Ładnych kilka lat temu, razem z przyjaciółką, brałyśmy udział w konkursie recytatorskim.
Najpierw mały, między uczniami naszej szkoły. Udało nam się dostać na większy, organizowany przez gminę. Ja odpadłam, ale przyjaciółka zakwalifikowała się na ostatni etap, wojewódzki.
Nagroda nie byle jaka, bo rower, więc pojechaliśmy jako przedstawiciele naszej szkoły, dopingować koleżankę.
Zebrała naprawdę wysokie noty od jury, byliśmy pewni, że wygra.
W konkursie tym, brał też udział chłopiec,który miał wyrecytować, jakże ambitny wiersz "Lokomotywa" Tuwima. Kiedy zaczął, przez salę przeszedł szum, słychać było śmiechy. Dlaczego? Bo ten chłopiec się jąkał.
I to dosyć poważnie, bo przez jakieś 10 minut, ledwie dotarł do połowy wiersza. Wtedy łaskawe jury, pozwoliło mu już skończyć, skracając męki młodych widzów, którzy po cichu dusili się ze śmiechu. (Wiem, nieładnie).
Kiedy nadeszło ogłoszenie wyników, wszyscy doznali szoku. Moja przyjaciółka zajęła drugie miejsce, a przegrała, jak się domyślacie, z chłopcem który się jąkał. Nawet awantura wywołana przez przedstawicieli szkół, nie przyniosła efektu.
Ot, taka poprawność polityczna.
E, z kilometra śmierdzi to układem typu synek kogoś ważnego. "Kiepski jest ale co zrobić - wiecie, rozumiecie". No, chyba że w uzasadnieniu podano iż to w ramach "równouprawnienia". Ale ta pierwsza wersja jest jakoś dużo bardziej prawdopodobna.
Odpowiedz@sixton: Może "w uznaniu wysiłku, jaki włożył". Chociaż lepiej byłoby przyznać w takim przypadku jakąś nagrodę specjalną...
Odpowiedz@minutka: Ja rozumiem, że się mógł starać i że pewnie przykro mu było z powodu śmiechów. Ale to ŻADEN powód do zwycięstwa (podkreślam) w konkursie recytatorskim. Możesz być w czymś najlepszy w danym gronie, ale przyjdzie mała słodka dziewczynka, kalecząca tą zdolność, ale wzbudzająca współczucie - i co? Ma wygrać? Przecież to kpina z konkursu i z samych uczestników.
Odpowiedz@sixton: ja jestem kiepska z matmy ale może tez dlatego ze jestem kiepska z matmy to może wygram jakiś konkurs matematyczny?
Odpowiedz@sixton: Ciekawe jest też, że tak samo doczłapał się na pewno do etapu wojewódzkiego. Chyba, że zaczął się jąkać tuż przed nim.
Odpowiedz@sixton: albo "jestesmy TACY TOLERANCYJNI i wspieramy motywacje do pokonywania wlasnych ograniczen"
OdpowiedzNo niestety - można było mu dać jakąś nagrodę "za ambicję", dodatkowe wyróżnienie, dyplom i zdjęcie z jury, ale coś takiego? Faktycznie, układ albo głupota. A zdolni przez to rezygnują z marzeń
OdpowiedzZresztą, jeśli to był konkurs organizowany z publicznych pieniędzy - samorząd, szkoła itp. to nie wiem, czy bym nie wezwał policji z podejrzeniem korupcji. Jakoś państwo ma komuś ufundować rower, to po co takie szopki z konkursami?
OdpowiedzA ja nie rozumiem w ogóle idei posyłania dziecka które się jąka na konkurs recytatorski. Chłopak został wyśmiany, najadł się ogromnej ilości stresu, dodatkowo w momencie kiedy była przyznawana mu główna nagroda na pewno nie czuł się komfortowo czując, że jest ona nie zasłużona. Jest tyle dyscyplin w których fakt jąkania nie ma żadnego znaczenia. Dlaczego chłopak nie trafił na inny konkurs?
Odpowiedz@MyCha: Też tego nie rozumiem, a to jest nagminne: jąkała na konkurs recytatorski, niewidomy pcha się do pracy w więzieniu, niesłyszący tańczy. Wszystko w myśl jakoś krzywo rozumianego łamania barier...Mam 1,6m, może zostanę modelką? :D
Odpowiedz@MyCha: A mnie zastanawia, jak dotarł do etapu wojewódzkiego. Rodzice musieli mieć szerokie plecy.
Odpowiedz@MyCha: może to był elemnt terapii?
Odpowiedz@Agness92: ..kosztem pozostałych uczestników? Wywrócili świat młodzieży z terenu całej gminy w imię czego?
OdpowiedzSirCasic, województwa nawet...
Odpowiedz@SirCastic: chodziło mi o sam udział w konkursie. (wydawało mi się to oczywiste, skoro mój komentarz odpowiadał na pytanie MyChy o ideę wysłania jąkały na taki konkurs)
Odpowiedz@kayetanna: Tańczący niesłyszący to akurat zły przykład, bo przy niedosłuchu można mieć wciąż wyczucie rytmu (wtedy rytm "odczuwasz", a nie słyszysz, jak zdrowa osoba. Znam osobę całkowicie niesłyszącą, która na parkiecie rusza się lepiej niż ja.
Odpowiedz@Agness92: A ja pozwolę sobie stwierdzić, że to raczej była słaba terapia. Mogę się założyć, że chłopak tak jak się jąkał tak jąka się dalej. Lepiej pewnie sprawdziłby się dwutygodniowy turnus "Nowej Mowy" w Mikołajowie dla osób jąkających się. Podobno taka terapia przynosi całkiem wymierne efekty.
Odpowiedz@Agness92: Salwy śmiechu od bezwzględnej młodzieży z całego województwa i niezasłużony laur zwycięstwa mają być terapeutyczne? Chcą żeby pacjent poczuł że dotknął dna? Chyba jednak wolałbym przyjąć że to zwykłe machloje, niż przypuszczać że mamy takich pseudoterapeutów od dzieci.
Odpowiedz@kayetanna: Za wysoka jesteś, ledwo 14 cm Ci brakuje do limitu. Gdybyś miała 1,30 m, to pewnie tak, wtedy byłabyś sensacją!
Odpowiedz@Litterka: i 100 kilo wagi przy tym
OdpowiedzW 1961. roku, a więc pół wieku z okładem temu, Kurt Vonnegut napisał opowiadanie pt. "Harrison Bergeron". Rzecz jest o czasach, w których w USA do konstytucji wprowadzono poprawki nakazujące równość wszystkich obywateli. Dosłowną. W każdej dziedzinie. Osiąga się to przez np. nakładanie masek ludziom ładnym, doczepianie ciężarków balerinom, czy przeszkadzanie w wypowiedzi ludziom inteligentnym. Rzeczywistość jeszcze nie doszła do takich absurdów, ale jest na dobrej drodze. Myślę, że taki Vonnegut, a z Polaków np. Zajdel byliby przerażeni tym, jak wiele z ich szalonych w momencie pisania wizji spełnia się na naszych oczach. Aha, akcja opowiadania Vonneguta toczy się w roku 2081. Chyba nie docenił sił "postępu".
Odpowiedz@Fomalhaut: Wow, jest polskie tłumaczenie a nawet film. Dzięki za namiary :)
OdpowiedzWłaśnie dlatego nienawidzę takich konkursów. W drugiej klasie podstawówki mieliśmy konkurs recytatorski. Najpierw były "eliminacje" a potem gdy się przeszło, szło się na "finał". W finale brały udział po 2 osoby z każdej klasy podstawówki, łącznie 24 osoby. Ja się bardzo stresowałam ale przygotowałam swój wiersz i powiedziałam go bardzo dobrze (klasa nawet twierdziła, że suuper ;D) ale i tak dostałam 2 miejsce. Pierwsze zajęła moja koleżanka z klasy. Koleżanka na koniec zapomniała tekstu i się popłakała. I teraz człowieku się nie zniechęcaj...
OdpowiedzNie od dziś wiadomo, że wzbudzenie litości u jury jest gwarantem wygranej. Wystarczy spojrzeć na dowolny program rozrywkowy, w stylu "Mam talent". Wypuśćcie na scenę dziecko które śpiewa jak zarzynana świnia, ale po występie powie, że jest biedne/mama jest chora/kot przechodzi załamanie nerwowe, i gwarantuję wam, że dzieciak przejdzie do kolejnego etapu.
OdpowiedzA raz zapamiętanego tekstu "Lokomotywy" nie da się już zapomnieć...
Odpowiedz