Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Na pustym biurku, które stoi obok mojego, często leżą słodycze różne i…

Na pustym biurku, które stoi obok mojego, często leżą słodycze różne i różniste. Przywozimy je, mój zespół i ja, z wypadów za granicę - czy to osobistych, czy służbowych. Po kilka sztuk, tak do kawy, nie żeby jakieś góry cukru i kalorii się przewalały, ale zawsze jest coś aby poprawić humor w zły dzień.

Ten nasz skarbiec upodobał sobie jakiś czas temu kolega z biura - facet bezczelny, obleśny, nieprzyjemny w obyciu i traktujący wszystkich jak śmieci. Nie pracujemy z nim bezpośrednio, ba, jego biurko jest po drugiej stronie piętra, ale pasożyt jeden potrafi przeleźć kilometry żeby się tylko napchać za darmo, czyimś kosztem. Potrafił wyżreć nam do cna wszystkie łakocie i jeszcze z pełnymi ustami nawrzucać nam co to za chłam przywozimy, my wsiury takie i owakie, i następnym razem to on chce widzieć jakieś markowe czekoladki i specjały z najwyższej półki.

Pewnego dnia pasożyt pojawił się przy naszych biurkach i wyczaił całkiem sporą, papierową torbę z bardzo popularnej cukierni. Torba stała na pustym biurku, w torbie ewidentnie coś było i pasożyt już się oblizywał na myśl o wyżerce. Ale torba jak stała, tak stoi, a żadne z nas się nie śpieszy to rozpakowania. Pasożyt posapał, połypał oczami i w miarę szybko skończyła mu się cierpliwość. Z wysyczanym "sharing is caring!" (kulawo przetłumaczone "dzielenie się z innymi jest wyrazem troski"), wpakował łapę do torby.

Sekundę później rozległo się wycie godne syreny przeciwmgielnej. Koledzy i koleżanki z zespołu rzucili się ratować pasożyta, ja rzuciłam się ratować torbę. Bo oczywiście nie było tam żadnych słodyczy - w torbie podróżowali Kevin, Bob i Stuart - moje kaktusy, które po pracy chciałam zabrać do koleżanki mieszkającej w domku z ogrodem, aby przesadzić ich do większych doniczek.

Pasożyta jak na razie od kilku dni nie widać, może się obraził.
Kevin, Bob i Stuart mają się dobrze, nie odnieśli większych obrażeń.

biuro

by LinaGreen
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar GoshC
32 32

Brawa dla Kevina, Boba i Stuarta :-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
23 25

Dobre! Proste i skuteczne, a przede wszystkim - wydaje mi się - niezamierzone :)

Odpowiedz
avatar Iceman1973
11 11

@Armagedon: Nawet jeśli zamierzone to i tak świetne. I tyle w temacie.

Odpowiedz
avatar LinaGreen
10 10

@marcinn: na 95% akcja nie była planowana - w sumie mogłam torbę postawić POD biurkiem, a nie na, ale jakoś do końca nie chciało nam się wierzyć że facet będzie aż tak bezczelny.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
3 3

@LinaGreen: To już odkryliście. Chciałbym, żeby go to nauczyło poprawnego zachowania. Nauczkę dostał ciekawą, zdecydowanie mu się należało.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 16

Heh, taka nauczka jest lepsza niż przeterminowana czekolada! :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

P. S. Skąd imiona? Nazwałaś je tak na potrzeby historii czy lubisz minionki? :)

Odpowiedz
avatar Rak77
18 26

@pokrzywdzona_forever: A to takie dziwne ? :) Większość je lubi. Najgorsze że musiałem szukać "przyszywanego" wnuka co by mnie w kinie za jakiego pedofila nie wzięli. Zastanawiam się tylko czy to JESZCZE nie wyrosłem z tego czy to JUŻ objaw zdziecinnienia starczego :)

Odpowiedz
avatar Vitas
2 16

@pokrzywdzona_forever: ja nawet nie wiem co to jest.

Odpowiedz
avatar Vitas
1 11

@Rak77: Jaka jest twoja definicja hipstera? Czy to, że słyszałem tą nazwę ale nigdy nie sprawdzałem co to, bo mnie to nie obchodzi czyni mnie hipsterem?

Odpowiedz
avatar Rak77
1 9

@Vitas: Hipster - zarzeka się że w żadnym przypadku nie podlega ogólnie przyjętym modom i trendom. Wstrętnym dla niego jest czynienie czegoś co jest popularne i powszechne. Wszem i wobec MUSI zaznaczyć jaki on jest wyjątkowy. Co samo w sobie jest już śmieszne bo hipster sam w sobie jest wykwitem mody. Bawi mnie jak ktoś, tak jak ty, zarzeka się że on nie wie czym jest LoL, w życiu nie słyszał o GoT czy pierwszy raz spotyka się z nazwą minionki. Nie gram w LoL bo wolę szachy, GoT oglądałem ale książka jest lepsza a reklamę minionków trudno było ominąć bo w każdej gazecie i każdym sklepie było mnóstwo gadżetów i zdjęć. Dlatego się zastanawiałem czy właśnie wróciłeś z rocznej ekspedycji arktycznej.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
8 8

@Rak77: Ja wiem tylko że to takie żółte "cósie" przypominające tik-taki. Oto cała moja wiedza o minionkach.

Odpowiedz
avatar LinaGreen
5 7

@pokrzywdzona_forever: Miałam w planach kupno tylko dwóch kaktusów ale jak ich zobaczyłam w kwiaciarni to nie było wyjścia - kształtem dokładnie przypominaja Miniony! :D

Odpowiedz
avatar Vitas
1 7

@Rak77: Czyli według tej definicji nie jestem hipsterem. W którym miejscu zaznaczam, że jestem wyjątkowy? Wiem co to jest LoL, wiem co to GoT, nigdzie nie napisałem, że nie spotkałem się z nazwą "minionki" tylko napisałem, że nie wiem co to jest. Nie wiem do jakich ty sklepów chodzisz, ale w żadnym odzieżowym czy spożywczym nie widziałem czegoś takiego jak minionek. Jeśli ja jestem hipsterem to kim ty jesteś?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 listopada 2015 o 10:19

avatar GlaNiK
1 1

@Rak77: Wbrew pozorom można nie wiedzieć. Ja akurat wiem, bo oglądałem ostatnio Minionki, ale drugą część. Wcześniej też nie wiedziałem co to Minionki choć nazwę/słowo słyszałem. I choć ja wiem czym są pozostałe "przedmioty" wymienione przez Ciebie to ludzie mają prawo nie wiedzieć czym jest LoL, GoT i cała reszta. Telewizji nie posiadam (bo i po co to komu), sklepów nie odwiedzam zbyt często (bo i nie mam potrzeby), gazet nie kupuje bo czytuje wiadomości na telefonie, a tam nie ma reklam. Tak więc jeżeli kogoś nie interesuje temat to nie będzie wiedział i wcale nie musi być hipsterem.

Odpowiedz
avatar Vitas
0 2

@GlaNiK: Więc według raka też jesteś hipsterem. No bo jak to, jak można nie znać minionków? Tylko do jego możdżku nie może dotrzeć, że kogoś to po prostu nie obchodzi. A tak w ogóle to pewnie jestem jakąś drugą generacją hipstera. Bo nie dość, że nie piję kawy w starbaksie to na dodatek w ogóle jej nie piję. No 100pro hipster.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
-1 7

@Vitas: QGlaNiK: Luz misiaczki... Luz. @Rak napisał co napisał, nie miał racji bo jak pisałem powyżej ja o minionkach wiem tylko tyle, że wyglądają jak żółte tik-taki, więc też wg tej definicji mogę być hipsterem ale nie róbcie z tego gówno-burzy. Jak kuźwa dwa koguty na walce.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 listopada 2015 o 11:11

avatar Evergrey
1 3

@Rak77: Wiesz co, ja nie mam TV w domu. W Internecie przeglądam strony, które mnie interesują i do niedawna też nie miałam pojęcia czym są Minionki. A dowiedziałam się czym są za sprawą swojego 6 letniego siostrzeńca. Czy fakt, że nie wiem nic o jakiejś bajeczce dla dzieci sprawia że jestem hipsterem?

Odpowiedz
avatar Anixot
0 6

@pokrzywdzona_forever: Nie. Nie każdy kocha minionki, są denerwujące, po pięciu minutach filmu wyszłam z kina, bo mnie szlag trafił. Nie, nie szkoda mi prawie 20zł na bilet. -.- Znam sporo osób, którym ta bajka do gustu nie przypadła, także nie szafuj tekstem, że "KAŻDY". Generalizacja gorsza od faszyzmu.

Odpowiedz
avatar Vitas
1 3

@Evergrey: Jesteś bo nie masz telewizora. Jak się chce to do wszystkiego można przyczepić łatkę hipstera. Golisz sie - jesteś hipsterem bo zapuszczanie brody jest modne. Jesteś katolikiem - jesteś hipsterem bo teraz ateizm jest modny. Tak można wyliczać i wyliczać.

Odpowiedz
avatar katem
1 1

A czy bycie hipsterem to coś złego ? Z tego co przeczytałam w powyższych komentarzach to jestem hipsterką na 150% - bo jeśli bycie hipsterem jest modne to dokładnie to olewam :D. Ale przyznajcie się (samemu sobie jedynie !)- każdy z Nas (najczęściej po cichu) uważa się za kogoś wyjątkowego, tyle, że znakomita większość się do tego nie przyznaje.

Odpowiedz
avatar Anixot
-1 3

Nie ma to jak dwa minusy od "fanek minionków". Jezu, jacy wy, ludzie, dziecinni jesteście. Obraziłam was stwierdzeniem, że nie każdy kocha te kretyńskie potworki? Rozwój niektórych ludzi zatrzymał się chyba na poziomie ośmio czy dziesięciolatka. Nie pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar Vitas
1 1

@Anixot: no co poradzisz? Przecież to dla nich świętość. Zobacz jak rak się na mnie rzucił jak napisałem, że nie wiem co to jest :p

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 14

Ehh, gdzieś w połowie historii wymyśliłam na szybko zemstę dla smakosza, polegającą na nafaszerowaniu jakiejś czekoladki środkiem na przeczyszczenie (i poinformowaniu o tym reszty załogi, żeby przypadkiem nikt postronny nie ucierpiał). Niestety, przebiłaś mój pomysł. Teraz mi przykro. :(

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
12 14

@Fomalhaut: Ja od długiego czasu mam fikusa Stefana. Lepiej rosną jak mają imiona.;)

Odpowiedz
avatar Bastet
28 28

@Rammsteinowa: Mój mąż nadał imię garnkowi, w którym piwo gotuje...

Odpowiedz
avatar Bryanka
10 12

@Rammsteinowa: Jeden z moich storczyków nazywa się Stefan :)

Odpowiedz
avatar Bastet
11 11

@Bryanka: Kurcze, ja sobie przypomniałam, że miałam za panny ogromnego kaktusa, który się Robuś nazywał :D

Odpowiedz
avatar annabel
8 8

Moja lodowka nazywa sie Hugo. W sumie Hugo II, bo pierwsza tez byla Hugo.

Odpowiedz
avatar gorzejtobie
7 7

Ale ładnie napisane.

Odpowiedz
avatar LinaGreen
1 3

@gorzejtobie: Dziękuję pięknie! :)

Odpowiedz
avatar LittleSpitfire
14 14

No to ma swoje "sharing is caring" - w tym wypadku (niezamierzenie) zatroszczyliście się o lekcję z morałem, że chamstwo nie popłaca :D

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

a juz mialam nadzieje ze bedzie kolejna historia z laxigenem w tle... swoja droga jak sie pan odobrazi jest to jakis pomysl ;)

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
6 8

Miałam pryncypała, który potrafił zeżreć nasze kanapki pozostawione bez dozoru, albo wyżreć z nich ser, wędlinę i co tam było w środku. Niemniej pomysł z kaktusami (bo jakoś trudno mi uwierzyć, że działania były spontaniczne i przypadkowe) poprawił mi humor na resztę dnia.

Odpowiedz
avatar nelluc
1 5

King BOB! :D

Odpowiedz
Udostępnij