Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dopalacze. Rypie umysł i niszczy człowieka. Byłam wczoraj w pracy dorywczej. Wykładałam…

Dopalacze. Rypie umysł i niszczy człowieka.

Byłam wczoraj w pracy dorywczej. Wykładałam towar, a że nie było żadnego pracownika ze sklepu na dany dział, to wzięłam telefon służbowy, co by ułatwić pracę kasjerom i osobie dyżurującej. Pracuję w marketach już jakiś czas i dogadałam się z kierownictwem, że mimo iż jestem zatrudniania na umowę zlecenie z zewnątrz, to w takich przypadkach jestem jakby 'pracownikiem marketu' i ich po prostu wspieram jak tylko mogę i przejmując obowiązki.

Market z tych olbrzymich, towaruje, dzwoni telefon 'Ochrona':
-"Nieja! Biegnij do kasy 01, masz najbliżej, ratuj kasjerkę, jestem zaraz za tobą!!! PIP PIP PIP".

Rzucam wszystko i biegnę do kasy, a tam facet jak szafa szarpie kasjerkę, tłucze ją pięścią w twarz i krzyczy coś o koszyku klawiatury (?).
Ja 160cm wzrostu stanęłam na sekundę jak wryta, co robić?! Rzut okiem w lewo prawo, ochrony nie ma, klienci w panice uciekają, to decyzja. Lecę. Szarpałam się z typem aż udało mi się uwolnić kasjerkę z jego uchwytu i po chwili podstawiłam mu nogę, dzięki bogu upadł.
Niestety upadł tak niefortunnie na mnie, że dostałam łokciem w oko, a przez uderzenie o posadzkę straciłam przytomność.

Nie wiem co było dalej, bo obudziłam się w karetce.

Następnego dnia koleżanka zadzwoniła i powiedziała mi, że kasjerka ma złamany nos. A ochrona? "Przybiegli" dopiero jak gość stracił przytomność. Innymi słowy ja, z drugiego końca marketu zdążyłam przybiec i coś zrobić, a oni? Nie wiem co robili. Facet z monitoringu nawet się z krzesła nie ruszył, a miał najbliżej, bo raptem 10 metrów...

Czeka mnie teraz batalia, bo takiego zachowania ochrony nie popuszczę.

by Nieja
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Frankenstein
28 30

Mam nadzieje, że nic poważnego Ci się nie stało. Zwłaszcza, że jak piszesz, dostałaś łokciem w oko. :/ Nigdy nie zrozumiem na jakiej zasadzie są zatrudniani ochroniarze w sklepach i galeriach. Ile razy widziałam chucherka, które by położyła pierwsza lepsza kobieta, albo mężczyzn tak otyłych, że ledwo chodzili, nie mówiąc o bieganiu. A co dopiero jak zatrudniają umysłowo ociężałych ludzi, którzy jakoś nie wpadli na to, że w takich sytuacjach, jak ta wyżej opisana, są najbardziej potrzebni. Powodzenia w batalii!

Odpowiedz
avatar Nieja
23 25

@Frankenstein: "Lekki" wstrząs mózgu, opuchnięte okolice twarzy, "lekki" wylew naczynek oka i limo. Tak to podsumuję...

Odpowiedz
avatar Frankenstein
15 15

@Nieja: Ja piernicze...

Odpowiedz
avatar Agness92
23 23

@Nieja: szybkiego powrotu do zdrowia życzę :) I wysokiego odszkodowania od ochroniarzy/sklepu.

Odpowiedz
avatar archeoziele
25 25

@Frankenstein: Powiem Ci, jak zatrudniana jest ochrona na obiektach typu supermarkety, zakłady przemysłowe, urzędy etc. Byle taniej. Przejrzyj ogłoszenia w branży ochroniarskiej. Większość to oferty dla emerytów, rencistów bądź inwalidów. W dodatku stawki są tak żałosne, że do takiej roboty nie idzie nikt kto ma jakieś konkretne umiejętności czy koncesję.

Odpowiedz
avatar Armageddonis
21 23

@Frankenstein: Przyłączam się do życzeń, powrotu do zdrowia jak najszybszego :D Co do ochroniarzy - są zatrudniani na zasadzie "6zł za godzinę, wymagane zaświadczenia o..." i się zaczyna wyliczanie wszelkich zaświadczeń od niepełnosprawności itp. Byle tylko taniej było, bo opłaty mają mniejsze. Gdyby mogli to by człowieka z Downem zatrudnili, byle było taniej. Wydaje się zabawne, jak widzisz na parkingu "strzeżonym" dziadka 60+ jak popyla z latareczką między samochodami, ale zabawa się kończy jak ktoś chce coś przeskrobać. Wtedy taki dziadek może się najwyżej zabarykadować w stróżówce i gwałcić przycisk alarmu. To samo w supermarketach. Jak widzę dziadków 150cm i 50kg wagi, to mi się na śmiech zbiera.

Odpowiedz
avatar Frankenstein
7 11

@Armageddonis: @archeoziele: Mam świadomość jak wyglądają ogłoszenia o prace na takim stanowisku. I nawet rozumiem to, że pracodawca chce zaoszczędzić. I wiem, ze my to nie sławetne USA, żeby napady sie zdarzały co drugi dzień. No ale kuźwa mać! Taki pracodawca potencjalnie ryzykuje zdrowiem i życiem swoim, swoich pracowników, swoich klientów bo w razie sytuacji kryzysowej takowy ochroniarz albo nie będzie wiedział jak, albo zwyczajnie nie będzie w stanie zareagować. Już nawet w sklepie nie można czuć się bezpiecznie. Kpina jakaś. Ostatnio dużo myślę o tym by się zapisać na kurs samoobrony (tak, przyznaję, że to przez te doniesienia o imigrantach, aczkolwiek nie chce tu wywoływać kolejnej debaty politycznej). Stwierdzam kolejny raz, że to wcale nie jest taki głupi pomysł. Czulabym się lepiej mając świadomość, że np. na miejscu autorki wiedziałbym jak walnąć tego gościa by go unieszkodliwić i nie musiec sie z nim szarpać. Bo jak widać na "ochronę" nie ma co liczyć.

Odpowiedz
avatar Ara
9 9

@archeoziele: No to teraz będą mieli taniej, jak im przywalą karę i odszkodowanie dla autorki. Mam nadzieję, że rzeczywiście tego nie popusci!

Odpowiedz
avatar Draco
9 9

@Frankenstein: Pracodawcy i właściciele obiektów handlowych to ryzyko w sytuacji kryzysowej "wkalkulowują" w koszty. Sytuacje groźne zdarzają się w takich sklepach raz na miesiąc, często rzadziej, więc właściciel woli płacić 5 zł za godzinę dla ochroniarza-rencisty i liczyć na to, że patrol interwencyjny przyjedzie w porę. To jest prosta matematyka niestety :/ Ochroniarz rencista: 10 zł za godzinę (5 zł dla ochroniarza i 5 dla firmy na podatki i zarobek). Czyli 30 dni x 12 godzin x 10 zł = 3600 zł Ochroniarz bez licencji - sprawny: 20 zł za godzinę (12 zł dla ochroniarza i 8 dla firmy na podatki i zarobek). Czyli 30 dni x 12 godzin x 20 zł = 7200 zł Ochroniarz z licencją: 26 zł za godzinę (18 zł dla ochroniarza i 8 dla firmy na podatki i zarobek). Czyli 30 dni x 12 godzin x 26 zł = 9360 zł A trzeba liczyć, że w dużych sklepach tych ochroniarzy jest kilku. Właściciele sklepów wolą płacić mniej i powiedzmy 100 zł płacić na ubezpieczenie od "sytuacji kryzysowych" Co do samoobrony to jest to zawsze dobry pomysł i zachęcam do niego wszystkich. Tylko jest jedna drobna sprawa. Życie to nie amerykański film o wojownikach ninja. Drobna osoba najczęściej nie pokona większej. Wyjątek stanowią osoby trenujące sztuki systemy walki bardzo długo i osoby mające dużo szczęścia. Bo trzeba dużo szczęścia by osoba bez doświadczenia znokautowała kogoś.

Odpowiedz
avatar grruby80
20 22

Osoba z monitoringu nie ma prawa zejść ze stanowiska. Pytanie czemu nie było nikogo na linii kas?

Odpowiedz
avatar Frankenstein
7 13

@grruby80: Na serio osoba z monitoringu nie może zejść ze stanowiska? Nawet gdy kilka metrów od niej kogoś atakują? O.o

Odpowiedz
avatar Erica_Cartmanez
12 12

@Frankenstein: Pewnie dostałby po wypłacie albo po posadzie, jak tu już Nieja w jednej z historii opisywała :/

Odpowiedz
avatar Vege
14 16

@Frankenstein: Ani monitoring ani ochrona w sklepie nie jest od ochrony klientów (tym bardziej pracowników) tylko od ochrony sklepu. Obawiam się, że autorka też może mieć problemy z uzyskaniem zadośćuczynienia.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
3 9

@Vege: To rozumiem że jak będą kogoś zabijać na terenie sklepu ochrona ma grzecznie czekać na przyjazd policji?? No fakt, ważniejsze jest żeby typek nie zdemolował półek tak drogocennych albo żeby ktoś nie chciał przemycić batonika bez płacenia. Żenada.

Odpowiedz
avatar Ara
6 10

@Vege: Nie będzie mieć problemu, bo każdy, nawet średnio rozgarnięty prawnik taką sprawę ogarnie. Nie dość, ze ochrona nie wywiązała się z obowiązków (ochrona sklepu? Jak najbardziej - nie potrafili ochronić personelu i kas) to jeszcze w wyniku wydania polecenia niezgodnego z umową, czyli wykraczającego poza kompetencje pracownika, pracownik ten doznał uszczerbku na zdrowiu. Nie wspomnę już o kasjerce, która również doznała uszczerbku na zdrowiu w wyniku niewywiązania się z obowiązków właściciela obiektu. Ochrona zaś leci jeden po drugim za rażące niedopełnienie obowiązków.

Odpowiedz
avatar Vege
10 10

@Ara: "to jeszcze w wyniku wydania polecenia niezgodnego z umową, czyli wykraczającego poza kompetencje pracownika, pracownik ten doznał uszczerbku na zdrowiu" - bingo raz, że polecenie wykraczało poza zakres kompetencji autorki,dwa to każdy ma prawo odmówić wykonania polecenia niezgodnego z prawem i właśnie narażającego na uszczerbek.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2015 o 11:00

avatar konto usunięte
8 8

@Vege: Do tego na kursach uczą, że dobry ratownik to żywy ratownik - innymi słowy nie rzucamy się do ratowania jeśli nam to zagraża.

Odpowiedz
avatar Draco
3 3

@Ara: Akurat to co piszesz o obowiązkach ochrony nie koniecznie może tak wyglądać. Często "ochrona" nie ma w swoich obowiązkach fizycznej ochrony osób i mienia, a tylko obserwację i przekazywanie informacji na policję, lub wzywanie patrolu interwencyjnego. A patrol interwencyjny ma określony w umowie czas reakcji i przyjazdu. Jeżeli się wyrobili, to firmie ochroniarskiej nie można prawnie nic zarzucić. Wiesz, że 99% ochroniarzy-rencistów nie dostaje nawet gazu pieprzowego od pracodawcy? Ponieważ istnieje duże ryzyko, że mogliby go niewłaściwie użyć.

Odpowiedz
avatar goodfather
4 4

@Frankenstein: Nie może zejść z monitoringu bo najczęściej na takich obiektach w ramach oszczędności ochrona na monitoringu obsługuje tez centrale p.poż. Kiedyś pracowałem na ochronie i zawsze tak było ten kto siedział na monitoringu obsługiwał też centrale p.poż. @mlodaMama23: Ochrona taka jak masz w sklepie nie ma żadnych uprawnień. Są tam tylko po to by potencjalnie odstraszyć złodzieja amatora i tylko dlatego że najczęściej wszelkie ubezpieczenia od kradzieży i różnych zdarzeń wymagają tego by była ochrona. Co innego ludzie z patrolu interwencyjnego którzy mają licencje, Ci już mają jakieś konkretne uprawnienia.

Odpowiedz
avatar kayetanna
8 8

Aktualnie pracuję jako recepcjonistka zatrudniona poprzed firmę ochroniarską. Wszyscy panowie zatrudnieni to emeryci/renciści wojskowi bądź policyjni. Pracują po to, aby nie nudzić się w domu, także jakoś nie bardzo się angażują, płaca bardziej niż marna. W razie napadu mają być ,nie oszukujmy się, mięsem armatnim, byle ktoś zdążył wcisnąć "przycisk paniki" (byłabym to ja, bo jest tuż obok mojego stanowiska) i wtedy grupa interwencyjna (duże chłopaki w pełnym rynsztunku) mają kilka minut na dotarcie. Ich główne zajęcie na co dzień to informowanie, że czegoś nie wolno, zjechanie z gościem do garażu, a niektórzy wyznaczyli sobie jeszcze cel bycia upierdliwym i czepiania się o wszystko.

Odpowiedz
avatar Litterka
7 7

Ciekawe, czy nagranie z monitoringu jest, czy "oj, przypadkiem się nie nagrało/zaginęło/zostało skasowane"...

Odpowiedz
avatar Ara
3 5

@Litterka: Mało istotne w momencie, gdy zostało wezwane pogotowie, a za pogotowiem zapewne również policja. Wystarczy ich powołać na świadków zdarzenia, do którego zostali wezwani.

Odpowiedz
avatar Litterka
7 7

@Ara: Częściowo się zgodzę, ale pogotowie może przedstawić tylko raport medyczny, bezpośrednimi świadkami nie byli, więc może się okazać, że ochrona wspaniale interweniowała, już, już pana spacyfikowali, a tu taka Nieja przybiegła i na własne życzenie dostała wpie*dol, więc nic jej się nie należy.

Odpowiedz
avatar Nieja
1 1

Wy sobie nawet tak nie żartujcie, bo nie przewiduję aż takich problemów z odszkodowaniem i zadośćuczynieniem! Zresztą kasjerka jest świadkiem numer jeden...

Odpowiedz
avatar Vege
2 2

@Nieja: Módl się żeby ją odpowiednio pracodawca nie zmotywował - najlepszym moim zdaniem rozwiązaniem będzie opisywanie tego wszem i wobec (może jakaś "interwencja" czy inna "uwaga" - fazy po dopalaczach to modny temat) i załatwienie tego poza salą sądową.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@Nieja: Wyciągną Ci szkolenie bhp, gdzie nauczali, że nie leziesz tam gdzie niebezpiecznie i po zawodach.

Odpowiedz
avatar klarens
5 5

@Caron: jakie szkolenie, skoro nie jest stałym pracownikiem?

Odpowiedz
avatar Gregorius
0 0

@Nieja: Po części poprzednicy dobrze prawią że musisz się przygotować nawet na najgorsze. Oczywiście nikt tego tobie nie życzy i najlepiej aby udało się tobie przejść tą batalie bez większych komplikacji, ale już teraz zacznij sobie zabezpieczać wszelakie dowody tej sprawy. Przykładowo nagrywaj potajemnie wszelkie rozmowy z osobami które mogą coś wiedzieć na temat tej sprawy. oczywiście nagrania takie nigdzie nie udostępniaj i nikomu nie mów że to robisz by nie wzbudzać niepotrzebnie negatywne emocje bo mało kto lubi być potajemnie nagrywany nawet jeśli to ma służyć dobremu celowi. W sądzie, o ile oczywiście do jakiejś rozprawy musiało by dojść, to tez od razu z tymi dowodami nie wychodź gdyż po co masz sobie psuć opinie jako tej co potajemnie wszystkich nagrywa. I niech ci nikt nie wmówi że sąd takich dowodów nie uzna, bo uzna gdyż nie jest to żadna polityczna ani karna sprawa a zwykła cywilna gdzie takie dowody są jak najbardziej brane pod uwagę. Ale tak jak wcześniej pisałem to nie musisz się na zapas martwić tą sprawą, po prostu traktuj to jak dodatkowe zabezpieczenie ot tak na wszelki wypadek.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Uwielbiam ochronę w sklepach, byleby tylko przewalić swoją robotę na innych pracowników i mieć spokój. Tłumaczenia, że mało im płacą dlatego się nie starają są nie na miejscu, bo mi, kasjerce, też mało płacą a muszę swoje robić i jeszcze za nich czyli kontrolować klientów, a jak czegoś się nie wyłapie to pretensje, ochroniarz może stać pół metra dalej gapić się w telefon i to już jest ok.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
0 2

@Nikki_944: W "mojej" biedronce "ochraniacze" to starsi panowie, widać że dorabiają do emerytury. Na sklepie rzadko ich widuję, za to jak wychodzę ze sklepu stoi jeden z dwóch na papierosku albo pogaduchach przez telefon.

Odpowiedz
avatar Draco
3 3

@Nikki_944: Płacą Ci mało? Co powiesz na 4,5 - 5,50 zł do ręki za godzinę? ;)

Odpowiedz
avatar goodfather
3 3

@Nikki_944: Ochrona w sklepie ma wszystko gdzieś bo nie ma żadnych uprawnień. Nawet jak "łapią" złodzieja to nie mogą go złapać za rękę bo to już będzie napaść, co najwyżej mogą mu zagrodzić drogę i grzecznie poprosić o przejście na zaplecze. Ochrona nie ma żadnych uprawnień.

Odpowiedz
avatar blaszka
1 1

@Draco: No to jak ktoś godzi się pracować za 4,50 to ma 4,50 a nie więcej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Draco: Co powiesz na to, że u mnie dziewczyny tak zarabiają? Ja się łapię na 6,80 netto, bo jestem studentką, ale zwykłe osoby mają 5,10 netto za godzinę. :)

Odpowiedz
avatar archeoziele
2 4

@goodfather: Mogą go złapać za rękę, na takich samych zasadach jak każdy inny człowiek- jest to tzw. obywatelskie zatrzymanie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@goodfather: No i właśnie dlatego, albo powinni to udoskonalić tak żeby ochrona miała prawa i mogła przywalić złodziejowi jak trzeba, albo zrezygnować z całkiem z tej dziedziny pracy, bo w tej chwili to jest trochę bez sensu.

Odpowiedz
avatar piwekundead
5 5

Chore to jest, lecz cała wina leży po stronie firmy ochroniarskiej, za zatrudnianie po najniższych kosztach. Nie ma co się dziwić "ochroniarzom", jeśli dostają po 5zł/h na umowie zlecenia (takie są realne stawki podane na rozmowie kwalifikacyjnej), do tego w większości są to osoby starsze lub inwalidzi. Taki człowiek nie zaryzykuje swojego zdrowia, tym bardziej nie mając środków ani umiejętności by pomóc. Może gdyby firma dała im jakiś paralizator bądź gaz pieprzowy, cokolwiek czym można agresora obezwładnić bez narażania siebie. Autorce życzę wywalczenia wielkiego odszkodowania od firmy ochroniarskiej lub sklepu. A ta próba pomocy, że wykracza poza kompetencje pracownika, nieważne, w prawie pracy jest zapis, że jeśli pracownik dozna uszczerbku na zdrowiu wykonując działania spoza zakresu obowiązków, lecz działał w dobrej wierze, to przysługują mu normalne świadczenia i odszkodowania, jakoś tak.

Odpowiedz
avatar Gregorius
1 1

@piwekundead: otóż to, w takim przypadku nie ma czegoś takiego jak wyjście poza zakres swoich obowiązków bo działa rzecz wyższej konieczności czyli życie ludzkie drugiej osoby. Wyjście poza zakres swoich obowiązków byłby wtedy jak moim zadaniem jest odśnieżanie chodnika a ktoś mnie poprosi abym odśnieżył dach, przykładowo za kogoś innego, i spadłbym z takiego dachu to już wtedy moa wina bo zrobił bym coś do czego mnie nie przeszkolono/zatrudniono

Odpowiedz
avatar Draco
6 6

Tutaj winny jest raczej właściciel sklepu i jego trzeba ścigać. To on wynajmuje firmę ochroniarską i to on wybiera jakiej kategorii mają być to pracownicy i jaką będą mieć stawkę godzinową. Pracowałem w dwóch firmach ochroniarskich, raz w sklepie monopolowym, a ostatnio w sklepie z ubraniami. Miałem też kontakt z osobami prowadzącymi firmy ochroniarskie w czasie pracy w administracji Wspólnot Mieszkaniowych. Opiszę jak to wygląda "od środka" i czemu ochrona w historii nie zareagowała. 1. Pracownicy ochrony dzielą się na trzy kategorie: - Licencyjni - młodzi sprawni po kursach, często z bronią palną - Bez licencyjni "I grupy" - sprawni - Bez licencyjni "II grupy" - tani Właściciel obiektu, który ma być chroniony wybiera których pracowników ochrony chce mieć u siebie. To nie jest tak, że on sobie nie zdaje sprawy kim są osoby chroniące jego obiekt. Najczęściej wybierani są ochroniarze bez licencji z II grupy - czyli najtańsi. Zapłata godzinowa za prace takiego ochroniarza w sklepie to okolice 5 zł. 2. Tacy ochroniarze - o jakich napisałem powyżej - to najczęściej zbieranina ludzi mających wszystkie rodzaje inwalidztw i niepełnosprawności. Warunki pracy i płacy są podłe, więc firma ochroniarska bierze do pracy każdego, a żeby zmniejszyć koszty własne to stawia na rencistów i emerytów. Oni są na obiektach tylko po to, żeby PILNOWAĆ I OBSERWOWAĆ, a nie reagować. W sytuacji zagrożenia mają uciekać i dzwonić po patrol interwencyjny i policję. 3. Tacy ochroniarze nie chcą ryzykować swojego życia i zdrowia. Inna sprawa, że większość z nich nie byłaby w stanie nawet w jakikolwiek sposób obezwładnić kogokolwiek. W tym wypadku powinni ruszyć tyłki i jakoś zareagować. Nawet poprzez rozproszenie napastnika i odciągnięcie go od kasjerki. Mnie najbardziej dziwi jednak brak reakcji klientów i osób postronnych. Naprawdę nie było tam nikogo kto by pomógł napadniętej kasjerce?

Odpowiedz
avatar Vege
8 8

@Draco: "Mnie najbardziej dziwi jednak brak reakcji klientów i osób postronnych. Naprawdę nie było tam nikogo kto by pomógł napadniętej kasjerce?" - a mnie nie dziwi, jak widać, że gość w narkotykowym szale (takiego to czasami nawet złamanie kończyny nie uspokaja) to raz, druga sprawa to taka, że w takiej sytuacji będziesz się bujał po prokuratorach i sądach hgw ile czasu, a nie daj Boże zrób kretynowi krzywdę - mój znajomy nakrył kiedyś gówniarza jak ten okradał jego samochód - szczyl się rzucał na kolegę to i dostał parę plaskaczy na uspokojenia (nie skatował gnoja, nawet pięścią nie bił) - miał założoną sprawę o przekroczenie obrony koniecznej i całe szczęście odrzucony pozew o odszkodowanie (pozwali go rodzice gnoja)

Odpowiedz
avatar Draco
7 7

@Vege: Ja to doskonale wiem. Prawo jest jakie jest, ale w tym wypadku reagować trzeba. Tutaj nie byłoby przekroczenia granicy po użyciu siły, bo facet był naćpany i bił inną osobę być może z zamiarem zabójstwa. Od znajomego (byłego policjanta) słyszałem kiedyś, że na takich ćpunów najlepsza jest gaśnica. Pryskasz na odległość, a ćpun jest schładzany (i to bardzo), oślepiany i podduszany. Dodatkowo możesz go unieszkodliwić, lub zabić kierując pianę/proszek gaśniczy na głowę. Podobno w takim wypadku można się wytłumaczyć stresem i tym, że nie chciałeś go uszkodzić, a tylko uspokoić. Użycie na kimś gaśnicy to nie pobicie, a że tak wyszło, że opryskany był po głowie...pech.

Odpowiedz
avatar Vege
2 2

@Draco: " Dodatkowo możesz go unieszkodliwić, lub zabić kierując pianę/proszek gaśniczy na głowę" - można też tłuc butlą delikwenta po łbie - efekt podobny i w sumie stresem też tłumaczyć się można :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2015 o 16:00

avatar Draco
2 2

@Vege: No nie bardzo. Nakierowanie strumienia piany/proszku może zostać uznane za przypadek, ale tłuczenie kogoś gaśnica po głowie, aż przestanie się ruszać to już zabójstwo z premedytacją i olbrzymie przekroczenie obrony koniecznej.

Odpowiedz
avatar dracoborg
6 8

A mnie z kolei zastanawia pierwsze zdanie: "Dopalacze. Rypie umysł i niszczy człowieka." Sam uważam, że to straszne gówno i należy jakoś rozwiązać ten problem, ale skąd założenie, że sprawca był na dopalaczach. Nigdzie później nie piszesz niczego na ten temat, w takim razie zakładam, że to jedynie twoje (zbyt daleko posunięte) domysły. Weź pod uwagę, że typ mógł być po prostu idiotą:)

Odpowiedz
avatar Nieja
-2 2

@dracoborg: Z tego co mówiła kasjerka, to dopalacze. Z jej opisu i krótkiego starcia tak stwierdzam. Mogłabym Ci to opisać, ale łatwiej by było pokazać ruchy i zachowanie :)

Odpowiedz
avatar dracoborg
2 2

@Nieja: Wybacz ale wątpię, żeby kasjerka miała wykształcenie by stwierdzić czy zachowanie klienta jest wynikiem dopalaczy/twardych narkotyków/Wrodzonego upośledzenia/nabytego kretynizmu. Co prawda jest małe prawdopodobieństwo... ale wtedy nie pracowałaby jako kasjerka:) Trochę się czepiam oczywiście, ale najważniejsze są fakty, a nie domysły - unikaj ich:)

Odpowiedz
Udostępnij