Nie chcę wyjść na antyklerykała, jednakże z racji zawodowych okoliczności przyrody, napatrzę się na cuda...
Gościnne występy we wsi na północy Wielkopolski, cmentarz parafialny, proboszcz oczywiście wku, jako że rodzina zleciła nam pochówek, nie zaś jego "graborzom z parafialki", mniejsza z tym.
Ceremonia, ja ceremonia, przy czym przekrój żałobników ciekawy - część z miasta wojewódzkiego, gdzie zmarły spędził kilkadziesiąt lat życia, część ze wsi, gdzie mieszkał w młodości.
Proboszcz zrobił swoje, ludzie przekazali kwiaty i zaczął się show, na widok którego pogubiliśmy szczęki. Otóż, szanowny księciunio, stanął sobie z boku, zaś jego parafianie, kilkunastoosobową grupką podchodzili kolejno i boćkali jegomościa w dłoń... Niewiarygodne...
O, rozumiem, wieś, babiny i dziadziowie, przedwojenny sznyt, ot starzy ludzie ze swymi zachowaniami. Jednak Pan i Władca (prawie na krańcu świata), który odbiera hołdy po wykonaniu obowiązku bez śladu zażenowania, bez choćby próby cofnięcia obcałowywanej dłoni?
Jazda bez trzymanki...
cmentarz
Spotkałam się z podobną sytuacją, gdzue ksiądz nadstawiał rękę wszytskim. Moja koleżanka, lat 23 też go po łapie całowała...
Odpowiedz@pokrzywdzona_forever: Niehigieniczne. Już nie mówiąc o tym, gdzie ci ludzie własną godność schowali...
OdpowiedzDokładnie. Co niby taki ksiądz zrobił, by go po rękach całować????
OdpowiedzByłam kiedyś na ślubie w pewnym kościele-sanktuarium. Ślub jak ślub, ale "gwoździem programu" okazał się przymus ucałowania relikwii/świętej figury, nie pamiętam dokładnie. Nie było zmiłuj, kościelny zaganiał kolejne rzędy gości do ołtarza, przy którym ksiądz prowadzący podstawiał każdemu święty przedmiot pod nos.
Odpowiedz@Bryanka: ja zawsze odmawiam i się odsuwam i siłą mnie nikt nie zmusi. Po pierwsze z kościołem mi nie po drodze (choć w religii katolickiej wychowana), a pod drugie - to jest, do diaska, niehigieniczne! Czy to figura, czy to ręka, czy cokolwiek.
Odpowiedz@Bryanka: Aha, już to widzę. Kościelny zmuszał ludzi. No bez jaj i co ludzie tak jak tępe barany wstawali i szli... bo tak kościelny powiedział? A co miał strzelbę, albo bat? Przypominam, że w Kościele przymusów nie ma. Albo się zgadzasz na zasady i coś robisz, albo się nie zgadzasz i tego nie robisz. To nie islam, że za odejście od wiary czeka taką osobę śmierć. Ja często nie uczestniczę w całowaniu relikwii, bo często nie mam czasu, a tam trzeba swoje w kolejce odstać. @skakanka to nie jest tak jak myślisz. Całowanie relikwii czy krzyża jest dość higieniczne. Jeżeli oczywiście jest to normalnienie robione. Wtedy obok księdza trzymającego relikwię/krzyż stoi ministrant z chusteczką (najczęściej lekko nasączoną czymś bakteriobójczym np. alkoholem) i po każdym "całusie" przeciera to miejsce. Inna sprawa to to, że to całowanie to ma być tylko dotknięcie warg, a nie obślinienie.
Odpowiedz@Draco: A relikwia, to nie jest przypadkiem coś wyjątkowego? I co, nie niszczy się od takiego obcałowywania i przecierania szmatką?
Odpowiedz@BlueBellee: Nie, bo relikwie są przechowywane w relikwiarzach. Całuje się np. szkiełko pod którym jest relikwia, albo metalową obudowę. A jak to się zniszczy to się robi nową, a relikwia pozostaje ta sama.
Odpowiedz@Draco: Z batem to i nie stał, ale nie zapomnę tego "prędko, prędko! Następne rzędy już, już!". Normalnie jak zaganianie bydła to wyglądało, a i kilka osób nawet nie zajarzyło po co idzie, a kilka się zbulwersowało i głośno wyraziło swoją opinię na ten temat. Co do higieny... higieniczne to nie było, bo nikt tego "świątka" nie przecierał niczym. Ot, kolejne osoby robiły szybki "cmok" i kolejka szła dalej.
Odpowiedz@Bryanka: Czyli kościelny mówił tylko: "prędko, prędko! Następne rzędy już, już!" A wszyscy posłusznie szli? Cóż nie jest to zaganianie, a raczej poganianie, żeby wszystko szybko poszło. A że ludzie nie ogarnięci to szli bez pytania po co. Ciekawe czy to też by zadziałało jakby kościelny krzyczał "prędko! prędko! dajcie mi swoje pieniądze" :D
Odpowiedz@Draco: a zmienia tę szmatkę (teoretycznie z alkoholem) po KAŻDEJ osobie? Za czasów, gdy jeszcze chadzałam do kościoła, zawsze szmatka była ta sama, na dodatek zwykła, bawełniana. Poza tym - czy aby na pewno dezynfekcja będzie choćby w 99,99%? Wątpię. Na dodatek - świństwom i choróbskom wystarczy niewiele, żeby się dalej przenieść, nikt nie mówi tu o obślinianiu. Ja jednak podziękuję i ryzykować nie będę i nie mam zamiaru dotykać ustami czegokolwiek, co ktoś zupełnie obcy wcześniej też ustami dotykał. Bleh. Tak, mam bzika ;)
Odpowiedz@skakanka: ok, szmatka ta sama, ale ja uważam, że robię to symbolicznie i nikt nie broni mi cmoknąć kilka milimetrów przed relikwiarzem.
Odpowiedz@skakanka: Zdajesz sobie sprawę jak wiele osób nie myje rąk po skorzystaniu z toalety? Tymi brudnymi od moczu i kału łapkami łapie za klamki których Ty też dotykasz. Albo podaje Ci je na powitanie. Mały buziak w relikwiarz to przy tym nic groźnego. ;)
Odpowiedz@Draco: wiem, jak mówiłam bzika mam i nawet nie wiesz, jak często ja myję ręce, wiedząc, że spora część ludzi to brudasy ;)
Odpowiedz@Draco: Dzięki za informację. W kościele byłam ostatnio chyba z 15 lat temu, a i jak chodziłam, to nie było takiej opcji, więc nie wiedziałam. Ps. Nigdy mnie minusy nie obchodziły, ale teraz zwróciłam uwagę - co jest złego w zapytaniu jak się czegoś nie wie?
Odpowiedz@Draco: No i warto jeszcze pamiętać, że często na telefonie jest więcej bakterii niż na desce klozetowej. Bo kiedy ostatnio ktoś mył swój telefon lub przecierał szmatką ze środkiem bakteriobójczym?
OdpowiedzNie ksiądz. Ojciec chrzestny!Sygnet miał?
Odpowiedz@Zlodziej_Fistaszka: Oj! Bo się jeszcze okaże, że bardzo blisko prawdy jesteś... Zresztą, może nie tylko chrzestny i nie tylko ojciec, ale i dziadzio...
Odpowiedz@Armagedon: i Zlodziej_Fistaszka pewnego ranka znajdzie w łóżku obok siebie głowę osiołka z Nazaretu...
OdpowiedzChwila, ale kto tu jest piekielny? Ksiądz chciał mieć łapę całowaną, oni mu chcieli ją całować, więc chyba wszyscy zadowoleni nie? Siłą ich nie zmuszał. Ja bym w życiu tak nie postąpiła, ale skoro im się to dziwne nie wydaje, to ja nie widzę żadnej piekielności, a więc historia nie powinna się tu znaleźć.
Odpowiedz@Zmora: Ksiądz - ktoś jego profesji raczej nie powinien się domagać takiej atencji, w dodatku na pogrzebie. Ludzie - fakt, co kto lubi, ale w moim odczuciu to już głupota. Zresztą kto normalny na pogrzebie myśli o tym żeby całować jakiegoś dziada po łapach? Ładnie sobie wychował ;)
Odpowiedz@Zmora: To, że pogrzeb poświęcony jest osobie zmarłej, nie Jego wysokości księdzu :/ Ten ksiądz powinien jeszcze chyna na tronie usiąść... litości... :/
Odpowiedz@pokrzywdzona_forever: Zmuszał ich do tego całowania? Chcieli to całowali, na ch...j drążyć temat?
Odpowiedz@Katka_43: No niby właśnie nie zmuszał ale ciekawa jestem jak on ich sobie tak "wychował" i jaką formę miały naciski na tych niepokornych co to całować kiedyś nie chcieli.
Odpowiedz@chiacchierona: Tu sprawa wygląda odwrotnie. To ludzie kultywują ten zwyczaj i nowego księdza do niego przyuczają. Na zasadzie nie dasz łapki do całowania, to my nie damy na tacę. W końcu księża ulegają presji, a ludzie uczą tego zachowania młode pokolenia. To łatwo zauważyć, że tego zwyczaju po prostu nie ma w miastach i w większości wsi. On został tylko tam, gdzie jeszcze w XIX wieku ludzie nie chcieli edukacji i wiedzy, kultywując dziwaczne tradycje i zabobony.
Odpowiedz@Draco: Już sobie to wyobrażam: "No daj ksiądz łapę do pocałowania no!" ;)
Odpowiedz@pokrzywdzona_forever: A myślisz, że jak jest? Świeży narybek prosto z seminarium nie ma takich odruchów. A po roku na takiej wiosce już ma. Ludzie będą wymagać, żeby wystawiał łapę do pocałowania.
OdpowiedzNo spoko Draco, ale to jest tak glupie, że aż śmieszne:D
Odpowiedz@pokrzywdzona_forever: Akurat spośród różnych głupich zwyczajów ten jest jeszcze względnie znośny... Ja żadnego księdza jeszcze w rękę nie całowałam, za to mnie całowali (w rękę) różni wiekowi dżentelmeni i - szczerze mówiąc - przyjemność żadna.
Odpowiedz@minutka: no zwłaszcza jak robi to śliniący się 88 latek... A mnie całowali również: i śliniący się panowie, i 40 latkowie wyrywający rękę... I stwierdzam to co ty - przyjemności brak. Ale co do historii - mam młodą (19 lat) koleżankę, co jak podejdzie do księdza to i 10minut go po rękach całuje. Nie jest to takie "cmok ble cmok ble" tylko bardziej: "(mmua ) niech będzie ksiądz pochwalony (mmua, mmua, mmua,) czy (mmua) pan ksiądz przyjdzie do (mmmmua, mmmmmua, mmmmmua) do swojej wiernej (mmmmmmmmmmmmua) na obiadek jurro? Mama (mmmmmua, mma) zrobi schabowe (mmmmmua) dla księdza... Ksiądz dumny siedzi (tak, moja koleżanka przyklęka przed księciuniem) jak sam Bóg się nadstawia (podaje łapy prawa lewa, prawa lewa...) a odpowiedź ZAWSZE brzmi: -No dobrze, przyjdę. (I prawa łapa) Koleżanka jeszcze chwilę będzie całowała, a później dygając odejdzie. Taki ksiądz często się zapomina - nie znam tego zwyczaju, pierwszy raz faceta widzę a on czeka aż klęknę i już nadstawia mi łapę. Gdy spotykam się z taką sytuacją - robię prawie to co on. Najpierw mówię - "jak się witamy to wstajemy." Zawstydzony ksiądz zazwyczaj wstaje, a ja mu rękę nadstawiam. Ten się cały czerwony robi (przecież przed chwilą moja znajoma mu hołd składała) ale całuje. Gdy widziałam tego księdza niedawno drugi raz, gdy przyszła koležanka pozwolił tylko na "cmok", po czym wstał i się ze mną ładym ukłonem przywitał. Czy tylko ja uważam, że ksiądz powinien byc skromny? Przecież to "sługa Boży" jest... ;)
Odpowiedz@pokrzywdzona_forever: Uuuuu ale by ode mnie kopa w tyłek zarobił. I miły list do kurii by poszedł. Ale widzisz to jest to co pisałem. Tak go nauczyli to on tak robi. Wystarczyło, że go upominałaś i już przyhamował.
Odpowiedz@Draco: Spotkałam się już kilka razy z takimi księciuniami. I wierz mi lub nie - oni to lubią. Ale to co robię działa, w końcu nie odepchną mojej ręki, no nie? :) Ja jie chcę być bezczelna, ale jak się ich troszkę "upokorzy" - bo dla takiego Króla ro upokarzające - to później stoją na baczność jak coś powiesz. Większość z nich zacjowuhe się w stosunku do mnie (takie coś się zapamiętuje) z szacunkiem. Już sami chcą pocałować tą moją łapę bo boją się, że ich upokorzę bardziej ;) Nic nie pisałam, teraz ksiądz jest miły :)
Odpowiedz@minutka: A to akurat jest bardzo ładny, typowo polski zwyczaj, który już niestety zanikł do tego stopnia, że tylko wiekowym dżentelmenom i Tuskowi (choć ten się do tego zabrać nie umie) takie rzeczy do głowy przychodzą. Jasne, wiekowym dżentelmenom pewnie się przy okazji różne myśli kołaczą po głowie, bo młodą i ładną to fajnie pocałować, ale kiedyś tak po prostu wypadało i tyle. Tyle, że to trzeba też umieć zrobić, a nie jak ta zaśliniona pijawka...
Odpowiedz@Zmora: Jedni faceci robią to, bo im się to podoba, inni by zrobić wrażenie na kobietach, a dla innych to upokarzające. Tak samo z kobietami - jedne lubią mieć dłonie wycałowane, inne tego nienawidzą. Ja nawet to lubię, pod warunkiem że robi to młody chłopak i nie chce wyrwać mi ręki ;) Mój chłopak i jego koledzy całują kobiety w rękę. Robią to tak jak można to sobie wymażyć i to lubię :)
OdpowiedzFuj. A ja tak z "formalnej" strony: a to nie tylko tych "wyższych stopniem" się całuje? I w ogóle z jakiej racji? Ktoś, coś?
Odpowiedz@BlueBellee: W zasadzie to tak. Wierni całowali księdza, chłopi dziedzica, dzieci ojca i matkę, wasal seniora etc. Aczkolwiek jest to zwyczaj cokolwiek archaiczny i dzisiaj już rzadko spotykany.
Odpowiedz@BlueBellee: "Papież nosi pierścień rybaka, który jest symbolem jego władzy. Ucałowanie tego pierścienia nie oznacza feudalnej uniżoności, ale uznanie autorytetu głowy Kościoła i posłuszeństwo w wierze. Taki pierścień nosi tylko papież. Biskupi noszą innego rodzaju pierścienie i sygnety. Nie ma jednak obowiązku całowania biskupiego pierścienia. W codziennych kontaktach odchodzi się od tego zwyczaju. Zdarza się, że księża i świeccy całują biskupi sygnet przy szczególnych uroczystościach, m.in. odbierając nominacje". http://wyborcza.pl/1,76842,9624566,W_co_caluje_sie_biskupa.html#ixzz3px9qwj5J
Odpowiedz@BlueBellee: to jest zwyczaj z czasów ustroju lennego i feudalizmu. Osoba poddana (wasal) cmokała swojego seniora w pierścień. W takich pierścieniach umieszczano pieczęcie, więc pocałowanie pierścienia to było wyrażenie szacunku nie tyle do seniora personalnie a bardziej do ziem, którymi zarządzał i ogólnie do jego władzy. Całuski z księdzem proboszczem to mutacja tego zwyczaju ze starych czasów.
OdpowiedzNawet teraz spotykany jest ten zwyczaj całowania. Spotykany u bogatszych rodzin z jakąś tam służącą lub służącym, taka osoba zazwyczaj całuje w rękę "państwo i dziedzica". Moja przyjaciółka ma służącą. Ten zwyczaj jest dla niej normalny - jest ważniejsza a jej służąca pokazujele w ten sposób uniżenie i służalczość. Spotykane jest to również czasami w chorych zwiazkach gdzie bogaty staruszek (60 lat) poślubi piękną 20 latkę. On jej daje duuużo fajnych rzeczy typu nowe spodnie lub złota biżuteria, ona jest jego służącą. Siostra mojej znajomej z roku jest taką służącą-żoną - poślubiła 58 latka w wieku lat 19. Leci tylko na jego kasę, ale pokazuje mu służalczość i pokorę poprzez całowanie po rękach i stopach i bijąc pokłony. On jej kupi nowe spodnie, ona mu zrobi loda. On jej da 3 stówy, ona go będzie po r3kach całować. Sad, but true
OdpowiedzJak zazwyczaj historie typu "hurr durr religia zua, zlikwidować Kościół i automatycznie będzie pokój na świecie i każdy dostanie kucyka" minusuję, tak tutaj gdybym mógł, plusowałbym podwójnie. Wkurzają mnie nie tylko w KK osoby które wyżej wydalają, niż odbyt mają
OdpowiedzNajlepsze jest to, że ci księża, co łapy nadstawiają, niczym sobie nie zasłużyli, jedyne co osiągneli, to tłumy babć całujących łapę. Ja w parafii mam bardzo fajnego księdza proboszcza. Jest sam, nie ma nikogo oprócz ministrantów do pomocy, sam robi wszystko: od odprawiania mszy przez uczenie w szkole po wyrywanie chwastów przed kościołem. I mu na myśl by nie przyszło nadstawianie łapy, co więcej - jakoś to on całuje w rękę kobiety z własnej woli. Tacy nadstawiający się księża to nic nie robią, a jak już np. Uczą religii w szkole, to zrobią WSZYSTKO by pokazać, że on tu ważiejszy nawet od Jezusa. Miałam takiego księdza przez rok, potem CAŁE SZCZĘŚCIE go wywalili.
OdpowiedzPolski katolicyzm to mieszanina zabobonu, obyczaju ludowego i odrobiny chrześcijaństwa. Na dodatek księża u nas mają wielowiekową "tradycję" nie wynikającą z wiary tylko z naleciałości społecznych. Całowanie wynika z poszanowania pewnej tradycji. Tyle tylko że pierwotnie całowano biskupa rzymskiego, następnie wszystkich biskupów, a i to nie w łapę tylko w symbol ich oddania wierze , czyli pierścień. To co? Taki proboszcz gorszy? Biskupa cmoka hrabina to jego chłopy i inna niegodna reszta.
OdpowiedzTo dziwne zachowanie, bo Kościół jest bardzo czuły w tym zakresie, który podpada pod hierarchiczny. Toż nawet Rydzyk, któremu zasadniczo bardzo nie po drodze z Kościołem Katolickim, cofał rękę jak oparzony, jak co bardziej fanatyczni słuchacze rzucali się do całowania...
Odpowiedz@Ara: Rydzyk jest na widoku, a proboszcz wiejskiej parafii nie, stąd może sobie pozwolić na przyjmowanie hołdów. Nie zgodzę się tylko, że Rydzykowi jest nie po drodze z Kościołem. Kościół Rzymsko-Katolicki jest instytucją niesłychanie zhierarchizowaną i, gdyby jednemu, czy drugiemu papieżowi się jego działalność nie podobała, w trybie natychmiastowym zostałaby ukrócona.
Odpowiedz@Jorn: Ha, ha, ha... Kościół jeszcze nigdy nie zamordował dojnej krowy.
Odpowiedz@Armagedon: Tylko, że to nie jest "dojna krowa" dla Kościoła. Kościół nic z tego nie ma, że ojciec Rydzyk sobie działa. Przypominam, że on jest zakonnikiem i nie podlega pod naszą polską hierarchię. To jest też super przykład dla osób o poglądach liberalnych. Tak właśnie działają przedsiębiorstwa, gdy nie ma na nich durnych podatków i opłat. Wystarczy spojrzeć na parafie i domy zakonne.
Odpowiedz@Draco: "Tylko, że to nie jest "dojna krowa" dla Kościoła." A dla kogo? Rydzyk sam dla siebie jest dojną krową, a po jego śmierci majątek przejmą jego spadkobiercy? A Redemptoryści to nie katolicki zakon, przypadkiem? A może należy uznać, że to jakiś odrębny nurt chrześcijański niemający nic wspólnego z katolicyzmem, taka większa sekta posiadająca swego guru, któremu cały Kościół, łącznie z papieżem, może naskoczyć? A działalność tej sekty obliczona jest głównie na prowadzenie interesu, obliczonego na krociowe zyski, które to zyski pan Rydzyk pcha sobie w skarpetę i nikomu nic do tego? W dodatku nie odprowadza od tej rozległej działalności, sprzedawaniem wiary zwanej, żadnych podatków - ani kościelnych, ani państwowych. Drugi Watykan, normalnie, wyodrębnione terytorialnie i światopoglądowo państwo w państwie...
Odpowiedz@Armagedon: No mniej więcej tak to wygląda ;) Co tu dużo mówić, prowadzenie ogólnopolskiej stacji radiowej, kanału telewizyjnego obecnego w ogólnodostępnej telewizji naziemnej i satelitarnej, uczelni wyższej itd. Daje zyski, ale powoduje też duże koszty. To jest tak wyliczone, że cały interes wychodzi prawie na zero, a zyski które powstają idą na nowy samochód dla ojca dyrektora. To jest po prostu olbrzymia firma.
Odpowiedz@Draco: Jednak chyba nie do końca masz rację. Imperium Rydzyka to kura, która złote jaja znosi. NIE WIERZĘ, żeby kościelni hierarchowie tak spokojnie przyglądali się jak ciężka kasa koło nosa im śmiga i nabija kabzę jakiemuś zwykłemu zakonnikowi. "Ojczulek" MUSI się jakoś opłacać - oficjalnie, lub nie - Kościołowi, w przeciwnym razie znaleziono by sposób nawet na tak cwanego katabasa. Z mafią żartów nie ma.
Odpowiedz@Armagedon: Musisz zacząć patrzeć na to bardziej całościowo. To jest kura znosząca złote jajka, ale jedząca bardzo drogą karmę z okruchów złota. Może gdyby w radiu Maryja i telewizji Trwam były reklamy to kasa by z tego była konkretna (np. produktów firm katolickich, albo przeznaczonych dla kościołów) ale reklam z założenia nie było, nie ma i nie będzie. Całość utrzymywana jest z datków od ludzi, a opłat co miesiąc mają sporo. Pewnie są tam jakieś wałki i gdzieś na boku płynie strumień gotówki dla wierchuszki, ale to tylko tyle. Ja wiem że w to ciężko uwierzyć, ale jakby coś było dużym przekrętem to już dawno nasze urzędy podatkowe by się w jakiś sposób dobrały do tego "imperium". Oni mają swoje metody by się do każdego dobrać.
OdpowiedzBestatter to co opisałeś to jest przykład dewocji ludzi z którą Kościół próbuje walczyć. Piszę to bardzo serio, Kościół próbuje to zwalczać, ale niestety wierni na wsiach praktykują ten zwyczaj całowania po rękach choć nie ma na to żadnych podstaw. Ogólnie wygląda to tak, że księdza można całować w dłonie... ale tylko w ich wewnętrzną stronę, czyli tam gdzie były smarowane oleje w czasie ceremonii gdy stawał się kapłanem. Wtedy okazuje się szacunek nie księdzu jako człowiekowi, ale jego kapłaństwu. Natomiast całowanie w wierzch dłoni jest średnio odpowiednie i dopuszczalne. Nawet w przypadku biskupów i papieża całuje się pierścień, a nie rękę. Znów to samo co wcześniej opisałem, nie okazuje się szacunku wobec człowieka, a wobec jego kapłaństwa i stanowiska. Dodatkowo w pierścieniach często są różnego typu relikwie. Z tym całowaniem w rękę jak ojca chrzestnego to wygląda to tak, że to jest nawyk ludzi wymuszany na kapłanie. Serio. Gdy przyjeżdżają młodzi księża to muszą się dostosować do miejscowych zwyczajów bo inaczej będą problemy. Jednym z nich jest właśnie całowanie w rękę. Na takich wiejskich parafiach ksiądz musi na to przystać inaczej ludzie się od niego odwrócą... bo nie szanuje ich tradycji. Inna sprawa, że wielu takie coś pasuje. Czują się ważniejsi niż powinni. Ale taki młody ksiądz ma przerąbane. Musi, często wbrew sobie, pozwalać na traktowanie jak feudalny książę. To jest smutna prawda, że sami ludzie psują księży. Efekty tego łatwo zauważyć. Wystarczy popatrzeć na zachowania księży w miastach i na wsiach. O podobnych akcjach opowiadali mi na studiach księża-profesorowie. Oni w czasie wakacji na uczelniach są kierowani na zastępstwa do parafii na terenie całej Polski. Opowiadali np. że: - ksiądz mało co nie został pobity przez wściekłą rodzinę panny młodej. Okazało się, że w parafii jest dziwny zwyczaj, że pana młoda przed ślubem jest oprowadzana przez księdza trzy razy w około ołtarza na znak dziewictwa. On nie znał tego zwyczaju. - ksiądz został zwyzywany i mało co nie pobity przez żałobników. Bo w parafii była tradycja, że na pogrzeby ksiądz zakładał jakąś starodawną czarną pelerynę. A on jej nie założył i to była obraza majestatu. - dewotki nie dawały im spokoju. Księża chcieli odprawić msze i zająć się swoimi sprawami (czytanie i pisanie książek, sprawy związane z pracą na uczelni) ale one miały tysiąc innych pomysłów na zajęcie im czasu. Głównie obiadki i herbatki. - o całowaniu po rękach też chyba wspominali, ale to była reakcja prosta - zabranie ręki i opierdzielenie ludzi. Oczywiście po zastępstwie raport o takich akcjach szedł do biskupa i proboszczowie musieli się tłumaczyć z kultywowania takich dziwnych zwyczajów.
Odpowiedz@Draco: ten zwyczaj z panną młodą,to chyba przystosowany do chrześcijaństwa obrządek pogański. Inaczej nie potrafię sobie tego wytłumaczyć. A z ciekawości? To było na wsi w mieście i jakie to rejony kraju?
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Z tego co pamiętam, to było na jakiejś wsi. Raczej nie był to zwyczaj pogański, pewnie jakiś ksiądz zrobił tak w jakimś obecnie nieznanym celu 200 lat temu i tak zostało ;) Bo tak powstają takie dziwne zwyczaje związane z wiarą. Ludzie nie wiedzą, o co chodzi, ale starają się powtarzać. Nikt nie pyta po co, tylko powtarzają. Zobacz jak dużo osób wykonuje znak krzyża. Księża wałkują ten temat bardzo długo i czasem bardzo ostro to komentując... ale sporo osób w różnym wieku odwala jakieś cyrki z rękoma i wprowadza jakieś udziwnienia (dodatkowe krzyżyki kreślone palcami, pukania w klatkę piersiową itd.) do tych prostych czterech ruchów. Tak samo moczenie ręki w wodzie święconej wychodząc z kościoła... bez sensu. Moczy się ją wchodząc i wykonując znak krzyża. Ma to symbolizować oczyszczenie i obmycie się. Ale ludzie o tym nie wiedzą i "myją się" ponownie przy wyjściu. A czemu? Bo tak wszyscy zawsze robili w rodzinie.
Odpowiedz@Draco: chrześcijaństwo dostosowywało obyczaje pogańskie,aby zjednać sobie nowych wyznawców. Czyli,religia to wytwór kulturt i nie ma sensu przejmowania się tym co ksiądz z ambony powiedział
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Dostosowywało, ale nie na taką skalę i w taki sposób. Dostosowania lokalnych zwyczajów dotyczyły regionów albo ludów. A tutaj to była jakaś dziwaczna tradycja, nie znana już w parafii dalej. Tak jak pisałem pewnie jakieś 200 lat temu pan młody, albo ktoś z jego rodziny miał podejrzenia co do prowadzenia się jego przyszłej żony i zrobił jej test psychologiczny. Coś na zasadzie, że "obejdź ołtarz trzy razy - jeżeli nie jesteś dziewicą, to cię piorun spali". Ludzie sobie nawet nie zdają sprawy jak wiele zwyczajów i zabobonów ma skrajnie bezsensowne i idiotyczne początki.
Odpowiedz@Draco: twoje przypuszczenia mają sens. Jednak przyznaj sam,jak ciężko wyplewić te zabobony z pamięci ludu.
Odpowiedz@Draco: Ostatnio czytałam artykuł o jakiejś małej, wiejskiej parafii. Proboszcz ma problem, bo przez wieś ciągną pielgrzymki do Częstochowy i masowo obgryzają (sic!) starą lipę rosnącą przy kościele. Bo utarło się, że pomaga na ból zębów. Biedny księżulo ogrodził to drzewo metalowym płotem, ale pielgrzymów i tak to nie odstrasza. Tylko lipa marnieje...
Odpowiedz@archeoziele: Też to czytałem. Drzewo jest pomnikiem przyrody. Ogrodzili je ksiądz i odpowiedni urzędnicy. Tak się kończy olewanie nauki o sprawach wiary. Bo ludzie to olewają. Wychodzą z założenia, że im ta wiedza nie potrzebna, a potem hop... i siedzi taki delikwent w zabobonach, albo dewocji.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: "ten zwyczaj z panną młodą,to chyba przystosowany do chrześcijaństwa obrządek pogański." Jak prawie wszystkie chrześcijańskie (i nie tylko) obrzędy.
Odpowiedzbabuszki ze wsi jeszcze zrozumiem, wychowane toot w zascianku, poszanowaniu tradycji czy duchownych, ok, ale rodzine z miasta wojewodzkiego? toz czasy panszczyzniane sie jednak jakis czas temu skonczyly... ciekawe swoja droga co byloby, jakby ktos wzial 9 zlosliwie nie pocalowal??
OdpowiedzPowtòrzysz ostatnie pytanie bo literówki i nie idzie zrozumiec...
OdpowiedzNaprawdę mogli byście wymyślić jakieś nowe kłamstwa
Odpowiedz