Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia już sprzed paru lat. W liceum mieliśmy w klasie kolegę-cwaniaka, taki…

Historia już sprzed paru lat.

W liceum mieliśmy w klasie kolegę-cwaniaka, taki typ który wymaga od innych, ale żeby się zrewanżować nigdy nie pomyślał. Ogólnie "pożycz to, pożycz tamto", na wieczyste nieoddanie oczywiście. Dało się to jakoś przeboleć, ale sytuacja pogorszyła się kiedy część z nas zdała egzamin na prawo jazdy.

Otóż szoferzy, jak mieliśmy w zwyczaju, wozili na imprezy znajomych bez prawka lub bez samochodów, a oni w jakiś sposób się odpłacali. Cwaniak nigdy. Nigdy nie miał pieniędzy na benzynę, nigdy nikomu nie postawił w zamian przysłowiowego piwa czy w czymś pomógł.

Denerwowało nas to, ale w jednym momencie mocno przegiął, jak sam jechał na imprezę samochodem i od wszystkich wziął kasę na benzynę. Wtedy stwierdziłem że ja będę piekielny.

Przyszedł czas klasowego ogniska, 30 km od miejsca zamieszkania cwaniaka, i oczywiście jako jeden z nielicznych zmotoryzowany i akurat nie mogący się napić prowadziłem. Zanim dojechaliśmy do Cwaniaka, wtajemniczyłem resztę pasażerów w mój plan i go zabraliśmy. Dokładnie w połowie drogi na ognisko zatrzymałem się na poboczu i wywiązał się dialog:

J(a): Ty, C(waniak), ale ty masz pieniądze na benzynę?
C: Nie no dzisiaj nie mam zrewanżuję się jakoś, hehe.
J: No to sprawa jest prosta - albo płacisz w tym momencie, albo wysiadasz.
C: Co ty, pogięło cię?? Ja nigdzie nie wysiądę!
J: Czyli masz pieniądze?
C: Chyba cię pogrzało, i tak jedziesz w tamtą stronę!
J: Wysiadaj albo cię z auta wywalę.
C: S*****dalaj.

Co było robić, wysiedliśmy z drugim kolegą, wywaliliśmy gościa na pobocze. Miał akurat pecha, bo do domu 15 km, na imprezę tyle samo a godzina i miejsce takie że autobusu czy pociągu nie uświadczysz. Wsiedliśmy z powrotem do auta i pojechaliśmy w siną dal, obserwując tylko jak tamten macha rękami w naszym kierunku.

Nie wiemy, jak wrócił do domu, bo na ognisko nie doszedł, ale od tamtego czasu zawsze miał pieniądze na benzynę :) Kto był bardziej piekielny, sami oceńcie.

piekielni znajomi

by kosiaty
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar TotalAnLDewastator
28 32

piekielny był on, ja ze znajomymi prowadzimy na zmianę nik się z nikim nie rozlicza, chyba że szykuje się jakiś dalszy wyjazd typu wakacje gdzie odległość liczy się w setkach kilometrów dopiero wtedy rozliczamy się za paliwko, a bohater tej opowieści to typowy niewdzięczny burak

Odpowiedz
avatar rodzynek2
31 35

Zafundowaliście koledze szkołę życia i, na szczęście, chłopak wyciągnął odpowiednie wnioski.

Odpowiedz
avatar Ksarn
17 19

Szatański plan. Pogratulować.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 17

Dobrze zrobiliście. Piekiełko czeka otworem :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 21

To była jego wina; trzeba było zapłacić za dojazd.

Odpowiedz
avatar Krolewna
13 17

@Rak77: Chociażby po jego odzywkach zasługiwał na wypad z samochodu. Poza tym powody raczej zna, ponieważ sam hajs za paliwo zgarnął, kiedy sam prowadził. Połączenie faktów chyba nie jest tak trudną sztuką?

Odpowiedz
avatar kosiaty
11 17

@Rak77: Kłania się czytanie ze zrozumieniem. Jak przeczytasz historię jeszcze raz, to doczytasz że gościu NIGDY się nie rewanżował za dojazd choć inni tak robili, bo takie było odgórne ustalenie w przypadku podwózki. Jakby się spokojnie wytłumaczył i przeprosił za swoje zachowanie- zostałby wtedy dowieziony, ale wolał inną opcję. Natomiast patologią nazywam fakt że jak komuś się pomaga (choćby żeby dojechał na miejsce) to człowiek nie robi tego samego w zamian, tylko ma roszczenia i pretensje.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
6 18

@Rak77: Zluzuj porty misiu. Ty też nie masz nigdy przy sobie kasy, że tak bronisz gamonia? Stosując Twoją metodę, gówno by zdziałali. Cwaniak miałby z głowy jedną imprezę ale na następna znów przylazłby bez kasy.

Odpowiedz
avatar sixton
12 14

@Rak77: Przesadzasz. Po pierwsze akcja dzieje się w liceum a Ty wyskakujesz z jakąś mityczną dojrzałością. Chyba sam już nie pamiętasz tych czasów. Po drugie wybrali sposób wcale nie patologiczny. Trzygodzinna przechadzka na pewno za to nie zostanie szybko zapomniana. Do niektórych uczynki docierają dużo bardziej skutecznie niż słowa. To się po prostu nazywa "dać komuś nauczkę".

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
2 20

Kurde ciekawość że w szkole dziecka są uczone rożnych pierdół w rodzaju ile odbytów ma pantofelek a nie ma nauki spisywania umów cywilnoprawnych. Ja bym wprowadził obowiązek sporządzania pism - umowy pożyczki/dzierżawy jak by się chciało pożyczyć komuś swój nie wiem, jakiś randomowy przedmiot typu tablet, rakietki do babinktona czy wibrator. Zbiurokratyzowanie życia społecznego znacząco spowolniłoby bieg zdarzeń ale też uczyło polegania na sobie i zaradności bo wszak lepiej nawet iść z buta do chałupy niż pisać podanie do kolegi o podwiezienie i czekać na wydanie decyzji w ciągu 30 dni.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
6 8

Metoda radykalna ale z niektórymi osobnikami tak po prostu trzeba.

Odpowiedz
avatar Draco
10 10

Kosiasty, a nie prościej było po prostu podejść do niego w kilka osób i dosadnie mu wytłumaczyć, że nie będziecie tolerować jego zachowania? Nie rozumiem też, czemu po pierwszych tego typu sytuacjach z nieoddawaniem rzeczy i brakiem jakiegokolwiek rewanżu za podwożenie Wy nadal mu pożyczaliście rzeczy i podwoziliście na imprezy.

Odpowiedz
avatar kosiaty
4 6

@Draco: Niestety, upominanie się o zwrot często skutkowało odpowiedzią "oddam jutro/za tydzień/jak przyniosę, chyba że się go odprowadziło do domu i wtedy upomniało, ale zawsze były pretensje że się upominamy "bo przecież powiedział że odda". Koniec końców byliśmy zgraną klasą i mieliśmy nadzieję że to coś zmieni, ale ostatecznie nie dało się mu inaczej przekazać niż w sposób jaki opisałem, bo nic nie docierało. Same słowa niewiele pomagają w sytuacji z takim charakterem jak jego, ale wtedy tego nie wiedzieliśmy.

Odpowiedz
avatar refael72
-1 1

Hamstwu nalerzy przeciwstawiać się siłom i godnościom osobistom. Wężykiem, Jasiu, wężykiem.

Odpowiedz
avatar zioxei
1 1

@refael72: Ortografia, refael72, ortografia.

Odpowiedz
Udostępnij