W mieście obok mojego od około dwóch dekad odbywa się festiwal muzyki dawnej. W pewnych kręgach jest to już dość znana impreza. Raczej w klimatach słuchaczy radia Dwójka niż Trójka.
Finałowy koncert miał formę nieszporów połączonych z przedstawieniem teatralnym, w którym wszystkie partie były śpiewane przez chór lub sekcje chóru. Działo się to we wnętrzu barokowego kościoła, gdzie w migoczącym świetle świecy wszystkie złocenia, rzeźby, ramy i detale nabrały nowego życia. Głuchy też by się dobrze bawił na tym koncercie - tylko i wyłącznie zachwycając się wnętrzem.
W każdym razie - po koncercie przewidziana była "biesiada" na tyłach urzędu miejskiego. Piwo, kiełbasa, bigos, pochodnie, muzyka grana na cytrach i innych takich, kobiety w długich spódnicach i długowłosi mężczyźni. Zapowiadało się fajnie.
Niestety Urząd Miejski jest przy Rynku. A na Rynku prezydent miasta zorganizował Miejskie Dni Kultury, najwyraźniej uważając, że nie będą kolidować z biesiadą kończąca Festiwal Muzyki Dawnej. Co ciekawsze, okazało się, że w Urzędzie Miasta jakaś grupa młodzieży właśnie pobija rekord Guinnessa w czytaniu ciurkiem. Byli więc tak jakby między młotem a kowadłem.
Żeby było tego mało: na Miejskich Dniach Kultury grały same zespoły Disco Polo. No i akustyk chyba zapomniał, że wszelkiego rodzaju place to tzw. "wnętrza urbanistyczne" czyli wszelka muzyka huczy w nich jak diabli, bo dźwięk odbija się od ścian pierzei.
Efektem tego była "biesiada" w dźwiękach nieśmiertelnego hitu pt. "Ogarnij się" (w wersji koncertowej jeszcze jest saksofon), wspomaganego przez pijackie śpiewy koneserów kultury miejskiej. Smętnie palące się pochodnie oświetlały smętnie jedzących muzyków czekających aż koncert się skończy. W łomoczącym bicie z syntetyzatora, długowłosi mężczyźni i kobiety w długich, lnianych spódnicach konsumowali bigos, a rozmawiać o (naprawdę pięknym) koncercie się nie dało, bo myśli zagłuszało pierdzenie saksofonu.
Brawo dla władz miasta za spójną politykę kulturalną i zorganizowanie trzech imprez o kompletnie różnych profilach w odległości 50 m od siebie.
A cóż to za miasto?
Odpowiedz@imhotep: Niech to będzie dla Ciebie zagadka na dziś mój drogi Sherlocku :)
Odpowiedz@takatamtala: Start Sącz? A skąd to zacne miano Sherlocka dla mnie :) ?
Odpowiedz@imhotep: Stawiam na Jarosław.
Odpowiedz@imhotep: Nie. Pobaw się w detektywa :) Nie może być tyle imprez serwujących muzykę dawną. Ta druga makabryczna impreza też musiała być gdzieś odnotowana, podobnie jak bicie rekordu. To naprawdę dość wskazówek :P
OdpowiedzPrawdopodobnie Cieszyn. Tj. tam google mówi o rekordzie.
Odpowiedz@takatamtala: Jednak popieram Rumburak'a i miasto Jarosław: 1. http://www.festiwal.jaroslaw.pl/pro/2015_pro_koncerty_pl.html 2. http://www.jaroslaw.pl/aktualnosci-wydarzenia/id5089,Rozpoczelo-sie-rekordowe-czytanie-.html 3. http://www.jaroslaw.pl/aktualnosci-wydarzenia/id5060,Wieczor-z-muzyka-klubowa-na-koniec-Kulturalnego-lata....html a termin stawiam na sobotę 29 sierpnia.
Odpowiedz@imhotep: Może Kalisz? Tylko galówkę mają w teatrze :/
Odpowiedz@imhotep: nie mowi sie stary sacz, tylko czy Tato moglbys pic przez slomke:)
Odpowiedz@Zlociutki: Dobre, muszę zapamiętać :D
OdpowiedzBłędem w polityce miast i gmin jest to że od maja do października jest nasrane imprez plenerowych ile wlezie! Co weekend z 2 albo 3, rajd rowerowy, konkurs recytatorski, piknik rodzinny, sportowy piknik integracyjny, Dzień Pieczonego Ziemniaka, szkolna impreza środowiskowa, koncert organowo - skrzypcowy, turniej piłki o puchar starosty, turniej siatkówki plażowej o puchar wójta, jubileusz 120 - lecia Koła Gospodyń, Święto Świni, Dzień Sera, szkolne zawody juniorów w piłkę wodną, przegląd pieśni wojskowej, Złote Gody, 25-lecie samorządu lokalnego, Piknik Lotniczy, Powiatowy Przegląd Kulinarny, wystawa lokalnych artystów, rajd górski, Miejska Gra Terenowa albo Regionalny Przegląd Folklorystyczny. Chciałoby się zakrzyknać: O żesz K*rwa mać! Toż za tydzień człowiek już nie pamięta co było tydzień temu a weź posyłaj dzieciaki na jedno, drugie, trzecie bo tu gra na trąbce a tam w pingponga i nic w chałupie nie porobisz bo musisz go wozić. A wójty i burmistrze latają z imprezy na imprezę, przemawiają tam, ściskają rąsię i dawają statuetki na przykład leśnym dziadom piłkarskim. I potem sobie odbierają wolne dni w tygodniu bo cały weekend zawalony imprezami, po kilkanaście w powiecie Dni Ryby, Dni Bażanta, Dni Śledzia albo Dni Krocionoga. Nie lepiej zrobić jednej dużej na cały rok co by ludziska zapamiętali a nie wszędzie budżety gminne idą na takie dyrdymały.
Odpowiedza coz to za "hit", bo nie znam? chyba jednak nie hit, skoro nie dorownuje szlagierom "ona tanczy dla mnie" i "ruda tanczy jak szalona" ;)
Odpowiedz@bazienka: https://www.youtube.com/watch?v=PMqzoBXoeyo
OdpowiedzKomiczne. Smutno tylko, ze ci ludzie dostają za swój logistyczny geniusz pieniądze ;P
OdpowiedzIdea piękna, jeszcze tylko odrobinę pomyślunku potrzeba przy wykonaniu ;)
Odpowiedz>Dni Kultury >disco polo XDDDDDDDDDDDDDDDDD
Odpowiedz"Kulturalne Lato w mieście"... według mnie i wielu innych mieszkańców Rynku nie ma nic wspólnego z kulturą. Przez ostatnie dwa miesiące w piątki, soboty i chyba niedziele były robione takie imprezy. Wieczorem od 22 do 1 w nocy czułam jak szyby w oknach drgały... A co do samego Festiwalu Muzyki Dawnej, wiem jak wyglądało to od strony organizatorów... Najgorzej w sobotę właśnie. Biesiada jeszcze nie rozpoczęta, a ludzie już się pchają. Drzwi głównych nie można zamnkąć, bo odbywa się jeszcze czytanie książek. A samo czytanie książek przeszkadzało, gdy trzeba było posprzątać i przygotować plac na sobotnią biesiadę. Nie mogliśmy nawet młotka użyć, bo były uwagi, że tam książki czytają i my im przeszkadzamy. Jako ciekawostkę dodam, że sobotnia biesiada skończyła się po 5 nad ranem...
Odpowiedz