Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jeszcze w październiku odbyły się krajowe ćwiczenia przeciwbombowe. Jako, że czytałam, że…

Jeszcze w październiku odbyły się krajowe ćwiczenia przeciwbombowe. Jako, że czytałam, że Gdańsk (w którym mieszkam) wyszedł najgorzej, postanowiłam zabrać głos (trochę późno ale dobrze, że w ogóle).

W dniu ćwiczeń miałam wolne (uroki ostatniego roku studiów). Gdy zaczęły wyć syreny, od razu zaczęłam zastanawiać się, czy jest w pobliżu straż pożarna, jednak stwierdzając, że przez cały tydzień nie słyszałam żadnej syreny, to od razu odrzuciłam tą myśl. Następnie zaczęłam sprawdzać w google znaczenia syren alarmowych. Tu dodam niewielki wtrącenie, przyznaję, miałam w drugiej klasie liceum zajęcia z przysposobienia obronnego, mieliśmy także zajęcia z rodzajów alarmu, jednak wyglądały tak, że przez 10 minut nauczyciel dyktował wszystko do zeszytów, a potem zajęliśmy się resuscytacją, bo jest ważniejsza.

Gdy przeczytałam, że był to alarm przeciwbombowy od razu wyjrzałam na ulicę. Nikt nie reagował, ludzie normalnie chodzili, niektórzy tylko wychylali się przez okno, tak jak ja, aby zobaczyć co się dzieje. Potem stwierdziłam, że może to szkoły, które są obok mają ćwiczenia i tak to zostawiłam, do momentu, aż nie przeczytałam artykułu o ogólnopolskich ćwiczeniach przeciwbombowych.

Zaczęłam zastanawiać się, czemu ludzie nie zareagowali. Pierwszą przyczyną na pewno byłoby złe nauczanie w szkołach. Szkoły częściej zwracają uwagę na ćwiczenia przeciwpożarowe niż jakiekolwiek inne. Na przysposobieniu obronnym wspominają także tylko o alarmach, ale jak sobie z nimi radzić, nie wiadomo. Dodatkowo, nie każdy wie, gdzie ma schron w pobliżu (i czy w ogóle ma). Ja dopiero następnego dnia dowiedziałam się od koleżanki, że schronu w pobliżu mojego bloku nie ma, dodatkowo mieszkanie nie posiada piwnicy, ze względu na to, że cały strych jest pod owe mieszkanie. Gdy zapytałam właściciela, co w takiej sytuacji robić, bo ani kluczy do piwnicy, ani schronu, sam nie wiedział, mimo, że mieszkał w mieszkaniu od około 15 lat.

Wydaje mi się, że jest za mało informacji na temat ewakuacji w takiej sytuacji. Wszyscy przygotowują się do pożaru, wszędzie można spotkać informacje o ewakuacji przeciwpożarowej. Jednak nigdzie, w żadnym bloku nie ma informacji co robić, gdy jest alarm przeciwbombowy. Według mnie najpierw państwo powinno się zatroszczyć, aby każdy dokładnie dowiedział się co robić będąc w danym miejscu (poprzez samo oznakowanie nawet), a dopiero później sprawdzać umiejętności ludzi. Gdy tego nie zrobią, znowu będą informacje o "ludziach, którzy nie zareagowali podczas alarmu".

alarm przeciwbombowy

by misguided
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar sla
19 21

Tylko to nie były ćwiczenia, podczas których powinniśmy zachowywać się tak, jakby zagrożenie było realne, a testy syren. W dodatku, teoretycznie zapowiedziane.

Odpowiedz
avatar timo
3 5

@sla: Dokładnie to miałem napisać. Wszystkie, regularnie się odbywające, ćwiczenia serii RENEGAGE/SAREX są testem sprawności systemu przekazywania sygnału alarmowego (nie samych syren, a całej sieci, pozwalającej m. in. na zdalne uruchamianie tychże), a nie ćwiczeniami wymagającymi zaangażowania obywateli. Wszystkie media publiczne i większość niepublicznych o takich ćwiczeniach informuje, więc szczerze mówiąc dziwi mnie, że ktoś taką informację mógł przegapić.

Odpowiedz
avatar sla
6 6

@timo: Na pierwszy artykuł o tym ostatnim teście dowiedziałam się kilka godzin... po. Także wcale nie dziwię się, że nie wszyscy wiedzieli, co się dzieje.

Odpowiedz
avatar misguided
6 10

@sla: Można przegapić, gdy nie ogląda się telewizji i nie czyta się wiadomości w internecie codziennie ;) polecam, żyć tak bez wiedzy o tym co się dzieje w polityce, czy w państwie ;)

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
2 16

Jest to poniekąd zrozumiałe. Czym jest bowiem wojna? - otóż jest to realizowanie polityki wielkich mocarstw środkami militarnymi. Państwom nie zależy na przeżywalności mas ludzkich bo w wojnach chodzi o przenicowanie świata - regulowanie liczebności populacji i ustalenie nowego ładu ekonomicznego i gospodarczego by zużył się stary. Miliony istnień pochłonęły wojna trzydziestoletnia, secesyjna, krymska, I i II światowa - wszystko to w imię tego by burzyć stary porządek i ustalić przy zielonym stoliku taki ład jaki jest wygodny dla elity polityczno-finansowej. Ale to wymaga czystek narodowościowych. Dziś elity wyznają neomaltuzjanim czyli uznają, że liczba ludności wzrasta wykładniczo a zasoby ziemskie się kurczą. To oczywiście bzdura bo za taki jeden samolot F35 można by żywić państwo afrykańskie przez pierdyliard czasu ale niestety światowa finansjera przyjęła paradygmat przeludnienia i futurolodzy przewidują, że ludzie w przyszłości tłuc się będą o wodę. Zatem żeby ich było mniej trzeba będzie pod jakimś bzdurnym pretekstem wywołać wojnę i redukować populację atomem. Gdyby ludzkość nauczyła się skutecznej obrony cywilnej to mocarstwom byłoby trudniej kontrolować populację w wyniku wojen, stąd niby ćwiczenia są, ale czujność ludzka jest usypiana. Zważcie że w Szwajcarii ma broń każdy no ale nikomu nie opłaca się Szwajcarii niszczyć i ona musi być dobrze broniona bo tam światowa finansjera ma swoje konta. Natomiast jak najbardziej opłaca się światu równać z ziemią Polskę bo są to potencjalne żyzne równinne tereny dla wyżywienia wojska, teren pod tranzyt wojsk lub osadnictwo rosyjsko/niemieckie, względnie islamistyczne. Dużo płaskiego pośrodku kontynentu tylko z tymi Polakami zawsze problem bo się stawiają.

Odpowiedz
avatar Isegrim6
0 0

@Drill_Sergeant: no nie do końca jak sam zauważyłeś (poniekąd) to Szwajcaria ma tyle płaskiego terenu że hoho i jeszcze trochę. Właśnie dzięki temu nie opłaca się ich atakować co za sobą pociągnęło efekt zadomowienia się w tym "bezpiecznym" miejscu finansjery. Podsumowując proszę nie mylić efektu ze skutkiem :) Bezpiecznym w cudzysłowu bo jakby się komuś opłacało to te mityczne karabiny w domu na niewiele się przydadzą, vide ostatni przypadek że nie miał kto poderwać myśliwców dyżurnych za naruszenie przestrzeni powietrznej tego kraju! Co bardzo ładnie pasuje do tematu alarmu bombowego, bo przecież bomby nie zrzucają zielone ludziki :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 listopada 2015 o 10:54

avatar zyxxx
13 17

Jeśli kiedykolwiek będzie jakieś prawdziwe zagrożenie, wszyscy je zignorują, bo syreny w końcu i tak wyją kilka razy w roku z różnych powodów. Ludzie się przyzwyczaili i chyba mało kto kojarzy ten dźwięk z prawdziwym zagrożeniem.

Odpowiedz
avatar ampH
15 15

Hehe. Przysposobienie obronne i wiedza. Hehe. Nauczanie o zagrożeniach, ratowaniu życia itd. Hehe. Ja z przysposobienia obronnego wyniosłem taką umiejętność: potrafię bandażować z kątomierzem - nie wiem czy wiecie, ale jeśli kłos nie będzie idealnie równoległy to nie spełni swojego zadania. Niestety nie uratowałbym życia, bo dostałem tylko czwórkę z bandażowania - muszę kupić lepszy kątomierz, w razie jakbym musiał komuś bandażować rękę. Bandaż się dobrze trzymał, dobrze był zawiązany, ale niestety linie nie były idealnie równoległe. A tak się starałem, tyle czasu ostrożnie układałem kolejne zwoje. Ofiara by się wykrwawiła, inne też, ale się starałem równolegle kłosy ułożyć! Takie wymagania.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@ampH: U mnie to nawet do bandażowania nie doszło, nikomu nie chciało się bandaży przynosić. W efekcie przez całe zajęcia leżeliśmy w pozycji bocznej ustalonej, czy jak to się nazywa.

Odpowiedz
avatar Agness92
5 7

@ampH: A myśmy mieli świetną nauczycielkę i dużo pamiętam z tych lekcji (chociaż i tak najlepiej strzelanie z wiatrówki w piwnicy szkoły :D)

Odpowiedz
avatar elefun
11 11

Po prostu pożary zdarzają się częściej, nie było jak dotąd chyba takiego realnego zagrożenia bombami (albo nikt tego zagrożenia nie potraktował poważnie). Plus to, że ludzie się nauczyli 'no bo to tylko ćwiczenia'. I jeszcze ta reakcja, patrzę co robią inny. Ciekawa jestem czy jakbyś zaczęła uciekać to jakoś by to innych zmotywowało :D Przecież u nas nawet o rozłożeniu parasola decyduje to, czy inni też go rozkładają :p

Odpowiedz
avatar Agness92
9 9

Nawet nie wiedziałam, że takie ćwiczenia były...

Odpowiedz
avatar donkamilos
2 2

A ja w necie nie moge znalezc listy bunkrow w okolicach mojego miasta..

Odpowiedz
avatar Allice
8 8

Słyszałam te syreny, w sumie nawet nie pomyślałam że to jakiekolwiek ćwiczenia. W sumie przeszło mi przez myśl pytanie co się dzieje ale dalej sobie leżałam. Akurat też w Gdańsku. W życiu nie słyszałam o takich ćwiczeniach, o znaczeniu alarmów nic nie słyszałam. Na PO nauczyłam się tyle żeby nie przyznawać się do dodatkowej wiedzy i że muszę strzelać z wiatrówki z pozycji dla leworęcznych

Odpowiedz
avatar Darrjus
0 0

A to były jakieś ćwiczenia? Hm piekielni bawią i uczą- dobrze wiedzieć

Odpowiedz
avatar saperka
1 1

Zarejestrowałam się, aby móc dodać komentarz. Co to jest, zdaniem Autorki, "alarm przeciwbombowy"? Całej reszty nie będę wymieniać. Myślę, że edukację należy zacząć od siebie, aby nie wymądrzać się stwierdzeniami: znowu będą informacje o "ludziach, którzy nie zareagowali podczas alarmu" - istneją konkretne przykłady sygnałów powszechnego ostrzegania i alarmowania i nie ma tam takiego tworu jak "alarm przeciwbombowy" (jest to całkowicie zasadne i aby to wytłumaczyć potrzebowałabym około 45 minut łopatologicznego wykładu), więc reakcja ludzi, którzy nie reagują na nieistnejący alarm jest, w moim przekonaniu, prawidłowa.

Odpowiedz
avatar lift_man
0 0

@saperka: Problem taki że pewnie na alarm powietrzny też nie reagowali (a zapewne o ten się w tej historii rozchodzi). :) Pytanie czy ludzie w ogóle reagowali na alarmy, w sposób inny niż zdziwienie i sprawdzanie co się takiego dzieje.

Odpowiedz
avatar katarzyna
0 0

O rety! Słyszałam syreny, ale nawet nie wiedziałam o testach. Akurat wracałam ze spaceru z psem. Pan, który szedł obok mnie też nie wiedział o co chodzi, a ja zastanawiałam się, jaką mamy datę? W ogóle nie wzięłam syren za sygnał alarmowy, tzn taki skierowany do mnie. Pomyślałam, że albo to "honorowe" syreny, albo awaria w jakimś zakładzie. Też miałam na PO informację o alarmach i zaleceniach, ale nic już nie pamiętam. Bunkry? Jakie bunkry? O sprawie szybko zapomniałam - przypomniała mi historia. Zakładając jednak, że skoro nie wiedziałam, że planowane są testy, powinnam zareagować zgoła inaczej. Rzeczywiście jednak nie wiedziałabym jak. Nie pamiętam, jak rozróżnić różne alarmy. Nie wspominając o tym, że założyłam, że może przegapiłam jakieś święto, rocznicę, czy żałobę narodową, lub że to np. alarm na budowie. Nie popisałam się.

Odpowiedz
avatar Morion
1 1

Czemu olewam alarmy? Bo w kółko trąbią. By je przetestować przed świętem. Na święto. Potem znowu nie wiem jaka okazja. Pierwsze co myślę jak słyszę alarm to jakie święto tym razem mamy.

Odpowiedz
avatar NettieDiavel
0 0

Zacznijmy od tego, że ćwiczenia były zapowiadane dużo wcześniej, stąd mogła pochodzić obojętność - przecież mówili, że będzie wyło. A nawet jak ktoś (tak jak moja koleżanka, z którą wtedy byłam) nie słyszał zapowiedzi, to... No cóż, spójrzmy prawdzie w oczy. W naszym kraju te syreny są mocno eksploatowane i wręcz nadużywane. Wiecie, jak zareagowała wspomniana wcześniej koleżanka? "Jakie mamy dzisiaj święto, że wyje?". I to chyba mówi wszystko.

Odpowiedz
Udostępnij