Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie darzę zbyt wielką sympatią naszych dzielnych "stróżów prawa". Na moją opinię…

Nie darzę zbyt wielką sympatią naszych dzielnych "stróżów prawa". Na moją opinię o nich wpłynęło kilka sytuacji z mojego życia prywatnego oraz zawodowego, kiedy widząc ich zaangażowanie, ręce mi opadały. Ale dziś chciałbym opisać historię, która zdarzyła się jakiś czas temu i ostatecznie utwierdziła mnie w mojej opinii o policji. Ostrzegam, że historia jest długa ale warta przeczytania.

Rzecz działa się w listopadzie 2013 roku.

Jestem w pracy, tworzę pismo, kiedy zaczyna dzwonić do mnie mama [M].
[M] - Kanarek, policja cię szuka. Był przed chwilą dzielnicowy i powiedział, że przyjdzie dziś jeszcze raz koło 16.
[J] - No ok, a nie wiesz o co może chodzić?
[M] - Właśnie nie chciał nic powiedzieć, zaczęłam się martwić, wszystko u Ciebie dobrze?
[J] - Tak. Pewnie chodzi o sprawy zawodowe, nie przejmuj się. Dziwię się tylko, że dzielnicowy przyszedł do Ciebie a nie bezpośrednio do mojego mieszkania. No ale ok, będę o 16.

Po pracy pojechałem do domu rodzinnego, zjadłem obiad i czekałem na dzielnicowego.
[P] Policjant pojawił się kilkanaście minut po 16, zaprosiłem go do środka i zapytałem czy napije się kawy. Następnie policjant przeszedł do sedna sprawy.

[P] - Panie Kanarek, gdzie pan był 12 października pomiędzy godziną 23 a 24?
[J - mocno zdziwiony bo zabrzmiało poważnie) - Przepraszam ale myślałem, że sprawa dotyczy mojej pracy zawodowej. Dlaczego pan o to pyta?
[P] - Tego dnia doszło do kradzieży paliwa na stacji Orlen w Miasteczku Maleńkim (ok. 30 km od mojego miejsca zamieszkania), pracownicy stacji podali numer rejestracyjny pańskiego auta jako sprawcy. Gdzie pan zatem był w tym czasie?
[J] - Zapewne spałem. Zazwyczaj o tej godzinie śpię, a ostatni raz przejeżdżałem przez Miasteczko Maleńkie jakieś dwa lata temu. Zatem to musi być jakieś nieporozumienie.
[P] - Nikomu nie użyczał pan auta?
[J] - Nie, jestem jego jedynym użytkownikiem.
[P] - Panie Kanarek, mi też wydaje się to dziwne. Sprawę prowadzę w zastępstwie. Kolega z Miasteczka Maleńkiego poszedł na zwolnienie lekarskie i skierowano ją do nas. W zgłoszeniu widzę, że o godz. 23:30 bardzo szczupły i niski mężczyzna kierujący pojazdem ABC 1234 dokonał kradzieży paliwa na kwotę 300 złotych. Wie pan co? Ten opis mi do Pana nie pasuje. Pan jest raczej bardzo dobrze zbudowany.
[J] - No tak, można o mnie powiedzieć wiele, ale nie to, że jestem chudy i chucherko.
[P] - To pewnie jakiś błąd, proszę się tym zupełnie nie przejmować, jestem pewien, że sprawa zostanie umorzona. Gdyby pan chciał zobaczyć nagranie z monitoringu na stacji, proszę kontaktować się z funkcjonariuszem Kwiatkowskim z Miasteczka Maleńkiego.

Po tym policjant dopił kawę, podpisałem zeznanie w którym na koniec zaznaczyłem, że nie poczuwam się do żadnej odpowiedzialności. Policjant pożegnał się i wyszedł.

Sprawa jednak dziwnie nie dawała mi spokoju. Byłem gotów jechać do Miasteczka Maleńkiego, po to by zobaczyć to nagranie. Kilkukrotnie zadzwoniłem na komisariat do Miasteczka Maleńkiego z prośbą o kontakt z funkcjonariuszem Kwiatkowskim, jednak za każdym razem gdy odbierano telefon, otrzymywałem informację od dyżurnego, że Pan Kwiatkowski jest na długim zwolnieniu lekarskim, urlopie, potem znów na zwolnieniu. Kiedy zapytałem o możliwość spotkania z innym policjantem w celu obejrzenia nagrania, otrzymałem informację, że te nagranie ma tylko Pan Kwiatkowski a on będzie jeszcze przez kilka tygodni niedostępny. W końcu po 2 miesiącach takiego wydzwania darowałem sobie. Ostatecznie nic złego nie zrobiłem.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy w marcu 2014 roku otrzymałem pismo sądowe z terminem rozprawy, która miała odbyć się w kwietniu. Na wezwaniu widniała informacja: stawiennictwo nieobowiązkowe. Wściekłem się i pomimo wszystko postanowiłem pójść na tę rozprawę. Na tydzień przed planowaną rozprawą udałem się do sądu i skorzystałem z przysługującego mi prawa do zapoznania się z aktami sądowymi. Kiedy przeczytałem te akta, włosy stanęły mi dęba. Oto część z informacji jaka tam się znajdowała.

Policja wnioskowała do Orlenu o przesłanie nagrania z monitoringu, na co Orlen odpisał po ponad miesiącu, że nagranie zostało uszkodzone podczas zgrywania na nośnik danych i nie da się go odtworzyć.

Policja korespondencyjnie poprosiła o wskazanie numerów rejestracyjnych auta do którego zatankowano paliwo. Mój numer to: ABC 1234, Orlen przesłał ABC 1224. Policja w odpowiedzi stwierdziła, że nie mają w bazie takiego numeru, ale jest numer ABC 1234, który odpowiada opisowi auta (Granatowy VW). Na co Orlen odpowiada - tak to ten samochód.

A już wisienką na torcie była informacja, że przedmiotem kradzieży było prawie 50 litrów benzyny, a ja mam auta z silnikiem diesla. Nie muszę chyba opisywać co się stanie z autem napędzanym silnikiem diesla po zatankowaniu zwykłą benzyną.

Uzbrojony w wiedzę udałem się na rozprawę. Pamiętam jak dziś, że zaplanowana była o godzinie 12:00. Pod salą rozpraw pojawiłem się o godzinie 11:50. O godzinie 12:05 zapukałem do sali rozpraw, gdzie trwało postępowanie. Nikt mnie w międzyczasie nie wywoływał o nic nie pytał. Sędzia pyta kogo szukam. Odpowiadam, że o godz 12:00 miało się rozpocząć postępowanie w sprawie Kanarka, więc jestem. Zdziwiony sędzia odpowiedział: ale Pan funkcjonariusz Kwiatkowski stwierdził, że zgodził się Pan poddać dobrowolnie karze...

[Ja] - Ależ nie Wysoki Sądzie, zdecydowanie nie zgadzam się poddać żadnej karze, nie wiem dlaczego funkcjonariusz tak twierdzi.
[Policjant] - Przecież ustaliliśmy, że tak będzie Panie Kanarek!
[J] - Nic z Panem nie ustalałem! Nawet nie miałem możliwości spotkania się z Panem, choć o to wnioskowałem. A jeśli tak jest, to proszę odczytać moje zeznanie, które podpisałem dzielnicowemu!
W tym momencie Sąd odczytał fragment i stwierdził, że mając na uwadze takie fakty dopuszcza moje zeznania.

[S] - Co Pan ma do powiedzenia w tej sprawie?
[J] - Wysoki sądzie nie rozumiem dlaczego doszło do tego, że tu się spotykamy. Na początkowym etapie śledztwa zostałem zapewniony, że sprawa zostanie umorzona. Pomimo wszystko próbowałem bezskutecznie się skontaktować z Panem Kwiatkowskim, aby zobaczyć nagranie z monitoringu i sprawdzić jak doszło do tej kuriozalnej pomyłki. Nie zgadza się numer rejestracyjny auta, nie ma nagrania z monitoringu, nie zgadza się opis kierującego pojazdem. Dlatego pytam jakim cudem muszę tracić dzień urlopu na to, by jeszcze raz wszystko tłumaczyć.
[S] - Panie Kwiatkowski?
[P] - Nadal domagam się ukarania podejrzanego, może faktycznie na etapie śledztwa było kilka nieścisłości, niemniej zeznania świadków wskazują podejrzanego jako winnego.
[J] - W takim razie proszę przeczytać Wysokiemu Sądowi jakie paliwo zostało skradzione?
[S] - Proszę przeczytać...
[P] - Niecałe 50 litrów benzyny PB95.
[J] - I zatankowano to paliwo do auta o numerze rejestracyjnym ABC 1234?
[P] - Tak!
[J] - Wysoki sądzie mam tu dowód rejestracyjny mojego auta, mam silnik diesla...
[S] - Panie Kwiatkowski nie wierzę! Panie Kanarek usłyszałem już wszystko co powinienem. Bardzo Pana przepraszam za to w jaki sposób przeprowadzone było postępowanie przez funkcjonariusza Kwiatkowskiego. Przepraszam, że pierwsze zetknięcie z wymiarem sprawiedliwości odbyło się w taki sposób. Ta sprawa oczywiście nigdy nie powinna trafić na wokandę. Sprawa zostaje oddalona i mam nadzieję, że taka sytuacja się więcej nie powtórzy. Panu dziękuję a Pana Kwiatkowskiego zapraszam do mojego gabinetu, musimy sobie poważnie porozmawiać.

Niestety sprawa ta kosztowała mnie wiele nerwów. Zraziłem się do Policji, która za wszelką cenę chciała zamknąć sprawę, by zwiększyć statystyki. A wystarczyło tylko jeszcze raz dokładnie przeczytać akta sprawy. Wiem, że sprawa ta była błahostką i groziła mi co najwyżej grzywna. Ale dlaczego miałbym się na to zgodzić? Po całej tej historii martwię się tylko o jedno, żeby nikt nie trafił na Kwiatkowskiego z poważniejszym wykroczeniem/przestępstwem.

sąd

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Robocik
16 20

Ja bym się bardziej martwił żeby Kwiatkowski na Ciebie nie trafił kiedyś, gdzieś. Takie ch.je zwykle umieją się mścić... zwłaszcza gdy mają władzę.

Odpowiedz
avatar Reiz3N
4 4

@Robocik: Kanarek na głupiego nie wygląda także w tyłek raczej pewno ugryźć się nie da. Za to Kwiatkowski na "mistrza intryg" się nie zapowiada...

Odpowiedz
avatar kudlata111
1 5

A ja jestem ciekawa, kto i za co zminusował?

Odpowiedz
avatar luczynka
19 21

@kudlata111: Ja nie oceniałam, ani na plus, ani na minus, ale historia ma wyraźny zapach wyobraźni. Więc może minusowali Ci, którzy wiedzą, jak wygląda w rzeczywistości rozprawa w sprawie o wykroczenie i na pewno nie wygląda tak, jak przedstawiona została w tej historii.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 9

@luczynka: Zapewniam, że historia wydarzyła się naprawdę i jestem jej głównym bohaterem. Ale nie dziwię się, że ktoś nie wierzy. W tej historii jest tyle nieprawdopodobnych zbiegów okoliczność, że sam do dziś mam problem z uwierzeniem w nią :).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 17

No jak dla mnie za zbyt wielką wyobraźnię. Może faktycznie prawdziwa, jednak nie dla mnie. Wystarczył mi tekst "Panu dziękuję a Pana Kwiatkowskiego zapraszam do mojego gabinetu", a sędzia to dyrektor? Posadzi go w karnym kącie? No i jeszcze to, że policjant powiedział, że poddajesz się karze i sędzia bez żadnego dowodu przyjął to? Są różne absurdy prawne, ale takie coś nigdy by nie przeszło..

Odpowiedz
avatar annxdd2
-2 6

@kudlata111: może właśnie Kwiatkowski? :)

Odpowiedz
avatar Litterka
13 15

@kudlata111: Ja zminusowałam. Bo to fejk. Tak, jak pisze Kaz - sędzia nie może poprosić żadnej ze stron do swojego gabinetu nawet po rozprawie. Musi być bezstronny. Pracowałam kiedyś w sądzie, po rozprawie prokurator zapytał, czy może porozmawiać z sędzią, musieliśmy odmówić. Za takie coś sędziemu grozi zwolnienie z pracy, zakaz wykonywania zawodu i inne tego typu konsekwencje.

Odpowiedz
avatar luczynka
11 13

Dla mnie wszystko byłoby nawet prawdopodobne - do momentu dialogu z sędzią. Żaden sędzia nigdy by nie przepraszał za policjanta. Żaden prawdziwy sędzia w wydziale karnym nie powiedziałby, że sprawę "oddala". Bajki trzeba umieć opowiadać.

Odpowiedz
avatar Aard
3 5

@luczynka: @Litterka: @Kaz: Dokładnie. A już myślałem, że tylko ja miałem takie odczucia co do tej koncówki..

Odpowiedz
avatar asmok
0 0

@kudlata111: Kwiatkowski z kolegami :)

Odpowiedz
avatar swiezewinogrono
10 12

Historia wygląda jak żywcem wyjęta z "Trudnych spraw" (lub czegoś w tym guście). Wszystko się zgadza, jest nawet szczęśliwe zakończenie i morał. Zastanawiam się, czy to przypadkiem nie scenarzyści tego typu seriali wrzucają tu takie historie, żeby sprawdzić reakcję ludzi na nowy scenariusz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 5

Nie będę tłumaczył się za Sędziego - tak mniej wiecej wyglądała ta rozmowa, oczywiście skróciłem ją, aby miała sens w historii. Historia się wydarzyła, rozmowa miała miejsce i nie zmieniono w niej faktów. Podejrzewam, że być może Sędzia znał już policjanta z wcześniejszych spraw albo prywatnie. Powiem szczerze, że sam byłem zaskoczony tymi przeprosinami - ale sedzia był bardzo młody i powiedziałbym, że zachowywał się bardzo wpoządku. Ale jak mówie skoro ktoś nie chce wierzyć to ma do tego pełne prawo.

Odpowiedz
avatar Isegrim6
8 10

jak poprzednicy nie wierzę w tego typu historię - sądzie nie może oddalić sprawy co najwyżej umorzyć tylko co ci z tego da? nadal będziesz umoczony, trzeba walczyć o uniewinnienie - tu pytanie czy to na pewno był sędzia? Może prokurator? Wtedy by bardziej pasowało poza tym że miała być rozprawa - to nie jest błaha sprawa grzywna ok ale papiery zabrudzone i nie wiadomo kiedy by się to odbiło czkawką (karalność) Podsumowując - ktoś tu się naoglądał "Gliniarza i prokuratora" w Polsce tak to nie działa

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@Isegrim6: jest możliwość, że pomyliłem po takim czasie słowa umorzyć z oddalić. Nie znam się na zawiłościach prawnych. Po wszystkim jednak sprawdzałem czy wszystko jest ok i tak jest.

Odpowiedz
avatar marra
0 0

@Isegrim6: Z pewnością sprawa została umorzona i wierz mi to się zdarza!

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
1 1

@Isegrim6: Czy Wy ludzie mieliście do czynienia z sądami czy tak se piszecie bo Wam się wydaje? Są sądy gdzie przepisy stoją ponad wszystko. I są sądy gdzie burmistrz zna sędziego, a ten często orzeka na korzyć znajomych. i g... mu udowodnicie. straci stanowisko? a jak to udowodnicie jeśli protokolant jest umoczony (nie ważne czy obawą o stanowisko czy korzyściami. Wiecie jak wygląda sprawa o wykroczenia z suszarki lub wideorejestratora? Gliniarz idzie na rozprawę, często bez kolegi z radiowozu i mówi, że nie pamięta obwinionego ale skoro jest wniosek o ukaranie to znaczy że jest winny. i sędzie wierzy mu w to. Nie ma domniemania niewinności. Która iskra czy "dalmierz" laserowy identyfikuje sprawcę wykroczenia. Jesteś winny dopóki nie udowodnisz że jesteś niewinny. Współczuje Wam, naiwniakom wiary w sądy. A teraz krótka historia z własnego doświadczenia tym razem jak poszkodowanego. 4 lata temu miałem włam do auta. Ktoś zwinął mi CB i radio na kwotę ok 360 zł. Wtedy podchodziło to pod przestępstwo. Kiedy pojechałem na komisariat, nie dotykałem w ogóle auta z tamtej strony. Wszystko zostało jak zastałem po wyjściu z domu. Po złożeniu zeznań, policjant poszedł i obejrzał auto. Nie zrobił ani jednego zdjęcia, nie dotknął auta palcem. Może napluł jak gadał ze mną przez wybitą szybę... Po miesiącu dostałem powiadomienie o umorzeniu. Po roku dostałem zawiadomienie o wznowieniu śledztwa bo wiedzą kto to zrobił. Złapali dwóch gości, którzy twierdzili, ze to ich kolega to zrobił. Oprócz tego miał na koncie ponoć kradzieże na ponad 26 tys zł. Po kolejnym roku dostałem zawiadomienie o zawieszeniu sprawy bo gościa złapali ale ma coś z garem i muszą go zbadać. W tym roku, koło kwietnia, dostałem powiadomienie o sprawie karnej przeciwko gościowi. oczywiście jako jeden z poszkodowanych. obecność nieobowiązkowa. Niestety mimo, ze bardzo chciałem być na rozprawie, nie mogłem bo miałem uruchomienie obiektu z zawalonym terminem odbioru i nie można było tego przenieść na inny termin. I teraz pytanie do "Oświeconych" Skąd oni wiedzieli, że to on się włamał do mojego auta? On się nie przyznaje. I najważniejsze: dlaczego na rozprwę w Waszej sprawie obecność jest nieobowiązkowa? Bo to jest prawdziwe prawo. Gdybyście przyszli czy jako oskarżony jak w historii kanarka, czy jako pokrzywdzony jak w moim przypadku, to Wasze zeznania mogłyby zmienić sprawę na niekorzyść prokuratora/policjanta. Ja gdybym zeznawał, to zeznałbym zgodnie z prawdą że gościa nie znam i nie mam zielonego pojęcia czy to on i skąd wie to policja. Policja tak właśnie podbija statystyki. Kryminalni podpinają kilka spraw drobnych pod jednego sprawcę, wiedząc że i tak dostanie wyrok. Robią to tym chętniej jeśli delikwent jest niedoświadczony i się przyzna. Z kolei drogówka używa sprzętu niezgodnie z przeznaczeniem, wbrew instrukcji użytkowania, a barany albo się godzą na mandaty albo idą do sądu przekonani, ze prawo ich obroni... Powiedzcie mi moi drodzy dlaczego policja odwraca wzrok przejeżdżając prze 100m ulicy gdzie chodnik jest zawalony autami stojącymi z naruszeniem przepisów? aut stoi ponad 30. Każde to 100 zł mandatu... Dlaczego nie patrzą kiedy ludzie zawracają na skrzyżowaniach, gdzie na sygnalizatorze jest strzałka do skrętu w lewo? Dlaczego mają gdzieś wymuszających pierwszeństwo? Bo zysk jest wątpliwy w stosunku do potencjalnych kosztów. Sami dobrze wiecie, że po tym, jak ludzie zaczęli mieć kamerki w autach i wysyłać policji nagrania z wykroczeń, znalazł się cwany cwaniak i do tego prawnik i podważył legalność nagrania. I teraz na rozprawie to od sędziego zależy czy nagranie dopuści. Jak trafi się cwaniak ale frajer to nie wniesie sprzeciwu albo nie będzie w stanie go uzasadnić. A jak będzie cwaniak i kozak to wyjdzie z rozprawy czysty.Poza tym może chodzi o oddalenie zamiast umorzenia... I na koniec. Radzę zainteresować się światem. Bo kiedyś dostaniecie wezwanie do stawienia się zakładzie karnym i się zdziwicie. A takie przypadki były za przekroczenia prędkości.

Odpowiedz
avatar marra
4 4

Mnie już nic nie zdziwi odkąd mojego kolegę zgarnęli z pracy pod zarzutem napadu na bank. Fajnie, sprawca podany na widelcu, statystyki idą w górę...niestety-pomyłka, ale to się zdarza w tym pięknym kraju. Chłopak mało co nie wylądował na lekach, nerwy zszargane, wszyscy przeżywali. Kanarek tak na marginesie pracodawca zgodnie z ustawą ma obowiązek udzielić dnia urlopu na czas rozprawy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@marra: wiem o tym, ale jakoś nie chciałem się chwalić tym, że zostałem oskarżony o kradzież paliwa :D

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
2 2

Też mi wygląda trochę fejkowato właśnie z powodu tej końcówki s słownictwem i postępowaniem sędziego. Ale z drugiej strony, jeśli to na prawdę się tak odbyło, ojjj to ty weź prawnika i wydobądź protokoły tej sprawy. Bo to wygląda na to, że sędzia zamiótł tutaj coś pod dywan. Na dobrą sprawę mając taki gorący kartofel w aktach na stole, to powinien rzucić to prokuratorowi do roboty. Jak nic była by z tego sprawa o niedopełnienie/przekroczenie uprawnień. (tylko że prokuratora na sali nie było, bo niby miało być "dobrowolne poddanie się karze...")

Odpowiedz
avatar Swidrygajlow
1 1

Kwiatkowskiego? Kwiecińskiego może...? ;) (wiwat miłośnicy polskich seriali)

Odpowiedz
avatar Kangaroo
1 1

@Swidrygajlow: Podinspektor takimi błahostkami raczej się nie zajmuje :P

Odpowiedz
avatar Swidrygajlow
0 0

@Kangaroo: Ciii, nazwisko było bardzo sugestywne... ^_^

Odpowiedz
avatar Uroboros
2 4

Ta historia to zdecydowany fejk, w dodatku słaby. Jak autor ma za dużo wyobraźni niech może zacznie pisać kolegom opowiadania do szkoły.

Odpowiedz
Udostępnij