Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moi rodzice rozwiedli się prawie 23 lata temu, po niespełna roku pożycia…

Moi rodzice rozwiedli się prawie 23 lata temu, po niespełna roku pożycia małżeńskiego. Przez 16 lat, nie korciło mnie specjalnie żeby osobnika w postaci ojca poznawać, tym bardziej że on sam takiej chęci nie wykazywał. Jednak w wakacje między gimnazjum a szkołą średnią podkusiło mnie, i pojechałam pod adres, o którym mama dość często mówiła. Ojca tam nie zastałam, gdyż nie wrócił jeszcze z pracy z zza granicy, dziadek w ogóle mnie nie poznał, ale za to babcia popłakała się że najstarsza wnuczka się odnalazła (jakbym kiedykolwiek zaginęła, mieszkałam pół godziny drogi od nich). Cóż, wiadomo jak takie spotkania po latach wyglądają, ja osobiście specjalnych żali do nikogo nie miałam, ot chciałam poznać rodzinę. Trafiłam na ich czas przeprowadzki do innego miasta, więc dostałam zaproszenie na święta Bożego Narodzenia do nowego domu. I tu się zaczyna.

Ojciec potraktował mnie jak upośledzone dziecko, a nie nastolatkę, która potrafi przejechać pociągiem z punktu A do punktu B. Nie, on musiał po mnie przyjechać. Ok, jedziemy. Na miejscu radość, ze spotkania, na tą okazję miała przyjechać z Włoch moja chrzestna, siostra ojca, i jego brat, też z Włoch. No, no spęd rodzinny, poznam w końcu wszystkich. Wszystko przebiegało pomyślnie, dopóki nie nastał dzień przed Wigilią. Jako że miałam krótki, acz namiętny romans ze szkołą gastronomiczną, a i chęci do pichcenia nie brak, chciałam na coś się przydać w kuchni. Więc co rusz pytałam babci czy jej nie pomóc, może warzywa obrać, może coś pokroić, może pozmywać. Wiedziałam że szykowanie kolacji z kilku dań dla 11 osób to trochę harówka, i nie chciałam być bezużyteczna. Po którymś usłyszanym "Idź siądź, odpocznij, ty gościem jesteś", odpuściłam w myśl zasady chcesz pomóc, to nie przeszkadzaj.
O ja głupia, trzeba było tam warować jak pies i na siłę znajdować sobie zajęcie. W wieczór przed Wigilią, przypadkiem usłyszałam jak babcia wyzywa na mnie do ojca, że jestem niewychowana, leniwa bo jej POMÓC NIE CHCIAŁAM, nawet kapusty nie pokroiłam. O nie, tak nie będziemy grać. Zachowywałam się najgrzeczniej jak potrafiłam, biorąc pod uwagę mój nastoletni bunt i lekką burzę hormonów. Ponadto, dowiedziałam się, że skoro matka nie potrafiła mnie wychować, to teraz babcia się tym zajmie. I tu nie wytrzymałam:
[J]: A przepraszam, gdzie był ojciec przez 16 lat mojego życia, czemu on nie chciał mnie wychowywać?
[B]: Jak twoja matka nie pozwoliła ojcu ciebie widywać, to jak miał cię wychowywać?
[J]: Przecież ojciec na sprawie rozwodowej powiedział że nie chce widzeń z dzieckiem, to na siłę miała mnie przez płot przerzucać i uciekać? (To nie są niepotwierdzone informacje, widziałam wyrok rozwodowy rodziców, i tam jest notatka że pozwany nie wyraża chęci widywać dziecka).
Tu wtrąciła się [C]hrzestna
[C]: Mamo, ale ona ma rację, przecież A. nie chciał się z nią widywać.
Zamknęły się jadaczki, jednemu i drugiemu.

Dziadek obraził się na mnie, Bóg jeden wie dlaczego. Wyobraźcie sobie, że jedna osoba składa serdeczne życzenia wszystkim dookoła, dzieli się opłatkiem, obściskuje młodsze wnuki, a do Was przez stół macha ręką mówiąc "Zdrowia". Miałam dość, datę powrotu ustaloną na 04.01, przesunęłam na 26.12.
Z prezentami też był cyrk. Od chrzestnej dostałam buty, polar i mp4, od ojca aparat. Kiedy powiadomiłam ojca, że wyjeżdżam do domu, na dowód pokazując spakowaną walizkę, kazał oddać mi prezenty i iść przeprosić babcię. Fajnie, łezka w oku się zakręciła, nie przez te gadżety, ale przez to, że tak mnie potraktował. Powiedziałam że prezenty oddam, a babci nie przeproszę, bo zwyczajnie nie mam za co.
Kłótnia. Kiedy odkładałam wszystkie "dary", od ojca i od ciotki na swoje miejsce, ta zobaczywszy że oddaję to co mi dała, powiedziała tylko że ona tego z powrotem nie weźmie, bo to prezent w końcu.

Ojciec zachowywał się jak kobieta w czasie miesiączki. Raz wyzywał, żeby później przyjść przepraszać i ze łzami prosić żebym została. Nie miałam zamiaru.
Pomijam fakt, wypominania mi w święta tego, że moja matka bierze na mnie alimenty, a oni biedacy ledwo koniec końcem wiążą (dziadkowie emerytury w sumie 2,5 tys., plus ojciec całą wypłatę oddaje babci, serio nie da się za to wyżyć na normalnym poziomie w 3 osoby?).
Cieszyłam się, kiedy usiadłam w pociągu powrotnym do domu.
A matka mówiła że będę żałować, to jak zwykle ja wiedziałam lepiej.

rodzinne święta

by mlodaMama23
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar hitman57
46 48

Mądra masz matkę :) Nie zakazała Ci, nie przekonywała na siłę tylko pozwoliła Ci się osobiście przekonać. Dobry rodzic z niej :)

Odpowiedz
avatar imhotep
22 24

@hitman57: Dużo ludzi jako nastolatek "wie wszystko lepiej". Kwestia tylko ile czasu komuś zajmie dojście do wniosku, że jednak nie wie :)

Odpowiedz
avatar ieyasu
35 35

Chrzestną masz chyba normalną. Resztę rodzinki odżałuj.

Odpowiedz
avatar Marta
5 9

Myślę, że nie ma, czego żałować. Dowiedziałaś się, jacy są, więcej nie będziesz szukać kontaktu.

Odpowiedz
avatar Moby04
7 7

@Marta: Ja tylko życzę autorce żeby nie straciła kontaktu z chrzestną bo wyraźnie widać, że sensowna kobieta...

Odpowiedz
avatar LenaMalena
-3 11

Mądra Twoja mama, że tak szybko zakończyła romans z szanownym panem, szkoda tylko, że w ogóle się w niego wdała. Twoja historia przypomina mi trochę sytuację u mnie w domu. Rodzina mojego ojca mieszka 30-40 minut autem, ale ztm jest znacznie dłużej i trudniej. Ciotka (siostra ojca) mieszka od babci 10 minut. Jak byłam młodsza i jeździłam do tamtej rodziny razem z ojcem to kontakt jako tako był. Jakieś 7-8 lat temu zaniechałam kontaktu (z czym mi dobrze) i okazało się, że przez ten czas nikt się ze mną nie kontaktował, choć byłam jeszcze trochę dzieckiem, nastolatką. Wiem, że przez telefon też nikt o mnie nie pyta, bo słyszę, jak ojciec odpowiada, że u X dobrze, u Y średnio, u Z tak samo, a o mnie nikt nie pyta:) Może jak ja teraz pojadę do tej rodziny to też będę odnalezioną wnuczką???

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
8 10

@LenaMalena: Heh, wdała się, bo mój dziadzio nagadał jej, że jak się nie hajtnie, to zostanie starą panną (miała 25 lat), niefortunnie poznała tego osobnika. Zaręczyny, ślub, potem ja na świecie. Tatuś okazał się damskim bokserem i tyranem, w kwietniu był ślub a w maju pierwszy chrzest bojowy. Nie przeszkadzało mu nawet to, że matka była w ciąży. Brakło im 25 dni do pierwszej rocznicy ślubu. Ale te cyrki które się między nimi działy, to materiał na długą historię tutaj.

Odpowiedz
avatar Moby04
2 2

@mlodaMama23: Mój "ojciec" jak się dowiedział, że mama jest w ciąży po raz drugi (mam starszego brata) to stwierdził "teraz cię ku*wa mam" i poszedł chlać. Jakiś miesiąc czy dwa później już byli po rozwodzie...

Odpowiedz
avatar Pieklik
15 15

Dobrze, że sama miałaś okazję się przekonać. Nie żałuj ani nie wytykaj sobie, że mama wiedziała lepiej. To Twoje życie a w przyszłości im będziesz starsza i im bardziej dorosłe decyzje będziesz podejmowała będzie Tobie ojca brakowało. Świadomość jakim jest człowiekiem pomoże Tobie uniknąć błędów, bo nie będziesz na jego temat fantazjowała i szukała niemożliwego tylko będziesz twardo stąpała po ziemi. A to pomoże Tobie chociażby w wyborze partnera. Myślę, że z chrzestną możesz spróbować trzymać kontakt. Przyjaznych ludzi nigdy nie za wielu. Jeśli chodzi o tą puszkę pandory, która pękła na skutek incydentu i wypominek - niestety w rodzinach po rozwodach tak jest, że są głęboko skrywane żale ale Ty nie jesteś niczemu winna i to wypominanie świadczy o braku dojrzałości. Niestety bycie dorosłym nie oznacza bycie dojrzałym. Natomiast brak dojrzałości nie oznacza, że ojciec Ciebie nie kocha czy odrzuca. On nie dorósł do roli ojca niestety.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
5 5

@Pieklik: Tylko z perspektywy czasu, widzę że swoją decyzją o nawiązaniu kontaktu z "ojcem", trochę skrzywdziłam ojczyma, bo wychowywał mnie od 4. roku życia, i mógł odczuć to tak, że nie wystarcza mi jako ojciec, że szukam czegoś lepszego. Oczywiście nic z tych rzeczy, do dzisiaj mamy świetny kontakt, ale wiem że niepotrzebnie szukałam wrażeń.

Odpowiedz
avatar Pieklik
9 9

@mlodaMama23: Myślę, że samodzielnie zbudowana opinia o innej osobie jest ważna i cenna i chociaz okupiona cierpieniem to jednak niezastąpiona. Później wyciągnięte wnioski są też własne. Czasami są historie inne, że jednak ojciec chciał być ojcem a nie mógł z różnych przyczyn. Lepiej sprawdzić niż całe życie trwać w niepewności.

Odpowiedz
avatar AlexBlack
8 8

Twoja sytuacja trochę przypomina mi mojego ojca, któremu po latach przypomniało się o moim istnieniu. Zaprosił mnie do siebie, ale po kilku dniach stwierdził, że ma już nową rodzinę i mnie do niczego nie potrzebuje, więc mam zniknąć i więcej mu się na oczy nie pokazywać. Takimi ludźmi nie warto się przejmować - rodzina czy nie, utrzymywanie kontaktu z kimś takim mija się z celem.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
6 6

@AlexBlack: Twojemu chociaż się samemu przypomniało :) Chociaż z tego co piszesz, lepiej żeby miał amnezję.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
8 10

@pokrzywdzona: Tak, bo ruszyła moją matkę, która musiała wychować i utrzymać mnie, chodzić do pracy, a zajmowała się mną najlepiej jak potrafiła. Gdzie wtedy był ojciec? No pytanie normalne, skoro matka sobie nie poradziła, dlaczego ojciec już przy rozwodzie (miałam wtedy trochę ponad roczek), nie podjął się odpowiedzialności uczestniczenia w wychowywaniu mnie? Skoro oni nie chcieli się mną zajmować, jakim prawem osądzają matkę? No i powiedz mi, w którym miejscu wykazałam brak wychowania. Napisałam wyraźnie, przypadkiem usłyszałam rozmowę, a usłyszeć nie było ciężko bo krzyczała wręcz. A co do pójścia sobie, tak poszłam, bo ileż można prosić się żeby komuś pomóc? Powinnam stać jak kat nad dobrą duszą?

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
7 11

@pokrzywdzona: Oj wyszłabym, ba! Miałam ochotę od razu udać się do domu, niestety, połączenia PKP na to nie pozwalały. Święta odbywały się w Krzepocinie, ja mieszkam w Częstochowie. Musiałam czekać. Dziadek nie zasmucił się, jego zachowanie było typowo agresywne, próbowałam do niego podejść, powstrzymało mnie to "Zdrowia" rzucone na odwal się. Ojciec jak mi kupował ciuchy i ta kosmetyczka, to był początek naszej znajomości, więc chciał pokazać jaki to on nie jest dobry. Oddaniem prezentu chciał mi dowalić, i mu się trochę udało.

Odpowiedz
avatar Felina
4 4

I bardzo dobrze, że zrobiłaś po swojemu. Rodzice zazwyczaj chcą wiedzieć lepiej, ale trzeba przekonać się osobiście, a nie tylko wierzyć na słowo. Ale po co ta "kobieta w czasie miesiączki"?

Odpowiedz
avatar GlaNiK
1 5

@Felina: Bo kobiety w czasie miesiączki często, gęsto zachowują sie "dziwnie", są impulsywne, agresywne i nie wiadomo o co im chodzi. Zdaję sobie sprawę, że duża część tych zachowań ma podłoże biologiczne, ale znam kobiety, które sobie radzą z tymi zachowania bardzo dobrze (ot, moja żona, bardzo się stara nie wariować i idzie jej świetnie). Nie wszystkie kobiety tak na szczęście mają i duża część sie kontroluje. A zdanie jest całkiem trafnym zobrazowaniem zachowania ojca, a właściwie dobrze odzwierciedla jego panikę, bo nie poszło bo jego myśli i nie wie jak wyjść z sytuacji z twarzą.

Odpowiedz
avatar Felina
1 3

@GlaNiK: Ciekawe masz obserwacje. Według moich zwykle siadają obolałe gdzieś na uboczu i mają wszystko gdzieś. A wiesz dlaczego? Bo niektóre z nich bardzo to boli i w takim stanie po prostu nie ma się ochoty na interakcję z otoczeniem. Chyba że tym otoczeniem jest cieplutki termofor. Nie znam żadnej, która musiałaby się "kontrolować". To nie jest jakaś ciężka choroba umysłowa, żeby człowiek nie panował nad sobą. Generalnie znam dwa typy: albo boli jak cholera, albo nic się nie dzieje. Ja szczęśliwie należę do tego drugiego typu i nie mam kilku dni wyłączonych z powodu bólu. Także bardzo źle to oddaje zachowanie tego tatuśka. Gdyby miał się zachowywać jak miesiączkująca kobieta, to najprawdopodobniej by usiadł zwinięty w kłębek na kanapie i jęczał obolały. Już lepiej by było go nazwać rozpieszczonym bachorkiem, co nie wie, czego chce.

Odpowiedz
avatar jass
0 0

@Felina: Oj dokładnie, "kontrolują się", jakby mowa była o jakichś ciężkich problemach emocjonalnych. A prawda jest taka, że te wszystkie stereotypowe wahania nastroju dotyczą bardzo niewielkiego odsetka kobiet

Odpowiedz
avatar bazienka
3 3

poczekaj az za pare lat ojciec to ciebie o alimenty dla siebie poda...

Odpowiedz
avatar nitro2012
0 0

@bazienka: jeżeli będą mieli słaby kontakt, tzw. niskie współżycie społeczne to nic nie ugra

Odpowiedz
Udostępnij