Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak już wspominałem, prowadzę działalność gospodarczą, produkuję i sprzedaję sprzęt zabezpieczający przed…

Jak już wspominałem, prowadzę działalność gospodarczą, produkuję i sprzedaję sprzęt zabezpieczający przed poślizgiem, zarysowaniem czy obiciem.

Od czasu do czasu zajmuję się transportem w ramach działalności. Przeprowadzam osoby, transportuje różnoraki sprzęt (quady,motory czy inne ustrojstwa) czy po prostu transportuje meble z Ikei. Dzisiaj właśnie będzie o przeprowadzce.

Kolega, który zajmuję się tym na co dzień, polecił mnie dla klienta. Sam nie mógł zrobić kursu bo miał za mały samochód i brak czasu w związku z innymi kursami, dlatego polecił mnie. Dogadałem się z facetem ile wszystko ma kosztować, umówiliśmy się na konkretny dzień i wszystko wyglądało w porządku. Do czasu.

Należy jeszcze wspomnieć, że facet przeprowadzał się z Białegostoku do Wiednia. Czyli naprawdę daleko.

Przyjechałem umówionego dnia pod dom pana Adama (a co mi tam podam, niech wie). Załadowaliśmy meble, ubrania i inne klamoty (pomagał mi, nie chciał dopłacić za drugą osobę). Już mam wsiadać do auta i ruszać. Kiedy następuję taka oto sytuacja.

[A] - Jeszcze mam taką nietypowa prośbę.
[J] - Słucham?
[A] - Bo widzi pan, mam 4 dzieci, swój samochód już sprzedałem, bo dostałem służbowego Passata, no i nie mam gdzie wsadzić najstarszego syna. Byłby pan tak miły i go zabrał ze sobą. Chłopak na pewno nie będzie robił problemów.
ŻE CO?!
[J] - Słucham? Dlaczego pan nic nie mówił o tym wcześniej? Ile syn ma lat?
[A] - A bo myślałem, że dadzą w nowej firmie mi inny samochód. A syn ma 11 lat. Da radę, to dzielny chłopak.
[J] - Ale czy pan jest poważny, 11 letnie dziecko puszczać w trasę z obcą osobą?
[A] - Panie Nyord dogadajmy się. Naprawdę nie mam jak go zabrać.

Zgodziłem się za dodatkową opłatą, choć nie było mi to wyjątkowo na rękę. Nie było już jak odmówić z prostej przyczyny. Dwie godziny na rozładowywanie auta także nie były mi na rękę.

Teraz czas na drugą akcję.

Dzieciak nie był problemowy, rozmowny, ciekawy świata. Był jeden problem. Dostał jedną kanapkę i żadnego napoju. Wiadomo jak to się chce jeść w trasie z nudów. Poczęstowałem go swoim jedzeniem. Przejechaliśmy już całkiem sporo, czas na tankowanie, zatrzymuję się na stacji. Tankuję, kupuję sobie hot-doga i colę. Wychodzę ze stacji i wtedy podjeżdża pan Adam z rodziną. Żona jego mówi że proszę dla mego dziecka nie dawać coli. Cóż cola jest dla mnie. Informuję ich, że to trochę niepoważne na około 5 godzin jazdy dla dziecka dać jedną kanapkę i żądam żeby zaopatrzyli małego w coś do jedzenia. Mamusia jak niepyszna poszła i kupiła małemu jakieś kanapki czy rogaliki, o napoju oczywiście zapomniała.

Ostatnia akcja.

Jak pewnie większość z was wie, najgorzej podróżuję się przez Polskę. Zgodnie postanowiliśmy przenocować jeszcze w Polsce. Hotel znaleźliśmy pod Czechowicami. Chodziło o to żeby z samego rana być w Wiedniu. Tutaj następuje tekst.

[A] - Czy może wziąć pan trójkę (pokój) zamiast jedynki (pokój). Bo nam nie bardzo się opłaca wynajmować dwa pokoje i dzieciaki by z panem przenocowały.
Tak za pokój płaciłem sobie sam.
[J] - Przykro mi ale nie. Nie ma takiej opcji. Państwo są rodzicami, a ja nie jestem opiekunką. Na dodatek sam płacę za ten pokój i chciałbym spędzić tą noc bez żadnych dodatkowych atrakcji.

Pan Adam jeszcze próbował mnie przekonywać, jednak byłem twardy jak chleb z Biedronki.

Dalsza podróż i wyładunek przebiegały spokojnie.

Jakim trzeba być rodzicem, żeby własne dziecko wsadzić do obcego faceta do auta i żeby cały Boży dzień podróżować z nim. Jakim trzeba być rodzicem żeby chcieć żeby twoje dzieci nocowały w jednym pokoju z obcym facetem, który nie wiadomo jaki jest. Którego znasz od 12 godzin.

No ale trzeba oszczędzić, chociaż na dzieciach, skoro transport jest tak drogi.

Pozdrawiam pana Adama!

by Nyord
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
65 69

Człowieku, to Ty jeszcze NIC o przeprowadzkach nie wiesz - to tutaj to najlżejsza akcja, nawet dość popularną, a bywa i gorzej... Nam kiedyś chcieli wsadzić w samochód sparaliżowana babcię na wózku... To tylko tak na przykład.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
68 70

Zapomniałem wyjaśnić, chcieli wsadzić ja na pake.

Odpowiedz
avatar GuideOfLondon
14 14

@SecuritySoldier: Zapewne gdyby nie to, że klient musiał jechać swoim służbowym autem to pewnie Nyord również miałby całą wesołą ferajnę u siebie na pace.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 listopada 2015 o 13:53

avatar irulan
22 24

A to nie powinno byc tak, ze cena pokoju jest wliczona w cene uslugi?

Odpowiedz
avatar GuideOfLondon
23 23

@irulan: Nyord tego nie napisał, ale podejrzewam, że podając cenę za usługę wliczył sobie nocleg. Klient płaci za kompleksową usługę.

Odpowiedz
avatar irulan
18 18

@GuideOfLondon: dlatego probowali mu wcisnac dzieciory w gratisie :P

Odpowiedz
avatar elefun
24 24

Mnie boli coś jeszcze, co w historii zostało zaznaczone, ale leciutko. Sporo osób myśli 'to przecież jeszcze dziecko, wytrzyma', albo 'ona nie będzie chciała jeść/pić', czy inne tego typu. Miałam kiedyś niepełnosprawną koleżankę pod opieką, na wyjeździe. Mi to nie przeszkadzało, ale rzecz jasna podzieliłam się z nią jedzeniem i kombinowałam na szybko, bo nic nie dostała na drogę. I tu nie chodzi nawet o oszczędzanie, tylko o takie głupie przekonanie, że dana sytuacja na pewno spasuje, że mama wie kiedy dziecko głodne a kiedy nie, nie bierze pod uwagę odstępstwa od normy. Mam 1,5 roczną córkę i owszem, ma swój rytm, wiem kiedy się spodziewać obiadu, drzemki, etc., ale czasem młoda ma ochotę niespodziewanie zjeść banana, okaże się nagle że jest wcześniej śpiąca, a dziś nie ma humoru na np. zabawę z grupką dzieci. Tym bardziej taki jedenastolatek, albo inne dzieci, może nie miały ochoty dzielić pokoju z inną osobą, obcą (już pomysłu nie skomentuję), koże też czuły się nieco zagubione (nowe miejsce, przeprowadzka, obcy ludzie,kraj). Może podróż inaczej na nie wpłynęła i potrzebowały czegoś, co zostało pominięte.

Odpowiedz
avatar singri
6 8

elefun: zgadzam się w całej rozciągłości. Napój to podstawa, zawsze staram się mieć przy sobie. Poza tym moja córa robi się głodna przy każdym sklepie, więc murze mieć przy sobie bodaj paczkę rodzynek.

Odpowiedz
avatar MyCha
30 30

@Evergrey: Było chore bo jak sie okazało chłopak był głodny. Braku czegokolwiek do picia nie skomentuje.

Odpowiedz
avatar GuideOfLondon
26 26

@Evergrey: Tylko, że 5 godzin to było do pierwszego większego postoju. Wątpię, że z Białegostoku do Wiednia da radę dostarczakiem przejechać w 5h. A jakby klientowi coś wypadło i nie zgrałyby im się postaje/noclegi? 2 dni podrózy na jednej kanapce?

Odpowiedz
avatar elefun
22 24

Ale dziecko nie musi wszystkiego pochłonąć, nie muszą być to też wcale chipsy i ciasteczka. pasuje jednak coś mieć na wypadek głodu. Podejrzewam, że bez obiadu dziecko mogło jechać. Poza tym cokolwiek do picia, to takie dość podstawowe wymaganie.

Odpowiedz
avatar venasque
21 21

@Evergrey: Zawsze lepiej wziąć w podróż więcej jedzenie na zapas niż żeby brakowało. Zwłaszcza, że dziecko nie jechało z własymi rodzicami tylko z obcym dla niego facetem! No chyba, że rodzice byli aż tak oszczędni, że żal byłoby wyrzucić zepsutą kanapkę :P Podczas podróży (powtórzę się, ale - z OBCYM facetem) może mu się nuudzić, poza tym w czasie jazdy "trzepie" trochę człowiekiem i wiele osób je więcej niż na przykład siedząc w domu. Ja tak mam na przykład. Powierzyli obcej osobie dziecko. Z 1 kanapką. Tak, jakby liczyli, że jak zgłodnieje to te obcy facet mu kupi...?

Odpowiedz
avatar GuideOfLondon
13 17

Dobrze, że jeszcze w ramach ceny za transport nie zażyczyli sobie zapewnienia wynajęcia ludzi w Białymstoku do załadunku i w Wiedniu do rozładunku, hotelu i cateringu na trasie dla siebie i najlepiej projektu aranżacji wnętrz i opłacenia dekoratora w nowym lokum. Zapach cebuli aż szczypie w oczy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 listopada 2015 o 13:18

avatar hejter
34 36

ale chleb z Biedronki miękki jest... :(

Odpowiedz
avatar GuideOfLondon
22 24

@PolitischerLeiter14_88: A co? Szatan ostatnio poślizgnął się u Ciebie przed domem na schodach? Jaki niewierzący taki i szatan.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 listopada 2015 o 14:04

avatar konto usunięte
28 28

Niektórzy nie lubią swoich dzieci, co się czepiasz.

Odpowiedz
avatar Liwia
2 4

właśnie :D

Odpowiedz
avatar Devotchka
14 20

Ten człowiek ma zupełnie w dupie swoje dzieci. Dlaczego np. żona nie mogłaby pojechać z autorem. To by było o wiele sprytniejsze. A co do nocowania to już w ogóle chore. Gdyby autor był np. pedofilem to by była najstraszniejsza rzecz dla dziecka. Nie każdy powinien mieć dzieci. Ci państwo nie mają żadnego instynktu samozachowawczego.

Odpowiedz
avatar barteknc
12 12

@Devotchka: Ja też sobie od razu pomyślałem, że w takim przypadku to żona powinna jechać z autorem lub Pan Adam, a wszystkie dzieci z jednym z rodziców.

Odpowiedz
avatar AugustIII
6 6

Albo lepiej skoro facet nie chce swoich dzieci to wrzuci je na autobus (co prawda toto jedzie dużo dłużej) i wio!

Odpowiedz
avatar victimxzed
16 16

Rodzice z pewnością chcieli ten czas spędzić tylko we dwoje i jeszcze myśleli, że opiekunkę za darmo wypatrzyli, Ha!

Odpowiedz
avatar grupaorkow
28 28

Czekałam na moment, w którym będzie Ci próbował żonę wcisnąć. "Panie, pan ją weźmie z powrotem do Białegostoku, dogadamy się, a mi się nie opłaca podwójnego łóżka kupować."

Odpowiedz
avatar Vitas
6 8

Nigdy nie widziałem twardego chleba w Biedronce. Same mięczaki.

Odpowiedz
avatar Swidrygajlow
13 13

Zamiast chleba z Biedronki proponuję krasnoludzki chleb bojowy.

Odpowiedz
avatar Zlociutki
5 5

@Swidrygajlow: ewentualnie kajzerki zaczepne:)

Odpowiedz
avatar poller
4 4

Zgodzę się, że brak jedzenia i picia i wciskanie dziecka do pokoju w hotelu są piekielne. Ale na samą jazdę z "obcą osobą" bym się nie bulwersował. Facet z polecenia, związany ze mną usługą, i jedzie zaraz obok mnie. Jakby wyglądał jak ochlejmorda, to bym faktycznie wolał swojego dzieciaka w bagażniku przewieźć. Ale w tej sytuacji? Nie widzę problemu ;-)

Odpowiedz
avatar imhotep
6 6

@poller: Ciekawe do kogo byłyby pretensje, gdyby doszło do wypadku drogowego (nie spowodowanego przez Nyorda) w którym ucierpiało by dziecko.

Odpowiedz
avatar Narisa
4 6

@poller: Nie urażając autora opowieści oczywiście, ale pedofil czy inny psychol może wyglądać naprawdę niepozornie. Co powiesz na dobrego, bogatego prawnika, w garniaku za kilka tysięcy, a jednak chłopców podotykać lubi? Zresztą jak imhotep napisał - a jakby był wypadek i dziecko by zginęło? Może i autor by konsekwencji by nie ponosił, ale wyobrażasz sobie mieć, w pewnym sensie, na sumieniu śmierć dziecka, które wiozłeś? Gdyby to był chociaż kolega/znajomy, to może i jeszcze...

Odpowiedz
avatar VAGINEER
-1 1

"Twardy jak chleb z biedronki" Oglądasz Kartomanię? :^)

Odpowiedz
avatar Hachimaro
1 1

Rozumiem, że można nie wymawiać [ę] w wygłosie, ale chyba nietrudno zapamiętać, że czasowniki w pierwszej osobie liczby pojedynczej w czasie teraźniejszym kończą się literą "ę", w trzeciej zaś: literą "e"...

Odpowiedz
avatar Narisa
3 3

@Hachimaro: Daj na poprawkę, że są wyjątki, bo potem czytuję "rozumię". :P

Odpowiedz
avatar Hachimaro
0 0

@Narisa: "Rozumiem" ma w wygłosie [m], którego wymawianie jest obligatoryjne. Odnosiłem się do samogłoski średniej przedniej i jej nosowości. Niemniej przyznaję, iż moja wypowiedź może być myląca dla laików.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Nie wiem, czy bym się zdecydowała na Twoim miejscu... co, jeśli rodzice wymyśliliby sobie potem, że molestowałeś ich synka, żeby nie musieć zapłacić za transport? Ludziom różne pomysły chodzą po łbach

Odpowiedz
avatar katarzyna
0 0

"Polecił mnie dla klienta" ze wschodu jesteś? :)

Odpowiedz
Udostępnij