Kolejka do lekarza pierwszego kontaktu. Pod gabinet przychodzi pan, lat na oko 70, i twierdzi, że on teraz wchodzi, bo on jest kombatantem. Pani siedząca pod gabinetem spojrzała na niego jak na raroga i poprosiła o okazanie jakiegokolwiek dokumentu poświadczającego rzekome kombatanctwo. Pan się nadął, on ma prawo i już!
No to pani pyta, gdzie pan walczył, siedział ewentualnie? Odpowiedź: jemu się należy, bo on wojnę przeżył! I tyle! Pani parsknęła śmiechem i rzekła, że jej ojciec siedział w obozie koncentracyjnym, zaś teść walczył w armii Andersa. I też wojnę przeżyli.
Otworzyły się drzwi, pani wstała i wchodzi do gabinetu, bo lekarka wywołała jej nazwisko. Dziadek w te pędy pchać się za (a właściwie na) nią, bo teraz ON!
Wyleciał szybciej niż wszedł. Jak się okazało, to jego stary numer - przychodził, kiedy chciał (nieważne, zarejestrowany czy nie), przedstawiał się jako kombatant i próbował wbić się do lekarza poza kolejnością. Udało mu się raz, potem był wypraszany z gabinetu. A wojnę to pan zna tylko z opowieści, bo urodził się w grudniu 1945 roku.
pseudokombatant
Dobre masz oko! Jak znalazł 70 lat :)
OdpowiedzTo Ja też jestem kombatant, przeżyłem stan wojenny, wojnę w byłej Jugosławii, Iraku (i to dwukrotnie) i do tego jeszcze Afganistan. A taki szczegół, że nie brałem w tym udziału można olać. Kto się przejmuje taki szczególikami?
Odpowiedz@Jango_Fett: A ja jeszcze wojnę Iracko-Irańską. Kombatanci nie muszą płacić abonamentu RTV, to jaj już wiem, dlaczego tyle Polaków nie płaci tego abonamentu.
Odpowiedz@Jango_Fett: Prawdziwy kombatant, nie żaden podrabianiec!
Odpowiedz@rodzynek2: nie jestem samolubny zostawiłem coś innym. Kto chętny na 2 wojny czeczeńskie, parę wojen domowych czy ostatnio bardzo popularną wojenkę z ISIS?
OdpowiedzMnie nic nie zdziwi. Polska jest jedynym krajem gdzie liczba kombatantów z roku na rok rośnie zamiast maleć.
Odpowiedz@Sharp_one: Niejedynym. Gdzieś przeczytałem, że w USA nadal wypłacają renty z tytułu udziału w wojnie secesyjnej. Niestety, nie pamiętam uzasadnienia (chodziło m. in. o córkę kogoś, kto tę wojnę przeżył jako niemowlę). Pamiętam za to, że po wyłączeniu zdrowego rozsądku dawało się w tym znaleźć jakąś pokrętną logikę.
Odpowiedz@Jorn: Nie pokrętną. Musisz się cofnąć w czasie do przepisów z końca wojny secesyjnej.
Odpowiedz@Sharp_one: Gdzie tam! ;) Na wojnie w Wietnamie służyło w sumie ok. 2,7 mln żołnierzy amerykańskich. W 1995 przeprowadzono badania - żyło wówczas ok. 1,7 mln. weteranów, ale kolejne... 9,7 mln Amerykanów twierdziło, że brało udział w tej wojnie.
Odpowiedz@Jorn: Już chyba nie. Ostatnia wdowa po weteranie Wojny Secesyjnej zmarła w 2004 (sic!)
Odpowiedz@archeoziele: Możliwie, że to o nią chodziło, bo źródło, z którego zaczerpnąłem moja wiedzę zostało wydane mniej więcej w tym czasie.
Odpowiedz@Jorn: Była taka kobitka, Alberta Martin się nazywała. Urodziła się w 1906 roku. Jak miała ze 20 lat jej pierwszy mąż zginął w wypadku. Więc poślubiła weterana z armii konfederackiej. Facet był od niej 60 lat starszy i dość szybko umarł, ale kobiecie należała się renta kombatancka.
OdpowiedzZa solidaruchów był taki "kombatant". Nazywał się Jacek Taylor i pełnił funkcję kierownika od spraw kombatantów właśnie. Swoje rzady zaczął od przyznania sobie statusu kombatanta i wszystkich możliwych przywilejów z tym związanych. Na czym polegało kombatanctwo pana kierownika? Urodził się we wrześniu 1939. roku i jako niemowlę spędził w którymś obozie kilka miesięcy.
OdpowiedzNawet nie w obozie (pracy) tylko w barakach przy dworcu czekając na pociąg, mający wywieźć poznańskich wysiedleńców.
OdpowiedzTo skoro samo przeżycie wojny bez konieczności uczestniczenia w nim to już synonim bycia kombatantem. To jeśli ktoś został poczęty z powodu wojny, przykładowo podczas stanu wojennego została wprowadzona godzina policyjna czego skutkiem był nagły wzrost populacji w naszym kraju, to takie dzieci można nazwać "Dziećmi wojny"? ;)
Odpowiedz+A je nie przestaj sie dziwic, co jakieskolwiek kombatanctwo ma wspolnego z pierwszenstwem do wejscia do lekarza, czy omijaniem kolejek? Chyba wszystkim, ktorzy to ustalali, szajba odbila. Powinien decydowac tylko z gory umowiony termin, punktualnosc i naturalnie stan zdrowotny pacjenta. Wolnosc, braterstwo i rownosc, a nie kombatanctwo jakies!
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: W Niemczech kombatanci nie mają chwalebnej przeszłości, co nie? Co drugi pewnie na patkach litery SS nosił.
Odpowiedz@archeoziele: W Warszawie np. uczestnicy powstania, a także innych walk o Warszawę w latach 1939-1945, są zwolnieni z opłat parkingowych. Podstawowym warunkiem jest jednak walka po właściwiej stronie konfliktu :)
Odpowiedz@ink: Ogólnie w Polsce kombatanci i osoby represjonowane mają dość dużo przywilejów. Całe szczęście. Mój dziadek jako dziecko zaliczył pobyt na Majdanku (gdzie stracił ojca i troje rodzeństwa), potem pracował przymusowo w Rzeszy (gdzie stracił matkę i został tak pobity przez żandarma że nie widzi na jedno oko). Dużo wycierpiał jako dzieciak, więc należy mu się za to jakaś rekompensata.
OdpowiedzPytanie z innej beczki: Co to jest raróg? znalazłam tylko informacje o "demonicznym duchu ognia z mitologii słowiańskiej". To o to chodzi? o tego baśniowego ptaka z min. " Konika Garbuska"? Pytam z zupełnej ciekawości bo to niespotykane wyrażenie i pierwszy raz widzę je użyte w takim kontekście :) A dziad oczywiście piekielny
Odpowiedz@PaniWrzos: "Wszak powiedzenie "patrzeć jak na raroga", znaczy nie mniej ani więcej, jak zobaczyć coś bardzo rzadkiego" Cutuję za: http://plamkamazurka.blox.pl/2013/03/Biegali-wszyscy-za-nim-jakby-za-rarogiem.html Takie wyjaśnienie, sama bym lepiej nie ujęła :)
Odpowiedz@PaniWrzos: Raróg to taki ptak, jak najbardziej realny. Trochę podobny do sokoła.
OdpowiedzKombatant, kombinant, prawie to samo.
Odpowiedznie zeby cos, ale ja jako zhdk ( zasluzony honorowy dawca krwi) tez nie uznaje za konieczne tlumaczyc sie jakiejs babie z kolejki i pokazywac legitymacji- te widzi osoba upowazniona, czyli farmaceuta
Odpowiedz