Wczoraj późnym popołudniem wracam sobie do domu z pracy. Spokojnie jadę po ścieżce, gdy nagle widzę pieszą, gadającą przez telefon, idącą oczywiście samym środkiem ścieżki. Obok ma 2 metry chodnika. Dzwonek nie pomógł, na chodnik nie wjadę, więc zatrzymałam się dość gwałtownie i wkurzona zwracam się do kobiety:
- Czy nie widzi pani ścieżki?!
A ona na to:
- Nie widzisz, że rozmawiam?! - i idzie dalej ścieżką, jakby nigdy nic. Dopiero prowadzenie roweru, niecały metr za nią i gwałtowne dzwonienie sprawiło, że obrażona zeszła ze ścieżki, mrucząc coś o burakach do telefonu.
ścieżka rowerowa
Skoro obok byly dwa metry chodnika, to spokojnie mogles ja wyminac. Ale zamiast tego wolales isc za nia i dzwonic, znizajac sie tym samym do jej poziomu, albo i jeszcze nizej. Eh...nadgorliwosc gorsza od faszyzmu.
Odpowiedz@Eve: Po pierwsze - często chodnik jest oddzielony od ścieżki rowerowej dość wysokim krawężnikiem, dlatego wjechanie tam bywa problematyczne. Po drugie - skoro piesi na ścieżce rowerowej, rowerzyści na chodnikach, to może samochody zaczną jeździć po pasie zieleni?
Odpowiedz@Eve: Z drugiej strony ktoś mógł szybko jechać i po prostu ją potrącić albo ona nagle mogła wejść pod jeżdżący rower, który nie zdążyłby zahamować. Poza tym, o ile mogę to nie wjeżdżam na chodnik, bo on jest dla pieszych.
Odpowiedz@Gaja_Z_czekolady: Jest jeszcze jedna kwestia. Co jeśli wjechałabyś na chodnik, by ją ominąć, a babsko z czystej złośliwości władowałoby Ci się pod koła? Wtedy to Ty miałabyś problemy, bo przecież nie powinnaś jechać po chodniku. Moim zdaniem dobrze zrobiłaś.
Odpowiedz@Shaienne: dzięki. Rozumiem jeszcze pieszych chodzących po ścieżce, gdy porządnego chodnika nie ma, ale gdy obok ścieżki jest porządny chodnik, to po co ryzykować życiem? Rozpędzony rower jest równie niebezpieczny, co samochód.
OdpowiedzPodałaś genialny sposób na takie osoby. Może i ja tak zacznę robić, na chamstwo należy odpowiadać chamstwem :) Jeśli obok jest szeroki chodnik albo w ogóle jakikolwiek chodnik to po jakiego ciula zdrowe, sprawne osoby pchają się na ścieżkę rowerową. To chyba jakiś rodzaj niedo*ebania umysłowego. W kraju w którym mieszkam, bardzo rzadko zdarza się takie zachowanie. Nie mówię, że nigdy, bo to by było kłamstwo. Ale zdecydowanie na mniejszą skalę. Nie wiem czy to kwestia większego obycia ze ścieżkami rowerowymi (są prawie wszędzie), czy może strach przed grzywnami za łażenie po ścieżkach?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 listopada 2015 o 12:56
Typowa mućka na wypasie.
OdpowiedzTrzeba było się w nią wbić na pełnej ku**ie. Czasami bydło trzeba traktować jak bydło - batogiem. A jakby miała jakiś "problem" - wystarczy telefon na policję. Pani, po oczekiwaniu na sprawiedliwość, musiałaby się zadowolić mandatem za stwarzanie niebezpieczeństwa w ruchu.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2015 o 22:51
@Armageddonis: Zmartwie Cie ale bredzisz. Jeli wbijesz sie w pieszego na sciezce rowerowej dostaniesz taki sam mandat jak i pieszy. Malo tego, jesli w takim zdarzeniu pieszy ucierpi (np. cos sobie zlamie) Ty jako sprawca bedziesz za to odpowiadac. To, ze jedziesz po sciezce nie zwalnia Cie z uzywania glowy i oczu. Prowadzac jakikolwiek pojazd masz za zadanie zawsze zachowac ostroznosc i nie dopuscic do wypadku. Czyli jesli ktos lezie jak krowa po sciezce i widzisz go z daleka, to albo robisz jak autor, albo wymijasz. Ale nie masz prawa go dotknac. Policja juz kilka razy sie na ten temat wypowiadala.
Odpowiedzz cyklu głupota ludzka nie zna granic.
Odpowiedz