Historia z wczoraj z placu zabaw.
Siedzi Małżonek na ławce, córka radośnie ryje piaskownicę. Obok Małżonka przysiadł się Pan w średnim wieku z pieskiem, małym kundelkiem. Przechodzi chłopczyk ok 5 lat i w psa kamieniami.
Pan: - DZIECKO, NIE BIJ TEGO PSA, BO BĘDĘ MUSIAŁ JA UDERZYĆ CIEBIE.
Dzieciak odszedł i za chwilę znowu w psa kamieniami, pan się zamachnął i dzieciaka smyczą w d.... Nagle armagedon! Dopada mamuśka i z mordą:
- NIE MIAŁ PAN PRAWA! TO MOJE DZIECKO, JA JE WYCHOWUJĘ! PAN NIE MA PRAWA BIĆ!!!!!
Małżonek się odzywa: PANI CHOWA, A NIE WYCHOWUJE, DLACZEGO PANI NIE ZWRÓCIŁA UWAGI, GDY RZUCAŁ SYN KAMIENIAMI?
Kobieta niezrażona dalej się drze, a facet spokojnie:
- KSZTAŁT PANI TWARZOCZASZKI WSKAZUJE NA TĘPOTĘ UMYSŁOWĄ, PODEJRZEWAM ZATEM, ŻE DZIECKO JEST GENETYCZNIE OBCIĄŻONE, ODEJDŹ ZATEM KOBIETO.
Małżonek mówi, że się popłakał ze śmiechu jak zobaczył jej minę.
Spokojnie, ale tonem wrzeszczącym? Tak by wskazywała jego kwestia pisana z caps lockiem...
Odpowiedz@Xirdus: właśnie tez miałam pytać, czy tam wszyscy darli ryja, czy tylko autorka bez pomyślunku tak napisała?
OdpowiedzTą smyczą powinna była oberwać szanowna mamusia. Albo kamieniem bo może biedaczka nie zdaje sobie sprawy, że to boli i potrzebuje żeby ją ktoś uświadomił. A gówniarz, przy takiej matce, za pięć lat będzie tymi kamorami rzucał w kolegów na podwórku chyb że ojciec jakimś cudem normalny i nim potrząśnie.
Odpowiedz@chiacchierona: Przede wszystkim powinien był oberwać dzieciak, jak oberwał. Nawet nie jako karę, ale żeby poczuł konsekwencje.
Odpowiedz@bloodcarver: Jeżeli już to od matki a nie od obcego mężczyzny. Nie rozumiem jak w ogóle można doprowadzić do sytuacji w której obcy człowiek musi opędzać się od jej dzieciaka uciekając się do takich metod. Ciekawe gdzie ona była wcześniej.
Odpowiedz@chiacchierona: Mężczyzna miał pełne prawo bronić swojego psa, co i zrobił. Owszem, matka powinna była powstrzymać (choćby sprać) go wcześniej, ale jej zaniedbanie nie sprawiło, że oberwanie kamieniem mniej boli czy że facet przestał być do swojego psa przywiązany. Skoro już do zdarzenia doszło to dzieciak powinien był dostać od właściciela psa. Bez okrucieństwa, po prostu na tyle żeby przestał.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2015 o 21:53
@bloodcarver: mamusia była zajęta rozmową przez telefon. Mam dwoje dzieci i gdyby moje tak zrobiło, lotem ptaka doleciałaby do domu. Wszystko, absolutnie wszystko wynosi się z domu.
OdpowiedzNie w du*e tylko od razu przez łeb bachorowi. U mnie pod blokiem dziś identyczna sytuacja, jakiś dzieciak podbiega do psa sąsiada i go kijem, na co sąsiad kazał mu "spie****ac" i nagle wybiega WIELKA MATKA i broni synka, wrzeszczy, strasząc policja, mafia pruszkowską i czym się jeszcze da.
Odpowiedz@bloodcarver: Przecież ja tego faceta nie krytykuję, też bym się pewnie tak zachowała. Nie chodzi mi wcale o to, że dzieciak w ogóle dostał bo może i mu to na dobre wyszło. Chodzi o to, że matka nie zareagowała na czas. Nie dlatego że moim zdaniem facet nie miał prawa się tak zachować bo właśnie miał ale dlatego, że od cholery przypałów chodzi po tym świecie i mógł zareagować zupełnie inaczej. A jakby poszczuł dziecko psem i zwiał? Zastrzyki i blizny do końca życia bo jako dzieciak był głupi a matka, jako dorosła kobieta, jeszcze głupsza...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2015 o 23:54
@chiacchierona: Pan przekroczył granice obrony koniecznej i jakkolwiek właściciele psów nie będą tutaj tego komentować w sądzie sprawa byłaby prosta.
Odpowiedz@chiacchierona: Matka powinna poprawić po tym obcym mężczyznie :) Sprawdzona na 100 % dzialająca metoda !
Odpowiedz@Pieklik: Tiaaa... Bo nogi w kolanach połamał bachorowi tym strasznym ciosem...
OdpowiedzA skakać do końca życia z traumy się już nie podniesie
Odpowiedz@dzialonowy: *Smarkacz*, niestety z komórki pisze
Odpowiedz@Pieklik: Napastnik zignorował wezwanie do zaprzestania wykonywania czynu zabronionego. Używał niebezpiecznego narzędzia. Działał z premedytacją, atakując psa. Istniała także uzasadniona obawa, że zaatakuje właściciela. Zatem napadnięty, nie przekroczył granic obrony koniecznej. Czego innego miał użyć adekwatnie, do zagrożenia? Rąk, nóg, kija, gumowej pałki, scyzoryka, również kamieni? - wszystkim tym wyrządzić mógł napastnikowi większą krzywdę. Użył paska/smyczy, który nie był obciążony/zakończony metalem. Uderzył w sposób, nie mający na celu zadania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Okazuje się, że napastnik był nieletni - świetnie, zatem odpowiada za to matka, pod której to opieką się znajdował. Dodatkowo możemy postawić jej zarzut niewłaściwego sprawowania opieki. Dlatego proszę szanowne grono piekielnych sędziów o uniewinnienie mojego klienta! ]:->
OdpowiedzKurde,brakowało tylko tekstu: mój syn ma ADHD/inna przypadłość I JEMU WOLNO!!!
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: babkę tak zatkało, że już nic nie wydusiła :D
OdpowiedzA jak już będziecie mieć dzieci, to ja sobie popatrzę, co będziecie sądzić o tym, że waszemu Niunieczkowi jakiś obcy chłop zasunął smyczą.
Odpowiedz@PaniczKa: Wszyscy są tak skoncentrowani na słuszności działania, że nie zauważyli, że pan nie mógł tak postąpić. Inna sprawa, że za dawnych czasów matka by jeszcze poprawiła a nie utwierdzała dziecko w przekonaniu, że zrobiło dobrze.
OdpowiedzPodaję na wszelki wypadek jakby komuś udzieliła się chęć karcenia cudzych dzieci. "W Kodeksie karnym nie ma szczególnych regulacji odnoszących się wyłącznie do dzieci. W tym przypadku dziecko jest traktowane na równi z dorosłym, a w świetle prawa uderzenie dziecka to takie samo przestępstwo, jak uderzenie dorosłego człowieka. Ustawodawca nie przewidział ani łagodniejszej, ani zaostrzonej odpowiedzialności za bicie dziecka. Konsekwencją karną może być grzywna, ograniczenie albo pozbawienie wolności do roku." http://www.mamazone.pl/artykuly/prawo-i-pieniadze/2013/co-grozi-za-bicie-dzieci.aspx Inna sprawa, że są przepisy na znęcanie się za zwierzętami i tu matka poniosłaby konsekwencje jako opiekun prawny. Jednak łatwo zgadnąć czyją stronę wzięłaby policja gdyby była na tyle nierozgarnięta aby nie poprzestać tylko na pouczeniu.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2015 o 23:57
@Pieklik: w świetle prawa odparcie ataku z użyciem niezbędnej siły fizycznej to obrona konieczna, nie żadna napaść czy pobicie. I prawo nie robi wyjątku gdy napastnikiem jest dziecko. Ustawodawca nie przewidział ograniczeń w obronie względem wieku napastnika. Osobie powyżej się chyba paragrafy pomyliły, albo nie przeczytał hisyorii i nie wie, że w tej sytuacji to młody pierwszy złamał prawo i zaatakował...
Odpowiedz@bloodcarver: Nie zaatakował człowieka, poza tym dziecko nie odpowiada przed sądem tak samo jak osoba pełnoletnia. Nic mi się nie pomyliło. Gdyby matka wezwała policję pan z pieskiem byłby w tarapatach. Przestrzegam, żeby czytelnicy Piekielnych nie łudzili się, że coś takiego nie jest karalne.
Odpowiedz@Pieklik: Obrona konieczna nie dotyczy tylko ataku na człowieka, ale także na mienie i wartości prawne. Pies się łapie do "mienie". Miał pełne prawo użyć przemocy (w stopniu adekwatnym do zagrożenia) i to zrobił. KK nie określa minimalnego wieku, ani stanu psychicznego napastnika, mówi wyłącznie o powodowanym przez niego zagrożeniu, więc masz prawo użyć siły w stosunku do dziecka, świra, pijaka itd. Smyczą po dupie vs. kamienie nijak nie da się uznać za użycie środków niewspółmiernych do zagrożenia. Gdyby doszło do sądu to ukarana zostałaby matka.
Odpowiedz@asmok: Niestety gdyby doszło co do czego to wątpię, że pan nie miałby problemów. Po pierwsze ważne byłby zaeznania świadków i to one by o wszystkim przesądziły. Jakby świadków nie było to byłoby słowo przeciwko słowu a sądy jednak biorą strony matek. Piszę to tylko dlatego, żeby ludzie zdawali sobie sprawę, że postępując podobnie jak ten pan narażają się na pewne konsekwencje. Nikt normalny z czymś takim do policji nie pójdzie ale zdarzają się różne przypadki i na ileś tam razy ktoś w końcu będzie miał problem. Zamiast bić dzieci najlepiej wyciągać konsekwencje wobec matek. Zresztą kwestia bić czy nie bić cudze dzieci, które są źle wychowane, jest nawet tematem przewodnim serialu Incydent więc nie jest to tylko polski problem: http://foch.pl/foch/1,132036,18275967,Czy_mozna_uderzyc__cudze__dziecko_.html
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2015 o 10:22
@Pieklik: Wuja tam "sądy biorą stronę matek", zwłaszcza jak z matki wyjdzie idiotka typu nie kop pana bo się spocisz.
Odpowiedz@asmok: Zresztą gratuluję optymizmu. W kraju, w którym ludzi znających sztuki walki i broniących się przed napastnikiem chce się karać za przekroczenie obrony koniecznej na pewno nie będzie tej kwestii poruszanej przy naruszeniu nietykalności cielesnej dziecka. W zestawieniu dziecko-pies sąd raczej wybierze stronę dziecka. Trzymajmy się faktów: - dziecko nie dokonało naruszenia własności - psu się nic nie stało, - w tej sytuacji środkiem zaradczym była prośba o zaprzestanie rzucania kamieni, odszukanie matki i rozmowa z nią, - naruszenie nietykalności cielesnej dziecka było przekroczeniem prawa do obrony koniecznej, - w przypadku braku reakcji matki należało zebrac świadków i zgłosić sprawę na policję. Natomiast w żądnym przypadku pan nie miał prawa naruszać nietykalności cielesnej dziecka. Było to dziecko kilkuletnie, które w starciu z dorosłym nie miało szans. To dorosły powinien z dostępnych mu środków zaradczych wybrać takie, które nie naruszają praw dziecka. I tak na to może spojrzeć sąd.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2015 o 10:34
@yannika: Sąd będzie brał stronę dziecka. Wyrok może mieć wymiar podwójny. Kara dla pana i kontrola opieki społecznej dla matki dziecka. Generalnie jakby system wkroczył to wcale nie należy być pewnym czy pan bijący dziecko wyszedłby z tego bez szwanku. Oczywiście można brać sprawy w swoje ręce i samemu wymierzać sprawiedliwość ale różnie potem może być. Najczęściej takie sprawy kończone są ostrą wymianą zdań jak w historii i na tym koniec. Ale nie należy mieć pewności co byłoby dalej gdyby jednak matka zdecydowała się wezwać policję. Zasada jest też taka - kto pierwszy wzywa policję ten ma rację.
Odpowiedz@Pieklik: Ale nikt nie mówi o wymierzaniu sprawiedliwości - jedynie o odparciu ataku... Oczywiście możesz stać i patrzeć pobłażliwie jak jakieś dziecko morduje ci psa, albo wbija w ciebie nóż, bo przecież obrona byłaby "wymierzaniem sprawiedliwości" wg ciebie, ale nie oczekuj tego od innych.
Odpowiedz@bloodcarver: Atak pięcioletniego dziecka. Hahahahaha. To się bierze psa i odchodzi. Bić dziecko, co nie wie za dobrze co robi. Baaardzo wychowawcze i na pewno dziecko ogarnie o co chodzi jak nie rozumie co się dzieje. Jedyne co rozumie to to że go zbito z powodu psa. W przyszłości w ramach odwetu będzie się może mścił na zwierzętach. Nikt mu nie wytłumaczył dlaczego to co zrobił było niedobre. Pan z psem był tak głupi, że nie rozumiał, że małe dziecko nie rozumiało co robi i zastosował przemoc. Gratuluję popierania bicia dzieci. Widać w naszym kraju daleko jeszcze do sensownego wychowywania dzieci. I nie mówię tu o pozwalaniu na wchodzenie sobie na głowę tylko mądre wychowanie. Zadanie dziecku bólu jako samoobrona przez dorosłego mężczyznę. I to popieracie... piekielne samo w sobie. W tej historii zawiedli wszyscy dorośli. A dziecko nie wyniosło z niej nic dobrego. Generalnie przegrali wszyscy bo wydarzenie mogło dziecko czegoś nauczyć a tylko pogorszyło sprawę. Ludzie zanim weźmiecie się za bicie dzieci wzywajcie policję. Oszczędzi Wam to nieprzyjemności jak jednak zderzycie się z prawem bo nie sądzę aby sąd usprawiedliwił takie działanie. Nie zaklinajcie rzeczywistości.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2015 o 10:57
@Pieklik: "- dziecko nie dokonało naruszenia własności - psu się nic nie stało," No właśnie. Obrona konieczna jest tylko wtedy kiedy używasz siły w celu uniemożliwienia wyrządzenia szkody. Gdy szkoda już została wyrządzona, to nie jest obrona tylko zemsta i jest to już przestępstwo. Tako rzecze Kodeks Karny, wbrew temu co tobie się wydaje że rzecze. "- naruszenie nietykalności cielesnej dziecka było przekroczeniem prawa do obrony koniecznej," Paragraf z KK poproszę na poparcie tej karkołomnej tezy. Bo jak już wielokrotnie ci napisano - przepis o obronie koniecznej nijak nie uzależnia prawa od wieku napastnika. "Natomiast w żądnym przypadku pan nie miał prawa naruszać nietykalności cielesnej dziecka." Kodeks Karny twierdzi co innego. Tym bardziej że przecież dziecka nie pobił tylko zastosował środki nie grożące żadnymi obrażeniami. "Jakby świadków nie było to byłoby słowo przeciwko słowu a sądy jednak biorą strony matek." Ale byli. "Generalnie jakby system wkroczył to wcale nie należy być pewnym czy pan bijący dziecko wyszedłby z tego bez szwanku. " I to jest jedyny punkt w którym masz rację. Z tym że to dowodzi jedynie wadliwości systemu który czasem sam nie postępuje zgodnie z własnymi prawami. Generalnie - kłócisz się bardziej z przepisami niż z nami. Przepisy mówią jedno, ty przeciwstawiasz im własną wyimaginowaną wizję. Facet dziecka nie uszkodził tylko zdzielił po dupie. Nie było ryzyka obrażeń fizycznych, jedynie jego duma ucierpiała. A ty tu wyciągasz jakieś wymierzanie sprawiedliwości jakby to był nie wiadomo jaki mściciel. Kamień mógł wyrządzić psu dużo większą szkodę niż dziecku pasek na dupie i tyle. Jak dziecko jest głupie to się go nie puszcza samopas.
Odpowiedz@asmok: Fajnie sobie interpretujesz przepisy. Tylko, że każdy klaps kwantyfikuje się już pod przemoc wobec dziecka. Rodzice z powodu klapsa mogą mieć problemy z opieką społeczną a facet nie miałby problemów? Tutaj było uderzenie z wykorzystaniem narzędzia. Dobry prawnik powiedziałby tak: dziecko sobie rzucało kamyki na placu zabaw. Żaden nie uszkodził psa. Dziecko było na terenie gdzie miało prawo przebywać, przeznaczonym dla niego. Właściciel psa wykazał się agresją atakując dziecko bezprawnie. Dodatkowo pies nie miał kagańca ani nie był na smyczy więc dodać należy narażenie życia dziecka. Bawią mnie Twoje argumenty - to bardziej chciejstwo w interpretacji przepisów. Właściciel psa byłby przemielony przez system zwłaszcza jak biegły psycholog wydałby opinię, że dziecko doznało urazu psychicznego. Baju, baju. Promujcie bicie dzieci aż ktoś się na to natnie i będzie płakał.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2015 o 12:49
Miało być kwalifikuje się. Autokorekta mi kwantyfikowała. :D
Odpowiedz@Pieklik: Dlaczego powinien odejść? Bo dzieciak zaatakował psa, więc odejdę, żeby mu pokazać, że jak bije to ktoś ucieka i może dalej robić co chce? Kto miał mu tłumaczyć, że zrobił źle? Facet ostrzegł. Co dalej? Może wespół z małżonkiem powinni zrobić wykład o postępowaniu ze zwierzętami. Mamy dwie córki, żadna z nich nie została nawet raz uderzona. Ale znają konsekwencje swoich działań, nawet ta 3 letnia. I ta 3 letnia wie, kiedy robi coś źle albo dobrze. Więc 5 latek wie doskonale.
Odpowiedz@Pieklik: "Tylko, że każdy klaps kwantyfikuje się już pod przemoc wobec dziecka." Podaj przepis. Na razie to tylko ty sobie interpretujesz, ale właściwie nie wiadomo jakie bo powołujesz się na nieistniejące.
Odpowiedz@PaniczKa: ja bym się ze wstydu spaliła jakby mój podmiot coś takiego zrobil, i na miejscu bym tak opierniczyla, że w życiu by nie spojrzał na żadne zwierzę, nie mówiąc o krzywdzeniu.
OdpowiedzA gdyby pies się na tego dzieciaka rzucił? Zaczepianie cudzego psa... Niestety, nie w Polsce jest prawdziwa wolność pt. "Głaszczesz psa na własną odpowiedzialność" (tak w praktyce brzmi "Nie głaskać psa")
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2015 o 0:03
@obserwator: Ale się nie rzucił. Generalnie psa najlepiej trzymać z dala od miejsc z piaskownicami i licznymi małymi dziećmi. Właśnie dlatego żeby unikać takich sytuacji jak opisana. Dzieci to dzieci. Nie mają jeszcze wyczucia dobra i zła więc robią wszystko co im do głowy wpadnie. I niestety piaskownice to ich terytorium i miejsce gdzie łatwo o konfrontację a po co.
Odpowiedz@Pieklik: Znam miejsce, gdzie jest piaskownica, ogrodzona, a ławki są już poza płotkiem. Niestety, wybacz, zmartwię Cię: Na osiedlach zbudowanych za socjalizmu jest dość przestrzeni. Na tych kapitalistycznych jest tak ciasno, że się po prostu nie da. Pomijając już, że zwarta zabudowa jest przyjazna wojskom wroga...
Odpowiedz@obserwator: Wiadomo, że różnie bywa. Jestem za tym aby od przedszkola były zajęcia z zakresu wiedzy o zwierzetach domowych. Uwrażliwianie dzieci i nauka jak być bezpiecznym w obecności zwierząt. Niestety rodzice sobie z tym tematem nie radzę. I znam sprawę z autopsji. Ukochanego psiaka u rodziny na wsi głupie dziecko pozbawiło częściowo słuchu waląc w niego kamieniam zza płotu. Rodzina z jakiej dzieciak pochodził była patologiczna. Jak widać na własnym podwórzu pies nie może być bezpieczny a co dopiero przy piaskownicach i w innych miejscach publicznych.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2015 o 0:26
@Pieklik: Serio według Ciebie dziecko pięcioletnie nie ma świadomości, że uderzenie kamieniem boli? Bo nie mówimy o roczniaku czy dwulatku...
Odpowiedz@yannika: Jeśli matka nie zadba o rozwój inteligencji emocjonalnej dziecka to mogą nie mieć. Do tego dzieci do pewnego wieku ze względu na rozwój nie mają tej świadomości. Informacje w psychologii na ten temat są różne. Najczęściej się przewija chyba granica 6 lat. Do 6 lat dzieci nie rozróżniają dobrych i złych czynów. Stąd czasami wrażenie, że testują co im można a co nie. Jeśli matka/ojciec jest osobą niedojrzałą emocjonalnie to dochodzi do własnie takich sytuacji. I nie jest to wina dziecka, czasami nie jest to również wina rodzica ale zdecydowanie w takich sytuacjach dziecko nie powinno być bite przez obcą osobę tylko ktoś kto ma autorytet czyli matka powinna mu jasno wytłumaczyć co zrobił źle, dlaczego nie może tego więcej zrobić i jakie będą konsekwencje jeśli zrobi to ponownie. Moim zdaniem zawiedli wszyscy dorośli i to właśnie jest piekielne w tej historii. A jeszcze piekielniejsze jest to, że niewiele osób to rozumie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2015 o 10:47
@Pieklik: Co ty piszesz? Chcesz izolować dziecko od psów? Może też od innych dzieci bo równie dobrze mogło rzucać kamieniami w jakąś Anie. Uważam wręcz przeciwnie, dziecko powinno obcować ze światem i uczyć się dla niego szacunku. Mężczyzna uderzył dziecka smyczą, ale czytając wydawało mi się że po prostu to było "pseudo uderzenie" - małego to nie zabolało tylko się zdziwił, to nie on zaczął krzyczeć tylko mamuśka. Jeśli było tak jak myślę to mamuśka raz powinna przeprosić za zachowanie syna ale też poprosić o nie wyręczanie jej w przyszłości w wymierzaniu kar. Nie ma tłumaczenia że dzieci to dzieci. Kiedy chcesz je nauczyć odróżniania dobra od zła? jak skończą 21 lat?
Odpowiedz@marekp: A gdzie jest napisane o izolacji dziecka od psów. Nie masz argumentów i wymyślasz sobie coś o czym nie było napisane. Zresztą jak uważasz, że dziecko po tej historii nauczyło się czegoś o zwierzętach to się mylisz. Dorośli polegli na całej linii w kwestiach wychowawczych. Nie ma czegoś takiego jak "pseudo uderzenie". Uderzenie to uderzenie. Inna sprawa, że nie jest to znęcanie się. Ale nadal jest to użycie przemocy. Granica na pełne odróżnianie dobra od zła to 10 lat. Oczywiście różnie jest w przypadku osób opóźnionych umysłowo i nieprzystosowanych do życia przez rodziców. Gdy człowiek jest pełnoletni (a nawet wcześniej bo od tego są poprawczaki) będzie już sam ponosił konsekwencje za swoje czyny, niezależnie od tego z jakiego powodu jest społecznie nieprzystosowany. Jednak żadne przystosowanie nie powinno odbywać się argumentami bicia przez obce osoby a i przez rodziców też (chociaż jasne jest, że bywają sytuacje kiedy dziecku inaczej się nie wytłumaczy - jednak ta sytuacja taką nie była i było wiele lepszych rozwiązań). I zadajcie sobie uczciwie pytanie. Czy właściciel pieska byłby tak samo odważny jakby w jego psa rzucał kamieniami osiłek. Raczej nie zdzieliłby go smyczą tylko uciekał w podskokach. No ale na dziecku można się wyżyć. Ot takie podwójne standardy w naszym społeczeństwie.
Odpowiedz@Pieklik: "psa najlepiej trzymać z dala od miejsc z piaskownicami i licznymi małymi dziećmi" - psa możemy zastąpić Olą, Tomkiem, bezdomnym kotem, ptakiem "Granica na pełne odróżnianie dobra od zła to 10 lat" - 6latkowie idą do 1klasy? Czy mam rozumieć że będziesz się chwalić na spotkaniach rodzinnych że twój np. syn nie potrafi jeszcze odróżnić dobra od zła, ale to nic nie szkodzi bo on jest dopiero w 3 klasie? sugerujesz że dzieci przystępujące do pierwszej komunii świętej, spowiadające się nie potrafią odróżnić dobra od zła? "Uderzenie to uderzenie" - raz pamiętam klapsy od śp. babci, jako bajtel sam poszedłem nad rzekę bez nadzoru - i nie były to mocne uderzenia, po prostu przez to że nigdy babcia mnie nie uderzyła ani wcześniej ani później zapadło mi to w pamięć - a nad rzekę już nie chodziłem sam - mamy skrajnie różne zdanie na ten temat
Odpowiedz@marekp: Oczywiście, bo place zabaw to nie miejsca wyspecjalizowane w szkoleniu dzieci w interakcji z psami. Wiadomo, że mogą się tam zdarzyć rzeczy nieprzewidziane i jak ma się zapędy do bicia dzieci a nie do przeprowadzenia spokojnej rozmowy to raczej trzeba takich miejsc unikać. Psa nie można zastąpić Olą, Tomkiem, bezdomnym kotem i ptakiem. Ola i Tomek ma prawo przebywać tam pod opieką rodziców. W przypadku pojawienia się bezdomnego kota rodzice wezwę odpowiednie służby lub go przepłoszą bo kot może być chory, dziki etc. Jeśli dziecko robiłoby coś ptakowi to jasne jest, że normalni ludzie zareagują ale wyobraźcie sobie, że można z dzieckiem rozmawiać i nie trzeba go bić. Tak wiem, że trudno to przyswoić ale da się. Tak - dzieci są ograniczone w rozpoznawaniu moralnym czynów. Dlatego nie mogą prawnie zaciągać zobowiązań i pozostają pod opieką rodziców i szkoły. Dlatego normalne społeczeństwa szczególnie chronią dzieci a rodzice przeznaczają czas i środki na ich wychowanie. To, że dzieci idą do komunii to dodatkowy efekt wychowania w wierze chrześcijańskiej a więc dodatkowy czas poświęcony na rozważanie kwestii moralnych. Nic nie sugeruję. To są kwestie kulturowe a czym innym są kwestie rozwojowe związane z mózgiem i psychiką. Są dzieciaki, które jako pięciolatki wykazują więcej empatii niż dorośli. Ale są i takie, którym to zabierze więcej czasu. Natomiast bicie ich niczego nie przyspieszy. Babcia to babcia. Normalna uderzy jak nie widzi innego sposobu a potem przytuli i da cukierka. Obca osoba to co innego. Sytuacje są nieporównywalne i chyba większość z komentujących ma problem ze zrozumieniem i jak na razie staracie się przekształcić moje wypowiedzi tak aby łatwiej wam lansować bicie dzieci. Otóż właściciel psa nie miał prawa karcić w ten sposób dziecka. Koniec i kropka.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2015 o 14:48
@Pieklik: A moze dziecko wyciagnelo jednak jakas lekcje ze zdarzenia ? Zgoła inna niz sugerujesz, np. nie zaczepiaj obcych , bo zle sie dla ciebie skonczy :)
Odpowiedz@Pieklik: Z tym stwierdzeniem zgadzam się całkowicie! Wiedzę o zwierzętach domowych powinno się wpajać już w przedszkolu, a nie w pierwszej klasie. Znów cię jednak rozczaruję: Patologii na tym świecie nie brakuje i nikt nic nie robi w kierunku jej redukcji. Brakuje logiki rozmytej, są tylko ostre przepisy zrównujące jednego klapsa w normalnej rodzinie z ciężką patologią. I, nade wszystko, sami służbiści.
OdpowiedzSwoją drogą, na place zabaw nie wolno wprowadzać psów.
Odpowiedz@kasiunda: Już niekatualne. Sąd rozstrzyga na korzyść psów. http://lodz.naszemiasto.pl/artykul/piaskownice-czy-pieskownice-straz-miejska-nie-karze-juz-za,506234,art,t,id,tm.html
Odpowiedzpan siedział obok placu ogrodzonego, nie ma innych ławek, ma prawo, jak każdy inny. My mamy dzieci, gdyby uderzyło psa, kolegę, czy ptaszka i ktoś by ją strzelił smyczą, pogoniłabym do domu i do końca życia nauczyłyby się, że nie bijemy i nie sprawiamy bólu mniejszym, większym, ani nikomu.
Odpowiedz@annmargaret: Potem matka zbiera świadków, po strzeleniu smyczą domyślam się dość silnym by zostawić ślad obdukcja i masz sprawę w sądzie. A dziecko nie jest telepatą i nie zrozumie co masz na myśli strzelając go. Może to skojarzyć z czymś zupełnie innym i niekoniecznie go to "naprostuje". Jak czytam niektóre wpisy to domyślam się, że rodzice użytkowników mieli cięzką rękę, że nie potrafią rozwiązać problemu inaczej niż przemocą.
Odpowiedz@Pieklik: Bez przesady, pięciolatek to nie jest niemowlak, że nie rozumie co oznacza ból. Plus raczej jak ktoś "strzela smyczą" w dziecko, to nie jest to walnięcie z całej siły jakie zastosowałbyś w przypadku pakera z nożem, który ci grozi, a po prostu lekkie uderzenie. W tym wypadku to śladów nie zostawi, chyba, że dziecko miałoby wrażliwe naczynia krwionośne.
Odpowiedz@shatus: Aha bicie żeby nie zostawić śladów jest dobre. Masz również wiedzę pozwalającą stwierdzać, że dziecko ma świadomość pozwalającą mu na ogarnięcie tej sytuacji na równi z dorosłym. Piekielniejsze od tej historii. Kiedy nasze społeczeństwo nie będzie się bało przyznać, że źle traktuje staruszków i dzieci bo są słabe i nie oddadzą ale przed osobami dorosłymi i agresywnymi biorą nogi za pas. Tak mniej więcej wygląda wydźwięk tego co tu piszecie. Dla bicia dziecka macie dziesiątki argumentów na tak. Jak sąsiad pobił sąsiadów bo chcieli bronić bitą przez niego żonę to pisaliście "po co było się wychylać". Piekielne.
Odpowiedz@Pieklik: "Pan : DZIECKO NIE BIJ TEGO PSA, BO BĘDĘ MUSIAŁ JA UDERZYĆ CIEBIE." - telepatą na pewno nie jest, ale może głuche. A niektórzy czytają bez zrozumienia. "smyczą domyślam się dość silnym by zostawić ślad obdukcja" to raczej Ty masz skłonności do ciężkiej ręki skoro tak to interpretujesz. Gdyby na tyłku został ślad po smyczy to w historii autor wspomniałby o wrzaskach malucha i matki a nie matki.
Odpowiedz@marekp: No świetna metoda wychowawcza. Bicie odpowiedzią na bicie. Dziecko właśnie się nauczyło, że nie można rozwiązać konfliktu inaczej. I ponownie zadam pytanie - czy właściciel psa byłby taki mocny jakby jego pieska zaatakował osiedlowy osiłek? Do którego momentu można bić drugiego człowieka. Jak nie urośnie na tyle aby oddać? A obserwator nie mógł zadziałać? Korona z głowy by mu spadła jakby podszedł do dziecka i wytłumaczył? Sprawę można było rozwiązać inaczej i z korzyścią dla dziecka. Ale nie - ważne, że właściciel psa wykazał swoją wyższość a obserwator się śmiał. No i że historyjka wejdzie na główną na Piekielnych. Tylko jakoś miejsca na rozsądną refleksję brakuje.
Odpowiedz@Pieklik: Nie. Ważne że dziecko zobaczyło, że jego działania będą miały konsekwencje nawet jeśli szanowna "mamusia" nie umie ich wyciągnąć i właśnie tego może się nauczy.
Odpowiedz@Pieklik: dziecko dotknie gorącego pieca tylko raz - drugi raz już wie że jakie są konsekwencje. Nikt nie musi niczego tłumaczyć. To jest instynkt. Nie będzie chciało go dotknąć nawet jeśli będziesz je do tego namawiać. Jak cię użądli osa i następnym razem zobaczysz kolejną osę to jak reagujesz? Jak cię ugryzie pies to co zrobisz gdy kolejnym razem będzie biegł do ciebie szczekający pies? Dzieci nie są głupie - uważam że mają nadzwyczaj chłonne umysły. Dla przykładu dzieci 3-4 letnie płynnie mówią a nie potrzebowały do tego nauczyciela, korepetytora, książek, ćwiczeń - uczą się tego oberwując świat.
Odpowiedz@Eander: Na razie nic dziecko nie zobaczyło. Trzeba być dużym optymistą aby zakładać, że zrozumiało cokolwiek z tej sytuacji co pohamuje go przed podobnym zachowaniem w przyszłości. Można było z nim spokojnie porozmawiać. Wyjaśnić i z dużym prawdopodobieństwem to by wystarczyło. Ale nie - dorosłe dwie osoby, właściciel psa i bierny obserwator zrobili sobie ubaw z dziecka i matki, podpierając się przy tym moralnym przesłaniem. Nie wiem na jakim etapie rozwoju są ci panowie ale daleko im do bycia wzorcem. A matce nie dano szansy na ogarnięcie sytuacji. Zrobiła to co każda matka, broniła dziecka. Niepotrzebne emocje, brak spokojnego wyjaśnienia sytuacji. Tak trudno było mimo wszystko na spokojnie porozmawiać. Jak widać właściciel nie tylko jest agresywny ale jeszcze ma problemy z komunikacją międzyludzką. Tego ta sytuacja uczy, że najbardziej są poszkodowane dzieci bo trudno jest im spotkać dorosłych, którzy byliby prawdziwymi wzorcami. Z pewnością nim nie jest osoba, która obraża kobietę i bije dziecko. I taki morał z tej historii.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2015 o 15:30
@marekp: W sumie to moglibyśmy siedzieć w jaskiniach. Po co mieszkać w domach czy wieżowcach. Ahhh tak ... coś zaszło w między czasie ... jakaś ewolucja i cywilizacja. Dzisiaj wiemy, że można wychowywać bez bicia. Nie mówię tu o celebrowaniu adhd ale o mądrym wychowaniu. I nie mówimy tu o zdarzeniach naturalnych typu ogień, użądlenie czy ugryzienia a o zjawisku społecznym, które kształtuje zdolność do kształtowania relacji międzyludzkich dziecka. Dzieci bite przez rodziców uważają, że to nic złego i same biją. Nie wiedzą, że można inaczej i ja rozumiem Wasz opór. Nie widzicie, że można było inaczej. Przyjmijcie do wiadomości, że można było inaczej. Ale wtedy historia nie byłaby piekielna i nie trafiłaby tutaj. Może trafiłaby na wspaniałych i brzmiała tak: "Byłam z synkiem przy piaskownicy. Miałam pilną sprawę do załatwienia przez telefon i straciłam go z oczu. Kiedy go znalazłam głaskał psa. Dwóch uprzejmych panów się nim zaopiekowało. Trochę się wystraszyłam, że to obcy ludzie ale byli bardzo mili. Niestety mój synek nie popisał się i dowiedziałam się, że rzucał kamieniami w psa. Bardzo mnie to zmartwiło i było mi wstyd. Nie wiem skąd u niego takie zachowanie. Wcześniej nic takiego nie robił. Ale miły właściciel psa powiedział, że wyjaśnił już mu, że to boli. Zwrócił mi uwagę, że syn jest trochę krnąbrny i druga osoba musiała interweniować. Zmieszałam się i powiedziałam, że odbędę z dzieckiem poważną rozmowę w domu. Podziękowałam za pomoc, zabrałam dziecko i poszliśmy do domu." Tak mogłaby wyglądać ta historia. Właśnie umiejętność załatwiania spraw bez przemocy świadczy o poziomie społeczeństwa. Ale nam do tego daleko, dlatego ciągle więcej historii trafia na Piekielnych niż Wspaniałych i o Piekielnych ludzie z ciekawości wolą bardziej czytać. Ciągle tkwimy w mentalnej jaskini. Kto chciał zrozumieć mój przekaz już zrozumiał. Na bezcelowe dyskusje nie mam czasu. Wyrażam nadzieję, ze dożyję czasów kiedy dzieci będą wychowywane z sukcesem mądrze, bez przemocy.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2015 o 15:42
@Pieklik: Jedno pytanie masz dzieci?
Odpowiedz@Pieklik: A ty skad wiesz , ze wlasciciel nie postawilby sie lokalnemu osilkowi ? Tego nie wiesz, więc nie dorabiaj teorii :) trzymaj sie faktow , sa one takie , ze dziecko dostalo nauczke :)
OdpowiedzAch ta cięta riposta piękna rzecz :)
Odpowiedz@Eander: I na wymianie zdań i ciętych ripost powinno się zakończyć.
Odpowiedz@Pieklik: Nie. Na wymianie zdań mogło by się skończyć, gdyby matka jakkolwiek zareagowała na zachowanie dziecka. Właściciel psa nie ma obowiązku szukać opiekuna dziecka dręczącego jego zwierze, dlatego zareagował w jak najbardziej prawidłowy sposób. Ps. Dwie sprawy: 1. Twoje "pomysły" z postów powyżej, że powinien: zabrać psa i odejść czy zrobić awanturę matce ale nie daj borze tknąć dziecko są właśnie niewychowawcze. Uczą że twoje działania nie ma konsekwencji. 2. Już widzę jak matka zgłasza sprawę na policji, pierwsze co usłyszy to wybuch śmiechu dyżurnego.
Odpowiedz@Pieklik: I się skończyło. Jakbyś nie zrozumiał/a to akcja wyglądała tak. 1. Małżonek siedzi na ławeczce, córki się bawi w piaskownicy. 2. Przysiada się Pan z Psem. 3. Przychodzi dziecko i obrzuca psa Pana z Psem kamieniami. 4. Pan z Psem mówi, żeby dziecko przestało. 5. Dziecko odchodzi, ale po chwili znowu wraca i rzuca kamieniami. 6. Pan z Psem uderza dziecko smyczą. 7. Przychodzi Matka Dziecka i rozpoczyna się "wymiana zdań i ciętych ripost". 8. Wymiana zdań i ciętych ripost kończy się. 9. Małżonek widząc minę Matki Dziecka śmieje się do rozpuku. 10. Koniec historii.
Odpowiedz@Eander: To oczywiste, że sytuacja jest absurdalna i każdy normalny patrol będzie chciał skończyć na pouczeniu stron. Ale nie pisz, że matka będzie wyśmiana bo doniesienie o ataku na dziecko jest traktowane poważnie. Zabrać psa i odejść od dziecka, podejść do matki i z nią rozmawiać. O zabraniu psa i odejściu było napisane w kontekście sprawy w sądzie. Tam byłoby jasne, że właściciel psa miał inne rozwiązania wykluczające zastosowanie przemocy wobec dziecka. To co się zdarzyło było jeszcze mniej wychowawcze niż odejście z psem. Gdyby właściciel psa miał odrobinę inteligencji załatwiłby sprawę bez narażania dziecka na bicie. No ale małe, słabe, można uderzyć. Przed osiłkiem to by uciekał żeby z bańki nie dostać. Ot takie podwójne standardy u nas panują. :)
Odpowiedz@shatus: Punkt 6 sugeruje, że nie skończyło się na wymianie zdań. Nie brońcie właściciela psa bo postąpił źle. A to cieszenie się, że dogadał matce. No i co z tego wyszło? Nic. Dziecko niczego się nie nauczyło. Matka będzie wiecznie wściekła na właścicieli psów z zasady, że to takie dzikie osoby są. Jedynym co tu skorzystał jest właściciel psa bo udowodnił kim to nie jest. Dziecko uderzył a matce przygadał. Żałosne. A to podkreślanie śmianie się osoby obok to już dopełnia piekielności. Zamiast śmiać się trzeba było nie biernie obserwować tylko podejść do dziecka i wytłumaczyć. Śmiać się umiał ale kiedy trzeba było to nie umiał działać. Kolejna piekielność. :D Ta historyjka to kopalnia piekielności wynikając a z zachowania WSZYSTKICH uczestników. Ale to zauważą tylko nieliczni.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2015 o 14:12
@Pieklik: "Ale nie pisz, że matka będzie wyśmiana bo doniesienie o ataku na dziecko jest traktowane poważnie." - oczywiści że będzie traktowana poważnie do chwili kiedy zacznie opowiadać zdarzenie. "No ale małe, słabe, można uderzyć. Przed osiłkiem to by uciekał żeby z bańki nie dostać." - To się nazywa instynkt samozachowawczy a nie głupota. "Ale to zauważą tylko nieliczni" - Całe szczęście są wśród nas tak światłe umysły jak ty.
Odpowiedz@Eander: 1. To Twoje gdybanie. 2. Hahaha właśnie to jest poparcie mojego argumentu, że ludzie zachowują się dwulicowo. Słabszemu przyłożą a przed silniejszym uciekają. Dziękuję za poparcie mnie. 3. Dziękuję za uznanie. Cieszę się, że mogę Was oświecić. ;) A teraz żarty na bok. Do części osób nic nie trafi i są to ludzie straceni i w pewien sposób nieszczęśliwi. Warto się było produkować dla tych do których ten przekaz trafia. Chcemy lepszego społeczeństwa, zacznijmy od siebie. Nie pozwalajmy na bicie dzieci, wychowujmy je mądrze. Bądźmy mądrymi ludźmi. A jeśli Wy będziecie obserwatorami takich sytuacji jak ta to nie bądźcie idiotami jak mąż autorki historii tylko pomóżcie rozładować sytuację. Bo można to było rozwiązać inaczej. A malkontentom życzę aby ich dzieci nie były "prostowane" przez nieznajomych. Bo mogą skorzystać nie tylko ze smyczy. Dziękuję za czas spędzony na czytanie moich postów w tym temacie. Howgh.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2015 o 15:50
@Pieklik: Tak czytam te Twoje komentarze i robi mi się od nich słabo. Tyle absurdu nagromadzonego na raz dawno nie czytałam. Nawet nie wiem, które z nich komentować. I czy w ogóle to robić, bo z Twoich postów wynika że na prawdę wierzysz w to co piszesz. I to mnie przeraża.
Odpowiedz@Evergrey: Ja mam nadzieję że to zwykły troll. Nowe wcielenie eksperta. Pamięta tutaj ktoś eksperta? Podobny styl, równie odporny na argumenty i ignrujący fakty.
Odpowiedzjakby mi ktos moje dziecko uderzyl, to bylby biedny tylko ja bym najpierw dziecieciu przetlumaczyla nieadekwatnosc jego postepowania
OdpowiedzNie ma czegoś takiego jak bezstresowe wychowanie, ponieważ sam świat, przyroda, technika, jak i organizacja społeczeństwa jest stresująca. Da się to tego przywyknąć i nauczyć pokonywać 'strach przed światem', tylko lepiej od samego początku uczyć się tego jak najmniejszym kosztem: - klapsem od rodziców; - wrzątkiem, prądem, wysokością (oczywiście tak by nie krzywdzić,ale poczuć); - kuksańcem od starszego rodzeństwa, lub kolegów; - rózgą od belfra; ale jeśli to nie pomoże, zostanie powstrzymane, ukryte, to skutki i tak będą gorsze. Gdy podrastający zwyrodniały dzieciak spróbuje przekraczać granice, to spotka się z: - pogryzieniem przez psa, - kijem od sadownika, - kocówą przez innych wyrostków; Jeśli nadal nie pomoże to będzie musiał zapłacić większą cenę, ucząc się życia od: - policyjnych pałek; Jeśli na tym się skończy to dobrze, inaczej to ostatnim etapem będą: - pałki Wojskowych Żandarmów; - pałki Grupy Interwencyjnej Służby Więziennej;
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 września 2015 o 22:52
@PiekielnyDiablik: przemoc jest zla. kazda. klaps rowniez. wymyslili na to nawet artykul, konkretnie 207kk, czyli tzw. "znety" a GISW, czyli tzw. atanda, czasem samym wejsciem budzi poploch ;) bardziej wkurza ich cela zabezpieczajaca albo bola izolatki, bo nie moga tam palic ( peszeczek), a przez caly kwartal wypadaja im paczki ;)
Odpowiedz