Z dzisiejszego (a właściwie to już wczorajszego) wieczoru.
Całodobowy monopolowy. Przyszedł facet oddać butelki po piwie. W czasie kiedy wystawia sobie butelki na ladę odbywa się taka rozmowa:
J - Ja
K - Klient (powiedzmy;))
K - Butelki chcę oddać! (ani dobry wieczór, ani pocałuj mnie w rzyć, normalka).
J - Ale proszę pana, te butelki całe są obrośnięte pleśnią, ja takich butelek nie przyjmę.
K - To co niby mam zrobić, wyrzucić?!
J - Yyy... wystarczyłoby je umyć czy wyczyścić...
K - A co to w ogóle pani przeszkadza?
J - To obrzydliwe. Poza tym grzyby rozsiewają zarodniki, a wdychanie powietrza z takimi zarodnikami jest bardzo szkodliwe.
K - Naprawdę?
J - Naprawdę.
K - A, to nie wiedziałem. A jak umyję te butelki, to pani przyjmie?
J - Pewnie. Żaden problem.
Minęło z pół godziny, facet wraca.
K - No, umyłem. Taaakie czyściutkie. Ciekawe czy w majtkach też tak dbasz o higienę, czyścioszku, hehehe.
(oż ty ku*wa, pomyślałam sobie)
J - Wie pan co? Ja jednak ślicznie dziękuję za te butelki, przyjmuję tylko z paragonem.
K - Co ty ku*wa, mówiłaś że przyjmiesz!
J - Na pewno nie po takich chamskich odzywkach.
K - Jakie chamskie, tylko pytam czy ci*ę myjesz, hehe. Coś ci się nie podoba? Patrzcie ją, jak się oburzyła, hehehe.
J - Wypad! Tam są drzwi. (no cóż...)
K - COOO?! Wypad?! To tak do klienta?!
J - Jakiego klienta? Zwykły cham i prostak. Wynocha!
Poszedł, coś tam jeszcze bluzgając pod nosem.
W sumie to nie wiem, jak to skomentować.
sklepy
Najgorsze jest to, że tacy osiedlowi Alvaro naprawdę myślą, że są zabawni i ich oburzenie, że nie rzuciłaś im się jeszcze w ramiana jest autentyczne.
Odpowiedz@GuideOfLondon: Fakt, ale akurat tego przypadku bym nie zaliczyła do kategorii "Alvaro", raczej żulowaty facet pod pięćdziesiątkę z mózgiem wyżartym przez jabole. Prawdopodobnie w jego otoczeniu to są żarty najwyższych lotów...
Odpowiedz@Poecilotheria: No właśnie o tym mówię. Pewnie osiedlowe Dżulietty aż pieją z zachwytu kiedy usłyszą taki "komplement". Typ ludzi porównywalny do pijanych wujków co na cioci imieninach oburzają się na krytykę ich sprośnych żartów do bratanic/siostrzenic na temat "dojrzałych pannic" i nakłaniania do siadania u nich na kolanach.
OdpowiedzNachal i bydlak, takiemu trzeba pokazac, gdzie raki zimuja, a te butelki niech sobie wsadzi w dupe.
OdpowiedzHistoria pokazuje jak piękny i różnorodny może być świat grzybów i mikroorganizmów. A zarazem od kontekstu i gatunku dany rodzaj może być fuj albo cacy. Grzyb w serze francuskim jest ę, ą i pożądają go znudzeni koneserzy. Grzyb na butelce po piwie albo na suficie w kiblu jest już do dupy a jedno i drugie należy do tego samego królestwa "Fungi". Znacznie bardziej skomplikowanie rzecz wygląda z tematem jaki poruszył bohater historii czyli z biologią pochwy. Jej obsesyjne mycie może niszczyć florę bakteryjną która tam bytuje i też nie jest dobrze szorować kobiece części rodne tylko po to by dany fagas nie jęczał że przy minecie czuje się jak w przetwórni dorsza. Zwłaszcza że od kobiet jeden z drugim wymaga konsumpcji swoich protein. Po drugie moda współczesna lansuje trend gładkiego łona z argumentem że to higieniczne jednakowoż włosy zatrzymują zanieczyszczenia mechaniczne i stanowią ochronę cieplną narządów rozrodczych. Choć z kolei część badaczy wysuwa argument iż mogą we włosach rozwijać się chorobotwórcze grzyby i wszy łonowe. Co mnie zatem rozwala w pytaniu "Czy w majtkach też tak dbasz o higienę, czyścioszku?" To, że autor nie dookreślił się po której stronie naukowego sporu o owłosienie i mycie staje, czy według niego "higiena" to zachowanie naturalnego owłosienia i nie przesadzanie z mydłem i żelami intymnymi czy też wręcz przeciwnie, nowomodna pielęgnacja na zero i częste podmywanie. Na Kafeterii, Wizażu i NetKobietach co wątek to sto opinii zatem jednak pan żul zanim wyda autorytatywny osąd powinien zapoznać się z całym dyskursem naukowym i dostępną literaturą. Potem dopiero niech formułuje kategoryczny sąd.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 listopada 2015 o 8:10
@Drill_Sergeant: Kocham Cię! :D
OdpowiedzKocham Cię. Wyjdź za mnie...
Odpowiedz@PrawdopodobnieSzczesliwa: A co, jeśli człowiek przedstawiający się jako Drill_Sergeant nie istnieje ?! Jeśli to EPICAC z opowiadania Kurta Vonneguta? Może ktoś zdefiniował mu pojęcia absurdu, sarkazmu, ironii i satyry, utworzył komendę: komentarz, teraz tylko wrzuca temat i w sekundę dostaje niepowtarzalne teksty… ?
Odpowiedz@kukielka: To i tak warto. Może uda się "zaprogramowac" tak żeby nie zostawiał skarpetek na podłodze :)
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Zachwyciłam się
OdpowiedzZachował się źle, ale y też tu święta nie byłaś. Primo, kazałaś mu nadrobić się bez sensu, bo zmycie wodą po wierzchu nadal zostawia sporo pleśni. Może i nie widać, ale sieje niewiele mniej. A w rozlewni i tak zdezynfekują lepiej. I mniej zmarnują na to wody. A na koniec wyszłaś na kłamcę.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 listopada 2015 o 8:12
@bloodcarver: A napisałam gdzieś, że byłam święta? ]:-)
Odpowiedz@Poecilotheria: Powinnaś się ukłonić, podziękować i z wdzięcznością cały dzień wąchać śmierdzące, zapleśniałe butelki. Świeżo wyciągnięte z pobliskiego rowu :)
OdpowiedzRóżne przeboje z butelkami miałam (raz były karaluchy w bonusie), ale za takie coś chyba bym normalnie walnęła w pysk o_O Obrzydliwe.
Odpowiedz@Alien: Z butelek to nie, ale kiedyś z reklamówki, którą klient mi postawił na ladzie zaczęły prusaki się wysypywać. Jak mu kazałam to zabrać, to się na mnie obraził. Z butelek wyłażą nagie ślimaki i mrówy, raz mi się trafiła mała żabka :)
Odpowiedz@Poecilotheria: karma gratis, a ty marudzisz. Poprzewracało ci się :)
Odpowiedz@cija: Nie miałam w co złapać :D
OdpowiedzTa... i to oburzenie, "ale jak kto Pani nie weźmie?! Jak ja za piwko zapłacę?!". Mam okropną awersję co do ludzi niosących pod pachą butelkę do zwrotu. Zaczynam pałać nienawiścią nawet do tych "porządnych", którzy wczoraj grzecznie przyszli, kupili, wypili, a dziś oddali. Wstydzę się za to... ale cóż, taka zrobiła się moja psychika :)
OdpowiedzA co w tym złego? Przyznam się - raz w życiu piwo piłam. Ale samo piwo kosztowało 2,20 a butelka do zwrotu za 40 gr. No to zwròciłam. Można oszcędzać to się to robi :)
Odpowiedz@PrawdopodobnieSzczesliwa: Kurczę, jak mam nadmiar pustych kontenerów to i hurtowo od "zbieraczy" przyjmuję, tylko zupełnie inaczej to wygląda jak przychodzi do mnie taki klient o czwartej rano spytać, czy będzie miejsce na flaszki. OK, będzie miejsce tylko od takiego i takiego piwa nie(każde piwo do innego kontenera, więc często mam pełno miejsca na jedno, a na inne wcale) to idzie zbierać. Przychodzi drugi raz o wpół do szóstej, mówi, że ma tyle a tyle, tylko jeszcze przetrze bo mokre/brudne. Można?
Odpowiedz@Poecilotheria: Pracuję w sklepie, wiem jak to wygląda... wyznaję zasadę- przejmość za uprzejmość. W niedziele rano "mój" sklep jest jedynym w okolicy, w którym od 6 można oddać butelki, wtedy się dzieje... zazwyczaj wtedy są puste skrzynki, zbieram te butelki, z grzeczności. Tylko, że większość z tych ludzi uważa, że im się należy... rzucanie brudnych butelek na lade i obraza majestatu "ale jak to nie? Przecież ja od 3 w nocy je zbierałem/am! ". Super... wymiociny na nich w gratisie. Jest jedna Pani, która zawsze przyjdzie, zapyta czy może oddać, powie ile ma i jakich. Wraca za kilkanaście minut, podziekuje, pozegna się. Można? Oczywiście. Tylko nie trzeba być chamem i prostakiem :)
Odpowiedz@PrawdopodobnieSzczesliwa: O, to to. Ja już tydzien tam nie pracuje, ale wciąż się wzdrygam na samo słowo "butelka" :D Jeszcze lepsze: "To co ja mam z tymi butelkami zrobić?". Proponowałam zajęcie się rzeźbą nowoczesną. Nie chcieli. Tyle zmarnowanego potencjału twórczego :(
Odpowiedz@pokrzywdzona_forever: Niestety, dobre piwo (takie, które się pije dla smaku, a nie żeby dostarczyć alkohol do mózgu) kosztuje zazwyczaj od 6 zł wzwyż i jest w bezzwrotnych. ;)
Odpowiedz