Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym, jak dziecięca trauma zrobiła ze mnie piekielnego pacjenta. Jak większość…

O tym, jak dziecięca trauma zrobiła ze mnie piekielnego pacjenta.

Jak większość dzieci, od małego bałem się dentysty. Jakoś zawsze rodzicom udawało się mnie przekonać do wizyty, ale pewnego dnia trafiłem na Piekielną Dentystkę, która skutecznie wzbudziła we mnie wręcz paniczny lęk przed gabinetem.

Miałem wówczas lat około siedmiu. Niestety, łańcuch DNA oprócz ocząt szarych i ciemnych włosów sprezentował mi również nader słabe zęby, więc już od dziecka zmagałem się z dziurami.

Zaczęło się niewinnie, od wiercenia w jednej z takich czarnych dziur. Przed zabiegiem pani poinformowała mnie z anielskim uśmiechem, że jeśli zacznie mnie boleć, mam krzyczeć, to przestanie. Trochę mnie to uspokoiło, rozwieram paszczę, staram się opanować chęć odgryzienia jej paluchów.

Zaczęła wiercić. Byłem opanowany, starałem się wytrzymać dyskomfort jak najdłużej, ale w końcu zaczęło bardzo boleć. Zgodnie z poleceniem zaczynam krzyczeć, na to Piekielna Dentystka uśmiechając się diabolicznie:

- Pośpiewaj sobie, pośpiewaj!

Po przerwie na wyplucie wody/krwi/śliny i czego tam jeszcze, nie chciałem otworzyć ust, jednak Piekielna zapewniała mnie, że tym razem na pewno posłucha, że zostało już tylko troszeczkę, a że dzieckiem ufnym byłem, w końcu dałem się przekonać.

Jak pewnie się domyślacie, sytuacja się powtórzyła. Dentystka wierciła i wierciła, zdawało mi się, że nigdy nie skończy. Wytoczyłem się z gabinetu z obłędem w oczach, zaryczany i zmęczony wrzaskiem. Tego dnia nabawiłem się potężnej odontofobii, której nie mogłem się pozbyć przez wiele lat.

Zacząłem obsesyjnie dbać o zęby, włączając w pielęgnację przeróżne specyfiki i środki; pasty rekomendowane przez 99 dentystów na stu, gdzie ostatni zmarł olśniony blaskiem swego uzębienia w lustrze, nici dentystyczne udrażniające przepływ energii Qi, szczoteczki odtwarzające wagnerowską Walkirię podczas szorowania i inne cuda. Jednocześnie wzbraniałem się przed odwiedzinami u kochanej pani dentystki, jak tylko mogłem. Zawsze wymyślałem jakiś sposób, żeby uniknąć kaźni.

Niestety, sielanka moja wiecznie nie trwała, i po trzynastu latach (tak. Trzynastu.) jeden z zębów zaczął potwornie rwać. Zwijałem się z bólu, pożerałem tonami tabletki przeciwbólowe, aż wreszcie podjąłem męską decyzję- idę do dentysty.

Wybrałem prywatną przychodnię pani zachwalanej pod niebiosa za profesjonalizm i podejście do pacjenta (swoją drogą - pogłoski ani trochę nieprzesadzone).

Na fotelu dygotałem jak w febrze. Pani zajrzała, pokręciła głową - ząb do wyrwania. Szóstka.

Nie muszę chyba mówić, jak bardzo ch*jowe jest wyrywanie zębów, zwłaszcza tych z tyłu? Skubany siedział w swoim grajdole mocno, pani musiała rozorać mi pół dziąsła, żeby znaleźć pewny chwyt.

Najgorsze jest jednak to, że przez te lata pod zębem niezauważenie rosła sobie narośl ropna. Kto wie, co to oznacza, tego pewnie przeszedł zimny dreszcz. Kto nie wie, tego informuję - draństwo sprawia, że znieczulenie nie działa.

Ząb był rwany praktycznie na żywca.

Męczące było to i dla mnie, i dla pani dentystki, która co chwilę musiała robić przerwy, żebym nie zszedł jej na fotelu z emocji i bólu. Zabieg udało się skończyć po niecałych dwóch godzinach. Narośl była niemal tak długa, jak ząb.

Zapłaciłem, podziękowałem i już miałem na drżących nogach wypełznąć z gabinetu, kiedy pani dentystka - tylko trochę mniej spocona i rozdygotana ode mnie - mnie zatrzymała.

- Pan poczeka, muszę chwilę odpocząć, zanim wejdzie następny...


Dobra strona tego wszystkiego jest taka, że znów zacząłem odwiedzać dentystkę.

Zła - tylko tę jedną, więc jeśli zaczyna mi coś dolegać tutaj, za każdym razem dymam do Polski.

Dziękuję pani Piekielnej!

by Public_Enema
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Public_Enema
0 0

@Isegrim6: Wspominając też czułem... :)

Odpowiedz
avatar Jorn
11 19

@Isegrim6: Uważasz, że nie jestem prawdziwym mężczyzną, bo mam zdrowe zęby? Dziwne kryterium.

Odpowiedz
avatar czytanka
7 9

Miałam szczęście w dzieciństwie trafić na cudowną dentystkę i do gabinetu wchodzę bez strachu. Szczególnie, że przez słabe zęby się tam nałaziłam za młodu sporo. Niestety, jeśli nie przyjdzie się na czas do dentysty z naroślą ropną, to przekichane. Mnie się udało i zastosowałam antybiotyk przed zaplanowanym rwaniem zęba. Ale miło i tak nie było.

Odpowiedz
avatar maseciuset
12 16

Skąd ja to znam. Niestety fobii się nadal nie pozbyłam i mam awersje do każdego dentysty. Jak miałam też mniej więcej 7 lat poszłam do dentystki. Z tej chwili nie pamiętam już niczego, oprócz mojego strachu i jej słów " jesteś u dentysty, to MUSI boleć". I fakt najbardziej boje się specyficznego bólu u dentysty. I też miałam wyrywaną 7. Do dziś słyszę ten chrupot kości i tym bardziej odechciewa mi się dentysty. Marzę żeby mi wszystko zrobili pod pełną narkozą ;)

Odpowiedz
avatar pandora
3 3

@maseciuset: też miałam takie marzenie - każda wizyta u dentysty wiązała się u mnie ze stresem powodującym wymioty, biegunkę, brak snu i wybuchy niepohamowanego płaczu... :P Brzmi śmiesznie, ale mi nie było do śmiechu. Po 7 latach unikania dentysty zaczęły mi wyrastać ósemki, naciskając na inne zęby i krusząc je, wskutek czego powstały gigantyczne dziury... Przez pół roku wmawiałam sobie, że zęby mnie bolą tylko dlatego, że rosną mi ósemki :) kiedy ból stał się nie do zniesienia, zaczęłam szukać stomatologów, wykonujących leczenie zachowawcze właśnie pod znieczuleniem ogólnym, zostałam oczywiście wyśmiana przez rodzinę i chłopaka... Koniec końców zdecydowałam się na znieczulenie komputerowe. Siedząc na fotelu dygotałam jak epileptyczka i miałam łzy w oczach, asystentka ciągle mnie uspokajała i tłumaczyła, że nie ma czego się bać, a ja oczywiście nie wierząc w te kłamstwa marzyłam tylko o tym, żeby zemdleć i obudzić się po wszystkim. Spodziewałam się leczenia kanałowego i moje przeczucia niestety się ziściły... I na tym kończy się dramatyczna część historii :) Trafiłam na tak cudowną i delikatną dentystkę, że leczenie kanałowe okazało się najprzyjemniejszą wizytą u dentysty w całym moim życiu (i do tego zostało zrobione w ciągu dwóch dni, w sumie 3 godziny spędzone na fotelu, bez żadnego zatruwania zęba). Znieczulenie komputerowe jest praktycznie nieodczuwalne (miałam je robione 6 razy do tej pory, jeden jedyny raz lekko szczypnęło, ale to niesamowicie delikatnie). Może i Tobie pomoże zwalczyć ten paskudny lęk, z którym ja męczyłam się 23 lata :)

Odpowiedz
avatar Mavra
6 10

Przerażliwie się bolę wizyt u dentysty i tez dzięki "wspaniałej" pani dentystce z podstawówki, która mi po dziąsłach jeżdziła a jak krzyczała z bólu to się na mnie darła ,ze to nie ma prawa mnie az tak boleć. Po kilku latach, po kilku aferach okazało sie ,ze pani po % dzieciom ząbki robiła. Dodam tylko, że moj strach bywa taki, ze potrafie mdleć. Na swoje szczeście trafiłam na pana dentystę który mimo mojego panicznego strachu podjoł się leczenia mojego zrujnowanego uzebienia i ma na mnie sposoby, zebym dała cokolwie zrobic w paszczy

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
12 12

@Mavra: Ja się w podstawówce bałam fizyki, a w tym samym czasie akurat przyjmowała dentystka szkolna. Z dwojga złego wybierałam dentystkę, do dziś mam solidnie naprawione zęby i raczej lubię chodzić do dentysty. Nawet jak boli, to wiem, że nic mi się od tego bólu nie stanie, a efekt wart jest chwilki cierpienia. Odwagi! ;)

Odpowiedz
avatar kabo
7 7

@Mavra: Miałam identycznego dentystę w podstawówce, dmuchał w rozwierconego zęba, na odsłonięte nerwy powietrzem i darł się, że dzieciaka 'powietrze' boli. Potem ojciec któregoś z nieszczęśników wyczuł od niego alkohol i dał mu w zęby (o ironio). W efekcie również zrujnowałam sobie zębiska i dopiero rok temu odnalazłam mojego kochanego dentystę. Czeka nas jeszcze trochę pracy, ale polubiłam chodzenie do niego:)

Odpowiedz
avatar didja
-1 5

Jedna uwaga: niedziałanie znieczulenia może wynikać z np. nietolerancji histaminy lub jakiejś formy neuropatii. To tak dla tych, których znieczulenie "nie łapie" :).

Odpowiedz
avatar Isegrim6
-2 4

@didja: bywa też złe wkłucie, dawniej to ładowali tzw. głupiego jasia, kurcze no pół twarzy odrętwiałe ale ból zęba i rwanie czuję doskonale, dlatego potem prosiłem bez znieczulenia dzięki temu zawsze lekarzowi dawałem znak że za blisko nerwa jedzie :) no i potem nie dochodziłem do siebie przez pół dnia tylko chwilę

Odpowiedz
avatar jyyli
1 7

Jestem w szoku, jak czytam takie historie. Miałam wyrywane ósemki, równe poszły migiem, ale jedna miała skręcony, potwornie powykrzywiany korzeń. I wiecie co? Mój chirurg załatwił ją w 15 minut, fakt, sam się zmęczył, ale dla mnie to była drobnostka. Dlatego każdemu do rwania polecam jednak chirurgów, nie dentystów.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
11 11

@jyyli: Chirurg rozpracowuje zęby specjalnej troski. Normalsy rwie dentysta. I do chirurga daje skierowanie stomatolog. Nie mozna (chyba że prywatnie) iść ot tak do chirurga, by rwał.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Grejfrutowa: Poza tym dobry dentysta nawet najtrudniejszy ząb wyjmie bez mrugnięcia okiem. Trzeba mieć jednak do tego talent - moja dentystka (pani zbliżająca się teraz do 60-tki) zasłynęła właśnie z niesamowitej umiejętności wyrywania trudnych zębów gdy była jeszcze młodą dziewczyną prosto po studiach.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
14 14

Nie chcę cię dobijać, ale w przypadku ropy pod zębem najczęściej najpierw stosuje się antybiotyki i usuwa ropę, a dopiero potem w nim grzebie... Dzięki temu znieczulenie normalnie działa.

Odpowiedz
avatar NocnaMara
1 7

Nie miałam nigdy kłopotów u dentystów choć nigdy nie chciałam znieczulenia. Zdecydowanie bardziej boję się igieł niż bólu.

Odpowiedz
avatar BiziBi
0 0

@NocnaMara: no to niezły z Ciebie hardkor :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

Niestety ja też długi czas unikałam dentysty jak ognia, w sumie tylko dla tego, że w czasach szkolnych leczenie zębów u szkolnego stomatologa często było obowiązkiem do tego bardzo przykrym. Do dziś pamiętam jak mnie pani dentystka za kitka szarpnęła żebym "gębę rozdziawiła" oczywiście darłam się niemiłosiernie bo bolało jak jasny gwint, ale kto by zwracał uwagę na dziecko. Dopiero wiele lat później przekonałam się do innej pani stomatolog i tylko dzięki niej dziecięca fobia jakoś przeszła, chociaż może nie do końca bo do dentysty się wybiorę ale tylko do tej jednej jedynej.

Odpowiedz
avatar yannika
4 4

@Enyulek: Szkolne dentystki to w ogóle jakiś ewenement. U mnie zawsze było "A, przebarwienie, a mały ubytek" po czym chrup i pół zęba wyleciało a cały środek zapróchniały... ale po co dokładnie sprawdzić, skoro na wierzchu mała kropka? Jedyne kanałowe w moim życiu (plus kartka od matki, że ona absolutnie NIE WYRAŻA ZGODY żeby ta konowałka kiedykolwiek cokolwiek wokół moich zębów jeszcze robiła).

Odpowiedz
avatar lady0morphine
2 2

@yannika: Gdyby szkolne dentystki były dobrymi specjalistkami, to we własnych gabinetach zarabiałyby taką kasę, że nie musiałyby dorabiać sobie w szkole :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

Są różne sposoby znieczulania zęba i nawet przy stanie ropnym można ząb znieczulić. Może nie całkiem ale do znośnego poziomu bólu. Niestety z własnego doświadczenia wiem, że nie każdy dentysta potrafi dobrze znieczulać. Poza tym niektórzy potrzebują więcej czasu aby znieczulenie zadziałało. Ja na przykład muszę odczekać minimum pół godziny.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 października 2015 o 14:45

avatar Taczer
9 9

Całkiem. Tyle że trzeba znieczulać odpowiednim środkiem, to raz. Dwa, sprawę utrudniają otorbienia między korzeniami, więc wkuć musi być więcej niż raz, czasem i kilkanaście. Ja bym tej dentystki tak nie chwaliła. Kiedyś były inne standardy, teraz zwyczajnie nie ma prawa boleć a branie się za nieznieczulony ząb jest bardzo nieprofesjonalne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Taczer: Dlatego kocham mojego dentystę. Mistrz znieczuleń :D

Odpowiedz
avatar grupaorkow
7 7

@dmd: mojej pani dentystce udało się zrobić całkowite znieczulenie przy dużym stanie zapalnym i dużym stanie ropnym (obszarowo był mniej więcej od jedynki do czwórek), dzięki czemu całe leczenie kanałowe zamknęło się w dwóch wizytach i było zupełnie bezbolesne. Także ten... obawiam się, że autor niepotrzebnie się męczył.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
0 12

Jak czlowiek cokolwiek w zdrowiu zaniedba, z roznych powodow (tu bojazn i fobia i "pozeranie tonami lekarstw przeciwbolowych"), zamiast udac sie na czas (t.zn. na poczatku wyraznych i silnych objaw choroby na badanie i leczenie do odpowiedniego specjalisty (tu dentysty), to niech nie dziwi sie, ze wtedy oczekiwana pomoc moze okazac sie bolesna i mniej skuteczna, tym bardziej, ze pacjent pozwolil, zeby pod "przez te lata pod zębem niezauważenie (!!??) rosła sobie narośl ropna" + "narośl była niemal tak długa, jak ząb". Niech czlowiek nie oczekuje od medycyny cudow, skoro sam przegapil odpowiedni moment na rozpoczecie leczenia i pozwolil chorobie wybitnie rozkwitnac. Najlatwiej zwalic wlasna wine na niedobory medycyny, widze to codziennie u leczacych sie u mnie ludzi n.p. duszacych sie i umierajacych (mimo najdrozszych i najsilniejszych i najlepszych lekarstw) palaczy z COPD, albo astma - nie przestajacych kurzenia fajek, u strasznie zarlocznych grubasow z nadcisnieniem i cukrzyca, u palacych ciagle sercowcow z choroba wiencowa i zawalami i u rakowcow, ktorzy przez lata nie rozpoczynali badan i leczen, mimo jasnych i widocznych symptomow. Kazdy jest kowalem wlasnego losu i cudotworcow nie ma.

Odpowiedz
avatar InessaMaximova
12 14

"Pośpiewaj"... O.O Co to za potwór...

Odpowiedz
avatar havaria
5 9

Jak facet nie zemdleje w gabinecie na widok wiertła czy strzykawki to nie jest facetem, podobno:)

Odpowiedz
avatar okretka
7 7

Hej, miałam to samo, jeden ząb taki udało się uratować, drugiego niestety nie. Dużo ciekawych rzeczy przeszłam u dentysty i faktycznie za te najcięższe brała się chirurg szczękowy i zawsze było ok. Zaklinowane ósemki szły po 1,5 godziny na każdą, ale nic kompletnie nie bolało, a ten z torbielą uratowany został przez resekcję. Końcową częścią zabiegu było wiercenie w kości i przez ten stan zapalny rzeczywiście to już bolało, ale dentystka dała mi dawkę znieczulenia w taki punkt na końcu szczęki, że mi pół twarzy znieczuliła i mogła już robić co chciała. Ciekawe doświadczenie, godne discovery :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Miałam to szczęście, że miałam mamę dentystkę :) chociaż i tak jedynym moim "przywilejem" w stosunku do innych pacjentów było to, że jak weszłam do gabinetu, to mogłam najpierw sobie chwilę popłakać na krzesełku w kąciku. Jak już się wypłakałam, siadałam na fotel - czasem bolało, czasem nie, no i jeszcze to przeświadczenie, że jak boli, to widocznie musi, nie da rady inaczej, przecież mama by mi krzywdy specjalnie nie zrobiła. Tak więc dentysty się nie boję, chociaż jak widzę fotel dentystyczny to ciągle mam ochotę najpierw usiąść i popłakać, a dopiero potem pozwolić na "robienie mi krzywdy" :)

Odpowiedz
avatar Narisa
3 9

Szczerze mówiąc, to dla mnie ta dentystka nie była piekielna. Fakt, jako dziecko na pewno, ale teraz jakoś tego nie widzę. Swoją drogą przypomniało mi się, jak ktoś kiedyś opowiadał, że dentysta dla mężczyzny to zło wcielone, ale poród to łatwizna i kobiety trochę przesadzają. :P

Odpowiedz
avatar rokiowca
3 3

Też nie mam 6. Najpierw dentystka wygrywała mi go, a raczej próbowała, a później musiałam z nim iść na pogotowie, bo nie udało się go wyrwać. Znieczulenie za 1 razem nie działało.

Odpowiedz
avatar kociamber
4 4

Mi dentystka wyrwała zęba na żywca z naroślą ropną więc ból ogromny. Jako dziecko 6-7 letnie pogryzłam jej palce, a do dentysty kolejny raz zmusił mnie mój brat jak miałam lat 18. Niestety trafiło na leczenie kanałowe, bezbolesne na szczęście i tez chodzę też tylko do jednego dentysty. Jak mama mi wizytę zamówiła do innego (muszę do Polski latać), to się rozpłakałam, także, zły dotyk boli przez cale życie!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Prawie jakbym czytała o sobie... Też zniechęciłam się przez złą dentystkę do dentystów w ogóle. Na pierwsze wizyty szłam ucieszona że będę miała ładne ząbki (serio) ale przeszło mi po kilku wierceniach które "no nie mogą cie tak boleć, histeryczko!". Kolejny raz poszłam do dentysty z zębem którego nie dałam jej wyleczyć(uciekłam) i trzeba było go rwać. Teraz chodzę do dentystki króra dolecza mi zęby które spier.. ta pierwsza. Szóstki z której wyleciała mi plomba i zgłosiłam to rodzicom po pół roku bólu pozbyłam się rok temu(łącznie niedoczyszczony ząb psuł się jakieś 4 lata, ropień był, ale znieczulenie chwiciło nieźle). Teraz leczę dwójkę która była wyleczona źle, a plomba którą włożyła mi do niej pierwsza dentystka jest gorszej jakości niż powinna być. Na szczęście teraz przełamuję swój lęk, na fotelu płaczę tylko trochę, i może już wkrótce uśmiechnę się bez wstydu :)

Odpowiedz
avatar qulqa
0 2

Sprostuję tylko jeden mit. Próchnica nie jest wywołana 'słabymi zębami', tylko bakteriami. Nawet mając słabo zmineralizowane zęby, można przy odpowiedniej pielęgnacji nie mieć żadnego ubytku próchniczego. Oczywiście tym z dobą mineralizację jest łatwiej, bo nie muszą robić cudów wianków z zębami po każdym posiłku czy przekąsce, ale i oni przy nieodpowiedniej pielęgnacji zapadają na próchnicę. Żeby powstała próchnica, muszą zaistnieć cztery warunki - cukry, bakterie, podatność zęba i czas. Pierwszym krajem, który wygrywa z próchnicą, jest Szwecja. W Polsce 91,8% piętnastolatków ma zaawansowaną próchnicę, w Szwecji - niecałe 3%. Szwedzcy studenci przyjeżdżają do nas oglądać dziury w zębach :) Moi stomatolodzy w szkole mieli jeszcze wiertła wolnoobrotowe na pedały nożne (prehistoria, prawda? pewnie nikt z was czegoś takiego nie widział). Nie zmienia to faktu, że uwielbiam moją dentystkę :) PS- pamiętajcie o regularnym usuwaniu u dentysty płytki nazębnej, zwłaszcza osoby palące.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
6 6

@qulqa: "słabe zęby" to takie słowo-klucz określające problemy z mineralizacją, choroby dziąseł, bruksizm i problemy ze zgryzem, które są katalizatorem powstawania próchnicy. Przy czym to ostatnie jest w Polsce plagą, bo jeden łuk aparatu kosztuje tyle, ile wielu ludzi zarabia w ciągu miesiąca. Wcale mnie nie dziwi epidemia próchnicy w Polsce. Pielęgnacja pielęgnacją, ale usługi dentystyczne są zwyczajnie zbyt drogie, a na NFZ można co najwyżej zrobić srebrne plomby.

Odpowiedz
avatar qulqa
1 5

@grupaorkow: Myślę, że jest to wyłącznie kwestia priorytetów. Na fryzjera, farbowanie włosów, tipsy czy depilację nas stać, a na dentystę już nie. Co kto woli. Dzieci mają usługi ortodontyczne i lepsze wypełnienia w ramach NFZ. Dorośli sami wybierają, co dla nich ważniejsze. Mnie osobiście brakuje jednego - nie durnych reklam typu 'zwykła szczoteczka jest bez szans' albo 'olśniewające zęby po jednym myciu', ale rzetelnej edukacji stomatologicznej od przedszkola - nauki mycia zębów, używania nici, płukania listeryną jamy ustnej, umiejętności korzystania z płuczek czy wyciorków. No i edukacji dietetycznej - próchnica bez cukrów w jamie ustnej nie istnieje. Tymczasem w wielu przedszkolach jest zakaz mycia zębów po posiłkach, bo szczoteczki mogą się stykać, co grozi zakażeniem. We wspomnianej Szwecji wcale nie jest tak różowo ze stomatologią. Owszem, jest edukacja, jest fluorowanie wody (nie wiem, czy wszędzie), jest dbałość o dzieci i młodzież, ale już dorośli mają odległe terminy wizyt, a i wypełnienia w ramach ichniejszego ubezpieczenia nie są najnowocześniejsze. Znajomi lekarze (dwie nie znające się pary) mieszkają od kilkunastu lat w Szwecji, ale leczą zęby komercyjnie w Polsce i nie zamierzają z tego rezygnować. Jednych spotykam u stomatologa, drudzy są moimi przyjaciółmi, stąd moja wiedza.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
5 7

@qulqa: farba do włosów kosztuje 15 zł, a maszynka do golenia z 10 zł. Trudno to porównywać do aparatu ortodontycznego za 3 tys, bo to jest zupełnie inna skala. Aczkolwiek oddaję ci sprawiedliwość, bo to, że ludzie świadomie zaniedbują zęby (złe pasty, złe szczoteczki, olewanie wizyt profilaktycznych itp). jest jak najbardziej prawdą. A jak się do tego doda koszty leczenia to wychodzi na to, że wielu ludzi odwiedza dentystę dopiero jak mają armagedon w ustach i nie mogą spać z bólu. I jest jak jest.

Odpowiedz
avatar celulozarogata6
1 1

@grupaorkow: gdyby nie bylo takich piekielnych dentystów, jak opisujecie i jakich i ja i moja matka przezyly ( ja histeryzowałam jako dziecko, bo babsztyl wwiercał mi sie w dziąsło a ja wg. niej histeryzowalam ( łzy mi leciały a sztywna bylam jak kolek) , a matce babsztyl kiedys wyrwał poł okostnej, to ludzie chodziliby nie w ostateczności do dentysty, tylko zwyczajnie na przeglądy i robiliby je na bieząco. I gdyby zęby byly dobrze leczone, to tez by to tak nie wyglądało. Cholera mnie trafia, jak słysze , w XXI w.,ze MUSI BOLEC. Sadyści pieprzeni sie znalezli.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
3 3

To nie do końca prawda, ze przy ropie znieczulenie nie działa. Porządne środki działają. Problemem tutaj jest raczej "oszczędzanie" dentystów.

Odpowiedz
avatar xUmcyk
2 2

@Iceman1973: Z ciekawości - mógłbyś podać nazwy?

Odpowiedz
avatar sharpy
1 3

ech do rwania szóstek nie idzie się do pani dentystki tylko do pana dentysty. Kanałówki, plomby, taka dłubanina - dentystki są super, ale do rwania potrzebny jest facet prowadzący usługi dentystyczne i kowalskie. Trach i po bólu.

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
0 0

Dentysta to dla mnie zmora... nawet u mojej sprawdzonej, miewam napady hiperwentylacji :/ na szczęście już wiadomo, z kim ma doczynienia i cierpliwie znosi moją panikę :)

Odpowiedz
avatar Azheal
0 0

Hah miałem podobnie nie byłem u dentysty 6 lat i teraz mam robionego już 14 zęba:p 2 kanałówki i 1 rwanie które dwójka dentystów robiła godzinę! Jak znieczulenie przestało działać to 3 dni wcinałem tabletki przeciwbólowe jak tik-taki

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

nie zeby cos ale kojarzysz cos takiego jak ZNIECZULENIE? mam zeby zniszczone przez chorobe w wieku dzieciecym, od czasu gdy przez takie traktowanie przez dentystki ("jak bedzie bolalo, to podnies reke, przestane wiercic"... tajasne) wyrwali mi w wieku 8 lat 6ke, nie siadam na fotel bez znieczulenia

Odpowiedz
avatar Azheal
-1 1

@bazienka: Czytaj ze zrozumieniem! Miał ropę pod zębem czyli znieczulenie nie działało!

Odpowiedz
avatar pierwszywolnyodlewej
4 4

Miałam podobną historię. Pani nie słuchała co się do niej mówi, nie przerwała jak się podnosiło rękę (zgodnie z poleceniem). Wtedy uciekłam z rozwierconym zębem i nie wróciłam na fotel kilka lat. Potem był podobny dylemat-wyrywać 6 czy leczyć kanałowo. Co prawda moja obecna dentystka (do innej za nic nie pójdę) zdecydowała się na leczenie, ale też co się nacierpiałam to moje... A wszystko przez człowieka, który nigdy z ludźmi nie powinien pracować. A tym bardziej w takiej roli jak dentysta.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

@pierwszywolnyodlewej: dokladnie przez to stracilam stalego zeba w wieku lat 8. dodatkowo straszono mnie " metalowym paluchem", takim czyms do zakladania na palce, by nie mogly sie zginac- bo wyrywalam sobie wiertlo z buzi od 8 roku zycia tylko znieczulenie, inaczej nie siadam na fotel po tym jak ze strachu zemdlalam

Odpowiedz
avatar Zmora
2 2

@bazienka: Cóż, ja na nigdy nie zemdlałam, ale ogółem nie dam się dentyście wiertłem dotknąć bez porządnego znieczulenia. Niestety wiertło jest jedną z odnóg mojej jakże popapranej fobii, a do tego mam bardzo czułe zęby, więc nie ma mowy o robieniu na żywca. U mnie w przychodni już mnie znają i zawsze dają końskie dawki znieczulenia, tak że potem prze dobre parę godzin twarzy nie czuję, a mi i tak serce z piersi wyskakuje, z obawy, że może jednak coś zaboleć... Dodam, że w ogóle nie lubię do dentysty chodzić, bo kiedyś mi jedna dentystka żuchwę z zawiasu wybiła z jednej strony i jak siedzę z otwartymi ustami dłuższy moment to dalej boli jak diabli.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 listopada 2015 o 5:17

Udostępnij