Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O ludzkiej przyzwoitości słów kilka. Jak pewnie niektórzy wiedzą, pracuję od jakiegoś…

O ludzkiej przyzwoitości słów kilka.

Jak pewnie niektórzy wiedzą, pracuję od jakiegoś czasu jako doradca kredytowy. "Ten od żydowskich kredytów" jak to ludzie mówią. W biurze cały czas nie siedzę, przyjeżdżam tylko na spotkanie z klientem, z którym rzecz jasna umawiam się na konkretną godzinę.

Ale do rzeczy. Z tą przyzwoitością to jest różnie. Osobiście uważam, że gdy wiem że gdzieś nie będę mógł się pojawić, to należałoby o tym poinformować drugą stronę, chyba normalne prawda? Choćby głupim sms'em. Niektórzy ludzie jednak, najwyraźniej mają to gdzieś. Przykład z dnia dzisiejszego. Jestem umówiony z 3 klientami, jeden na 13, kolejny na 13:20 i następny na 15.

Wybija godzina 13, zabawę czas zacząć. Czekam cierpliwie do godziny 13:15, dzwonię do klienta. Głuchy telefon. Godzina 13:30, analogiczna sytuacja odnośnie drugiej osoby w kolejce.

Cóż mi pozostaje, skoro i tak godzinę zmarnowałem, to poczekam do 15. Ale coś mnie tknęło. Dzwonię do klientki, odbiera o dziwo natychmiast, pytam więc czy nie mogłaby przyjść wcześniej, jeśli ma taką możliwość. Okazało się że dziś w ogóle nie przyjdzie, spotkanie przełożyła. Po raz trzeci. Gdybym nie zadzwonił sam, to pewnie siedziałbym jak głupi do tej pory w biurze. Tu więc ponawiam zadane wcześniej pytanie:

Tak trudno wysłać jednego sms'a? Oszczędziłoby to człowiekowi i nerwów, i przejazdu przez pół miasta. No, chyba że to ja jestem na tyle stuknięty aby kogoś poinformować, że nie będę mógł się pojawić na spotkaniu. Ale co ja tam wiem.

klienci

by Armageddonis
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mlodaMama23
-2 24

@Zeus_Gromowladny: No, ale ktoś tych kredytów musi udzielać. Jak Tobie przyjdzie kiedyś po taki sięgnąć, to już nie będzie to hańbiące, nie?

Odpowiedz
avatar Ara
13 27

@Zeus_Gromowladny: Żadna praca nie hańbi. Ludzie chcą kredyty brać, to będą i tacy, co ich będą chcieli udzielać. Hańbiące to jest robienie sobie z gęby cholewy i nie szanowanie drugiego człowieka.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 15

A kto to jest dokładnie ten "doradca kredytowy"? Bo brałam w życiu kilka kredytów i jakoś bez doradcy się obeszło?

Odpowiedz
avatar Armageddonis
2 18

@Armagedon: Czyli rozumiem że kredytu udzielał Ci Zenek spod monopolowego? Doradca Kredytowy, bądź finansowy, to właśnie osoba która udziela Ci kredytu, geniuszu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 sierpnia 2015 o 20:29

avatar Zeus_Gromowladny
-3 19

@Armageddonis: A w czym doradza ten zwykły sprzedawca, który nie ma za grosz honoru i hańby siebie? Może nam powiesz?

Odpowiedz
avatar brombella
5 13

@Zeus_Gromowladny: nie wrzucaj wszystkich do jednego wora bo pomyslę ześ glupiutki i niedorozwinięty...

Odpowiedz
avatar Armageddonis
3 15

@Zeus_Gromowladny: Oczywiście, wszyscy My, doradcy, zhańbieni i bez honoru, gdy tylko biedny klient wyjdzie za drzwi, zacieramy ręce i głaszczemy się po pejsach z radości. A tak bardziej serio - zobaczymy do kogo pójdziesz w sytuacji gdy potrzebne będą pieniądze na "już" bo Ci się noga powinie, a żaden bank pożyczki nie będzie chciał dać. Zaś jeśli chodzi o twoje pytanie - często ludzie sami nie wiedzą czego chcą, prosi o 5000 a się okazuje po krótkiej rozmowie że wystarczy 500zł. Jesteśmy chociażby od tego. Bo po co spłacać 200zł jak można spłacać 50. Jest coś takiego jak kodeks etyczny, i to nie tylko w tej branży. Za wykorzystanie złej sytuacji materialnej klienta, jeśli by coś takiego doradcy udowodniono, może tenże doradca pójść siedzieć, nie mówiąc o utracie pracy i przyszłości w "zawodzie". Więc, cytując Arę: Żadna praca nie hańbi, o czym sam być może się w przyszłości przekonasz.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-3 15

@Armageddonis: "Doradca Kredytowy, bądź finansowy, to właśnie osoba która udziela Ci kredytu, geniuszu." Gówno prawda. Kredytu udziela mi bank. A pracownik banku pośredniczy. I absolutnie w niczym mi nie DORADZA. Działa według procedur, sprawdza, co ma sprawdzić, przesyła wniosek do "centrali" (czy tam gdzieś) i czeka na decyzję - pozytywną, lub negatywną. Po czym informuje mnie, czy kasę dostanę. Tyle w temacie. Dlatego zainteresowało mnie, czym zajmuje się w banku DORADCA?

Odpowiedz
avatar Armageddonis
0 12

@Armagedon: W takim razie następnym razem, jak będziesz chciała wziąć kredyt, idź do banku i spróbuj wysłać wniosek o pożyczkę za pośrednictwem marmurowego filaru, czy wpychając go w szczelinę w drzwiach. To na pewno pomoże. "Doradca" to nazwa, oznacza osobę z którą rozmawiasz podczas podpisywania umowy. Doradca to osoba, która, jak sama nazwa wskazuje, ma Ci doradzić jeżeli nie wiesz czego chcesz. Jeżeli wiesz czego chcesz, doradca siedzi cicho i po podpisaniu przez Ciebie umowy, wysyła ją do centrali. Są po to, abyś nie musiała przed podpisaniem umowy czytać pierdyliarda stron regulaminów, tylko by Ci wytłumaczyć jak wyglądają warunki i dostosować je do twoich potrzeb. Jeżeli nie potrzebujesz pomocy, robią to co w poprzednim punkcie, czyli siedzą cicho i wysyłają wniosek do centrali. Prościej Ci tego wytłumaczyć nie mogę, ale jeżeli tak bardzo Ci to przeszkadza, to nazywaj sobie doradców kredytowych "Pomocnikami od kredytu". Jak zwał tak zwał. Ale poprawna nazwa to Doradca Finansowy. PS. Twoje pytanie można zastosować analogicznie do kowala. Przecież on nie "kowaluje" tylko kuje przedmioty, więc skąd nazwa kowal.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2015 o 11:16

avatar Armagedon
-2 12

@Armageddonis: Jasne. Jak go zwał, tak go zwał. Byle górnolotnie. Sprzątaczka - to konserwator powierzchni płaskich Szwaczka - operator maszyn spajających Babka klozetowa - menadżer urządzeń higienicznych A pani z okienka pocztowego - asystentka w firmie logistycznej To ostatnie, akurat, to autentyk z tego portalu. A ja, naiwniaczka, myślałam, że jak doradca - no to może faktycznie w czymś doradza. Na przykład - jak ogarnąć spłaty kilku kredytów, których bank udzielił ochoczo, choć w zasadzie nie powinien.

Odpowiedz
avatar alicees
6 6

@Armageddonis: Nie neguję potrzeby istnienia doradców, ale trochę zaprzeczasz sam sobie jednak :) Bo: 1. Jeżeli ktoś chce kredyt to sam może zawnioskować o niego także nic nie musi "zobaczyć do kogo iść" 2. Jeżeli "żaden bank nie chce dać pożyczki" to pewnie kogoś na niego nie stać także wykorzystujesz jego złą sytuację i zgodnie z tym co napisałeś łamiesz kodeks etyki :)

Odpowiedz
avatar Armageddonis
6 6

@alicees: Klient może wyjść w każdej chwili podpisywania umowy czy wniosku, nie przywiązuję go do krzesła. Może też zrezygnować z umowy w ciągu 14 dni. Odsyła wtedy pożyczoną kwotę, proste. Czyli rozumiem że jeżeli kogoś nie stać na pożyczkę w banku, a chciałby od Ciebie, zakładając że byłbyś takim doradcą, pożyczyć pieniądze, to rozumiem że powiedziałbyś aby spier***ał? Nie mogę mu wcisnąć na siłę czegoś czego nie chce, Są firmy w których wszystko można zrobić przez internet, jasne, ale są takie u których można to zrobić tyko przez doradcę finansowego. Jak Ci się nie podoba idea aby Ci ktoś doradzał, weź pożyczkę w Wonga, przez neta, a potem płacz że nie przeczytałeś regulaminu bo ma 27 stron i Ci się nie chciało, przez co teraz jesteś w bagnie. @Armagedon, górnolotnie czy nie, taka jest poprawna nazwa stanowiska. Ale jeżeli w twoim mniemaniu jestem "tym od lichwy" albo "Gościem od pieniędzy" to proszę bardzo. Trochę to prostackie, ale nic mi do tego. Doradcy są również po to by klient mógł w każdej chwili się ze "swoim" skontaktować w każdym momencie trwania pożyczki i zapytać gdzie, co, jak, dlaczego, i po co. Więc po wyjściu klienta nie blokujemy jego numeru, jak zapewne naiwnie myślałaś.

Odpowiedz
avatar alicees
6 6

@Armageddonis: Fascynująca teoria: Tylko doradcy finansowi potrafią przeczytać regulamin kredytu i wybrać odpowiedni kredyt:) Od początku nie negowałam sensu Twojego zawodu, ale skoro Ty potrzebujesz tak agresywnie się wszystkim tłumaczyć to doradzam zmianę zawodu, bo w tym chyba nie czujesz się najlepiej :)

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
2 4

@Armagedon: a wyobrażasz sobie panią w korporacji która w umowie ma sprzątaczka? Musi być fachowo i ładnie nazwane i juz. Czepiasz się teraz nazewnictwa stanowiska? Po co? Przecież autor tego sobie nie wymyślił tylko zapewne osoba która go zatrudniła. I tak, doradca to ten który doradzi ci jaki kredyt wziąć na ile z jakim oprocentowaniem bo teraz jest tyle ofert ze ciężko się połapać. Jeśli przejdziesz pozytywnie weryfikację, to bank ma obowiązek udzielić kredytu. Inaczej klient może wyciągać konsekwencje. Bank nie da pożyczki panu Zenkowi spod sklepu który zbiera puszki żeby mieć co wypić, tylko przykładowo Kowalskiego który dokumentuje swój dochód, oraz zatrudnienie. O jakim ty "nie powinien" w tym momencie mówisz? Bo śmierdzi mi to podciąganie pod "biednych frankowiczow". Prawda jest taka, że nikt nie przykłada ci pistoletu do głowy i nie każe się zapożyczeń, jesteś człowiekiem obdarzony wola i umiejętnością logicznego rozumowania, i sama najlepiej powinnaś wiedzieć co dla ciebie dobre, a co nie.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
0 0

@alicees: szczerze, przeczytałaś kiedyś całą umowę kredytową od deski do deski? Bo ja nie. Ale dzięki pani w banku, wiedziałam co podpisuje, bo ona zaznaczała mi punkty na które mam zwrócić uwagę.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
0 0

@Armagedon: a co do spłaty kilku kredytów ( jejku jakie ty absurdy gadasz) bank ma jedną propozycje KONSOLIDACJA! Bo jak może ci k_rwa inaczej doradzić ogarnąć twoje własne długi ??!! Ja bym ci powiedziała żebyś na przyszłość zastanowiła sie zanim weźmiesz kolejny kredyt

Odpowiedz
avatar alicees
0 0

@mlodaMama23: przeczytałam :) zresztą mało mi zawsze po drodze do banku, żeby ktoś mi umowę streszczał, ale to jak komu wygodniej - kwestia gustu :)

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
0 0

@alicees: ja tam nie lubię czytać jakich kol wiek regulaminów a tym bardziej całych umów bankowych czy telefonicznych. Jeśli kwota się zgadza, okres oprocentowanie i odsetki to czytanie odstąpienia i innych punktów uważam za zbędne :)

Odpowiedz
avatar dzialkis
0 0

@Armagedon: Masz zupełną rację. Większość takich "doradców" na klapki koło oczy niczym koń, jeden, dwa produkty wciskane batem przez swojego kapo i wio w teren (tudzież biuro). Czystej krwi naganiacze żerujący na ludziach mało zorientowanych w finansach. Wszelkie Open Fajans itp mają swoje "ulubione: firmy i cało to doradzanie i porównywanie na jedno wychodzi. Zbędne a wręcz szkodliwe zajęcie. Trudno się ludziom dziwić, że mają taki stosunek. A co do niby zabawnych tekstów o pejsach... wystarczy tylko patrzeć jak mośki wyciągają łapy po "złoty pociąg:...

Odpowiedz
avatar stachu68
0 2

Bo klient nasz pan, a właściwie cham

Odpowiedz
Udostępnij