Pracuję jako barman w najbardziej rozrywkowym miejscu w moim mieście. Wiadomo jakie opinie ma barman-jak tylko chce to może mieć każdą laskę po dyskotece. Bardzo często podczas takich właśnie dyskotek urządzane są wieczory panieńskie, kawalerskie, urodziny, spotkania firmowe itd.
Ale jeden wieczór panieński zapadł mi w pamięci.
Była to pierwsza dyskoteka kiedy zostałem "sam" na barze (bez mojego trenera, za to z innymi pracownikami). Podbija do mnie panna i rzecze w te słowa:
-Pokażesz mi jak jest po drugiej stronie baru?
No kurczę. Panna spoko, przykazanie od trenera jest, że wpuszczam ludzi na własną odpowiedzialność za bar, ruchu nie ma, więc czemu nie.
- No okej ale niczego nie dotykaj, żadnych butelek, nalewaków, komputera - no po prostu nic.
- Dobrze,dobrze. - No i ładuje się panna za bar. "Ochów" i "Achów" jak to fajnie, nie było końca, gdy nagle panienka klęka przed moim rozporkiem i zaczyna mi rozpinać pasek.
- Łooo! Hola koleżanko. Co Ty świrujesz?
- No myślałam, że jak jesteś barman to i takie rzeczy nie są Ci obce.
- Dziewczę wyjdź stąd! To nie burdel.
Co się okazało? Do jednego z ochroniarzy dziewczę też podbijało i do menago naszego również. Dlaczego?
Koleżanki z wieczoru panieńskiego przyniosły ze sobą grę. Na specjalnych różowych kartach były do wykonania zadania. Pannie akurat trafiło się zadanie pt. "Zrób loda 3 pracownikom lokalu, w którym organizujesz wieczór panieński, a następnie zapisz rozmiary ich penisów".
Kto jest piekielny?
Ja, menago i ochroniarz bo nie chcieliśmy brać udziału w grach z wieczorku? Koleżanki? Bo przyniosły tego typu grę do klubu? Czy producent owej gry?
Wieczór_Panieński Klub
nie rozumiem dlaczego nie skoro ją wpuściłeś musiała ci się spodobać chyba że była aż tak pijana a ty masz zasady
OdpowiedzSłyszałem o tych "grach", ale z tego, co wiem, to raczej legendy miejskie...
OdpowiedzMnie tam ogólnie średnio podoba się idea wieczoru panieńskiego/kawalerskiego, ktory nastawiony jest przede wszystkim na seks i wyszumumienie się, jakby małżeństwo było jakimś kamieniołemem i więzieniem. Te wszystkie sztuczne penisy, striptizy... Jak komuś tak strasznie żal, to niech się w ślub nie pcha. Pewnie, że można ten wieczor spędzić bardzo fajnie ze znajomymi i jak najbardziej wtedy jest wesoło. Ale po co iść z nastawieniem, żeby sie przed ślubem z kimś jeszcze przespać? Zupełnie tego nie rozumiem. Ale ja ponoc idealistką jestem...
Odpowiedz@nisza: Tacy co uważają że jak wieczór panieński/kawalerski to musi być seks z reguły nie maja oporów na późniejsze zmiany partnerów, ot tak jak rękawiczki lub ubrania w szafie dokonuje się zmian ;) Ale to wcale nie znaczy że takich idealistów jest mało na tym zbrukanym grzechem świecie ;) Po prostu my się mniej afiszujemy :D
Odpowiedz@nisza: Ja np. nie chciałem mieć wieczoru kawalerskiego. Nie było na to czasu, wolałem popracować dodatkowo w weekendy przed ślubem i zarobić trochę pieniędzy. ;) Teraz widzę bardzo ciekawą sytuację. Wieczory kawalerskie to najczęściej jakieś gry zespołowe jak np. paintball, lub normalne spotkania z rozmowami i piciem. Takie pobieganie trochę i obalenie kilku butelek w dobrym towarzystwie. Natomiast wieczory panieńskie to już inna bajka. Wszechobecny "kult penisa" jakieś konkursy mniej lub bardziej przyzwoite. No i jazda po klubach. Oczywiście nie generalizuje, bo są osoby obu płci które na takim wieczorze idą do klubu w którym ktoś się rozbiera, albo zamawiają sobie prostytutkę, lub prostytutka.
Odpowiedz@Draco: Mam wrażenie, że to jednak zależy od poziomu intelektualnego uczestniczek/ków takiego wieczoru bardziej, niż od płci :) Różnica też jest taka, że laski chętniej wrzucają wszystko na portale społecznościowe, więc wieczory panieńskie są 'bardziej widoczne'.
Odpowiedz@rudas: Może i tak, ale zwróć uwagę na to jak wyglądają gadżety i akcesoria na wieczory panieńskie i kawalerskie. Zapotrzebowanie powoduje dostępność określonych towarów. I cóż, jednak dla kobiet prawie wszystko ma jakieś związki z penisami. Jakby to się nie sprzedawało, to by już dawno zniknęło z półek.
Odpowiedz@nisza: Mi kawalerski urządzili w parku linowym, a później połażenie po górkach do rana :) Za to kategorycznie powiedziałem na długo przed, że gdyby ktoś wpadł na genialny pomysł tancerki erotycznej to ja się nie zgadzam :) A małżeństwo to najfajniejsza rzecz jaka mnie spotkała (poza moją żoną).
Odpowiedz"Wiadomo jakie opinie ma barman-jak tylko chce to może mieć każdą laskę po dyskotece." Po tym tekscie dałam minusa. Nie wiem w jakich środowiskach się obracasz, ale dla większości kobiet barman to prostu barman, a nie James Bond. Przykro mi, że musiałam Cię rozczarować.
Odpowiedz@Shaienne: Tutaj słowo- klucz to "dyskoteka". Nie każdy lokal z muzyką i wyszynkiem to dyskoteka, ale jeśli już o nich mowa to tak, na dyskotece barman może mieć każdą z trzynastoletnich svczek kręcących się tam w poszukiwaniu sponsora.
Odpowiedz@Shaienne: Ja nie odebrałem tego jako przechwalanie się autora, tylko przytoczenie stereotypu. A te jak wiadomo niekoniecznie są oparte na prawdzie i niekoniecznie dzielone są przez całe społeczeństwo. Niektóre funkcjonują tylko w określonych grupach czy subkulturach. Ale może to ja źle interpretuję tekst.
OdpowiedzJeśli mam oceniać to raczej piekielna laską jeśli dla niej robienie 3 lodzików ot tak to fajna zabawa, lol brzmi to jak słaby scenariusz pornola
Odpowiedz@Isegrim6: niektóre kobiety za grosz honoru nie mają :-)
OdpowiedzZastanawiam sie... JAK TO KURFA JEST??? Ja bym za NIC nie zrobiła NIKOMU loda; to poniżające. Jeśli chłopak mi powie, że mu laska loda robiła, automatycznie go nie lubię... A tu taka się prosi...
Odpowiedz@pokrzywdzona: wyobraź sobie,że ta typiara ma faceta. Faceta z którym się całuje. Fuuuuuuj. Faceci to jednak mają gorzej w życiu.
Odpowiedz@pokrzywdzona: usiłujesz trollować czy faktycznie jesteś chora?
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: ale serio. Co jest takiego fascynującego w seksie oralnym i analnym?
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Oralny: fascynującego nic, ale techniczne możliwości są o wiele większe. Pomyśl - stosunek polega tylko na ładowaniu do rury. Językiem i policzkami czy też palcami zrobisz dużo więcej. Analny: dla kobiety nic, dla faceta dużo - prostata, a konkretnie mały splot zakończeń nerwowych za prostatą.
Odpowiedz@Erica_Cartmanez: fakt niektóre potrzebują trochę więcej grosza :), @ Day_Becomes_Night ale to działa w obie strony facet robi coś co się nazywa minetą i co jego kobieta (żona/narzeczona itp) ma lepiej? co do reszty co kto lubi nie mnie wnikać, acz spróbować można ;) u ludzi całkowicie dziwne rzeczy przyprawiają o dreszczyk emocji
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: zrzygam się zaraz....
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: kurczę, to jest indywidualna sprawa, jaki ktoś lubi seks, i nie mieści mi się w głowie, jak można kogoś oceniać na podstawie jego upodobań w tym zakresie (o ile oczywiście do zbliżenia dochodzi między dwoma zgadzającymi się na to osobami dorosłymi). Naprawdę nikt nie musi Ci się tłumaczyć, dlaczego lubi to czy tamto, a poza tym - co jest takiego fascynującego w cudzych upodobaniach seksualnych? Wyobrażasz sobie, że ktoś nielubiący np. wątróbki reaguje niedowierzająco-agresywnym dopytywaniem się "ale jak to? Lubisz wątróbkę? Jak można lubić wątróbkę? Wytłumacz mi się, co jest takiego fajnego w wątróbce, najlepiej za pomocą eseju na trzy strony!" za każdym razem, kiedy spotyka kogoś lubiącego ten rodzaj jedzenia? Bo dla mnie jest to tak samo śmieszne i żenujące, jak ostentacyjne "JA nie widzę nic fajnego w takim-a-takim rodzaju seksu, więc jak ktoś inny może to lubić?". Powtórzę: to naprawdę, naprawdę, NAPRAWDĘ nie Twój interes, co i dlaczego ktoś robi w sypialni ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2015 o 13:13
@mitzeh: ja tylko grzecznie pytam :) nikomu do łóżek nie zaglądam.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: a proszę bardzo, niektórzy też to lubią
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: @KoparkaApokalipsy Rzyganie też... :P no cóż 40%-60% netu to własnie to A tak serio @mitzeh pełna zgoda, tylko jak coś jest ciekawego to czemu nie spróbować (jak wątróbkę) by potem stwierdzić to nie dla mnie, oczywiście za obopólną zgodą :)
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: To po co pytasz? Ja pierniczę, same zaczynacie z pokrzywdzoną jakieś dyskusje, co kto w łóżku robi i lubi, a potem "ojej, zaraz się zrzygam"
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: zrobiłaś mi dzień :)
Odpowiedz@pokrzywdzona: @Day_Becomes_Night: dziewczęta, nas wasze życie intymne naprawdę nie interesuje, zachowajcie te zwierzenia dla siebie.
OdpowiedzEch, ja swojego wieczorku nie miałam, mąż też nie, ale gdybym organizowała to raczej w stylu jazdy na gokartach, albo wyprawa na paintball. Co jest takiego fajnego w striptizerze albo za przeproszeniem dawaniu d*py każdemu na około?? Dobrze tu nisza napisała, jak dla kogoś ślub to karcer, niech go nie bierze.
Odpowiedz@mlodaMama23: Ja jeszcze ślubu nie miałam, ale paintball super sprawa. Zawsze chciałam, ale jeszcze nigdy się nie udało, albo jakieś wesołe miasteczko z ogromnymi rollercoasterami, ścianami, młotami itp. - takie "o" fajnie wrażenia, a potem można po prostu iść do baru/domu i się napić. :)
Odpowiedz@Narisa: Dokładnie, i to jest "ten ostatni wieczór". A nie, cyrki na panieńskim czy kawalerskim, a później ukrywanie prawdy że jedno albo drugie puściło się wtedy z przypadkową osobą. Takie małżeństwo jest kijek warte, bo skoro od początku zaczęli je budować na kłamstwie, to jaki sens ma wypowiadanie przysięgi przed ołtarzem? Co do paintballa, korci mnie, strasznie tylko ciut boję się oberwać tą kulką :D
OdpowiedzSzczerze mówiąc dziwi mnie jedna rzecz. Seks jest owszem przyjemny ale jest to ino jedna z wielu rzeczy na świecie i tylko jedna z opcji gier jakie można wymyślić na wieczory panieńskie i kawalerskie. Śmiem postawić tezę, że niestety najmniej kreatywna i świadcząca o tym że przyszły pan młody/panna młoda nie umie wykoncypować nic bardziej oryginalnego i jej związek będzie nudny jak posiedzenie komisji sejmowej do spraw zmiany ustawy o prawie wodnym. Ja już w tej chwili potrafię z dupy wymyślić inne gry i zabawy nie związane z seksem a wymagające więcej pomyślunku. 1. Zabawę trzeba zacząć kilka/kilkanaście lat wcześniej przed ślubem - wygrywa ten z gości kto pierwszy zrobi habilitację. W przypadku remisu dążycie do uzyskania profesury uczelnianej i belwederskiej. 2. Wspólne szukanie rozwiązań równań Naviera - Stokesa dla najbardziej skomplikowanych zjawisk hydrodynamicznych. 3. Przebieracie się za Amiszów, lecicie całą paczką do Bangkoku i gracie w bierki w suterenie tamtejszej politechniki. 4. Odtwarzacie bitwę pod Hohenfiedbergiem, wygrywa osoba która najlepiej pokaże jak szarża dragonów Ansbach-Bayreuth rozbiła 20 batalionów piechoty austriackiej. 5. Wygrywa osoba która przekona papieża Franciszka do nałożenia czerwonych butów, tiary, mozetty podbitej gronostajem i noszenia się w lektyce. 6. Całkowanie i różniczkowanie szeregów potęgowych do białego rańca. 7. Kontest pierdzenia i bekania. Przegrany robi referat z funkcjonalno-strukturalistycznej teorii systemów społecznych Talcotta Parsonsa.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Kupuję punkty:3, 4 i 5 - czy masz wyłączność i żądasz tantiem, czy pożyczysz pomysły po znajomości? Punkt nr 7 odpada bo mnie brzydzi. Czy zamiast pierdzenia i bekania można wprowadzić zjadanie własnych glutów?
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Czuję się obrażony twoim komentarzem. To zwyczajne świństwo i buractwo sugerować, że posiedzenie sejmowej komisji do spraw zmiany ustawy prawo wodne jest nudne!
OdpowiedzRozp*dala mnie to, jak ludzie szukają sobie pretekstu do zdrady. "To na wieczorze panieńskim, to się nie liczy" "byliśmy pokłóceni, więc się nie liczy" "to z kobietą, więc się nie liczy" "nie miałeś dla mnie czasu, więc się nie liczy" "to po pijaku, więc się nie liczy". Noż k*wa. Takich historii słyszę dziesiątki i za każdym razem się zastanawiam, co ci ludzie mają w głowach. W pracy też tak się usprawiedliwiają? OK, rozbiłem firmowe auto, ale to po pijaku, więc się nie liczy.
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: Akurat to częściej faceci mają pogląd "nie ma penisa, nie ma zdrady" i wiele związków tak sobie funkcjonuje, przynajmniej wśród ludzi w moim wieku (20+).
Odpowiedz@Matsurika: Żeby związek tak funkcjonował, oboje muszą mieć taki pogląd.
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: brakuje mi tylko tego cytatu "raz w d* to nie pedał" :D
Odpowiedz@Isegrim6: no a to akurat jest prawda... co nadmieniam nie bez powodu, bo do k*wy nędzy ileż to razy spotkałam się z przeświadczeniem, iż pedał to kazdy facet, który chociaż raz sie przespał z facetem/lesbijka to każda kobieta, która chociaż raz przespała się z kobietą. Przecież jest coś takiego, jak słownik...
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: ja tam bardziej tradycjonalista, jakoś tylko kobiety na mnie działają :) to było tylko w ramach cytatów fajna kolekcja :) w większości zgadzam się z twoimi tezami
Odpowiedz@Matsurika: A mi Luby powtarza za każdym razem, gdy jadę na weekend do przyjaciółki, żebym pamiętała, że z kobietą to też zdrada :P A tak bardziej poważnie, całkowicie zgadzam się ze zdaniem: "Gdy się naprawdę kocha, wierność to żaden wyczyn."
Odpowiedz@Isegrim6: "z kolegą się nie liczy". "po 3 razach się kasuje"
Odpowiedz@Isegrim6: spoko, tylko tak wtracam na wszelki wypadek. Ludzie to czytajo. Edukować trza.
OdpowiedzCo za kobieta.. Ludzie, ktorzy muszą się 'wyszalec' na wieczorze panienskim albo kawalerskim powinni od razu zerwac zareczyny. Wtedy beda mogli bezkarnie szalec tak co tydzien ;) a baba glupia jak but, chciala oblizac wacka trzech obcych, przypadkowych typów, nie wiedząc czy dbaja o higiene, nie wiedzac kiedy ostatnio go myli ani czy nie sa na cos chorzy. A potem do całuski z mężusiem... PYSZNIE.
OdpowiedzCo za kobieta.. Ludzie, ktorzy muszą się 'wyszalec' na wieczorze panienskim albo kawalerskim powinni od razu zerwac zareczyny. Wtedy beda mogli bezkarnie szalec tak co tydzien ;) a baba glupia jak but, chciala oblizac wacka trzech obcych, przypadkowych typów, nie wiedząc czy dbaja o higiene, nie wiedzac kiedy ostatnio go myli ani czy nie sa na cos chorzy. A potem do całuski z mężusiem... PYSZNIE.
Odpowiedz@paski: Komentarz się zduplikował i nie mogę skasować
OdpowiedzBarman może mieć każdą laskę po dyskotece? Co to za dyskoteka? Taka jak w "czekając na sobotę"? BTW polecam film.
OdpowiedzProducent jest piekielny. Nie powinno być w zestawie zadań zagrażających zdrowiu. O ile rzeczywiście takie było.
OdpowiedzJa miałam wieczór panieński, nie widzę w nich nic złego. To jest świetna okazja do pobycia z koleżankami, zabawy, wytańczenia się, powygłupiania. Oczywiście takie rzeczy można też robić po ślubie, ale z odpowiednią oprawą ten wieczór może być naprawdę wyjątkowy. Moja świadkowa, nie powiem, bardzo się postarała, chociaż w ogóle od niej tego nie wymagałam. Nawet było mi trochę głupio, bo zorganizowała masę atrakcji: wyjazd w góry, rezerwację w klubie, tort z penisem, jakieś gry (ale nie takie jak w tej historii!), dekoracje. Było ekstra do momentu kiedy nie pojawił się... striptizer ;) Uprzedzałam ją ze 100 razy, że nie chcę gołego faceta, ale niestety nie posłuchała mojej prośby... pomijając mojego moralniaka i późniejszą kłótnię z przyszłym mężem... ten koleś był zwykłą stratą pieniędzy. Może kiedyś był przystojny, ale teraz wyglądał jak karykatura faceta: opalony jak skwara, wysmarowany jakimiś olejkami. Efekt był taki że wszystkie miałyśmy z niego bekę i tyle. Aż nam go potem szkoda było. Natomiast nie rozumiem jak dziewczyny mogą puszczać się na panieńskim, bo to "ostatni wieczór wolności", wtf????? Jak tak Ci szkoda wolności to nie wychodź za mąż, proste. Nie dziwię się potem, że narzeczeni dostają spazmów jak słyszą o panieńskim.
OdpowiedzA mi się wydaje, że ta gra została przez kogoś wymyślona dla żartu...żeby się pośmiać. W głowie mi się nie mieści, że ktoś chciałby zrealizować to co mu nakaże kartka papieru...
OdpowiedzMam 21 lat i rozśmieszyło mnie to... Nie dlatego, że to takie zabawne tylko żałosne zachowanie pannicy i głupi pomysł producenta.
Odpowiedz