Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sesja zaliczona, początek wakacji a studencki portfel pusty. Postanowiłam znaleźć sobie pracę…

Sesja zaliczona, początek wakacji a studencki portfel pusty. Postanowiłam znaleźć sobie pracę na dwa miesiące, żeby jeszcze wyjechać gdzieś we wrześniu, a i zarobić sobie trochę na przyszły semestr. Jako, że niedaleko mojego miejsca zamieszkania znajduje się miejscowość letniskowa, to nietrudno o pracę sezonową. Zatrudniłam się w sklepie monopolowym. Przy podpisaniu umowy wszystko pięknie, właściciele sympatyczni, małżeństwo w średnim wieku, mąż ma mi pomagać w noszeniu towaru, żona pomoże przy kasie, w weekendy mam zarabiać więcej za godzinę, a napiwki to nasza sprawa. Jako, że był to zdecydowanie jeden z najgorszych epizodów mego życia pozwolę sobie wymienić "najgorętsze" przypadki w punktach:

1. Godzina nocna, w kolejce tłum młodych, gniewnych i podpitych. Wśród nich powiedzmy... Mariola, która zaległa za ladą i siorbiąc piwo z boku obserwowała mnie wzrokiem nieskalanym myślą, co chwilę rzucając jakieś uwagi do swoich dwóch towarzyszy. W pewnym momencie Mariola się ożywiła, zaczęła rechotać a jej zachowanie świadczyło o tym, że wpadła na jakiś plan, zaczyna więc mnie wołać:
[M]: Ej, ty tu jeszcze musisz sprzątać?
[Ja]: Tak, między innymi odpowiadam za porządek.
[M]: To masz k*rwa! Sprzątaj! - i z rozmachem rozbiła opróżnioną butelkę na ladzie, przybijając piątki ze swoimi tlenionymi koleżankami.

2. Cebularz - średniego wzrostu, z wiecznie zaropiałymi oczami. Przyjechał na wczasy, zarabia 10 tys. na godzinę, raz 100 zł na godzinę, czasami jest właścicielem "firmy motywującej ludzi" jak to zgrabnie ujął, czasami znanym fotografem, który może zapewnić mi karierę modelki. Nie mógł przeboleć tego, że nie sprzedam mu piwa "na krechę" i codziennie obsypywał mnie masą wyzwisk z tego tytułu. Złamał nogę bo skacząc z dachu, żeby udowodnić dziewczynie, że "nie jest frajerem". W sumie były tego jakieś plusy... przestał przychodzić.

3. Misio 2x2 i jego rozchichotana wybranka serca. Wszyscy w sklepie dowiedzieli się już, że został wyrzucony z klubu, bo "zdzielił ch*jowi który przystawiał się do jego dupy". Nie chodziło bynajmniej, o część ciała, a o chichoczącą pannę, którą czule objął za niższe partie ciała. Przez ponad godzinę wyzywał wszystkich przedstawicieli swej płci, którzy mieli w sobie tyle śmiałości, by spojrzeć na jego kobietę. Po pewnym czasie stwierdził, że kupi dziewczynie wszystko, co chce. Ona zaczęła wyciągać z wystawki jakieś słodycze całymi garściami, miała już ich całkiem spory stosik, po czym stwierdziła, że jednak ich nie chce i rzuciła wszystko na ladę... Zgadnijcie, kto to potem sprzątał...

4. Wielka impreza techno-polo nad jeziorem, zjechało się mnóstwo ludzi, pracowałam bez przerwy od 9 rano, a kończyłam w okolicach 4-5. Zawsze ok. 23 przyjeżdżał szef, żeby zabrać utarg z połowy dnia i zastąpić mnie trochę na kasie, żebym zdążyła wyłożyć towar, którego zabrakło na półkach - głównie dokładałam piwa do lodówek. I tak przez 3 dni, pocieszająca wydawała się rosnąca kupka napiwków w skarbonce. Następnego dnia mogłam przyjść do pracy później, bo na 11, a od rana siedział szef. Gdy przyjechałam on wyjechał. Dopiero po pewnym czasie zorientowałam się, że moja skarbonka jest pusta.

Jak się okazało, szef uznał, że skoro pracował poprzedniego wieczoru, to napiwki też mu się należą... zabrał wszystkie, a gdy zwróciłam mu uwagę, że przecież przez 3 dni pracował może 1,5 godziny a ja prawie 60 (napiwki były też z dłuższego okresu pracy - ponad 3 tygodnie) to bez słowa wrzucił mi 5 zł do skarbonki. Odpowiadając na pytanie, nie, nie zabrałam ich, a następnego dnia zniknęły.

Tych historii z jednej pracy wakacyjnej jest o wiele więcej... ale to może na następny raz...

sklepy monopolowy

by ~Cincinati
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar xpert17
24 24

nie do końca pojmuję ideę napiwku w sklepie

Odpowiedz
avatar Sarius
2 2

Cóż, jeśli ktoś jest bogaty i nie chce się skalać drobniakami

Odpowiedz
avatar iks
10 12

Jak widzę walka o swoje boli. Na przyszłość jak szef taki cwaniak to w czasie największego zapierdzielu się go pytasz o zaginione napiwki, jak nie chce oddać to krótko - miłej pracy szefie

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

@Kikai: Dyscyplinarkę można dostać, gdy ma się umowę o pracę, a raczej wątpię, by autorka posiadała takową.

Odpowiedz
avatar iks
4 6

@Kikai: Jeżeli pracowała kilka miesięcy to dyscyplinarka jest pikuś - niema obowiązku jej ujawniania.

Odpowiedz
avatar pasia251
3 3

@Kikai: pewnie to nie była umowa o pracę - ale jeśli nawet - kolejnemu pracodawcy po prostu nie przedstawia się takiego świadectwa pracy ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

Napiwki w sklepie monopolowym ? Pierwszy raz słysze.

Odpowiedz
avatar Eko
9 9

Wiele razy widziałam takie pojemniki, zwłaszcza, gdy obsługa była w wieku studenckim. Czasem był jakiś napis typu: pracuję/zbieram na studia. Można kogoś wesprzeć wrzucając drobne z wydanej reszty.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 12

Miałaś z nim w ogóle jakąś umowę podpisaną? Z tego co wiem pracować można do dwunastu godzin dziennie. Dwadzieścia godzin pracy to jakaś masakra. Ja bym Ci radziła to zgłosić.

Odpowiedz
avatar Wrecky
0 0

Ja a propo Marlioli... Skończyłem biegać. Biegałem w parku więc podjechałem sobie samochodem. Nie chciało mi się iść do domu więc wpadłem po drodze do sklepu. Jakieś tam Tesco czy podobne. Miałem sobie kupić jakiś napój i wracać. Stroję drugi w kolejce. Przede mną jakaś pani. Za mną Mariola. Podarte jeansy z niby markową wstawką w tylu Mariano Bolzani, bluzeczka z niby markowym napisem Dolce Vivace i wszystko cacy. Ja w spodenkach, koszulce, nieogolony. Może nie wyjściowo ale bez przesady. Ani spodenki ani koszulka nie uprawniały pani Marioli do wyciągania jakiś wniosków co do mojego stanu finansowego. W każdym razie. Ja w ręce butelka, w drugiej zmięte 10 zł. Mariola uznała chyba, że ktoś kto ma 10 zł w ręce nie wymaga większej atencji i można go dowolnie obsztorcować. Dowiedziałem się, że jestem nierobem i że mam pewnie dużo czasu i że skoro i tak nie pracuję (tu wydęła uroczo wargi) to mam się posunąć bo ona się spieszy. Nawet nie skomentowałem (uważam, że rozmowa na tym poziomie nie ma sensu. Ja nic tego nie będę miał a misji naprawy świata nie mam) i grzecznie powiedziałem proszę. Mariola zapłaciła i wyszła. Ja chwilę po niej. I teraz najlepsze. Zbliżam się do samochodu a tam Mariola oparta o maskę cyka sobie fotki :-) Ładny mam samochód więc nawet by mnie to nie zdziwiło więc powoli sobie szedłem. Jak już doszedłem do pomyślałem, że jednak coś się Marlioli (poza tandetnymi bluzeczkami) od życia należy. Oparłem się o samochód i piję wodę :-) Mariola z krzykiem "co robisz? spie...aj". Nie odmówiłem sobie tym razem satysfakcji powiedzenia krótkiego "spie...aj do roboty bo ja jadę na lunch". Chamskie i nie zdarzyło mi się to wcześniej ale mam wrażenie, że ani ludzie biedni ani bogaci nie są tak chamowaci jak taki aspirujący środek.

Odpowiedz
avatar stachu68
1 1

Po takiej akcji z napiwkami to bym sobie ostatniego dnia z utargu wyrównał i zniknął. Trzeba tępić buraków

Odpowiedz
avatar Mroovkoyad
1 1

Dlaczego nie opróżniałaś skarbonki na bieżąco?

Odpowiedz
Udostępnij