Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W historii http://piekielni.pl/68594#comments byliście zdziwieni, jakim cudem można dzieciakom wcisnąć kit, że…

W historii http://piekielni.pl/68594#comments byliście zdziwieni, jakim cudem można dzieciakom wcisnąć kit, że od nazwy szkoły zależy ich dostanie się na studia.

Opowiem o tej szkole więcej. Zapewniam, choć to nieprawdopodobne. Każda opisana sytuacja nie jest fejkiem, ani oprawiona choć trochę kolorystyką.
Do dziś omijam ten budynek i nie zapuszczam się w jego pobliże, bo budzi mój niesmak.

Nie byłem uczniem, który miał naukę gdzieś - dochodziłem do wniosku, że nauczyciel służy do wyłożenia tematu, a nie milion różnych korepetytorów. A zwłaszcza, że na wszelkie korepetycje, mojej rodzinie nie pozwalały finanse, więc w przeciwieństwie do rówieśników, nie miałem miliona korepetycji i zajęć.

Szkoła gimnazjum+liceum, od pierwszego dnia pierwszej klasy gimnazjum łechtanie uczniów tekstami "jesteście wyjątkowi" nie tylko przez dyrektorkę, ale i każdego praktycznie nauczyciela. Obojętnie, czy jesteście na apelu, dostajecie zadanie domowe, macie w-f, jest godzina wychowawcza-"JESTEŚCIE WYJĄTKOWI, bo tylko wy zakwalifikowaliście się do naszego gimnazjum".

Nic więc bardziej zadziwiającego, że po dwóch-trzech miesiącach, zaczął się tzw. "wyścig szczurów", a wszelkie stosunki przyjacielskie, bądź nie, odchodziły do lamusa w sprawie nauki.
Po chorobie pytasz "hej, co było zadane?". Dostajesz odpowiedź - "Nic".
A na lekcji "Dzieci, teraz sprawdzimy wasze wypracowania na 250 słów. Nie masz? Dostajesz pałę! Co z tego, że byłeś chory? Mogłeś zapytać! Pytałeś Klaudię, Kamila i Tomka, a oni odpowiedzieli, ze nic nie było? Dzieci, czy to prawda? No widzisz! Nieprawda! Kłamiesz!".

Każdy chciał być WYJĄTKOWY, w "najbardziej elitarnej z elitarnych szkół". Ludzie potrafili na przerwie gadać normalnie, a podczas następnych 45 minut się zeżreć, byleby tylko dostać stopień więcej od drugiego.
Płakali jak bobry, gdy dostali niżej niż 4.

Na apelach rozpoczynających i kończących rok szkolny/semestr/okres świąteczny/zimowy, staliśmy w dusznej auli i w mrozie/zaduchu/słońcu/chłodzie klaskaliśmy jak małpy, podczas gdy dyrektorka odprawiała litanie rzeczy i ludzi, którzy w danym roku szkolnym otrzymali JAKIEKOLWIEK osiągnięcie, od brania udziału w olimpiadzie z fizyki kwantowej na wygraniu w Scrabble kończąc.

Sytuacja po której zdecydowałem się opuścić całe to gimnazjum, zdarzyła się w trzeciej klasie. Zadanie, wypracowanie na polski.
Sam zadania nie miałem, byłem chory, a i zmęczony tłumaczeniem, że pytałem ludzi o zadanie. Po prostu dałem znać, że nie mam i tyle. Temat był nowy i nie przerabiany, a więc słuchałem uważnie, jak daną rzecz napisać.
Polonistka rozpływała się nad praca swojej ulubienicy, która brała udział w wielu olimpiadach, konkursach itp. dajmy na to, Kasi. "Przeczytaj Kasiu jeszcze raz swoją pracę, dostajesz szóstkę" - powiedziała ku zazdrości reszty klasy.
Następnego dnia, szukałem w internecie przykładów wypracowań, aby sklecić coś podobnego. I znalazłem. Wypracowanie jej. Kropka w kropkę przepisane.
Puściły mi nerwy, bo jak to - ja mam zapier*alać, a ona sobie skopiuje z internetu i zadowolona?
Dałem znać nauczycielce. Każda normalna nauczycielka, rozwiązałaby sprawę delikatnie. No ale nie nauczycielka "elytarnej szkoły":
-"Słuchajcie dzieci, Scorpion mi doniósł, że Kasia skopiowała pracę ze strony tej i tej. Kasiu, pokaż zeszyt. Nie masz dzisiaj? Przecież ty zawsze miałaś zeszyt. Och, no nieważne, pokażesz jutro. A że to twój pierwszy raz to wyjątkowo ci nie dam nieprzygotowania."
Następnego dnia, polonistka zobaczyła zeszyt cały w zmazywaczu do pióra. Kasia zmieniła kontekst niektórych zdań, poprawiając je mazakiem. Jednak nauczycielka nie widziała problemu. No chyba oprócz mnie, w którym widziała agresora na swoją Bogu ducha winną, ulubioną uczennicę.
Zakończyła lekcję w tonie "Wiecie, do kogo powinniście mieć pretensje, że było na lekcji niemiło" i wyszła z klasy.

Wiadomo, co się działo przez następny miesiąc w gimnazjum. Oprócz góra dwóch osób, całą klasa się ode mnie odsunęła, nie widząc błędu w zachowaniu pupilki, tylko moim.
Czyszcząc plecak, książki z kleju, susząc spodnie po w-fie i wyjmując piórnik z toalety, odliczałem dni, godziny i minuty, do końca klasy.
Nauczyciele oczywiście mieli mnie w dalekim poważaniu, bo kto by się tam przejmował gościem, który nie był na żadnej olimpiadzie czy konkursie pozaszkolnym.
Tym bardziej wychowawczyni, którą obchodzili tylko laureaci, a nie "jacyśtam szarzy uczniowie". Laureaci za nic mieli u niej szóstki z przedmiotu, a mogli jechać nawet na dwójach przez cały rok. Dlaczego? Bo tak.

Parę dni po zakończeniu szkoły, mama dostała telefon od jednej z moich "koleżanek" z klasy-przewodniczącej, domagającej się zwrotu pięćdziesięciu PLN, które to były przeznaczone na prezent dla nauczycielki. A kto dał jej numer? Wychowawczyni, oburzona że "nic od Scorpiona nie dostałam przecież, nawet na prezent z kolegami i koleżankami się nie złożył".
No ciekawe czemu.

I rodzynek na koniec.
We wrześniu następnego roku, przy wejściu do szkoły widniała lista, na której pisały jawnie dane osób, które się NIE ZAKWALIFIKOWAŁY do liceum "elytarnej szkoły", a także ci, którzy z tego "zaszczytu" zrezygnowali.
Dyrektorka na apelu I licealnych stwierdziła, że "Nie dostali się lub odeszli, bo nigdy na TAKĄ SZKOŁĘ JAK NASZĄ NIE ZASŁUGIWALI".

szkoła z piekła rodem

by Scorpion
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Drill_Sergeant
17 31

Te debile dalej żyją w swojej utopii i do tych zakutych nauczycielskich łbów nijak nie trafia że oceny szkolne i konkursy pozaszkolne mają się nijak do prawdziwego życia. Szkoła uczy bowiem przystosowania do funkcjonowania w ramach określonego spetryfikowanego i zuniformizowanego systemu edukacyjnego natomiast po jej opuszczeniu liczą się a) powiązania towarzyskie b) twarde umiejętności zawodowe c) umiejętności społeczne tzw. miękkie. I największe sukcesy osiągają trójkowicze bo oni myślą kreatywnie, nie skupiają się na piąteczkach ale na tym co ich interesuje, rozwijając życie towarzyskie. Zresztą trójkowicz maturę zda i na bdb bo uczy się myśląc a nie dziobiąc i trzepiąc plusiki na konkursach i robieniu gazetek. Tak zwane uczennice piątkowe albo kończą jako referent w urzędzie gminy albo chcą sobie odbić stracone szkolne lata rzucając się w dorosłości w wir przypadkowego seksu z dresami z siłki którzy leją je po mordzie. Wszystkich pracodawców wali na ilu żeś konkursach był w gimnazjum. Interesuje to tylko stare prukwy-nauczycielki które muszą coś organizować żeby kompletować sobie teczunię na awans zawodowy żeby nikt im nie zarzucił że nic nie robią. Ale tak naprawdę to jest sztuka dla sztuki bo i tak na pierwszym roku na studiach wam powiedzą że nic was w tej szkole nie nauczyli i będziecie od zera jechać analizę matematyczną na przykład bo prowadzący uzna że co rocznik to więksi debile. W ogóle namawiam na edukację domową bo system szkolny jaki teraz jest nie ma żadnego sensu. W pierwszej klasie gimnazjum jest powtórka i wyrównywanie różnic z podstawówki i zasadzie to stracony rok. W drugiej ok, jest trochę nauki, ale w trzeciej znowu powtórka i rąbanie testów pod test gimnazjalny a rok i tak jest krótszy. To samo w liceum, nowe rzeczy są tam właściwie tylko w 2 klasie bo pierwsza na powtórkę z gimbazy a trzecia na maturę. A i tak na przykład z historii na omówienie świata pojałtańskiego nie ma czasu za to pół roku uczą się o okresach w historii Egiptu starożytnego albo z ilu kości mamuta można zbudować szałas. Kiedyś takie pytanie było nawet na egzaminie wstępnym ma prawo.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 września 2015 o 12:33

avatar Zlodziej_Zapalniczek
5 7

@Drill_Sergeant: Postawiłbym Ci dobre piwo za ten komentarz. Mówisz jak jest

Odpowiedz
avatar drapich
-1 5

@Drill_Sergeant: (Przepraszam za brak polskich znakow) Wydaje mi sie, ze zbytnio uogolniasz i zamiast myslec kreatywnie, zaznaczyles jedyna poprawna odpowiedz: trojkowicze osiagaja najwieksze sukcesy w zyciu. Moim zdaniem to czy jestes trojkowiczem czy piatkowiczem nie ma zadnego znaczenia. Wielu "piatkowiczow" nie osiaga sukcesu, bo: a) w szkole wszystko przychodzilo im za latwo, a nauczyciele szli im na reke, bo przeciez taki zdolny; b) odczuwali caly czas olbrzymia presje, aby ukonczyc "prestizowych kierunek" i miec "prestizowy zawod". W rezultacie nie potrafia radzic sobie z trudnosciami i nie mieli nigdy okazji poznac na czym im zalezy, co ich interesuje, co chca naprawde robic w zyciu. W zwiazku z tym latwo sie poddaja i obwiniaja caly swiat za to, ze ich oszukal. Z drugiej strony znam tez wielu piatkowiczow, ktorzy musieli sobie na swoje oceny ciezko zapracowac. W ten sposob poznawali swoje mocne i slabe strony, wiedza, co ich interesuje i dokad chca dazyc. W ten sposob potrafili zbudowac sobie udana kariere w czyms co ich naprawde interesuje. Znam tez trojkowiczow, ktorzy sobie dobrze radza w zyciu, ale raczej dlatego, ze poza szkola odkryli po prostu w czym sa dobrzy. W ich przypadkach po prostu typowa szkolna wiedza nie byla przydatna, bo sa swietnymi informatykami, sprzedawcami, trenerami itd... Sa po prostu ekspertami w dziedzinach, ktorych szkola po prostu nie uczy. Z drugiej strony znam wielu trojkowiczow, ktorzy lubi kombinowac i przekombinowali w swoim zyciu. Czesto tez maja pretensje do calego swiata, ze zawsze udawalo im sie jakos przesliznac, ale niestety tym jednym razem sie nie udalo... Teraz siedza obrazeni na caly "system", bo zawsze udawalo sie go oszukac az w koncu pojawila sie sciana... Oceny, konkursy, zajecia pozaszkolne to tylko narzedzia, ktory kazdy dzieciak moze wykorzystac jak chce. Przeciez wiele z tych konkursow i zajec pozaszkolnych to tez okazja to nawiazania nowych kontaktow towarzyskich czy rozwoju twardych badz miekkich umiejetnosci. Moga to by cenne doswiadczenia pod warunkiem, ze wyciagniesz z nich wlasciwe lekcje. Dla rozsadnego "piatkowicza" tego typu konkursu to w koncu moze by "odpowiednie wyzwanie", ktore zmusi go do myslenia, co chce w swoim zyciu robic. Z drugiej strony dla "trojkowicza" moze to byc okazja, aby rozwijac sie w swojej waskiej specjalizacji.

Odpowiedz
avatar sapphire101
15 17

Taa, szkoły lansują się na 'elytarne', wprowadzając niezdrową wręcz rywalizację pomiędzy uczniów, a później wszyscy Ci 'wyjątkowi,elytarni' absolwenci: http://img8.demotywatoryfb.pl//uploads/201401/1390864379_kcqpfy_600.jpg Sorry, ale polska szkoła schodzi na psy. Według mnie powinna uczyć czegoś więcej, niż tylko procenty, wzory, ułamki, wzory chemiczne... Miałam w swojej (wiejskiej, zwykłej oczywiście) szkole nauczycieli, którzy chętnie przerabiali materiały dodatkowe, byli sprawiedliwi, chcieli nas czegoś nauczyć i mieli do tego ogromny zapał. A teraz? Klucze odpowiedzi do matury to zabijanie w uczniach wszelkiej kreatywności (nooo... nie wstrzeliłeś się w odpowiedzi z książki!), a dodatkowo gdy widzę poziom trudności np. matury z matematyki chce mi się śmiać, a jeszcze bardziej chce mi się śmiać, gdy uczniowie lamentują nt. tego, że za trudno było.

Odpowiedz
avatar piwekundead
5 7

@sapphire10: Plusik, tylko nie śmiać tylko płakać się chce, jak pomyślę, że w przyszłości będę miał wysyłać swoje dziecko do tych "placówek". A zabijanie kreatywności i umiejętności poznałem na sobie, jak kiedyś się kombinowało a teraz w zadaniu szukam najpierw klucza odpowiedzi

Odpowiedz
avatar czytanka
4 10

Piszesz, że zrezygnowałeś z tej szkoły - gimnazjum, inaczej mówiąc, przeniosłeś się. W tekście wygląda, jakbyś szkołę jednak skończył. Poza tym, jeśli zrezygnowałeś w gimnazjum, to co robiłeś na apelu rozpoczęcia roku I klas licealnych?

Odpowiedz
avatar Scorpion
2 8

Powiedziały mi o tym dwie osoby, a pięć innych potwierdziło co powiedziała dyrektorka.

Odpowiedz
avatar geranium
0 0

@Scorpion: jeśli nie wyraziły zgody to należy zgłosić to do GIODO. jednak dalej jestem przekonana że kruczki prawne są w użyciu np. osoba będąca wychowankiem gimnazjum nr .. z automatu jest kandydatem do liceum nr ..... Oświata dba o szczegóły.

Odpowiedz
avatar inga
8 12

@geranium: Nie masz racji. Na tablicy wywieszono również dane osób, które skończyły gimnazjum, ale NIE składały papierów do liceum (w tym autora). One żadnej zgody nie wyrażały.

Odpowiedz
avatar Zmora
-2 2

@inga: Autor tego gimnazjum nie skończył, tylko się przeniósł...

Odpowiedz
avatar ewunian
1 3

@Zmora: ja zrozumiałam, że autor gimnazjum jakoś przemęczył, ale nie złożył papierów do liceum w tej samej placówce tudzież zabrał je zaraz po zakończeniu gimnazjum i startował do innego LO. Przecież wspomniał o sytuacji w trzeciej klasie, z zadaniem domowym...

Odpowiedz
avatar Zmora
-1 1

@ewunian: Ja zrozumiałam, że przeniósł się po tej sytuacji w trzeciej klasie. Zresztą spójrz parę komentarzy wyżej. Autor potwierdza tam, że przeniósł się przed końcem gimnazjum, a informacje o tym, co się działo po zakończeniu szkoły, ma od znajomych.

Odpowiedz
avatar LenaMalena
15 17

Historia fajnie pokazuje jak można robić dzieciom/młodzieży wodę z mózgu. Codziennie, po kilka godzin, przez kilka lat. Jak rodzice przegapią moment, że dziecko trochę się zmienia, a za kilka lat nie poznają własnej pociechy, to pewnie w sobie będą szukali winy. A tu szkoła tak sobie wychowała pupilków... Ta szkoła to trochę jak sekta.

Odpowiedz
avatar natalia
5 5

Te "elitarne" i "renomowane" szkoły to dno i wodorosty. Sama byłam z jednym z takich liceów i po pójściu na studia żałuję tych trzech lat jak niczego innego. Bez tej szkoły i tak bym się dostała na swoje studia. Jedyne co dała mi ta szkoła to trzy lata bez życia. Wyścig szczurów, zero koleżeństwa, atmosfera w szkole jak na pogrzebie. Gdyby nie znajomi spoza szkoły to bym chyba skończyła liceum w białym fartuchu.

Odpowiedz
avatar Vani
1 1

Przepraszam, czy to pewna szkoła ze Szczecina? :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Są szkoły elitarne i "elitarne", ja miałem szczęście skończyć tę pierwszą. Nie jest to z mojej strony chwalipięctwo, bo z perspektywy studiów skończone LO staje się bez znaczenia. Raczej chodzi mi o to, że spotykałem się z podobnymi sytuacjami jak ty, tylko że ze zdrowszymi rozwiązaniami. - o tym, że jesteśmy wyjątkowi i elitarni mówił nam historyk, z którego mieliśmy pompę. - zerżnięte z netu wypracowanie zdarzyło sie raz, czy dwa i nie powtórzyło sie nigdy więcej - polinistka, znała się z wujkiem Googlem i urządziła wojnę - wyścigu szczurów nigdy nie było - atmosfera jak na "elitarne" liceum była niesamowicie zakręcona W sumie żadna z plotek jakie chodziły po mieście o tym LO (a były to plotki szalone) się nie potwierdziła. A ja czas spędzony w nim wspominam z łezką w oku.

Odpowiedz
avatar Moower
0 0

@Mlodzik: Mam identyczne odczucia po skończeniu XIV LO we Wrocławiu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@Moower: U mnie VI LO w Radomiu. Pewnie też słyszałeś :).

Odpowiedz
avatar Skomplikowana
1 1

Ja chodzilam do najgorszego (podobno) gimnazjum w miescie. Nauczyciele z podstawowki wrecz wyzywali mnie za moja decyzje. Ale dla mnie nie liczyla sie renoma szkoly, tylko tani dojazd (nie zawsze sie przelewalo w tych czasach). Jesli dziecko chce sie uczyc, wybije sie nawet w najgorszej szkole. To samo bylo po gimnazjum - "jak to z takim swietnym swiadectwem chcesz isc do technikum". Poszlam, nie zaluje. Wyszlam na tym lepiej, chociaz zapierdzielalam 2x bardziej niz licealisci, bo i przedmiotow dwa razy wiecej tak samo jak i matura+zawodowe. Nauczyciele bardzo czesto to idioci, poznalam ich bardzo wielu, watpie czy zmieni sie to kiedykolwiek w Polsce.

Odpowiedz
Udostępnij