Moja znajoma, obywatel Stanów Zjednoczonych, mieszka w Polsce i prowadzi własną działalność. Jako, że ma wykształcenie w tym kierunku - uczy angielskiego. Z mojego doświadczenia z Amerykanami stwierdzam, że to bardzo uczciwy naród, któremu w głowie się nie mieści oszukiwać na testach lub "dymać" państwo na podatki.
Otóż owa znajoma, chcąc być uczciwą dla polskiego systemu podatkowego chciała ową działalność zarejestrować. Poszła więc do urzędu po pierwszy papier potrzebny do załatwienia kolejnych - zaświadczenie o stałym pobycie.
Jakież było zdziwienie, gdy po 6 godzinach czekania i złożenia stosownego wniosku dostała łaskawie dokument kogoś innego. Gdzie tu piekelność? W całym urzędzie o szumnej nazwie "Department of Foreigners" w jakże Europejskiej metropolii Warszawa, żaden z urzędników nie potrafił się z koleżanką dogadać po angielsku.
A młodzi, zdolni ze znajomością języków klepią biedę w fastfoodach.
uslugi urzad
Tak to właśnie wygląda, kiedy pierwszym kryterium przy zatrudnianiu są znajomości...
Odpowiedzto oczywiste tutaj nie liczy sie co umiesz tylko to ci prace zalatwil konksekwencje sie nie licza bo jak przez ciebie firma zankrutuje to zalatwia ci nowa
OdpowiedzW sumie gdy się tak zastanowić - w każdej knajpie, każdym sklepie i każdej restauracji w większym mieście wymagają od obsługi znajomości angielskiego. W budżetówce to nie jest warunek :P
Odpowiedz@Skarpetka: Ponieważ w budżetówce panuje jeden warunek - posiadanie krewnego lub spowinowaconego w urzędzie itd.
Odpowiedza co w tym dziwnego? jakich my tu mamy mieć cudzoziemców? Przecież ci z angielskim, to tutaj nie przyjeżdżają, tylko stąd wyjeżdżają! Z przyjeżdżającymi trzeba się natomiast dogadać po rosyjsku, ukraińsku, białorusku, wietnamsku, arabsku, hindusku, tadżycku, czeczeńsku itd.
OdpowiedzMieszkam w UK i jak idę coś załatwić do urzędu nie wymagam żeby mówili po polsku. Czemu ty wymagasz żeby w polskim mówili po angielsku, od tego jest tłumacz.
Odpowiedz@grruby80: Tak się jednak składa, że angielski jest obecnie językiem międzynarodowym. Jeśli pracujesz w firmie i masz odpowiadać m.in. za kontakt z klientami zagranicznymi to firma będzie wymagać znajomości języka obcego.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 listopada 2015 o 17:48
@sixton: a jaki mamy język urzędowy w Polsce?
Odpowiedz@grruby80: No urzędowy polski, ale zauważyłeś może nazwę instytucji w historii - "Department of Foreigners". Gdzie jak gdzie, ale w departamencie dla obcokrajowców oczekiwałbym możliwości dogadania się po angielsku.
Odpowiedz@sixton: Był już tu niedawno podobny temat i też ktoś na siłę, tak jak Ty, próbował udowadniać, że w ww. urzędzie cudzoziemcy powinni posługiwać się polskim. Bzdura. Istnieje coś takiego jak języki kongresowe (jest ich sześć, obowiązują na konferencjach, a niektóre publikacje w tych językach są wyżej punktowane itp.). Moim skromnym zdaniem KAŻDY kto pracuje w takim urzędzie powinien wykazywać się biegłą znajomością przynajmniej jednego z nich i podstawową znajomością jakiegokolwiek innego.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Zgadzam się. A powyższe uwagi chyba jednak nie do mnie. ;)
Odpowiedz@sixton: A racja, przepraszam. :)
Odpowiedz@sixton: Języki używane głównie w Polsce to: kaszëbsczi [kaszubski], polski, polski język migowy, romani (Polska Roma), cieszyński [śląski (Cieszyn)].
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 listopada 2015 o 20:53
@grruby80: Zgadzam się z Tobą. Poza tym, znają tam angielski i to dobrze, tylko im ustawa nakazuje prowadzić rozmowę w języku polskim lub przez tłumacza przysięgłego. Ustawa o języku polskim oraz o cudzoziemcach a także rozporządzenia z nimi związane.
Odpowiedz@piwekundead: Jakoś nie widziałam, żeby Wojewoda Mazowiecki miał w swojej strukturze Departamenty i to nazywane po angielsku. Na stronie Wojewody są po pierwsze: Wydziały, po drugie: po polsku i nie widać żadnego "Departament of Foreigners" (https://www.mazowieckie.pl/pl/urzad/wydzialy/wydzial-spraw-cudzozie/463,Wydzial-Spraw-Cudzoziemcow.html) Poza tym, nawet jeśli jest na budynku tabliczka informacyjna to jest ona tylko informacyjna i informacja, z tego co wiem udzielana jest po angielsku (a nawet swojego czasu w jidysz można było się porozumieć) jednak nie zmienia to faktu, że w Polsce językiem urzędowym jest polski, a pracownik nie może działać wbrew prawu i postępowanie MUSI przeprowadzać w języku urzędowym, dlatego też jest możliwość skorzystania z tłumacza.Jest to zawód zaufania publicznego i jest on honorowany w tego typu sprawach. Jeśli urzędnik jest przy okazji tłumaczem przysięgłym to w takim przypadku nie byłoby problemu z rozmową w języku obcym. Ale przy zarobkach (tu się możecie zdziwić ale z tego co kilka lat temu słyszałam w tym wydziale) 1800 zł na rękę, żaden tłumacz przysięgły nie zatrudni się jako urzędnik.
OdpowiedzDobrze że nic nie piłem jak przeczytałem o "bardzo uczciwym narodzie nie oszukującym na testach i podatkach". Pewnie piwo poszło by mi nosem. O ile na najbardziej prestiżowych uczelniach liczba oszustw może, zaznaczam - może!, jest niższa od naszej średniej, to ogólnie Amerykanie kantują wszędzie i zawsze kiedy mogą. http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/08/usa-dominacja-kryminalnej-elity-finansowej/
OdpowiedzKupuję chemię z USA. Jak się dziwią ze pytam dlaczego nie plombuja swoich produktów. To tak jakby kupować picie bez typowego nie oddzielenia korka od koronki
Odpowiedz@plokijuty: mylisz jezyk i gware.
Odpowiedz@pawel78: Kaszubski jest uznawany za język, a nie za gwarę. https://pl.wikipedia.org/wiki/Język_kaszubski I powtórzę to co słyszałeś już setki razy. Naucz się odpowiadać.
Odpowiedz"Z mojego doświadczenia z Amerykanami stwierdzam, że to bardzo uczciwy naród, któremu w głowie się nie mieści oszukiwać na testach lub "dymać" państwo na podatki." Taak, a służby podatkowe to tak tylko hobbystycznie utrzymują…
OdpowiedzW niemieckich urzędach dogadasz się tylko po niemiecku. Nie ma zmiłuj się.
OdpowiedzJeśli klepią biedę w fast foodach, to nie wiem, czy tacy znowu zdolni.
OdpowiedzJak to nie dogadać? To nawet ja nie ogarniając języków chyba bym potafił odpowi9edniej osoby papiery wydać...
Odpowiedz