Sytuacja dość niedawno zaistniała. Przyjęło się dziewczę do pracy. Nie pracowało się z nią dobrze, wręcz przeciwnie, doprowadzała innych do szewskiej pasji. Miała braki w kasie, niczym się nie przejmowała, ogólnie totalna zlewka na wszystko i wszystkich. Jako że mój pracodawca (wbrew opinii publicznej) jest uczciwy, daje umowę o pracę. Najpierw okres próbny - 3 miesiące, potem już 3 lata. Dziewczyna się nie sprawdziła, więc kierownictwo podjęło decyzję, żeby umowy nie przedłużać.
Ostatniego dnia pracy w piątek (umowa kończyła się w niedzielę) wpada kierowniczka i liczy kasę, prosi o zdanie kluczy. Wszystko na zapleczu. Po kilkunastu minutach wychodzi, z miną nietęgą.
Okazało się, że dziewczyna trzymała w biurku zaświadczenie o ciąży. Dla jasności - o czwartym miesiącu ciąży z hakiem. Oświadczyła, że jeszcze dziś (była 16:00 a biuro czynne do 18:00) doniesie L4, skoro jej nie chcą.
Jak mówiła, tak zrobiła. Co powiedziała: zwolnienie i tak by przyniosła. Liczyła tylko na to, że na macierzyński też się załapie.
PS. Nikt z pracowników się nie domyślił, ona nikomu nie powiedziała. Pracując z nią codziennie, nie myślałam że jest w ciąży, bo codziennie piła co najmniej dwa energetyki. Rosnący brzuch owszem, delikatnie było widać ale nie na tyle, żeby to było jasne.
Praca
Zasadnicze pytanie, od kiedy zaczynało się zwolnienie lekarskie? Skoro miała "w biurku", to musiało już trwać, zatem chodzenie do pracy jest zabronione i to jest dobry oręż dla pracodawcy (zatajenie i praca w trakcie zwolnienia).
Odpowiedz@Face15372: w biurku było zaświadczenie o tym ze jest w ciąży. Zwolnienie przyniosła po tym jak się dowiedziała ze jej nie przedłuża umowy.
Odpowiedz@hitman57: ok, masz rację. Pytanie zatem (nie do Ciebie :)), w jaki sposób, w 2h "załatwiła" zwolnienie, tych przecież nie kupuje się w supermarkecie, zatem sprawa śmierdzi.
Odpowiedz@Face15372: na przyklad juz wczesniej lekarz mogl jej proponowac "L4" ze wzgledu np na zagrozona ciaze, a ona mogla odmawiac. Po calym wydarzeniu mogla zmienic zdanie i w trybie natychmiastowym dostac to "L4". Oczywiscie, nie twierdze, ze tak bylo. Swoja droga, nazwa L4 jest niesamowicie zywotna. Druk L4 zdaje sie obowiazywal do reformy ZUS w 1999, zastapiany pozniej przez ZUS ZLA. Mimo 16 lat wciaz ludzie pamietaja :) Ciekawe, czy e-zwolnienia wchodzace w tym roku wypra wreszcie L4 z pamieci ludzi?
Odpowiedz@Face15372: Większość lekarzy uważa, że każda ciąża jest patologiczna. Już w trakcie studiów kilka razy jest to powtarzane więc zasadniczo żaden ginekolog nie odmówi Ci wydania zwolnienia.
Odpowiedz@martxi: I właśnie to jest najbardziej wku_rwiajace. Wszystkie ciężarówki obligatoryjnie dostają zwolnienia lekarskie - trzeba, czy nie trzeba, a potem wielkie zdziwienie i foch, że ciężarne się tępi. A że, dodatkowo, niemal każda ciężarna twierdzi bohatersko, że "ciąża to nie choroba", więc radosne przyjmowanie tych zwolnień zakrawa na... no, hipokryzja - to mało powiedziane. Tym bardziej, że panienki w domu zapieprzają aż miło, wcale się nie oszczędzając. Wygląda więc na to, że zwolnienia są głównie po to, żeby się pani ciężarna mogła wyspać.
Odpowiedz@martxi: Cyt.: "Większość lekarzy uważa, że każda ciąża jest patologiczna". Aby rozwiązać problem "patologicznych" ciąż wystarczy wprowadzić jeden bardzo prosty przepis - lekarz wystawiający druk zwolnienia lekarskiego w związku z patologiczną ciążą w punkcie 5 druku zwolnienia lekarskiego czyli Wskazania lekarskie ma wpisywać 1 czyli "Pacjent ma leżeć". Skoro ciąża jest zagrożona to kobieta w ciąży jedyne co powinna robić to leżeć w łóżku i pachnieć. Nie powinna wykonywać żadnej pracy.
OdpowiedzJuz nie przesadzajcie. Moj pierwszy lekarz nie dawał zwolnienia. Stwierdził, ze jak chce zwolnienie to zaprasza na prywatną wizytę.. Drugi dal od razu, byl to prawie 6 mc ciąży, wcześniej czułam się dobrze, potem gorzej. A co do tego, ze ciężarne w domu zapierdzielaja - to nie wiem co Ty znasz za ciężarne :) mi pod koniec bylo ciężko iść na dłuższy spacer, co chwile zaliczana ławka. Tylko jest cos takiego, ze na samą końcówkę ciąży włącza się ciężarnej taki "Power".. Mnie aż nosiło. Nalepilam pierogów, zarządziłam przestawianie mebli, pomyłam okna i podłogi w całym domu. Na raty bo na raty, ale musiałam to zrobić. Cos w mojej glowie mi kazali. A zaraz po tej fazie urodziłam :)
Odpowiedz@sussana: Moja znajoma w 6 miesiącu nosiła krzesła, i mało męża krzesłem nie sprała za sugestię, że ma przestać. Moja matka nosząc mnie w 9 miesiącu pracowała na magazynie. Więc mam przynajmniej 2 dowody że podejście "każda ciąża na zwolnienie" jest zwyczajnie nieuzasadnione.
Odpowiedz@bloodcarver: Bo kiedyś do ciąży wszyscy mieli podejście zdroworozsądkowe. A dzisiaj ta cała "ochrona życia poczętego" większości lekarzy odebrała rozum i wolą na zimne dmuchać. Więc ciężarne korzystają, a prywatnie - robią swoje, czyli to co muszą, lub chcą. A że "przy okazji" przez cały okres zwolnienia otrzymują 100% wynagrodzenia z - jak to się mówi - naszych podatków, to i nie dziwota, że jak która baba w ciążę zajdzie - natychmiast zyskuje opinię cwaniary, naciągaczki, wyłudzaczki... i co tam jeszcze.
OdpowiedzJak mnie denerwuje takie podejście to się w głowie nie mieści. Żyjemy w społeczeństwie, w którym królują choroby cywilizacyjne, sposób życia, wszechobecna chemia w jedzeniu i otoczeniu wpływają na pogorszenie jakości życia i częstsze choroby i tak można by wymieniać bez końca. To wie każdy, a że odnosi się to również do przebiegu ciąż to już nie do wszystkich dociera. Coraz więcej jest ciąż nie tyle patologicznych co problemowych, również u zdrowych, młodych kobiet. Ja pracowałam do 13tygodnia czyli właśnie początku 4miesiąca, do momentu kiedy w środku dniówki trafiłam prościutko na sor z ostrymi bólami podbrzusza. Kiedy powiedziałam lekarzowi, że nie chcę zwolnienia zostałam objechana z góry na dół czy ważniejsza jest dla mnie praca czy zdrowie dziecka. Miałam do końca ciąży L4 chodzące choć głównie właśnie leżałam, moja jedyna aktywność to było zejście na dół do sklepu i odwiedzenie mamy, a i tak szpital spotkał mnie jeszcze 2razy. Jedne kobiety w ciąży czują się wspaniale, inne trochę gorzej, ale najlepiej wszystkie wrzucić do jednego wora jako naciągaczki. A wiecie jaka jest różnica pomiędzy zapierdzielaniem w domu a w pracy? Konkretnie taka, że w domu jak kobieta poczuje się gorzej to może się położyć, odpocząć, wziąć leki rozkurczowe w razie potrzeby, w pracy jednak możliwości są ograniczone. Jak już się przyjdzie do pracy to swoje trzeba odsiedzieć. Czasem myślę, że takie bezmyślne, uogólniające komentarze piszą tylko mężczyźni, kobiety bezdzietne i te, które ciąże miały idealne, bo jak to mówią punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Niewątpliwie naciągaczy jest mnóstwo ale ocenianie kogoś bez znajomości pełnej sytuacji jest mocno nie na miejscu.
Odpowiedz@berlin: będą się nazywały e-L4 ;)
Odpowiedz@natnat: Owszem, ale dlaczego za ciężką ciążę ma płacić pracodawca?...
Odpowiedz@Face15372: ciezarowki maja u ginow pierwszenstwo, wchodza poza kolejka, zawsze mozna tez przekonujaco zasugerowac bol moglo byc tak iz lekarz proponowal el 4 albo ona dopiero teraz powiedziala gdzie pracuje jesli przychodnia blisko, to da sie
Odpowiedz@Armagedon: zalezy od pracy. uwierz mi, ze sa zawody, w ktorych chodzenie do pracy jest niebezpieczne. kiedy np. nosisz ciezary na magazynie, albo pracujesz w wiezieniu. u mnie tak jest ( wiezienie), moge pracowac bez kontaktu z osadzonymi ale nie za baradzo jest gdzie, bo przy kompie nie wiecej niz 4 godziny, a na pol etatu to sie u mnie nie da wiec wygodniej dla pracodawcy jest nawet jesli pojde na zwolnienie
OdpowiedzJak to jest od strony prawnej? Jeżeli Ania będąc w ciąży zaczyna pracę i zataja ten fakt przed pracodawcą, to pracodawca jest zmuszony ją zatrudniać dalej i zapewnić jej macierzyński? Czy może ją zwolnić?
Odpowiedz@Krolewna: Przecież Jej nie zwalnia, tylko nie przedłuża umowy. Pytanie za 100 pkt brzmi: Czy musi przedłużać umowę?
Odpowiedz@Jango_Fett: nie musi
Odpowiedz@ewilek: a jednak musi, skoro to 4 miesiac ciazy -> http://www.gofin.pl/17,1,95,183547,rozwiazanie-terminowej-umowy-o-prace-z-pracownica-w-ciazy.html
Odpowiedz@Jango_Fett: musi: http://www.gofin.pl/17,1,95,183547,rozwiazanie-terminowej-umowy-o-prace-z-pracownica-w-ciazy.html
Odpowiedz@Krolewna: nie jestem specjalistą prawa pracy ale z tego co pamiętam to w polskim prawie są przepisy mające na celu ochronę kobiet ciężarnych. Chodziło o to żeby pracodawca nie mógł zwolnić kobiety za bycie w ciąży. Nie pamiętam dokładnie jak to jest ale coś w rodzaju ze jeśli nie przedłuży jej umowy to ZUS i tak wypłaca świadczenia do momentu rozwiązania ciąży, a jeśli umowa wygasa zanim dojdzie do rozwiązania ciąży to jeszcze chyba na macierzyński się kwalifikuje. I chyba właśnie jest też coś ze nie można zwolnić kobiety która jest w którymś tam miesiącu ciąży. Ale dawno tych przepisów nie czytałem i nie pamiętam jak to dokładnie jest na ta chwile. Natomiast częstym jest właśnie zatajanie ciazy do ostatniej chwili zeby w razie czego jak najdłużej dostawać pieniędze z ZUS.
Odpowiedz@Jango_Fett: Nie pytałam o ten przypadek konkretnie, tylko ogólnie. Dzięki za odpowiedzi. A czy takie zatajanie nie jest karalne? Gdzie ochrona pracodawcy w tym wszystkim, jeżeli Ania idzie do pracy na miesiąc lub dwa, żeby później ciągnąć hajsy za nic?
Odpowiedz@Krolewna: Przepisy prawa pracy nie nakładają na pracownicę wprost obowiązku zgłoszenia pracodawcy stanu ciąży -> http://www.pip.gov.pl/pl/porady-prawne/rodzicielstwo/16143,od-dwoch-miesiecy-jestem-w-ciazy-czy-mam-obowiazek-poinformowac-o-tym-pracodawce-boje-sie-ze-gdy-to-zrobie-strace-prace-.html
OdpowiedzA Ty wiedziałaś o ciąży od pierwszej minuty? Przecież pewnie się kapnęła,okolo 6 tyg. Wtedy juz mogla pracować. I nie słyszałam o przepisie by musiała sie przyznawać do ciąży. Umowę trzeba przedłużyć do dnia porodu i tyle. Pociechą niech będzie, ze po 33 dniach zwolnienia przechodzi na ZUS. By nie bylo - nie bronie jej, nie lubię takich cwaniar. Pamiętam jak u nas w firmie jedna dziewczyna co była na zleceniowce wyprosiła umowę o pracę. Na drugi dzień po podpisaniu przyniosła zwolnienie lekarskie bo w ciąży..
Odpowiedz@sussana: O ciąży nie wiedziałam, bo nigdy nie byłam (i oby tak dalej). Skoro dziewczyna była w ciąży czwarty miesiąc z hakiem, a pracowała trzy miesiące, to istnieje prawdopodobieństwo, że wiedziała. Dodając do tego informację, że w pracy się obijała, a w kasie często były braki, jest to więcej niż prawdopodobne. Plus tak szybko zorganizowane zwolnienie. To że przechodzi na ZUS wielką pociechą nie jest. Darmozjad będzie dostawał kasę wspólną czyli moją także, a ja nierobów utrzymywać nie lubię. Poza tym za trzydzieści lat i tak ZUS-owskie źródełko się wyczerpie, nawet na emerytury nie wystarczy. Takie przypadki tylko przyspieszą nieuniknione, a wolałabym, żeby moja Mama się na emeryturę załapała.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 października 2015 o 11:25
@Krolewna: Nierobów-nie nierobów, ale efekt netto dla wspólnej państwowej kasy jest zazwyczaj dodatni, bo nowy obywatel będzie w przyszłości pracował i płacił składki.
Odpowiedz@done: Hasło: "Róbmy więcej dzieci, bo na emerytury nie wystarczy", jest jedną wielką bujdą i propagandą. No nie wystarczy, nawet jeśli każdy sobie po jednym dziecku urodzi. To, że nowy obywatel będzie płacił składki jest strzałem, bo albo będzie ciągnąć zasiłki, albo będzie pracował na czarno, albo wyemigruje, albo będzie pracował na jakąś umowę.
Odpowiedz@Krolewna: Oczywiście, że to nie jest pewnik. Ale wolałabyś może zakazać posiadania dzieci? Pomyśl jakie oszczędności: na zasiłkach dla matek, na żłobkach, szkołach! Piękna perspektywa!
Odpowiedz@done: Skąd takie absurdalne wnioski wysunąłeś/wysunęłaś co bym wolała? Pokazałam po prostu możliwe opcje (zapomniałam o byciu urzędnikiem), a nie tylko tę pozytywną wersję.
Odpowiedz@sussana: Czy to jest cwaniactwo czy raczej polskie realia? Umowa zlecenie jest wygodna dla pracodawcy tylko że jak kobieta na takiej w ciążę zajdzie to nie ma nic, ani l4, ani ochrony przed zwolnieniem ani macierzyńskiego a przecież wykonuje pracę jak każdy inny pracownik. Co się dziwić, że potem kobiety kombinują. Swoją drogą skoro kobieta była na umowie zlecenie i tak po prostu wyprosiła umowę o pracę to znaczy że prawdopodobnie stosunek pracy zachodził już wcześniej i mimo wszystko firma mniej stratna jest gdy poszła ona na zwolnienie niż gdyby nasłała na pracodawcę PIP :)
Odpowiedz@Jango_Fett: Nie musi. Jak umowa wygasa, to po prostu koniec. Pierwszą wypłatę kobieta w ciąży dostaje od pracodawcy ale resztę płaci ZUS więc na tym ich wspólna przygoda się kończy. A co do zatajenia... Jeśli na rozmowie kwalifikacyjnej nie padło pytanie: Hej, Ania, a może ty w ciąży jesteś? To nie jest to zatajenie. Po prostu nikt nie pytał więc ona nie powiedziała, proste.
OdpowiedzCzyli... na przykład przychodzę do byle jakiej pracy, pracuję chwilę, a potem sprytnie - hyc! Na zwolnienie, bo ciąża? Np. Gdyby pracodawca wiedział, że jestem w ciąży przed zatrudnieniem mnie, to nie musi mi dawać pracy, bo wie, że popracuję dla niego miesiąc i bedzie musiał szukać kolejnego pracownika. To normalne... wiec czy można zatajać fakt bycia w ciąży i nie informowanie o niej pracodawcy w chwili aplikowania o stanowisko? Tak pytam tylko, bo dla mnie to czyste oszustwo, pracodawca to nie caritas, musi mieć zyski. Jeśli kobieta by pracowała u niego np rok i zaszła w ciążę, to jest to ok. Ale przychodzić do pracy w celu wyciągnięcia kasy na ciążę, nie majac kwalifikacji i umiejętności wymaganych? Nie podoba mi się zatajanie ciazy.
Odpowiedz@done: albo po skończeniu szkoły, wyjedzie za granicę :p
OdpowiedzJeżeli mnie pamięć nie myli,macie powtórkę z rozrywki. Następny pracodawca będzie miał jeszcze lepiej. Koleżanki więcej w pracy nie będzie niż będzie,bo dzieciak chory.
OdpowiedzWyglada mi na to, ze dziewczyna w gruncie rzeczy byla wyjatkowo uczciwa - nie korzystala z "przywilejow" ciazowych, mimo ze mogla (L4!). Sprawe ciazy wyciagnela dopiero wtedy, gdy pracodawca probowal wobec niej zlamac prawo - nieswiadomie, ale jednak. Co oczywiscie nie zmienia faktu, ze mogla byc osoba niemila i o luznym stosunku do pracy (choc - placila za braki w kasie?). Przy okazji - macierzynski sie jej jak najbardziej nalezy -> http://www.infor.pl/prawo/zasilki/zasilek-macierzynski/686157,Kiedy-mamy-prawo-do-zasilku-macierzynskiego-mimo-ustania-ubezpieczenia.html
Odpowiedz@berlin: Będąc na okresie próbnym jesteś na umowie cywilno-prawnej, więc żadne przywileje się nie należą. Skoro pracownik jest zły, są z nim problemy to się go zwalnia a nie trzyma. Więc o łamaniu prawa nie ma mowy, tym bardziej że nikt nie wiedział o ciąży. A zasiłek się by nie należał, gdyby nie wyciągnęła tego l4. Więc to ona jest naciągaczką i oszustką, a pracodawca może zatrudniać i zwalniać kogo chce. Zachowanie tej dziewczyny to zwykła podłość.
Odpowiedz@berlin: w jaki sposób miało nastąpić to złamanie prawa? Pracownik się nie sprawdza na umowie próbnej, to nie dostaje przedłużenia. Logiczne i zgodne z prawem...
Odpowiedz@mlodaMama23: Oczywiście, że przywileje się jej należą! I zasiłek również - Kobieta która jest na okresie próbnym i w dniu rozwiązania umowy okazuję się, że jest w ciązy po upływie 3 miesięcy - pracodawca przedłuża umowę do czasu porodu płacąc jej wynagrodzenie, po tym okresie przez okres 22 tygodni (tego nie jestem pewna) otrzymuję świadczenia od ZUS.
OdpowiedzJa bym tak jej surowo nie oceniała. Kiedy grunt się pali pod nogami każde rozwiązanie jest dobra. A dzięki takiej zagrywce przez najbliższy rok będzie miała to 1000zł. A jest jest ogarnięta to i jeszcze wychowawcze sobie załatwi. Nie każdemu się różowo układa w życiu, zasadniczo to za bardziej piekielny fakt uznałabym to że miała w pompie współpracowników i podbierała nieswoją kasę(z opowieści tak zrozumiałam).
Odpowiedz@martxi: Jak się komuś grunt pali pod nogami, to w pracy się zapie*dala, a nie ma wszystko w dupie.
Odpowiedz@Rammsteinowa: Ale żyjemy w takim kraju że każdy kombinuje jak się nie narobić a zarobić. Co za durne tłumaczenie że "miałaby przez rok ten 1000zł". Jak dowiedziałam się że jestem w ciąży, moja kierowniczka sama powiedziała żebym przyniosła zaświadczenie od lekarza, tak na wszelki wypadek, a później i tak dostałam awans na z-ce kierownika hali, ale nie opieprzałam się, mój stan nie był wymówką żeby nie rozładować palety z towarem, czy siedzieć na du*ie. Braków w kasie nie miałam i wypełniałam swoje obowiązki, dlatego szef szefów nie miał problemów z tym, żeby mnie dalej trzymać. Także tłumaczenie martxi, że nie każdemu się układa i nie każdy ma różowo, jest co najmniej nie na miejscu, bo odchodząc od kwestii cwaniactwa dziewuchy, jak ten rok się skończy (a przypominam że na otrzymywanie zasiłku macierzyńskiego przez rok składają się trzy urlopy: macierzyński, wychowawczy i opiekuńczy), to co ona dalej zrobi? Wtedy trzeba dziecko do żłobka oddać i iść pracować, chyba że zajdzie w kolejną ciążę i naciągnie następnego pracodawcę.
OdpowiedzW takich sytuacjach pozostaje zgłosić do ZUS i prokuratury podejrzenie fałszywego zwolnienia - Jest bardzo silna poszlaka w postaci zbieżności czasu. Są świadkowie. Więc jest solidna opcja żeby ona beknęła, a i lekarz miał przesrane (bo albo celowo poświadczał nieprawdę, albo był na tyle niekompetentny że dał się zmanipulować - oba powody słuszne, by mu się do dupy dobrać).
OdpowiedzPrzecież zwolnienie lekarskie, ani ciąża, nie powodują obowiązku przedłużenia umowy.... Umowa się kończy, i tyle (z punktu widzenia widzenia pracodawcy)!
Odpowiedz@yakhub: Mylisz się, w Polsce jest prawo chroniące kobiety w ciąży. A każdy wie, że pracownika na L4 zwolnić nie można i już. Poza tym, jeśli kobieta przedstawi zaświadczenie że jest w 3 miesiącu ciąży, pracodawca musi ją zatrzymać.
OdpowiedzAle nie rozumiem... Szef zatrudnia na umowę na okres próbny 3-miesięczny, a potem na 3 lata. Ona daje zwolnienie pod koniec okresu próbnego. Czy w takim przypadku pracodawca ma obowiązek ją trzymać? Przecież została zatrudniona od...do...
Odpowiedz@Albertowy: Tak, pracodawca musi jej przedłużyć umowę ale tylko do dnia porodu, potem zasiłek macierzyński wypłaca ZUS.
Odpowiedz