Stacja paliw.
Godzina 1:00 w nocy, dzwoni telefon, odbieram...
Ktoś: - Witam, bo ja jestem stałym klientem waszej stacji, zabrakło mi paliwa, może chcecie zarobić parę groszy i ktoś by mi podrzucił paliwko??? Dosłownie 600 metrów od stacji...
Hę, że co?
Ja: - Ale ja nie wiem z kim rozmawiam.
Ktoś: - No jak to z kim, Muzykant z tej strony.
Nie znam człowieka, ktoś ewidentnie chyba robi sobie żarty. Owszem, mamy wielu stałych klientów, ale w 90% przypadków nie znam nawet imienia. Odpowiadam stanowczo, że niestety nie ma takiej możliwości, bo nie możemy opuszczać terenu stacji i nie mogę zostawić jednego pracownika na stacji itp. Koleś wielce niezadowolony odmową, coś tam jęczy, że on jest stałym klientem i jak to tak, żeby w deszczu musiał iść po paliwko. Jakoś udało mi się go zbyć.
Przyszedł po godzinie od rozmowy, z pretensją, że mu paliwka nie podrzuciliśmy (generalnie nawet za bardzo gościa nie kojarzyłam) i kupił to paliwko... 0,7 Johnego...
A wiecie co było w tym wszystkim najgorsze? Był praktycznie trzeźwy. Ludzie to jednak mają fantazję. Nie wiem skąd mu przyszło do głowy, że ktoś będzie ryzykował utratą pracy (albo jeszcze czegoś gorszego) dla kilku złotych napiwku.
stacja paliw
Nie ma nic za darmo. Ja bym jednak sugerował, żeby facet który chce mieć benzynkę na życzenie i w każdej chwili zrobił ją sobie sam najzwyczajniej w świecie. Skoro piwo się da i crafty są lepsze od koncerniaków to pewnie benzyna też, tylko surowiec i aparaturę trzeba mieć, przydomowa rafineryjka na początek styknie. No i trochę wiedzy i samozaparcia biznesowego rzecz jasna. Kończysz Wydział Wiertnictwa, Nafty i Gazu na AGH, jedziesz do Arabii Saudyjskiej albo pod Jasło, wiercisz sobie dziury, wydobywasz ropę ile ci tam na domowe potrzeby wystarcza. Budujesz sobie według planów przemysłowych przy domu kolumny rektyfikacyjne (mogą być z pierścieniami Raschiga), przeprowadzasz kraking, reforming (uważaj na to żeby uzyskać paliwo o odpowiedniej liczbie oktanowej) i voila! Nie musisz jeździć na BP, na Shella, masz rafinerię - masz paliwka ile chcesz aż do wyrzygania i jeszcze dla twoich wnuków starczy. I masz pewność że nie chrzczone.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: techniczna strona tego przedsięwzięcia jest niczym wobec konieczności odprowadzania podatków od paliw silnikowych. Akcyza, vat, dochodowy, drogowy itd... Sprowadzasz z Arabii? to jeszcze jakieś cło. Wiercisz sam na Podkarpaciu? To koncesyjka.
Odpowiedz@vonKlauS: No to do sejmu i co za problem być lobbystą. Jakieś cymbały typu Dochnal, Kuna, Rywin czy Żagiel robią z posłami co chcą to normalny człowiek nie może?
OdpowiedzPrzecież nie chciał, żebyście mu to paliwo za darmo nieśli. Rozumiem, że pewnie nie mogliście stacji opuszczać, albo oferta wam nie odpowiadała, ale to nie czyni z niego piekielnego, bo nie musiał tego wiedzieć.
OdpowiedzTy jesteś głupi czy tylko udajesz. Do piekarni też byś dzwonił i się zdziwił, że ci ktoś chleba do domu nie przyniesie?
Odpowiedz@h4linka: Od ciebie głupszy na pewno nie jestem. I nie, nie dzwoniłbym. Ale gdyby do mnie ktoś zadzwonił z taka propozycją, to bym po prostu odmówił zamiast się unosić świętym oburzeniem.
OdpowiedzChyba nie do końca doczytaliście, co to za paliwo miało być. Cytuję "i kupił to paliwko… 0,7 Johnego… " Więc to raczej inne braki niż niemożliwość dojechania na stację.
OdpowiedzJa na jego miejscu zadzwoniłbym po taryfę, chętnie paliwko przywożą.
Odpowiedz