Od trzech lat pracuję w prywatnej firmie jako Grafik/Drukarz (zastępczo jak ktoś jest na urlopie) i Pan złota rączka od maszyn i komputerów.
Jako, że jest co robić na takim stanowisku, a drukarz wziął wolne, to musiałem mocno rozdysponować czas tak, żeby wszystko było w terminie. Co chwila z biura, gdzie wykonuję projekty, na drukarnie; przygotować druk, założyć materiał, sprawdzić tusze etc.
Drukarzy jest dwóch, więc jak zostaje jeden, to tylko dogląda maszyn "kolegi", jednak ja staram się wykonywać swoje obowiązki sumiennie i zaglądam co chwila, czy aby wszystko w porządku.
Przy jednej z moich rutynowych wypraw na drukarnie, po wstępnych oględzinach pomieszczenia przeszedł mnie zimny dreszcz, gdy zobaczyłem Pana po 50-tce w garniturku, który wykonywał oględziny materiału podczas druku (maszyna 320cm zadruku), podkładający rączki pod jeżdżącą karetkę (masywny 5-io kilowy klocek, który łamie palce, sprawniej niż wichura gałązki) i paćkający tłustymi paluchami materiał.
Jakie było jego zdziwienie, gdy pierwsze co zrobiłem to odepchnąłem mu dłoń spod karetki, która zdążyła mu jednak "dziabnąć" palec, zamiast przywitać go ciepłym, dzień dobry. Po zajściu wydarłem się na niego, używając wszelkiej maści epitetów, że włazi do zamkniętego pomieszczenia (na drzwiach jak byk: Zakaz wstępu nieupoważnionym oraz pod nieobecność pracownika!) i naraża mnie na problemy. W międzyczasie zlecieli się wszyscy pracownicy, bo widocznie akcentowałem mocno słowa na K i Ch.
Myślałem, że piekielny zauważy swój błąd, przeprosi i opuści lokal, ale nie. Włączyły mu się bufory i na jego twarzy nieskalanej myślą, pojawił się kolor purpurowy i zaczął mnie oskarżać o uszczerbek fizyczny i psychiczny. Na szczęście przybyły szef, po kilku informacjach z mojej strony, kopnął Pana piekielnego (dosłownie) w zad i nadmienił, żeby więcej się w tej firmie nie pojawiał.
Drukarnia
Monitoring zalozcie.
OdpowiedzAle kto to mógł być, kto normalny w garniaku pcha się do drukarni.
Odpowiedz@dymek91: PH
OdpowiedzTakiego szefa to ze świecą szukać.
OdpowiedzNieprawdopodobne! Pogratulować szefa.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2015 o 14:29
A co z materiałami? Na straty czy dało się uratować?
Odpowiedz