Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielność dnia codziennego. Wracam wieczorem, po 20 do domu. Zapomniałam kluczy -…

Piekielność dnia codziennego.

Wracam wieczorem, po 20 do domu. Zapomniałam kluczy - ale to nie problem, współlokator jest już w mieszkaniu, światło się świeci, więc nie śpi.

Dzwonię domofonem - nic. Drugi raz, trzeci, dziesiąty - nic. Postałam pod klatką, połaziłam, w końcu sąsiad mnie wpuścił.

Zła jak osa idę na swoje piętro i dzwonię do kraty (mamy zamykany korytarz). Nic. Raz, drugi, piaty, w końcu trzymam ten dzwonek non stop, hałas jest, aż sąsiadka wystawiła głowę, co się dzieje - no współlokator nie otwiera. Telefon jak na złość padł jeszcze przed powrotem do bloku, a numeru nie pamiętam, żeby zadzwonić od sąsiadki.

Usiadłam na schodach i czekam, dzwoniąc tylko kontrolnie od czasu do czasu - moje szczęście, że mąż kończył wcześniej pracę, więc o 21 z minutami, po łącznie 40 minutach stania pod drzwiami, dostałam się do domu.

A współlokator?
Ja: Nie słyszałeś, jak dzwoniłam?
W: No słyszałem.
Ja: Czemu nie otworzyłeś?
W: Nie wiedziałem, że to ty.
Ja: ...Serio?
W: No myślałem, że ulotki albo listonosz, to nie otwierałem.

To dorosły facet. Słyszał kilkanaście-kilkadziesiąt minut napieprzania dzwonkiem późniejszym wieczorem. Uznał, że to ulotki, nie wyjrzał nawet, żeby pogonić "dziada" hałasującego. Przyznam, że lekko zaniemówiłam.

by Skarpetka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Skarpetka
25 27

@bloodcarver: Pisałam w historii, że cud techniki mi się wyładował :) Tzw. prawo Murphy'ego, psia jego jucha. I nie spotkałam się jeszcze z żadnym ulotkarzem, który napieprzałby w dzwonek bezpośrednio do mieszkania (jedno, nasze, jest za kratą) przez X-ńaście minut w okolicach 21 :)

Odpowiedz
avatar pawel78
1 17

@bloodcarver napisala, ze padla bateria. czytaj ze zrozumieniem.

Odpowiedz
avatar imhotep
12 16

@pawel78: Naucz się korzystać z przycisku "Odpowiedz".

Odpowiedz
avatar Zniewolona
29 29

Ciekawe podejście. Mam nadzieję, że w przyszłości jak zapomnisz kluczy (ludzka rzecz) własny mąż/rodzic/dziecko nie otworzy Ci drzwi ze słowami "skoro tu mieszkasz to powinnaś mieć klucze, o tej porze nikomu nie otwieram!" i spędzisz noc pod drzwiami aż do godziny bezpiecznego otwierania bezkluczowym.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 18

@basikagniezno: aha, to niezła z Ciebie idiotka.

Odpowiedz
avatar kapitandaimos
10 14

@basikagniezno: Przyznaj się - jesteś blondynką z kawałów prawda?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 23

Jak ja kocham takich ludzi. Telefonu pewnie też nie odbierze od nieznajomego numeru bo pewnie reklamy. I kij że to może być ktoś znajomy, tylko z innego numeru, czy nawet pracodawca. Kiedyś spisywałem liczniki i było mnóstwo ludzi, którzy nie otwierali, choć na pewno byli w domu. No cóż, tchórzy nie brakuje. Nie wiem jaki problem jest otworzyć i powiedzieć akwizytorowi "nie".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 września 2015 o 11:30

avatar PiekielnyDiablik
7 13

@mietekforce: łatwo tak powiedzieć 'powiedzieć akwizytorowi "nie"': wiejskim jajkom, tapicerowi, ziemniakom, ulotkom 7x, jehowitom, sąsiadce i jej bachorom 3x dziennie bo klucze na dnie torby, 3x listonoszom, dywanom, i akwizytorom okien/drzwi, kablówki, energii; brakuje jeszcze 'węgiel wozimy' - po prostu ludzie zobojętnieli; jak nie będę miał videofonu i podwójnych drzwi to... dziękuje już mi się odechciało; a taki dłużej uporczywie dzwoniący to może być napity i próbować dostać się do Kasi Cichodajki, z klatki obok, ale takiemu to nie przetłumaczysz.

Odpowiedz
avatar samezrp
1 7

@PiekielnyDiablik: dokładnie tak, sam nie otwieram drzwi, ba nawet nie podnoszę dupska, jeśli kogoś się nie spodziewam, albo nie zadzwoni szyfrem, a z każdym dodatkowym dzwonkiem maleje prawdopodobieństwo, że otworzę. Niestety. Sam kiedyś się dziwiłem jak to na tym zgniłym zachodzie ludzie sa odhumanizowani i żeby przyjść do kogoś w odwiedziny trzeba się zapowiadać. Dzisiaj mam to samo. Mój dom moja twierdza.

Odpowiedz
avatar imhotep
11 13

@voytek: Chyba, że jest na 100% przekonany, że ma je w torbie. A jednak ich tam nie ma ;)

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
8 12

jeszcze taka rada: Jeśli to był domofon klasyczny (nie cyfrowy) to można zastosować stary sposób, kiedy wiele rodzin mieszkało w osobnych pokojach w większych mieszkaniach a dzwonek był jeden. Po prostu kod a'la Morse długi krótki i sygnał w odpowiedniej sekwencji. Kartka z instrukcją jaki kod do kogo wisiała przy dzwonku, po to aby wszyscy nie wybiegali na korytarz. tylko trzeba chcieć, umówić się i pamiętać jak rozpoznać swoich. przydaje się też kiedy głośnik/mikrofon szwankuje ;-)

Odpowiedz
Udostępnij