Kilka dni temu musiałem zarejestrować się do dentysty. Wściekłem się przy tym nielekko i muszę przyznać że piekielności sporo było po mojej stronie. Dlaczego?
Wchodzę z samego rana na stronę swojej przychodni, wybieram numer i dzwonię do rejestracji. Godziny rejestracji, co wyraźnie zaznaczone, to 7-14. Wykonuję połączenia co 10-15 minut, zero odzewu. No cóż, trzeba się więc wybrać osobiście.
Przybywam punkt 12 do przychodni. Ludzi zero. Panie za ladą popijają kawkę śmiejąc się w najlepsze. No nic, podejmę ostatnią próbę, może telefon im padł. Biorę telefon w dłoń, wybieram numer i dzwonię. Urządzenie za ladą odzywa się natychmiast, reakcja pań zerowa. Czyli pora wkroczyć do akcji.
Podchodzę do lady, z telefonem przy uchu, aparat za ladą nadal wyje jak opętany.
[J]- Ja [PR]- Pani z Rejestracji.
[J]- Proszę odebrać telefon.
[PR]- (patrzy na mnie ze szczerym zdumieniem) CO PROSZĘ?
[J]- Nie, to ja proszę. O podniesienie słuchawki.
Pani niechętnie podnosi słuchawkę i przykłada ją do ucha.
[J]- A teraz mnie pani bardzo wyraźnie posłucha. W czasie gdy panie się opier***ały za ladą, ja dzwoniłem jak poje***y aby się zarejestrować do dentysty. Przez pań lenistwo, musiałem tłuc się przez pół miasta aby zrobić to, co powinienem móc zrobić siedząc w domu i robiąc to, co panie robią teraz, czyli opie**alając się w najlepsze. Powinienem w tej chwili udać się do dyrekcji tego przybytku i zapytać co się tu do cholery dzieje. Ale to za chwilę. Teraz zrobimy tak: Proszę mi znaleźć termin do dentysty.
[PR]- Na kiedy?
[J]- Na wczoraj.
[PR]- (cała spocona, sapiąc jak parowóz szpera w systemie) Za tydzień najbliższy termin.
[J]- To ja poproszę na jutro.
[PR]- Ale najbliższy termin...
[J]- Powiem wprost. W nosie to mam, tak jak pani, przez pół dnia miała w nosie mnie. Proszę mnie zarejestrować na jutro do dentysty.
Chwilę szpera w systemie, alleluja! Nagle znalazł się termin, dzień następny, 9 rano. Pani zbiera dane, wrzuca do systemu i po robocie.
[J]- Widzi pani? Trudno było? I pomyśleć że byłoby o wiele szybciej i przyjemniej gdyby tylko podniosła pani tę cholerną słuchawkę. To wcale nie jest takie trudne. Do widzenia.
[PR]- Do widzenia.
Wiem że ujawniłem sporą dawkę wrodzonej piekielności, ale od czego one do cholery są za tą ladą?
słuzba_zdrowia
Noo, buraków nie brakuje :D
OdpowiedzAle do dyrekcji poszedłeś?
Odpowiedz@ominus66: Nie zwykłem rzucać słów na wiatr :D
Odpowiedz@Armageddonis: i co i co?
OdpowiedzBRAWO!!!!!! :D
OdpowiedzNo jak to co robią za ladą.. opier**lają się, no a kasa za godz. leci, dokładnie jak w rządzie.:)
OdpowiedzNajlepsza historia ever <3
OdpowiedzTak samo jest z dodzwonieniem się do mojego endokrynologa. Rozumiem, że od 8 do 10 mogą nie mieć czasu (pobieranie krwi, rejestrowanie pacjentów), więc wtedy nie dzwonię. No ale żeby do 17 nie odebrały telefonu? Szczególnie, że jak się wkurzam, to dzwonię tam nawet co 2 minuty. Zgubiłam kartkę z terminem następnej wizyty, pamiętam, że za dwa miesiące tylko. Trzeba zacząć dzwonić...
Odpowiedz"Wiem że ujawniłem sporą dawkę wrodzonej piekielności, ale od czego one do cholery są za tą ladą?" Wcale nie ujawniłeś wrodzonej piekielności, a po prostu walczyłeś o swoje. Piekielne w tej historii są tylko i wyłącznie panie, które nie wykonywały powierzonych im obowiązków oraz osoba, która na to pozwalała.
Odpowiedz@Shaienne: A ja jednak opowiem się po drugiej stronie. Wkurza mnie taka postawa jak autora. Nie zdaje sobie sprawę ze powodów dla którego nikt nie odbiera może być tysiące. Punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia. Wpadł do przychodni o 12stej i zobaczył ze panie pija kawkę i się śmieją? A pomyślał ze może właśnie miały przerwę? Czy wy wszyscy tez pracujecie bez przerwy na kawę czy jedzenie? Chyba nie sadzisz autorze ze panie siedzą cały czas za lada słuchając dzwonka telefonu, układając pasjansa śmiejąc się przy tym do rozpuku ze jakiś naiwniak próbuje się dodzwonić i robiąc zakłady o której wpadnie do nich „za ladę” i zrobi z nimi porządek.
Odpowiedz@a_co_mnie_to: Nie wiem jak jest w innych przychodniach, ale w tej o której mowa, pracownicy mają możliwość zjedzenia czegoś i zrobienia sobie przerwy w pomieszczeniu do tego przeznaczonym. Poza tym, nie wierzę że od godziny 7 rano do 11:59 miały przerwę/nieludzki nawał pracy, a o 12, gdy tylko pojawił się ktoś kto im patrzył na ręce, wzięły się do roboty. Nie pierwszy razy byłem w tej przychodni i widziałem kilkukrotnie sytuacje, w których trzy panie obsługiwały pacjentów, a pozostałe dwie na zapleczu zajęte były ignorowaniem dzwoniącego telefonu.
Odpowiedz@a_co_mnie_to: e być tysiące. Punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia. Wpadł do przychodni o 12stej i zobaczył ze panie pija kawkę i się śmieją? A pomyślał ze może właśnie miały przerwę? Wszystkie na raz miały przerwę? Czy sklepy, banki lub poczty nagle zamykają na klucz bo jest przerwa? A może od 12:00 do 12:30 nie powinno być w prądu bo w elektrowni też mogą mieć przerwę?
Odpowiedz@a_co_mnie_to: Wszystkie naraz miały przerwę? Wątpię... Pracowałam na rejestracji, rzadko kiedy zdarzało się, ze telefon był nie odebrany. A kolejki mieliśmy prawie cały czas i to po kilka osób. I mimo to telefony były odbierane. Bo musiały.
OdpowiedzTo ty jesteś tym typem, który pracował w telefonii na słuchawce? Teraz stanąłeś po drugiej stronie i na własnej skórze przekonałeś się, jak czuje się klient zlewany z góry na dół przez aroganckiego i niechętnego do udzielenia pomocy pracownika.
Odpowiedz@Fomalhaut: Ale w tym wypadku autor tej historii miał 100% racji.
Odpowiedz@Fomalhaut: Z tym że ja nie opier***ałem się z kawką w łapie, tylko jak ktoś dzwonił to pomagałem. No, chyba że ktoś dzwonił z japą, to pięknem za nadobne.
OdpowiedzZrobiłeś najlepiej jak mogłeś, powiem więcej, gdyby każdy miał jaja postawić się paniusi za ladą, jedna z drugą oduczyłyby się opier*alania... Brawo!
OdpowiedzTy buraku, jak mogłeś im w tak niemiły sposób zakłócić przerwę na kawę. Te Panie ciężko się napracowały rano nad makijażem i ułożeniem włosów. Może nawet wykosztowały się na jakieś ciastko. A ty co dzwonisz, dzwonisz i jeszcze masz jakieś pretensje, skargom grozisz. Ty nie wychowany jesteś, ty powinieneś coś do tej kawy przynieś, kopertę załączyć i na kolanach błagać o zapisanie na przyszły rok.
OdpowiedzPadam do stóp :D
OdpowiedzNiestety jeżeli to były faktycznie pielęgniarki, a nie panie w kitlach to muszę przyznać że osobiście z mojego roku studiów znam takie osoby co gówna po sobie nie wytrą, rączek nie pobrudzą, ale nos i "ambicje" mają wyżej niż lekarze po 10 latach studiów.
OdpowiedzGratulacje konkretnego działania, oby więcej było takich ludzi, inaczej pielęgniarki czują się bezkarne :/ W przychodni, do której chodziłam, panie za ladą od odbierania telefonów wolały pogaduszki, kawkę lub... przeglądanie lamp na portalach aukcyjnych (serio, jak już nie mogłam się dodzwonić i przyjechałam zarejestrować się osobiście, to musiałam poczekać, bo rozległo się "Hanka! Tą lampę co ją chciałaś ktoś już kupił!") Szczęśliwie wybudowali nową przychodnię, na dodatek bliżej mnie gdzie przy pierwszej próbie rejestracji... odebrano po drugim sygnale i zarejestrowano mnie na wizytę "za 20 minut". Po pozbieraniu szczęki z podłogi (byłam nastawiona na dłuższe dobijanie się i późniejszą wizytę), musiałam w trybie ekspresowym się ogarnąć, żeby na wizytę zdążyć :)
Odpowiedz"Upadek" (ten z Douglasem) wiecznie żywy.
OdpowiedzOd czego są one za tą ladą? Od popijania kawki proszę Pana. :-D
Odpowiedz