Do bloku w którym mieszkam, wprowadzili się nowi sąsiedzi (Państwo P).
Jak to zazwyczaj bywa, rozpoczęli remont, bo mieszkanie było lekko zapuszczone. Nie spodobało się to wiedźmowatej sąsiadce (S),która mieszka pod nimi,mimo że robią remont w normalnych godzinach i nie hałasują do 22:00. S uprzykrza im życie, odstawia krzyki na pół klatki schodowej,że nie życzy sobie hałasów, bo jest stara i schorowana. Prawdopodobnie to ona wzywa wciąż Policję, która jest informowana o 'pijatykach, hałasach i zgrzytach'. Niebiescy odwiedzają PP kilka razy w tygodniu. Biedni PP powoli czują się zaszczuci przez tą babę.
I jak tu w takich warunkach zrobić remont? Siedmioletni syn państwa P boi się tej wiedźmy, bo już go zdążyła uprzedzić, że 'hałasów małoletniego szczona sobie nie życzy nad głową!'.
I jak tu żyć? Zaczynam powoli współczuć tym ludziom..
Pani Wiedźmowata Sąsiadka od zawsze miała lekkie odchyły, ale teraz uważam ją za nienormalną.
Jeśli rodzice nie mają jaj pogadać sobie poważnie z babsztylem i przetłumaczyć, że im to może ale od ich dziecka to trzy parasole w bok no to nic nie zrobisz...
Odpowiedz@yannika: Do baby nie dociera,że remont za 3 dni się skończy. Państwo P kupili to mieszkanie od rodziny starszej pani, która zatrzymała się z wystrojem mieszkania w czasach PRL (płytki PCV na podłodze,stareńka rwąca się tapeta, archaiczne kafle w łazience) wiec się nie dziw,że musieli COŚ z tym zrobić.
Odpowiedz@BlueCuracao: Skoro potrafili "coś" zrobić z mieszkaniem, to niech się wezmą też za siebie i zrobią "coś" z kobitą. Liczenie, że gdy remont się skończy to wszystko będzie okej jest dość naiwne. Jeżeli babka się mocno zacietrzewiła to nie odpuści tak łatwo i jazdy mogą trwać dłużej. A państwo szukający spokoju nadal będą kulić ogony pod siebie? Halo, tu życie.
Odpowiedz@sixton: w razie gdyby chcieli założyć babie sprawę na Policji za jej wyskoki mają świadka w postaci mojej osoby. Wczoraj wracając z pracy trafiłam w sam środek tych wrzasków. Coś czuję,że ta sprawa skończy się na komisariacie.
Odpowiedz@BlueCuracao: swoją drogą to policja powinna już dawno wlepić pani sąsiadce mandat za nieuzasadnione wzywanie policji.
Odpowiedz@Monomotapa: No właśnie. Pierwsze 500 zł, drugie 500 zł i by się skończyło głupkowanie...
OdpowiedzMyślę, że jej zapędy utemperuje w końcu sama policja - jeśli zgłoszenia są bezpodstawne, to w końcu obciążą ją kosztami wezwań.
OdpowiedzTez mnie to dziwi. Za zgłoszenie bomby jest astronomiczna kara finansowa a za podobne bezpodstawne wzywanie policji, karetki i składanie fałszywych zeznan nie ma zadnej kary???
Odpowiedz@ptah: przepraszam. co to bomba?? Ambulans? Pytam bo nie znam wszystkich określeń :D"
Odpowiedz@BlueDaisy: Bomba to takie coś co wybucha i robi dużo zniszczeń. Ptahowi chodziło pewnie o fałszywy alarm.
OdpowiedzSpokojnie, na razie robić remont, jak policja przyzwyczai się i będzie maiła bogatą historię bezpodstawnych wezwań do 'pijackich imprez', to i takie będzie można robić. Wtedy starej wariatce już ikt nie uwierzy.
OdpowiedzZgłosić nękania nie mogą? Mają dowody w postaci notatek niepotrzebnie wzywanej policji.
OdpowiedzI z autora i z sąsiadów to takie, przepraszam za określenie, rzycie wołowe? Baba pomiata na prawo i lewo, bezzasadnie wzywa policję a ci siedzą jak myszy pod miotłą. Autor nie lepszy, zamiast wyjść na klatkę i powiedzieć babie co o niej myśli, to woli w klawiaturę klepać.
Odpowiedz@ewunian: że autor się nie wtrąca wcale się nie dziwię - nie jego sprawa, a skoro dorośli ludzie nie umieją sobie z babskiem poradzić, to niby czemu miałby ich wyręczać. Ale właścicieli nie rozumiem - sama miałam problem z sąsiadem - mieszkam w mieszkaniu po babci, sąsiedzi widywali mnie za dzieciaka i najwyraźniej wciąż żyli w przekonaniu, że jestem gówniarą i dam sobą pomiatać. Nie wdając się we wszystkie szczegóły sąsiadowi bardzo przeszkadzało zarówno to, że biorę kąpiel w środku nocy, jak i to, że po 22. śmiem się PORUSZAĆ po swoim pokoju (nieszczęśliwie umieszczonym nad jego pokojem). Przez poruszanie rozumiem - wyjście do toalety, odstawienie na podłogę dzbanka z wodą, a w końcu również poruszenie się na łóżku :P Pomijając walenie w podłogę, anonimy i parę awantur (raczył mi m. in powiedzieć, żebym po 22. siedziała w kuchni, albo żebym kąpała się tak, żeby woda nie leciała ;) ) w końcu właśnie po takim zmienianiu pozycji na łóżku facet w środku nocy zaczął drzeć mordę nazywając mnie per: starą ku*wą (zwłaszcza ta stara zabolała, no naprawdę, facet z 60 lat ode mnie starszy ;) ), a następnego dnia przyszedł z awanturą. Wkurzyłam się już porządnie, zagroziłam, że następnym razem wezwę policję do zakłócania ciszy nocnej (aż się zapowietrzył ;) ), a następnego dnia pójdę złożyć zawiadomienie o stalkingu. Od jakichś dwóch lat jest spokój, na klatce mijamy się w głębokiej ciszy ;) A w tej "walce" byłam sama, młoda dziewczyna kontra przekonany o swojej racji dziad - ale nie dałam się zaszczuć i nie rozumiem, jak sąsiedzi autora mogą pozwalać, żeby jakieś stuknięte babsko właziło im na głowę.
OdpowiedzOskarżyć o nękanie (stalking) i bezpodstawne wzywanie policji!
OdpowiedzAlbo dać sąsiadom pole, żeby sobie sami rozpoznali, jak z babą działać, a tymczasem od siebie okazać im wsparcie. Np. mówiąc "niech się państwo nią nie martwią, ona tak ma". Niech ludzie wiedzą, że nie mają przeciw sobie całego budynku, tylko jednego świrusa.
OdpowiedzKolejny raz wściekła babcia atakuje?
OdpowiedzOstatnio czytałem o kimś, kto miał podobnego sąsiada i wymyślił mu ciekawe podziękowanie za ciągłe wzywanie policji. Niestety dotyczyło to mieszkania powyżej, ale podejrzewam, że gdyby dobrze zakombinować, to dałoby radę wprowadzić ten sposób również do mieszkania poniżej. Mianowicie ktoś opisał, że położył na szafie i odpowiedniej ilości książek głośnik, tak aby był mocno dociśnięty do sufitu a następnie włączył z youtube "10 hours hitler gangam style". Podobno piętro wyżej słychać było tylko bas i irytujący głos Adolfa, co po 3 dniach niewątpliwie doprowadzało już wrednego sąsiada do szału, a w mieszkaniu opisującego tę historię była cisza, przez co policja nie miała jak interweniować. Nie zaręczę, że takie coś na prawdę działa, jednak nie zawahałbym się sprawdzić skuteczności tego pomysłu na upierdliwym sąsiedzie. PS. Problem z mieszkaniem poniżej a nie powyżej rozwiązałbym porządnie obciążając głośnik ułożony na podłodze.
Odpowiedz@bolsik5: Jeśli coś opisujesz, zastanów się czy na pewno nic nie pomieszałeś. W tym sposobie nie chodziło o głośnik a o sluchawki nałożone na naczynie z wodą.
Odpowiedz@mietekforce: Faktycznie, pamiętałem tylko, że coś czytałem, a dopiero teraz sobie przypomniałem dokładnie o co chodziło, jednak byłby problem z mieszkaniem poniżej.
OdpowiedzZnajomi mieli dwie takie sztuki pod sobą. Kobity miały jakieś różowe papiery, szczuły znajomą na takie sposoby, że dziewczyna bała się wychodzić do pracy. Nie wiem jak konkretnie zakończyła się historia, ale na pewno trafiła do sądu (znajomi również zaczęli wzywać policję do bab, baby im założyły sprawę, to oni im dwie, znajoma zaczęła chodzić do psychologa, czuła się zastraszona, co oczywiście zostało przedstawione w sądzie itp), a kobiety wylądowały w zakładzie zamkniętym. Ja bym robiła swoje póki co, nie reagowała na zaczepki sąsiadeczki, a jak po zakończonym remoncie nie odpuści, to pełną parą zaatakować.
Odpowiedzmam podobną sąsiadkę. Kiedyś się nawet okazało, że w mieszkaniu była impreza gdy byłem na nocną zmianę w pracy (a drugi komplet kluczy był w tym czasie 400km od miasta). Pomogło pismo do spółdzielni, w którym informuję o sytuacji (że nowy właściciel, że remont i że zaszczucie i potraktowanie jak intruza) a także, że jak spółdzielnia nie będzie mediatorem z piekielną to zgłoszenie do prokuratury o uporczywe nękanie (i dołączony odpowiedni paragraf z Kodeksu Karnego wraz z grożącym wymiarem kary). Kobieta się uspokoiła i od dwóch lat nie mam z nią żadnych problemów :)
OdpowiedzPolicja przyjeżdża w środku dnia do 'hałasów' i 'pijatyk', a znajdują ludzi w czasie remontu, trzeźwiuśkich i znowu przyjeżdżają co kilka dni? Coś mi się wierzyć nie chce.
OdpowiedzTeż miałam taką sąsiadkę jak miałam 5 lat. Tatuś nie wytrzymał i przyniósł mi do domu piłkę od kosza, skakankę i inne ustrojstwa które powodowały że ja jako dziecko skakałam jak szalona. Sąsiadka wyprowadziła się w przeciągu miesiąca z krzykiem :) do tej pory nie wiem o co jej chodziło ;)
Odpowiedz