Będzie krótko.
Historyjka nieco humorystyczna.
Bratowa powiła dziecię. Jako, że wraz z mężem (moim bratem) na stałe mieszkają w Anglii, pierwsze moje spotkanie z nowym członkiem rodziny nastąpiło w piątym miesiącu jego życia, kiedy to całą trójką przyjechali na 2 tygodnie do Polski.
Przyjechali do mojego mieszkania, standardowa kawka, herbatka, jak się maleństwo chowa, jak życie za granicą, prezent dla synka od dumnej cioci oczywiście też się pojawił - normalne rodzinne spotkanie. Nic nie przepowiadało armagedonu, który miał za chwilę nadejść.
A sprawcą wybuchu okazał się być... mój kot.
Uwaliło się bydle na takiej interaktywnej macie dla malucha, która była rozłożona na podłodze. Jako, że jest to pers i mógł zakłaczyć dziecku matę zawołałam w jego stronę 'Psssiiko! Wojtek, to nie twoje, złaź!'.
I się zaczęło.
Jak ja mogłam nazwać kota takim samym imieniem, jakie nosi ich syn?! Dowiedziałam się też, że jestem złośliwa, bezczelna i natychmiast mam 'przechrzcić' zwierzaka. Co z tego, że on na to imię reaguje! To niedorzeczne, oburzające, a ja jestem nieodpowiedzialna!
W pierwszej chwili mnie zatkało. Próbowałam obrócić sytuację w żart, jednak bezskutecznie. Dowiedziałam się, że jak będę mieć swoje dzieci to dopiero wtedy MOŻE zrozumiem, jak bardzo mojej rodzinie ubliża fakt, że byle futrzak jest nazywany tak samo, jak mój bratanek.
Generalnie rozmowa skończyła się fochem, zbieraniem rzeczy w tempie ekspresowym i trzaśnięciem drzwiami.
Być może reakcja brata i jego szanownej małżonki była w pewnym stopniu uzasadniona, gdyby nie fakt, że mój kot ma już prawie dziesięć ludzkich lat i rodzinka znała go już wcześniej, wiedziała również, jak się wabi.
W rozmowie telefonicznej z bratem (udało mi się dodzwonić dopiero po kilku dniach, wcześniej połączenia były odrzucane) usłyszałam dodatkowo, że nie spodziewali się po mnie takiego zachowania, bo uznali, że sama domyślę się, że muszę zmienić kotu imię, kiedy dowiedziałam się o tym, że ich pierworodny będzie nosił dumne imię Wojciech. A dzwoniłam tylko po to, żeby porozmawiać na spokojnie, bo jakby nie było kłócić się nie zamierzałam.
No nie domyśliłam się, przykro mi.
wesoła rodzinka
Jeżeli rodzina jeszcze kiedykolwiek wspaniałomyślnie zdecyduje się na przekroczenie progu Twojego domu, proponowałabym od razu poinformować ich o zmianie kociego imienia. Na imię brata.
Odpowiedz@Irasiad: Dobry pomysł :D Aczkolwiek imię 'Wojtek', które przylgnęło na stałe do mojego kocura ma swoją długą historię. Został nazwany po moim koledze, który przechodził mutację głosu (która trwała dosyć długo i była dla niego bardzo uciążliwa) w czasie, kiedy został kupiony kot, będący wtedy małą, słodką, popielatą kuleczką, która zamiast po kociemu miauczeć - po prostu piszczała w bardzo śmieszny sposób. Wojtek (kolega) ma dziś normalny męski głos, a kot mimo upływu lat nadal nie potrafi normalnie miauczeć i dalej wydaje z siebie piszczące dźwięki :)
Odpowiedz@elfia_luczniczka: moja Fatum ma imie z rodowodem podobnym. a mianowicie jest taka bajka "Ruby Gloom", gdzie byla kicia Fatum, ktora nie miaukala, tylko wydawala dzwiek podobny do skrzypek- zupelnie jak moja ;) pozdrawiam kolezanke kociare ;)
OdpowiedzTrzeba było ich zapytać czemu oni nadali swojemu synowi imię takie samo jakie nosi twój kot? No bo kto to słyszał zgapić imię dla syna po kocie!
Odpowiedz@MyCha: Indiana Jones wolał po psie niż po papie :)
OdpowiedzWyglada na to, ze nie tylko nie domyslili, ze znaja kota o takim samym imieniu, jak chca nazwac syna, ale tez to, ze na stale mieszkaja w Anglii. Mieszkajac mimo Polski z takim imienim skazuja biedne dziecko na to, ze chyba nikt (oprocz rodziny i pracownikow w polskim sklepie) nie bedzie umial poprawnie wymowic jego imienia.
Odpowiedz@annabel: Yy, a po polsku?
Odpowiedz@BlueBellee: Zdaje się, że chodzi o to, że nazwali dziecko polskim imieniem, a mieszkają na stałe w Anglii. Anglik może mieć trudności z prawidłowym wymówieniem imienia tego chłopca, jedynie jego rodzina oraz obsługa polskich sklepów w Anglii poradzi sobie z tym wyzwaniem. Być może sformułowanie "Mieszkajac mimo Polski" jest efektem autokorekty, czy innego wynalazku. Tego nie wiem.
Odpowiedz@Felina: Anglik nie potrafi powiedzieć "Voyteck"? No błagam. Ja kiedyś Anglika nauczyłem wymawiać Kurozwęki :)
Odpowiedz@Kumbak: Kurozwęki! jeździłam tam na wycieczki w podstawówce <łezka w oku> :D
Odpowiedz@annabel: Tak, pewnie, lepiej bzdurne, zagraniczne imię zamiast normalnego polskiego. To że nie mieszka w Polsce oznacza że już nie jest Polakiem? Kevin Kowalski, Vanessa Bobek.
Odpowiedz@Kumbak: Ale ja tylko tłumaczę :-D To pomysł Annabel.
OdpowiedzJuż piąty kot w domu moich rodziców nazywa się Staszek. Choćby jako małe kocię został nazwany inaczej, to i tak prędzej czy później każdy będzie na kota mówił Staszek.
OdpowiedzJak na spokojnie nie zadziałało, to widzę tylko jedno rozwiązanie: Zażądaj od nich żeby ,,przechrzcili'' swojego potomka -- bo nie zgadzasz się by byle dzieciak nosił imię Twojego kota. I że to ubliżające i bezczelne, by nazywać bratanka imieniem kota!
Odpowiedz@piotrs72: Bo przecież kot rasowy jest! I z rodowodem a nie jakiś plebs :D
OdpowiedzPierwsze słyszę, żeby odpieluszkowe zapalenie mózgu dotykało też ojców...
Odpowiedz@Agness92: Poważnie? To masz szczęście!
OdpowiedzWyśmiałbym i wyj***ł za drzwi. Nie ważne że rodzina. Jeśli myślą że z racji tego, że ich "maleństwo" pojawiło się na świecie, wszyscy muszą się do niego podporządkować, zasługują z całą mocą na pogardę.
OdpowiedzNie zazdroszczę takich pieniaczy w rodzinie. Mój obecny pers wabi się Borys, poprzedniczka jego -Zuzanna. Z kolei u wujka każdy kot to Mietek. Chociaż i tak nic nie przebije Księdza - kocura czarnego jak smoła ze śnieżnobiałą koloratką ;) Babcia podpadła połowie wsi bo kupowała chrupki dla Księdza :)
OdpowiedzU mnie Borys to królik. Papugi to Cecylia i Alfred oraz żółw Katarzyna. :D miałam wcześniej królika to nazywała się Afra. Akurat jej imię znalazłam w segregatorze "żywoty świętychy".
Odpowiedz@TruskawkowyMuss: Jak bylem w hotelu w Dieppe (Normandia) poznalem bardzo fajnego i grubego kocurka. Dowiedzialem sie od portiera, ze wabi sie "Adolf", rzeczywiscie mial wspanialy "wasik" (zupelnie jak Hitler").
Odpowiedz@TruskawkowyMuss: Jak możesz mieć nazwanego kota jak ja syna? ;)
Odpowiedz@Kitkowa: Aaa wiesz, tak wyszło ;)
Odpowiedz@Kitkowa: I jak tam, czy twoja duma jest wystarczająco urażona? :D
OdpowiedzMoje wszystkie zwierzęta zawsze miały ludzkie imiona i nikt się nie czepiał. Ja mam na imię Kaśka, swojego czasu jeździłam na kobyle Kaśce i jakoś mi to nie przeszkadzało. Mało tego, mój stryj miał dwa imiona, jedno nielubiane w dokumentach, a drugiego używał na co dzień. Mojego psa nazwałam tym pierwszym imieniem (nieświadomie), ale nikt z rodziny nie miał pretensji, wszyscy się uśmiali:)
OdpowiedzTo może powinna pogniewać się na najsłynniejszego syryjskiego niedźwiedzia, który służył w armii Andersa i też nazywał się Wojtek. Aha, ostatnie lata życia spędził w Zjednoczonym Królestwie ogólnie zwanym Anglia. I taka ciekawostka: pojawiła się nawet limitowana seria piwa o wdzięcznej nazwie Wojtek ze zdjęciem tegoż niedźwiedzia.
Odpowiedz@plokijuty: W Zjednoczonym Królestwie ogólnie zwanym Wielka Brytania, a konkretniej, to w Szkocji, nie w Anglii.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2015 o 16:14
@plokijuty: Aktualnie mieszkam w miescince ktorama pomnik tego miska ;)
OdpowiedzDobrze, że nie dali mu na imię Bartek. Jakie musiałoby być ich oburzenie, gdyby się dowiedzieli, że jakieś tam drzewo nazywa się tak samo jak ich ukochany synuś... (Dąb Bartek- dla niezorientowanych)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2015 o 16:38
Masz brata kretyna.
Odpowiedz@grruby80: Zanim spłodził syna był całkiem normalny, więc może nie tyle jest kretynem, co się nim stał :)
Odpowiedz@elfia_luczniczka: widać to co najlepsze z twojego brata spłynęło na syna
Odpowiedzrodzinka mało normalna, ale chyba nie powinno dawać się zwierzętom ludzkich imion
Odpowiedz@Morog: to jak wołać na takie zwierzęta? - Te sierściuk / zołza hono tu (kot) - mordo ty moja (psy)
Odpowiedz@Jango_Fett: Jak to jak! Dozwolone imiona dla psów to na przykład Burek i Azor. Na kota możesz wołać Kicia. :>
Odpowiedz@Morog: A moje szczury też mają ludzkie imiona. I w domu miałam zwierzaki które zarówno miały ludzie (pies Diana, kot Ziutek, wszystkie szczury- nie będę wymieniać imion bo długo) oraz "nieludzkie" (Perła, Figa, Kicia). "Chyba nie powinno" to wtrącać się w to jak kto swoje zwierzaki nazywa. Nie Twój zwierzak- nie Twoja sprawa, zwłaszcza jeżeli nie jest to nazywanie po złości na kogoś (np świnie celowo nazwać imieniem nielubianej ciotki czy teściowej).
OdpowiedzMój pies wabił się Maniek, a mój dziadek Marian, więc wiadomo, że rzekome przezwisko należało do niego. Nikt piany nie toczył, choć podśmiewali się, że psa dziadka imieniem ochrzcili. Tak naprawdę Maniek wzięło mi się za dzieciaka od mamuta z epoki lodowcowej, o dziadku nie pomyślałam. Dziadek focha nie strzelił, a jak przychodził to on był głównym "drapouchem" Mańka, bo tak go kochał.
OdpowiedzOsobiście nie jestem za tym by dawac zwierzetom imiona ludzkie ale to akurat moja osobista preferencja i nic nie mam do ludzi ktorzy naywajac zwierze np Feliks (kot) , Bogusław (wielki wilczur). Dziwi mnie to ,ze twój brat z żona mający swiadomośc jak twoj kot się nazywa nazwali dziecko tym samym imieniem.
OdpowiedzPewnie mnie za to zminusują, ale nie znoszę, jak nadaje się zwierzętom ludzkie imiona. Po prostu nie. Jednak reakcja brata i bratowej jest zupełnie nie na miejscu - wiedzieli, że masz kota o takim imieniu i mimo to, mają do Ciebie pretensje. Odbiło im.
Odpowiedz@czytanka: A tak z ciekawości. Czemu nie znosisz? Myślę, że właściciele nazywając, biorąc na przykład, kota Wojciech wcale nie myślą, aby zrównać go stricto z człowiek, że taki ludzki i w ogóle. Po prostu ludziom łatwiej jest nazwach kota Wojciech niż Dziababra, gdyż ludzie stykając się z ludźmi nabierają pewnych przekonań - Anie są gÓpie, Kasie są super <- i to drugie imię nadadzą dzieciom. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi. Takie moje zdanie, oczywiście, i je szanuję. :)
Odpowiedz@Narisa: Jakbyś nie szanował(a?) swojego zdania to było by dziwne. Prawie jak schizofrenia :)
Odpowiedz@Kumbak: Faktycznie. Nie zauważyłam tego. Zabawnie to wyszło. :D Chodziło mi oczywiście o to, że takie jest moje zdanie, ale szanuję też zdanie innych. :P
OdpowiedzMój obecny kot wabi się Filip,jego świętej pamięci towarzysz był Maćkiem,daaawno temu był Czaruś,ciotki koty Rudi(od Rudolfa,bo był rudy i miał postawę amanta,Miećka-od Mieczysławy itd... A w pracy mam(pół)szefową,z którą pracuję osiem lat,ma dziewięcioletniego syna Filipa(kot ma 10 lat)i do dziś ciągle słyszę,że się ludzkich imion zwierzętom nie nadaje-sama ma psa Borysa i kotkę Zuzę,tyle że podobno kota z imieniem takim dostali,co nie zmienia faktu,że sama przygaduje,a to samo ma ;-)
OdpowiedzOgólnie nie rozumiem po co nadawać zwierzętom ludzkie imiona. Koleżanka miała kiedyś suke o tym samym imieniu co moje było to co najmniej irytujące zwłaszcza na wspólnych spacerach gdy zachęcała ja by xxx przyniosła patyk :/
OdpowiedzA ja tam bym się cieszył. Sam jestem Wojtkiem i mam słabość do kotów. :D A tak na poważnie, to nie widzę w tym nic urągającego, jeśli kot zadbany, a nie brzydal, niechluj itd., to co w tym złego?
Odpowiedz@Viktim: Ja też nic złego w tym nie widzę, ale myślę, że takie osoby uważają, że to zrównywanie z człowiekiem. Choć przyznam, że w mieście ludzie, przy moich doświadczeniach, mają gdzieś, czy kot/pies nazywa się Wojtek/Kasia czy Srasia. Natomiast na wsi już słyszałam: "Jak można psa nazwać ludzkim imieniem?", "Nie szanujesz dziadka". Mój dziadek ma na imię Marian, a pies Maniek (czyli odwieczna ksywa Mariana). Tyle, że na mojego dziadka NIKT nie wołał "maniek", a sama nazwa wzięła mi się w wieku lat 3/4 od mamuta z epoki lodowcowej.
Odpowiedz@Viktim: Dodam tylko, że jedynie ludzie na wsi (rodziny dziadków) trochę się o to czepiali, ale sam dziadek kochał Maniula i nawet czuł się dumny, gdy ktoś mówił, że Maniek odziedziczył po nim ksywę, bo to mądra psina była i przytulanka. No nie dało się nie kochać. Serio. Wszyscy się Maniutą zachwycali, a babcia (mająca problemy ze stawami) mówiła, że on się zachowuje jak pies przewodnik. Nawet Yorkowi nie dał skoczyć na nią (w celu radosnego przywitania, oczywiście) :P
Odpowiedz@Viktim: Prawdziwi mężczyźni lubią koty! <3 Może też kiedyś znajdę sobie jakiegoś Wojtka, co lubi koty <rozmarzona> :D A mój koteł jest bardzo zadbanym przedstawicielem gatunku, dumnie myje futerko i nosi czerwoną obróżkę. Niejedna kociczka by się za nim obejrzała ;)
OdpowiedzMój królik ma na imię Borys. Teraz cholera wie jak go nazwać, bo dziecko można nazwać Azor. Co jak mój brat nazwie swoje dziecko Azor? Przekichane. Najpierw dzieci później zwierzęta. :D
Odpowiedz@rokiowca: No właśnie. A co, jak nazwę kota Burak, a potem spotkam kogoś z Turcji, który będzie nosił to samo imię? :( W ogóle kto wpadł na pomysł, żeby warzywo nazywać ludzkim imieniem?
OdpowiedzPrzepraszam za pytanie ale Twój brak i jego żona poznali się na jakimś mitingu AU? Czyli Anonimowych Upośledzonych?
Odpowiedz@Iceman1973: hah. dobre!:)
Odpowiedz@Iceman1973: Przepraszam za kiks literowy. Dopiero teraz zauważyłem, że napisałem BRAK zamiast BRAT.
OdpowiedzMój pies: Mikołaj. Natomias 3 konie, które ma sąsiad nazywają się: Teges, Śmeges iii......Ania.
OdpowiedzOch straszna to obraza dla brata i jego rodziny, Ty kobito powinnaś bez zastanowienia ruszyć w te pędy do USC i kotu oficjalnie imię zmienić na jakieś bardziej kocie, a u rodziny na kolanach błagać o przebaczenie za taki straszny i bezmyślny brak jasnowidzenia. Boś Ty wiedzieć powinna, że jak bratowa tylko dziecię urodzi to to Wojciech będzie. Btw mam syna Kubę, a co gdzieś na miasto się wybrałam to co drugi psiak był kuba, no i teraz nie wiem focha ogólnego strzelić czy jakiś pozew pisać do sądu za "sponiewieranie" imienia ?
OdpowiedzMoje zwierzęta też mają ludzkie imiona, aczkolwiek nie polskie. Amber, Molly i Mischa. Niektóre imiona bardziej pasują do zwierząt niż ludzi (te dla ludzi).
Odpowiedz@anyanka: po Twoim nicku sądzę, że bardziej pasowałoby Halfrek albo Drusilla
OdpowiedzSpecjalnie dla tej historii zarejestrowałem się. Miałem podobny przypadek. Odwiedziła nasz dom ciotka mamy - dla mnie dalsze pokrewieństwo. Jako, że nie miała z kim zostawić psa w domu wzięła go ze sobą. Szok nastąpił gdy mówiła: "Kubuś chodź tutaj" to podszedłem a ta do mnie: "nie ja psa wołałam" Wyobrażacie sobie moje odczucia? kiedy pojechali powiedziałem matce, że czułem się nie komfortowo w danym dniu i wolałbym żeby nas nie odwiedzała. Nie pomogło za jakieś pół roku przyjechała ponownie także z psem. Wtedy oznajmiłem matce: Jak jeszcze raz do nas przyjedzie z tym kundlem to uwierz mi wywalę go za drzwi a jeśli będą mieli do mnie jakieś pretensje to wyjdę i nie prędko mnie zobaczysz. Od tamtej pory ciotki nie widuje czego nie żałuję.
Odpowiedz@Jaklas88: A Kubusia Puchatka oglądałeś?
Odpowiedz@Krevlornswath: nawet czytałem. Idąc tym tropem musielibyśmy ocenzurować Małą Syrenkę za kraba Sebastiana, Izydora ptaka czy Przygody Filemona. Nie porównuj fikcyjnej postaci do psa wabiącego się tak samo jak gospodarz, do którego wraz z nim jedzie się w gościnę - w moich odczuciach to tak jakby pluć gospodarzowi w twarz. Jeśli sądzisz inaczej to już nie moja brocha tylko następnym razem gdy będziesz miał widzieć się z kuzynem, który Cie nie trawi zabierz parasol.
OdpowiedzMoje zwierzaki noszą/nosiły dumne imiona:Lucyna-pies ,Edek -kot , był Jaś-pies(Moje Czarne Słońce), Zdzisław-Kot, Czesławy(kot i kotka), kotka-Kuba , pies Felek.
OdpowiedzTylko współczuć rodzinki .Osobiście chyba bym nie nazwał zwierzaka ludzkim imieniem choć miałem psa Taysona ,co prawda to nie imię a i ja go nie nazywałem .
OdpowiedzJuż myślałem że o toksoplazmozę chodzi :P
OdpowiedzJa ostatnio biorąc nowe koty usłyszałam od byłej właścicielki, że się ludzkich imion nie nadaje. Ale kurde, czy Skarpeta i Krawacik to lepsze imiona niż Lucjan i Nela? No chyba nie!
OdpowiedzKot był pierwszy, bywa. Ja tam daje kotom imiona demonów albo artystów metalowych. Aktualnie mam Nergala XD przejdzie im.
Odpowiedz@SzatanWeMnieMocny: Nergal to akurat mezopotamskie bóstwo (i co na to wyznawcy? :P), trzeba było kota Darski nazwać, to byś miał artystę :D.
OdpowiedzJa mam psa Czesia. I koty kolejno Franek, Felek i Tosia, teraz jest Rudy i Łajdak. A koleżanka miała kiedyś chomiki- miniaturki. Pierwszy był Niuton (od Newtona), a drugi Albert (od Einsteina).
OdpowiedzMam pod opieką psiaka na "bezterminowym tymczasie", staruszek wabi się Antek. Tak jak wnuk sąsiadki, który przyjeżdża do nich w weekendy. Na szczęście zbywają śmiechem fakt, że wołając pociechę pod ich płotem melduje się drugi imiennik. ;)
Odpowiedz