Jakiś czas temu mieliśmy w mediach wszelkiej maści cały festiwal relacji/reportaży/programów/newsów/śledztw dziennikarskich o nadgorliwych komornikach - w sumie nie ma się co dziwić - temat wywołujący emocje, nośny i pokazujący tłuszczy jak można "prawem na lewo".
Wczoraj spotkałem kumpla, który pracuje w dziale windykacji pewnej firmy. Kumpel opowiedział mi jakie mają problem z jednym z dłużników, wobec którego zawiodły już chyba wszystkie możliwe legalne sposoby odebrania długu.
Gość jest podobno kuty na cztery łapy, ma tam jakieś koneksje rodzinne i towarzyskie i mimo wyroku sądu ani myśli o zapłaceniu za wykonaną usługę.
Komornicy unikają gościa jak zarazy, co więcej jakoś nie kryją się z przekazaniem informacji, że szansa na skuteczną egzekucję z tego jegomościa jest mniejsza niż trafienie 6 w totka (jeden nieoficjalnie powiedział nawet, że ten Pan jest z dużą grupą komorników w bardzo zażyłych stosunkach, także jak kiedyś się trafił taki co wszczął postępowanie, to inny komornik mu dyktował co ma napisać w skardze na tego pierwszego).
Podobno zrobili "lekki" resarch na temat swojego dłużnika i facet płaci tam gdzie musi (na zasadzie jak gazowni nie zapłaci, to mu gaz odetną), a wszędzie gdzie indziej ma to w głębokim poważaniu - podobna liczba firm czy osób które mają prawomocne aczkolwiek bezwartościowe wyroki jest pokaźna.
Z tego co mojego kolegę zrozumiałem to próby egzekwowania wyroków przynoszą tylko dodatkowe koszty bo jeżeli komuś z wierzycieli udało się uruchomić postępowanie to dostawał od komorników zamiast pieniędzy z egzekucji pisma o umorzeniu ze względu na bezskuteczność i obciążeniu kosztami wierzyciela.
To nie jest podobno tak, że facet się ukrywa, majątek zamienił na kosztowności i ukrył w banku ziemskim, a sam przemieszcza się kanałami, skądże znowu - facet podobno bierze udział w spotkaniach czy mediacjach, na które przyjeżdża ubrany "w kilka średnich krajowych" z zegarkiem na ręku którego by mu pewien były minister transportu mógł pozazdrościć i śmieje się ze wszystkich.
I znowu ciśnie się myśl "prawo jest jak płot: wąż się prześliźnie, lew przeskoczy, a bydło stoi i ryczy".
I żaden komornik nie zabrał mu takiego zegarka? Jasne, już to widzę.
Odpowiedz@krogulec: Jak zegarek nie jego (oficjalnie)?, komornicy to nie durnie i wiedzą kogo mogą bezkarnie tryknąć, a z kim trzeba jak z jajkiem, a kogo omijać szerokim lukiem, zresztą komornik i tak na swoje wyjdzie bo albo swoje koszty pokryje z zaliczek wierzyciela albo nimi w/w obciąży.
Odpowiedz@krogulec: Zapamiętaj - komornik jedynie dociśnie biednego, bogatego się boi bo bogaty go pogoni.
Odpowiedz@Vege: Nieważne, że nie jego. Jest w jego dyspozycji/użytkowaniu więc może zabrać. Poza tym, zegarek jest jak bielizna, raczej nikt go nie pożycza.
Odpowiedz@krogulec: Zgadza się tylko właściciel ma 7 dni od momentu zajęcia na złożenie zażalenia i odzyskanie swojej własności Co do pożyczania zegarków :) http://niezalezna.pl/40698-tusk-wierzy-w-zapewnienia-nowaka-czyli-jak-minister-zegarki-pozyczal
Odpowiedz@Vege: Ma prawo złożenia zażalenia, ale czy odzyska, to zależy od decyzji sądu. Niezależna - ma taką sama wiarygodność jak Fakt czy Dailymail. Czyli żadną.
Odpowiedz@krogulec: Robi się z tego niezły shitstorm, a sprawę znam tylko z opowieści - Krogulec powtórzę jeszcze raz facet ma według tego co słyszałem szerokie plecy i komornicy go omijają, poza wnioskiem do sądu osoba trzecia której mienie zostało zajęte z tego co wiem musi dostać od komornika stosowne zawiadomienie może składać wniosek do wierzyciela o zwolnienie mienia nienależącego do dłużnika spod egzekucji, a w przypadku odmowy ma możliwość wniesienia pozwu ergo wierzyciel naraża się na dodatkowe koszty. Co do niezależnej to w podobnym tonie była artykuł bodajże we "Wprost"
OdpowiedzGdzie są dane tego Gibona? Skoro już zacząłeś pisać to trza było dokończyć ostrzeżenie przed tym kimś.
Odpowiedzpodobno, podobno ... Nie wiesz na pewno to nie pisz bzdur!
Odpowiedz@camander: Na pewno to Kopernik nie żyje
Odpowiedz