Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zaroiło się od piekielnych historii, że nie można zapisać się do lekarza…

Zaroiło się od piekielnych historii, że nie można zapisać się do lekarza rodzinnego. Bo telefonu nikt nie odbiera, bo pół godziny po otwarciu nie ma już numerków, a z wyprzedzeniem zapisywać się nie można. Opowiem o sytuacji "od kuchni".

Niestety, ale podziękujcie osobom, które stoją w kolejce na godzinę (widziałam) przed otwarciem przychodni. Zapewne dłużej też, ale tu już nie mam danych. O godz 7:30 jest nieraz 40 osób w kolejce. Do tego telefony - które odbierane są rzadko, bo rejestratorka jest jedna i odebrać może tylko między jednym a drugim pacjentem, nie zostawi przecież kogoś w połowie załatwiania i nie odbierze. Przy czym ten telefon albo w tej właśnie sekundzie nie dzwoni, albo pacjent domaga się krzykiem i awanturą NATYCHMIASTOWEJ uwagi i zajęcia się nim.

Nieraz dzieją się naprawdę dantejskie sceny; zaczynając pracę w przychodni, kiedy ludzie mnie jeszcze nie znali miałam niejednokrotnie problemy, żeby wejść do rejestracji (drzwi służbowe były "za" kolejką). Tylko patrzyłam, czy w zęby nie dostanę. Bo każdy z wojowniczo nastawionych uznawał, że na pewno chcę się wepchnąć w kolejkę, albo połowa jej rzucała się do mnie z przekrzykiwaniem "żeby im tylko coś tam załatwić", skoro zorientowali się, że tu pracuję.

Nie chcę być złośliwa, ale przydałoby się nagrać żywotność i energię wielu z tych osób i puścić filmik lekarzowi na wizycie, kiedy ma przed sobą istotę schorowaną i słabą, że jak mucha na ramieniu siądzie to poturbuje. Stąd kolejki i brak numerków, dzień nie jest niestety z gumy. Naprawdę łatwiej i spokojniej byłoby zarejestrować kolejną osobę, niż wysłuchiwać najczęściej naszpikowanej obelgami, epitetami i insynuacjami tyrady.

A teraz wyobraźcie sobie, co by było, gdyby istniała rejestracja "dzień przed". Ci wszyscy, którzy wstali skoro świt pospaliby sobie spokojnie, za to przyszli wieczorkiem i zaklepali termin na jutro. Jutro kolejka ustawia się od rana tradycyjnie, a tu zonk, 3/4 miejsc zajętych od wczoraj.

słuzba_zdrowia

by ejcia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar xpert17
23 31

Problem jest taki, że "dzień przed" to ja jestem jeszcze zdrowy. A wstaję rano chory i chciałbym móc od razu iść do lekarza.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
3 15

Trzeba organizować coś w rodzaju przychodniowego totolotka. Rejestrować wszystkich jak leci, a potem losować np. 10 osób i je wpuszczać do lekarza. Reszta niech spada i zdycha, a jak mają siłę to niech idą do kościoła modlić się o zdrowie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 26

@Fomalhaut: Głupoty piszesz. Wystarczy odpłatność za wizytę około 5, max 10 PLN. Wytnie to wszystkie znudzone babcie. Od razu zrobi sie luz.

Odpowiedz
avatar archeoziele
15 19

@esku: Uwielbiam trolle szczekające o lewactwie.

Odpowiedz
avatar IPL
2 2

@archeoziele: Naprawdę uważasz, że ludzi nie stać na 10zł na współpłatność za wizytę u lekarza? To jak dają radę kupić leki za 20-30zł? Do rodzinnego nie chodzi się co drugi dzień. Ogromną większość ludzi stać. Wszak 10zł to 4 piwa lub niecała paczka papierosów. A jak ktoś jest w takiej niedoli, że go nie stać na 10zł dopłaty, to mógłby zwracać się do MOPS o pomoc, tak ja dzisiaj biedna osoba można dostać od MOPS zwrot kosztów leków.

Odpowiedz
avatar h4linka
30 30

A w mojej przychodni działa coś takiego jak rejestracja przez internet i mogę się zapisać nawet "tydzień przed" i nikt nie widzi w tym nic dziwnego. ;) Wrukwia natomiast to, że jeśli mam z internetu numerek dajmy na 9 rano to ludzie z porannej kolejki z numerkiem na 12:30 siedzą pod gabinetem i drą papy, że oni tu od rana czekają a ja sobie przychodzę i od razu włażę.

Odpowiedz
avatar mesing
19 19

@h4linka: A najśmieszniejsze jest to, że lekarz i tak nie przyjmie takiego pacjenta ponieważ jego kartoteka nadal jest w rejestracji a dostarczona na jego biurko zostanie dopiero koło godziny 12.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
18 22

@esku: nie, nie idzie się, bo nie ma za co. A pokrzyczeć sobie można co najwyżej dla rozładowania napięcia, bez większych efektów. Masz na 12.30 to o tej wchodzisz, choćbys gnił od 6 w przychodni.

Odpowiedz
avatar mesing
14 16

@esku: Skoro podczas rejestracji pacjent został poinformowany, że ma przyjść na godzinę np.: 12:30 to powinien przyjść na 12:30 a nie siedzi w poczekalni od samego rana i liczy na łut szczęścia.

Odpowiedz
avatar Zmora
2 12

Ale chwila, chwila. Mylisz przyczynę ze skutkiem. To nie jest tak, że do lekarza nie da się zapisać, bo ludzie stoją w kilometrowych kolejkach, tylko ludzie stoją, bo się nie da zapisać. Nawet jakby nie stali, tylko dzwonili, jak grzeczni ludzie, to by się numerki i tak po godzinie skończyły, bo przecież chorych (czy też niby-chorych, ale to bez znaczenia) jest więcej niż wolnych terminów. To już ludzie wolą stać, mają większe szanse na zapis... To, że ludzie stojący w kolejce wywołują brak numerków, a nie na odwrót, jest jak mówienie, że za komuny w sklepach nie było papieru toaletowego, bo ludzie stali w kolejce...

Odpowiedz
avatar basikagniezno
3 3

u mnie można dzień przed. a Panie nie odbierają nie dlatego, że nie mogą, są po prostu zajęte piciem kawki i rozmową z koleżanką- kiedyś byłam w przzychodni - pusto, cicho, prawie 0 pacjentów, przy rejestracji w ogóle nikogo. Z ciekawości zadzwoniłam - zgadnijcie czy odebrały. Nie. Nie ruszyły nawet do telefonu :/

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
2 2

pisałem o tym wcześniej. Ja chciałbym gdy budzę się chory, to zarejestrować się o 6:30 telefonicznie/internetowo na godz.9:00 najdalej. Moja wizyta zajmie 3 minuty (20 takich na godzinę). Recepta & Zwolnienie, apteka i o 9:45 jestem w łóżku. Po co mam siedzieć i pilnować nieistniejącego numerka na godzinę. Zarażać się wszystkim innym co ludzie przynieśli. Wiem do tego potrzebny byłby drugi lekarz 'sprinter', a potem obaj niech sobie siedzą i wysłuchują niedomarudzonych babsztyli nawet do 19:45

Odpowiedz
avatar IPL
2 2

Przyczyna jest bardzo prosta. Mamy za mało lekarzy. W Polsce jest 21 lekarzy na 10 000 mieszkańców, Średnia UE to prawie 40. Nawet gdybyśmy mieli wystarczającą ilość lekarzy, to nadal nie mamy pieniędzy na sfinansowanie leczenia. Czyli wychodzi klasyczny Gomułka: "Gdybyśmy mieli blachę, to byśmy produkowali konserwy, ale nie mamy mięsa".

Odpowiedz
avatar Peppone
0 0

Jakoś prywatna służba zdrowia może się zorganizować. Można się zapisać telefonicznie, internetowo, osobiście, jak kto lubi. A może by tak na dzień dobry od tych starych hipochondryków brać 5zł za wizytę? Od razu by frekwencja spadła o 90%.

Odpowiedz
avatar IPL
1 1

@Peppone: W prywatnej służbie zdrowia masz więcej miejsc niż chętnych. W państwowej na odwrót. Zasada współpłatności (np. 10zł) na pewno spowodowałaby, że część nadużywających wizyt u lekarza rodzinnego zastanowiłaby się, czy na pewno nie woli za te pieniądze kupić 30 deko szynki, zamiast zgłaszać się do poradni co tydzień z każdą pierdołą.

Odpowiedz
avatar Kyu
0 0

Ja naprawdę jestem za rejestrowaniem z pobraniem kaucji i oddawaniem pod warunkiem, że wizyta nie była stratą czasu lekarza, bo się komuś w domu nudzi. Przez kilka lat chodziłam na wizyty co miesiąc (kontrola + recepta) i wydaje mi się, że Twoja historia to nawet lekko ocenzurowana jest ;) albo ludzie nauczyli się trochę kultury od czasu, kiedy ostatni raz musiałam siedzieć długo w kolejce. Pamiętam ludzi, którzy potrafili drzeć się, dosłownie się wydzierać aż głowa bolała, że byli zarejestrowani na 7 rano i muszą wszystkich przepuszczać, są dyskryminowani (?) itd. Nic to, że przychodnia otwarta od 8 :)

Odpowiedz
avatar bronek90
0 0

@Kyu: jak już ktoś napisał, dla niektórych nawet te 10 zł kaucji jest dużym wydatkiem. Poza tym, kto będzie decydował czy wizyta była zasadna? Czy przeziębienie jest zasadnym powodem do wizyty u lekarza czy nie? Czy przyjęcie dziecka w wieku 3 lat z biegunką jest już zasadne a 4-latka nie?

Odpowiedz
avatar bronek90
1 1

W przychodni, do której jestem zapisany, jest się rejestrowanym na najbliższy wolny termin. Rejestrowanym jest się na wizyty, jeśli dobrze pamiętam bo ostatni raz u lekarza byłem ponad rok temu co 15 min. Często jest to termin za 2-3 dni ale czasem zdarza się i na ten sam dzień (tutaj apel do ludzi, którzy zarejestrowali się na termin wprzód ale zmienili zdanie/poczuli się lepiej - nie blokujcie kolejki). Przy rejestracji, gdy zapytałem o jakiś szybszy termin powiedziano mi, że mogę poczekać w poczekalni i jak lekarz będzie miał chwilę między zarejestrowanymi pacjentami to zostanę przyjęty (wiadomo, czasem 15 min na wizytę to dla niektórych za dużo a czasem za mało). Kilka razy korzystałem z tej opcji i nigdy nie czekałem dłużej niż 1-2 h. Dzięki temu można oddzielić tych, którzy potrzebują pomocy natychmiast (i oczywiście tych, którzy mają dużo czasu) od tych, którym 2-3 dni nie zrobi większej różnicy. Raczej każdy pacjent, jeśli nie przyszedł godzinę przed zamknięciem przychodni, może zostać zbadany. Uprzedzając pytania: nie słyszałem o sytuacji, w której zarejestrowany pacjent nie został przyjęty. Myślę, że to znacznie lepsza alternatywa dla rejestracji na ten sam dzień.

Odpowiedz
avatar fondenate
0 0

Problem jest taki, że macie problem organizacyjny. Ja sobie wyobrażam odebrać telefon w trakcie załatwiania klienta-chociażby pracownicy operatorów komórkowych, dostawców neta itd świetnie sobie z tym radzą, w NZOZach także zdarzają się ludzie wielozadaniowi. Poza tym w przychodni (nie będącej NZOZem) w moim rodzinnym mieście sprawnie funkcjonują zapisy na +/- tydzień, z zostawieniem miejsc na "awaryjne" sytuacje (typu przychodzi matka z dzieckiem mającym gorączkę ok. 40st.). Problem jest tylko z lekarzami, którzy mają zwyczaj dodatkowo wykonywać wywiad środowiskowy-dopytywanie czy mąż spod 10 nadal bije Krysię czasami powoduje nawet 1-2h opóźnienia względem zapisów.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

a wystarczy wprowadzic rejestracje internetowa opcjonalnie potem juz przed wizyta wywolywac pacjenta po nazwisku * unikniemy sytuacji jaka mialm, majac wizyte u ginekologa na 7.30 przyszlam 7.15 i weszlam o 9 bo od 6 rano pelno starych babsk w rejestracji, bo rejestracje 'kto pierwzy ten lepszy po karte' pomimo wyznaczonych godzin wizyt..)

Odpowiedz
Udostępnij