Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przeniosłem się z miasta do małej wioski. Jak to w takich miejscach,…

Przeniosłem się z miasta do małej wioski. Jak to w takich miejscach, najważniejszymi osobami są ksiądz, wójt i nauczyciel.
Dzisiaj o tym pierwszym.

Stoję w kolejce w sklepie. Przede mną w stroju roboczym chłopak od robót drogowych. Umorusany, widać, że łatwej pracy nie ma. Zamawia jogurt i drożdżówkę (ostatnią). Na to wpada do sklepu ksiądz, omija kolejkę, patrzy na podawaną drożdżówkę i tak o to prawi "hmmm moja ulubiona, też bym sobie zjadł".

Co robi ekspedientka? Zabiera chłopaki drożdżówkę, cofa ją z kasy, podaje księdzu i obsługuje go dalej nie zważając na nasze opadnięte kopary.

Powiem szczerze: zdębiałem i niestety nie zareagowałem.

Ale już sobie obiecałem, że następnym razem nie popuszczę.

ksieza

by ~Filus111
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar CudakPospolity
31 41

@IPL: Nie wiem czy jesteś trollem, czy po prostu idiotą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
21 39

@IPL: bo jesteś idiotą. Jak można ominąć kolejkę i zabrać komuś drożdżówkę? Wstyd.

Odpowiedz
avatar m_m_m
-3 21

@IPL: Ekspedientka przywłaszczyła sobie bułkę która należała do innego klienta niż katabas bezczelny. I to jest co najmniej wykroczenie.

Odpowiedz
avatar zyxxx
34 38

@IPL: odmowa sprzedaży towaru wystawionego na sprzedaż bez wyraźnej przyczyny też jest wykroczeniem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

@IPL: Mylisz się. Według polskiego prawa nie można komuś tak po prostu odmówić sprzedaży wystawionego towaru. Poczytaj trochę, bo piszesz bzdury i jeszcze się wykłócasz, że masz rację.

Odpowiedz
avatar Visenna
16 16

@Ara: "Zamawia jogurt i drożdżówkę (ostatnią)" -czytamy uważniej...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 9

@Ara: Drożdżówka nie była zamówiona przez proboszcza. Gdyby była, sprzedawczyni od razu poinformowałaby o tym fakcie. Tak więc odmowa sprzedaży NIE była zasadna. Sugerowanie, że wszyscy którzy Cię minusują nie myślą jest bardzo słabe.

Odpowiedz
avatar Vege
12 12

@IPL: "Co robi ekspedientka ? zabiera chłopaki drożdżówkę, cofa ją z kasy, ..." Ergo - ekspedientka zerwała umowę, jeszcze jakieś argumenty ?

Odpowiedz
avatar Ronja
6 8

@zendra: To chyba w Biedronce mają cudowne kasy fiskalne, bo ostatnio jak tam byłam, to kobietka mi wycofała książkę...

Odpowiedz
avatar zendra
-2 4

@Ronja: Mają zwykłe kasy, przepisy innych kas nie dopuszczają, po prostu twoja transakcja nie została "nabita", w sensie, że nie została zakończona, wtedy "wycofanie" jest możliwe, ale w zasadzie to nie jest wycofanie w rozumieniu anulowania transakcji, tylko usunięcie pozycji jeszcze nie zatwierdzonej. Po zatwierdzeniu ("nabicie na kasę") wycofanie jest niemożliwe - to jest jeden z problemów gnębiących sprzedawców, muszą oni prowadzić ewidencję (papierową) transakcji nabitych, ale nie zapłaconych przez klienta (bo np. klient zrezygnował z zakupu).

Odpowiedz
avatar whateva
0 4

Dopóki paragon nie został zatwierdzony (a o tym autor nie napisał), możliwe jest wycofanie poszczególnych, "wbitych" artykułów. Tak - wycofanie, nie usunięcie, bo na paragonie towar pojawia się dwa razy, za drugim razem z minusem.

Odpowiedz
avatar zendra
-4 6

@whateva: No właśnie, dopóki nie zostanie zatwierdzony, natomiast autor pisząc FAKE zapomniał o porządku rzeczy: sprzedawca gdy już podaje komuś towar do ręki, to ma już transakcję zakończoną (bo by się pogubił) - to po pierwsze, a po drugie: po co ekspedientka miałaby wycofywać bułkę, skoro dalej obsługiwała księdza? ("cofa ją z kasy, podaje księdzu i obsługuje go dalej"). Nie sądzisz, że to jest historyjka w modnym stylu "czarnego" humoru: przyszedł zły "czarny" i zabrał bułeczkę chłopca?

Odpowiedz
avatar marcin321
-2 2

Panowie, historia nie mówi na jakim modelu kasy był wystawiany paragon, w jakiej firmie pracował chłopak, ani czy ksiądz był księdzem czy wikarym, chodzi po prostu o kuriozum sytuacji... Co nie mówią przepisy, takie zachowanie jest co najmniej dziwne, a na pewno godne piekielnych.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
0 0

@zendra: A ja się z Tobą nie zgodzę odnośnie zakończenia transakcji. Finalizuje się ją często w momencie otrzymania gotówki a nie podania towaru do ręki klienta. A do momentu otrzymania gotówki po prostu nabija na kasie towary wskazane przez klienta. Po to jest paragon i możliwość przejrzenia co jest nabite na kasie, żeby się nie pogubić.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@IPL: art 135 Kodeksu Wykroczeń "Kto(...) ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru, podlega karze grzywny" **ekspedientka, szczegolnie nabijajac i cofajac produkt, odmowila chlopakowi sprzedazy drozdzowki na rzecz ksiedza czyli popelnila wykroczenie

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
15 19

Ja nie wiem, nie rozumiem idei wywyższania księdza nad niebiosa. Z drugiej strony, często ksiądz wręcz żąda takiego traktowania, jak by był samym Jezusem. Sklepowa bardziej głupia, niż piekielna ale też chłopak budowlaniec mógł po prostu zrezygnować z zakupów.

Odpowiedz
avatar minutka
15 17

@Poziomeczka: A ksiądz mógł - zorientowawszy się w sytuacji - zaprotestować i przeprosić.

Odpowiedz
avatar berlin
13 15

@IPL: zapoznaj sie najpierw z obowiazujacym prawem (art. 135 k.w. i stosownym orzecznictwem), a potem zacznij prawic swoje madrosci.

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
7 9

@berlin: Prawo prawem a chamstwo chamstwem.

Odpowiedz
avatar m_m_m
6 6

@Poziomeczka: Budowlaniec powinien wezwać patrol policji.

Odpowiedz
avatar JasniePanQrdupel
18 22

@IPL: Płyta Ci się zdarła z tą własnością sklepu? Już osiem razy powtórzyłeś to pod tą historią, powtórz jeszcze z osiem razy, to może przyjmiemy to do wiadomości. Bo na razie, to po mojemu jest tak, że prawo nie zabrania mi również podejść do ciebie na ulicy i beknąć ci prosto w nos. Mimo to, tak bym się nie zachował. Dlaczego? Kwestia kultury (sprawdź w słowniku).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 7

IPL,wypraszam sobie,to co napisałeś to po prostu błąd.

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
4 8

@IPL: Serio musicie się kłócić o to, co "prawo" ma do powiedzenia w tej sprawie? Obawiam się, że jak ze wszystkim u nas, paragrafy zależą od interpretacji. Ale żadna normalna osoba o drożdżówkę nie będzie przecież wzywać policji. Tu głównym problemem jest kultura i tyle. A wiadomo że kultura zależy od wychowania i wielu innych czynników.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
2 8

@IPL: Wyszła z założenia, że drogowiec będzie u niej kupował tak długo dopóki pracuje w okolicy, a ksiądz przez kilka lat. A lepiej mieć klienta (i to bogatszego niż przeciętny obywatel), który będzie kupował przez kilka lat.

Odpowiedz
avatar enottic
1 1

@IPL: Prawo nie jest absurdalne w tej kwestii, trzeba tylko mieć odrobinę oleju w głowie, żeby zrozumieć, że to zachowanie sprzedawczyni było chamskie, nie na miejscu i niezgodne z normami. Jeśli tak się upierasz, że drożdżówka była własnością sklepu, to osobą decyzyjną nie jest ekspedientka a właściciel, a to nawet na wsi nie zawsze musi być jedna osoba.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 19

@Morog: też tak myślę. Jest teraz swoisty hype na księży, to się pisze. Papier jest cierpliwy i wszystko przyjmie, a internet mu w tym nie ustępuje. // @historia [tak czy inaczej] - największym burakiem w tej historyjce jest... ekspedientka. Ksiądz sobie przyszedł, wepchnął się w kolejkę czy nawet ją ominął - już w tym miejscu powinna zareagować. Ksiądz podzielił się informacją, że zjadłby taką drożdżówkę (co przecież nie znaczyło: babo, weź jemu i daj mnie!), ale to kasjerka zabrała towar jednemu klientowi a dała go innemu. Piekielna jest tu więc przede wszystkim pracownica sklepu. Ksiądz jest co najwyżej na drugim miejscu.

Odpowiedz
avatar Vitas
7 7

I co zrobisz następnym razem? Zabierzesz księdzu i dasz chłopakowi?

Odpowiedz
avatar Irrelevant
7 9

Chłopak też "zdębiał i nie zareagował"? Poza tym - tak po prostu cofnęła drożdżówkę z kasy i nie kończąc podliczania zakupów chłopaka zaczęła obsługę kolejnej osoby? Coś ci się posypała ta historia, lepiej nie wymyślaj już nowych.

Odpowiedz
avatar marcin321
0 0

No własnie o to chodzi... cofnęła drożdżówkę z kasy, i podała księdzu, mogła przecież potem wbić na kasę...

Odpowiedz
avatar Magnic
0 2

Poraża mnie fakt, że przytaczacie prawo, a nikt z was nie pomyślał, że ekspedientka może go po prostu nie znać. Sam mieszkam w małej wsi od paru lat i tutaj ze świecą szukać ludzi z wykształceniem podstawowym pełnym u dorosłych. Dzieciaki jeszcze jako tako. W okolicy jest gimnazjum ale dalej? Mało który decyduje się na dalszą edukację. A z wielbieniem księdza to norma. Tu rządzi wiara, a nie logika. Jeśli coś nie idzie po czyjejś myśli to pewnie kara boska za to, że sąsiad nie stosuje się do tego co wszyscy, albo nie chodzi do kościoła.

Odpowiedz
avatar marcin321
0 2

Może ktoś wytłumaczyć jak 5 latkowi, o co kurna chodzi @IPL?

Odpowiedz
Udostępnij