, które zapewne ledwie dotykało stopy? Matko jedyna, już widzę jakie Wy niedorajdy życiowe wychowacie. Coś okropnego.

Odpowiedz
avatar Agness92
4 4

To jest jakis absurd, ze wg przepisow na kolonii/obozie musi byc 1 opiekun na max 15 (albo 20 nie pamietam) dzieci, a na szkolnym wfie jest 1 nauczycielka na 30 osobowa klase...

Odpowiedz
avatar Isegrim6
5 5

@Agness92: weź pod uwagę czas wydarzenia i przepisy z tego okresu

Odpowiedz
avatar InuKimi
0 0

@Agness92: Na obozie 15/na wychowawcę. Starsze grupy - 20/na wychowawcę. Wycieczki rowerowe - 10/ na wychowawcę. ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Nie tylko mógł lepiej to zorganizować, ale czemu koleżanki miały nieść daną dziewczynę? Nie mógł powiedzieć by wzięły ją pod rękę? Nie byłoby logiczniej.

Odpowiedz
avatar Kemishi
-1 1

Moja koleżanka na wfie w czwartej klasie "źle stanęła", bolała ją kostka i nie mogła chodzić. Niosłyśmy ją w cztery osoby przez całą długość gimnazjum (budynek połączony z podstawówką), pół podstawówki a następnie do pielęgniarki. Z parteru. Na trzecie piętro. Oczywiście bez opieki.

Odpowiedz
avatar xenomii
0 0

Pamiętam jak w podstawówce, szkło leżące na bieżni, weszło pięknie przez podeszwę mojego nowego trampola made in China (którego aromat nowości czuć było na kilometr) i zatrzymało się w stopie. Kumpela pomogła mi doskoczyć do pielęgniarki, która miała gabinet na pierwszym piętrze. I ta krwawa ścieżka od boiska, przez korytarz i schody :)

Odpowiedz
avatar Atropos
0 0

Pamiętam jak w szkole podstawowej jedna z nauczycielek zabrała nas na spacer do pobliskiego parku. Część z nas szła kilkanaście czy kilkadziesiąt metrów za nauczycielką, więc kiedy kilku chłopaków popchnęło innego mojego kolegę, tak że tamten upadł uderzając się w głowę, uznaliśmy że po prostu tego nie zauważyła. Przerażeni pobiegliśmy do niej, a ona rzekła spokojnie "trzeba było się nie popychać" i zadowolona z siebie poszła dalej, zostawiając grupkę dzieci z problemem.

Odpowiedz
Udostępnij