Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuje przy opracowywaniu dokumentacji na pozwolenie na budowę. Słowem wstępu: żeby wspólnota…

Pracuje przy opracowywaniu dokumentacji na pozwolenie na budowę.
Słowem wstępu: żeby wspólnota mieszkaniowa mogła zamówić dokumentację musi podjąć uchwałę i zabezpieczyć środki. Jako, że ta konkretna wspólnota ma administratora ten wysłał zapytania ofertowe do projektantów na konkretny zakres, na to zapytanie odpowiedź otrzymał i wybrał optymalnie - czyli mnie.
Właśnie skończyłam robić papiery na remont elewacji z kolorystką i ociepleniem. Dzwonię do przedstawicielki wspólnoty, z która wszystko uzgadniałam – mówię, że finisz i faktura a ona na to:
-... bo my się tak zastanawialiśmy i doszliśmy do wniosku... - a ja w duchu "olaboga, zmienili mi różowy na buraczkowy!" -... jeszcze musimy z Panią porozmawiać.

Noc upłynęła mi na sennych koszmarach o secesyjnych kamienicach w niehistorycznych kolorach. Obudziłam się zlana zimnym potem wyrwaną ze snu przez trwogę wywołaną obrazem liści kasztanowca malowanych w odcieniach naturalistycznych. Z duszą na ramieniu polazłam na - tfu! - konsultacje.
Siedzę ja i 5 egzemplarzy dokumentacji z kolorystyką na A2. No na mniejszym formacie się nie mieści.
-... bo my tak myśleliśmy...- zaczęła przedstawicielka wspólnoty -... że w piwnicy jest duszno, a pan Piekielny chciałby mieć przewód kominowy do atrapy kominka, który ma w salonie - kominka z cegły pełnej postawionego na stropie drewnianym bez podparcia piętro niżej - a mnie też pasuje komin do junkersa, bo jest wywiew na schody na razie...
- Czyli potrzebuje Pani projektu budowy i przebudowy kominów- dobrnęłam za nią.
- Tak.
- No to trzeba uchwałę Wspólnoty, potem zapytania...- brnęłam udając, że nie widzę nadciągającej katastrofy.
- No właśnie. A nie można by to w ramach tej dokumentacji zrobić?- katastrofa nastąpiła. Zassało mnie. Choć powinnam być przygotowana.
- NIE- wypuściłam powietrze. W tej wspólnocie nie ma żadnej inwentaryzacji tj. musiałabym zmierzyć całą kamienicę i ją narysować. Potem musiałabym zamówić kominiarza do inwentaryzacji obecnych kominów. Potem musiałabym się przepruć z konstruktorem przez ściany nośne tak, żeby nie zmniejszyć powierzchni mieszkań, bo powierzchnie są w aktach notarialnych i praworządny administrator musiałby się j...ać przez sąd z wyprowadzeniem tego.
Poza tym NIE dlatego, że pomimo że wiem, jak się to robi to w życiu tego nie robiłam. I przede wszystkim dlatego, że jeśli kolorystyka kosztuje X, to kominy kosztują drugie X jak nie lepiej. No i zabrałoby mi to ze dwa miesiące.
Wiec tłumacze babie. A baba na to:
- Jak pani nie zrobi nam kominów, to nie odbiorę tej dokumentacji.
- ALE KOMINY NIE WCHODZIŁY W ZAKRES!
- Nie szkodzi. Żadnej faktury nie podpisze!
- Ale to jest wyłudzenie!
- Strasznie się pani napracuje, żeby taka książeczkę zrobić. Trzy rysunki i mapa! - no trzy, bo elewacje są trzy. I to nie elewacje bloku, tylko kamienicy z rozrysowanym całym detalem secesyjnym. A kosztorys, przedmiar i opis to rozumiem nic.
Wiec jej tłumaczę, że uchwała, zapytanie, umowa, zakres. A ona, że uchwała będzie nowa, umowa przez wspólnotę z pomięciem administratora, tylko dokumentacja za dramo. A raczej, jako poszerzenie zakresu tej dokumentacji.
No to ja jej mówię, że nie jest w prawie.
A ona na to, że sprawiedliwość w PL nierychliwa a ona powie, że jej się już kolory nie podobają i odmawiam zmiany.
Stanęło na tym, że idę jutro do administratora, z którym w imieniu wspólnoty podpisałam umowę.
Powtarzam sobie, że ja dokumentację oddaje w zakresie i terminie. Tylko nie mam potwierdzenia konsultacji w sprawie koloru.
A żeby ją!

by takatamtala
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar esthle
5 5

Całość zaiste piekielna, ale to ,,starznie'' popraw. ;) [edit:] Dziękuję. :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 października 2015 o 21:36

avatar kaede
14 14

Moja znajoma miała podobny problem, tyle ze ona jest geodetą. Ostatnio robiła podział wg tego co chciał zleceniodawca - nowa granica, ale z niekorzyscią dla owego. W kazdym razie informowała, że lepiej by było zrobić tak i tak ale gosciu sie uparł i podpisał ze zatwierdza taki podział (na szczescie ma ten papierek). Jak juz skonczyła to zlecenie to facet mowi ze jednak chciałby na ten "lepszy" sposob i ze nie zapłaci za żadne "poprawki" bo to tylko pare "kreseczek" (to nie kwestia poprawek tylko ponownego podziału, w kazdym razie trzeba wykonac prace od nowa). Chyba najlepszym wyjsciem byłoby umiescic zapis w umowie, że tego typu zmiany po wstepnym zatwierdzeniu i wykonaniu prac sa w 100% płatne, wtedy nie było by takich cyrków przy odbiorze faktur..

Odpowiedz
avatar ogonkomara
10 10

Jakbym Joannę Chmielewską czytała :D a właśnie czytam :D nic nie rozumiem, ale współczuję.

Odpowiedz
avatar katem
2 6

jak nic czeka Cię droga sądowa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

Jak przeczytałam o remoncie elewacji z kolorem buraczkowym, to pomyślałam, że może chodzi o remont kawałka bloku, w którym mieszkają moi rodzice. Nawet durna wredna baba się zgadza. Ale potem przeczytałam, że z ociepleniem, a ich wspólnota uznała, że ocieplanie budynku jest bez sensu...

Odpowiedz
avatar Agness92
25 27

"Strasznie się pani napracuje, żeby taka książeczkę zrobić. Trzy rysunki i mapa!" ale mnie wnerw bierze na takie stwierdzenie. Cad (i pewnie każdy inny podobny program) to niewdzięczna świnia i zrobienie jednej elewacji potrafi zająć wieczność. Ale dla wszystkich to tylko głupie rysunki i w ogóle czemu narzekasz przecież to proste jest, nie to co prawdziwa praca jak to co ja robie.

Odpowiedz
avatar Vege
6 6

No to przecież najbardziej klasyczny z klasyków - próba naciągnięcia na dodatkową, nie zamówioną, dodatkową pracę w ramach tej samej usługi i oczywiście za te same pieniądze.

Odpowiedz
avatar Draco
19 19

takatamtala to co opisałaś to Wspólnotowy standard. Większość właścicieli nie ma pojęcia o czymkolwiek dotyczącym bloku/kamienicy. Tym bardziej nie mają pojęcia o kwestiach budowlanych i prawnych. Pamiętam kilku "mistrzów" (z różnych budynków) którzy rozwalili ściany nośne i mało im sąsiedzi z góry z wizytą przez sufit nie wpadli. A czemu "mistrzowie" ściany nośne rozwalili? Bo mieli wizję przestrzeni i zrobienia z mieszkania loftu. Robili to oczywiście bez powiadomienia administracji ani zarządu WM bo już wcześniej dostali odmowy. Skończyło się na tym, że w mieszkaniach mają "industrialne" stalowe kolumny podtrzymujące sufit. :D Inna mistrzyni chciała zamontować hamak na balkonie i pytała gdzie może haki mocujące wwiercić. Sprawdziłem na planach i odpisałem jej, że może wwiercać się wszędzie tylko nie w ścianę na której są okna. Ona odpowiedziała, że będzie się wwiercać gdzie jej będzie pasować i że zapytała o to gdzie może tylko, żeby było "że pytała". Cóż, głupotą sięgnęła szczytów Kaukazu, bo ta ściana o której ja pisałem składała się tylko z dwóch karton-gipsów i waty mineralnej. Podobno pani ostro sobie tyłek potłukła, gdy śruba trzymająca hamak nagle wyrwała kawałek "ściany" :D To tyle wspominek. takatamtala nie rób nic co wykracza poza to co było ustalone. W razie czego idź do sądu i walcz o zapłatę za swoją pracę. Powtarzam nie rób nic co oni tak chcą załatwić, bo pewnie ta banda jełopów już próbowała załatwić to oficjalnie tylko dostali odmowy i teraz kombinują.

Odpowiedz
avatar Draco
9 9

@pawel78: Zazwyczaj architekci dobrze wszystko projektują wedle planów dewelopera. Do projektów jeszcze nigdy w czasie pracy w administracji nikt z nas wątpliwości nie miał. Natomiast właściciele (nie lokatorzy) mają często bardzo porąbane wizje niemożliwe do realizacji w bezpieczny sposób. Tak jak to opisałem, wyburzenie ściany nośnej wiedząc, że to ściana nośna, bo pytali i dostali odmowę wyburzania ściany. Ale przecież nikt się nie dowie... tylko sąsiadom z góry się podłoga zaczęła dziwnie zachowywać ;)

Odpowiedz
avatar grupaorkow
5 5

Zabić to za mało... Jak nie zapłacą to zabawa skończy się w sądzie cywilnym, szkoda tylko twojego czasu i nerwów.

Odpowiedz
Udostępnij