Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Takich historii było pewnie wiele, ale dodam coś od siebie. Wyczułam ostatnio…

Takich historii było pewnie wiele, ale dodam coś od siebie.
Wyczułam ostatnio w lewej piersi guzka. No to szybko do lekarza, a najszybszy termin do rodzinnej to lecimy. Tam ładne skierowanie do chirurga. Potrzebne są USG i biopsja cienkoigłowa. No i w tym miejscu zaczynają się schody. W mojej przychodni terminy na USG na grudzień. Umowy nie mają z ŻADNĄ przychodnią więc nie mam gdzie zrobić. Muszę zrobić prywatnie. Jakiego rzędu są to koszty? Nie wiedzą. Co z biopsją? Może w mieście 30 minut stąd. Pani chirurg mówi, że ona pracuje w szpitalu w mieście obok, ale oni nie przyjmują pacjentów z zewnątrz (jeśli ktoś nie leży na oddziale, nie przyjmą a dostać się na oddział jest trudno). Dlaczego? Nie wie. Jak się dostać na oddział? Trzeba się klasyfikować. Czy można jaśniej? Nie wiem. A w szpitalu w innym mieście przyjmą? Pisze skierowanie. Mam nadzieje że tak bo nie wiem.

W skrócie: nie wiem...

I po co płacimy składki na NFZ?

słuzba_zdrowia

by ivrin
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ivrin
4 8

@Pieklik: Dziękuję. Nie mówiłam tylko o niechęci lekarza, ale również nieodpowiedzialności przychodni (przyjmują pacjentów a nie mają jak zrobić większości badań). Wiele szpitalni nie przyjmuje pacjentów z zewnątrz. Terminy na NFZ są na grudzień a prywatnie od zaraz. Ten temat również jest zawarty w historii

Odpowiedz
avatar Pieklik
4 8

@ivrin: Niestety nie mam doświadczeń z przyjmowaniem w innych miastach. Oby się udało. Natomiast przychodnia nie ma prawa odmówić zapisu. Mają terminy na grudzień to na grudzień zapisują. To, że jak się płaci prywatnie to ma się badania od ręki to normalne. Na co płacimy składki? A ile osób wyrejestruje się jak zmienią plany i nie pójdą na badania? Gdyby to robili termin byłby wcześniejszy. Wyglądam dnia, kiedy za niestawienie się w terminie płacić będzie się tyle co za wizytę prywatną.

Odpowiedz
avatar Zmora
7 7

@Pieklik: "Na co płacimy składki? A ile osób wyrejestruje się jak zmienią plany i nie pójdą na badania?" Dlatego ZAWSZE warto zapytać, czy nie da się szybciej z tego powodu, czy lekarz nie ma okienek itp. Sama byłam w podobnej sytuacji co autorka. Poszłam do poradni specjalistycznej w pewien grudniowy czwartek. Tam terminy na marzec, ale po prośbie i wyjaśnieniach, czemu nie mogę tyle czekać (dwa tygodnie później wyjeżdżałam za granicę na dłuższy czas), dostałam termin na piątek. W piątek lekarz skierował mnie na USG, a tam znowu terminy na marzec. Po wyjaśnieniach zrobili mi badanie od ręki.

Odpowiedz
avatar Pieklik
4 4

@butterice: Żadne teorie spiskowe. Darmo to i nie szanujemy. Inna sprawa to dążenie do prywatyzacji służby zdrowia. Ale to odrębny temat. Edit 1. Wiadomo, że nie jest darmo ale tak się postrzega jak coś jest wszystkich. 2. Może to tylko ja umiem mieć wyrzuty sumienia, że na czas nie wyrejestrowało się osoby zmarłej. Zanim szok minął przeszedł termin a może ktoś by skorzystał wcześniej. Tu sytuacja ekstremalna a ile jest osób, że sobie nie pójdzie bo się nie chce ale nie wyrejestruje? Czasami lekarze siedzą i nic nie robią a przyjąć w tym czasie nie chcą bo już mają przekroczenie limitu. Kiedyś mi lekarz odmówił w sytuacji awaryjnej a na korytarzu i u niego w gaminecie pustka. I kto za to płaci? Ja płacę, pani płaci, państwo płacicie...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2015 o 17:37

avatar nisza
3 3

@butterice: no za kase termin natychmiastowy, bo nie ma limitow. na nfz mozna wykonac konkretna ilosc badan na rok/miesiac/dzien itd i niestety chocby sprzet mial stac potem pusty - wykonac nie mozna. Chyba, ze placowka wrzuci to sobie jakos w koszty...

Odpowiedz
avatar butterice
1 1

@Pieklik: 2. Może to tylko ja umiem mieć wyrzuty sumienia, że na czas nie wyrejestrowało się osoby zmarłej. No cóż, może rodzina zmarłej nie wiedziała. Ja akurat zawsze informuję jak odwołam ale gdybym zmarła to chyba też nikt z mojej rodziny by nie miał do tego głowy. :)

Odpowiedz
avatar butterice
1 1

@nisza: @butterice: no za kase termin natychmiastowy, bo nie ma limitow. na nfz mozna wykonac konkretna ilosc badan na rok/miesiac/dzien itd i niestety chocby sprzet mial stac potem pusty - wykonac nie mozna. Wiem o tym. I to jest idiotyzm... Nawet jak ktoś idzie pierwszy raz w życiu do specjalisty to sorry, nie w tym roku, bo limit. Ale to już temat rzeka i polityczny bardziej. :D

Odpowiedz
avatar Zmora
5 7

Do chirurga z guzkiem w piersi? A mnie się zdawało, że oni od razu do onkologa odsyłają. Da się trafić nawet na poradnie onkologiczne zajmujące się tylko zmianami w piersi, więc jak taka jest w pobliżu, to do takiej zwykle odsyłają. A przynajmniej takie mam wrażenie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2015 o 13:10

avatar Pieklik
0 4

@Zmora: Słuszna uwaga. I jeszcze są opcje badań na cito w przypadku podejrzenia raka. Znajomej przez to zrobili badania bardzo szybko. Mnie się wydaje, że autorka historii trafiła na lekarzy, którym się nie chce.

Odpowiedz
avatar Zmora
0 2

@Pieklik: A właśnie. Zapomniałam w komentarzu wyżej napisać, że te 3 miesiące oczekiwania mi dawali, bo miałam na skierowaniu CITO. xD Bez tego pewnie by było dłużej. :P

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2015 o 16:46

avatar ivrin
1 1

@Zmora: do chirurga bo na 99% będę to miała wycinane. On musi zlecić badania.

Odpowiedz
avatar Zmora
-1 1

@ivrin: No to jest też chirurg-onkolog. O.o A skoro będziesz miała wycinane, bo po kiego diabła im biopsja? Po wycięciu i tak przecież całość przebadają...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Zmora: pewnie po to, żeby sprawdzić, co to za zmiana, czy jest złośliwa, czy nie - a jeśli tak, to jak bardzo. Chodzi o to, że łagodną zmianę można wyciąć "tak po prostu", a złośliwą trzeba wyciąć z marginesem tkanek zdrowych - zwykle tym większym, im "bardziej złośliwy" jest guz. Bez sensu byłoby wycinać np. włókniaka z dużym marginesem zdrowej tkanki. Podobnie bezsensowne byłoby wycięcie raka bez marginesu - bo operacja byłaby do powtórzenia.

Odpowiedz
avatar cher
-2 8

Standard naszej służby zdrowia. Budzę się któregoś dnia rano i świat się kręci. Obraz przesuwa mi się raz szybciej, raz wolniej, gdy zamknę oczy wszystko wiruje; do łazienki trochę trudno doleźć, a praca przy komputerze całkowicie odpada. Po 3 dniach takich atrakcji przyprawiających o migrenę idę do rodzinnego. Solidny chłopak, wypytał o wszystko, mówi, że ze względu na dawniejsze moje historie medyczne może podejrzewać guza na przysadce mózgowej. Rezonans galopem, skierowanie jest, w rejestracji dowiaduję się, że "galopem" znaczy za 14 miesięcy. Po paru telefonach okazuje się, że wszędzie w okolicy tak jest, bo limity, bo to i tamto, a nie mam siły/nerwów/możliwości obdzwaniania i objeżdżania całego województwa. Płacę za rezonans, płacę potem za neurologa, na szczęście w międzyczasie (po jakichś 3 tyg.) dziwny stan zaczyna sam ustępować (ponoć skutek przewlekłego stresu) i nie muszę dalej krążyć po doktorach. Ale wyobraźcie sobie na moim miejscu kogoś faktycznie chorego, wymagającego natychmiastowej operacji, kogo nie stać na wyłożenie z marszu kasy na badania i lekarza. A składki płyną.

Odpowiedz
avatar Mavra
0 2

Nawet sobie nie wyobrażam co musisz czuc.Zycze jak najszybszych badan i dobrych wyników

Odpowiedz
avatar Betoniarka
-2 8

Rada, bo jestem weteranką guzków w piersiach ;) 1. Guzki bezwzględnie wycinać trzeba - nawet jeśli takowy jest niezłośliwy jest bombą zegarową - może się zezłośliwić w każdej chwili albo nigdy. Zostawienie takiego to tylko nerwy dla Ciebie. 2. Biopsja cienkoigłowa - strata czasu i pieniędzy. Przy tego rodzaju biopsji pobierany jest mikroskopijny kawałek guza i badany pod kątem tego czy jest nowotworowy czy nie. Fajnie? Niefajnie. Ten mikroskopijny wycinek może nie mieć tkanek nowotworowych. Mikroskopijny fragmencik ciut dalej może już mieć. Badanie nie daje żadnej gwarancji. 3. Wizyta u chirurga (koszt pełnej opieki: wycięcie, opatrunek, pełna biopsja, zdjęcie szwów - ok. 600 zł). Dobra maść na blizny ok. 200 zł. Guz po wycięciu zostaje poszatkowany i każdy kawałek jest badany osobno, żeby stwierdzić, co to tak naprawdę jest. A co mamy na NFZ? Oczekwianie co najmniej kilkumiesięczne, przymusowy chyba 3-dniowy pobyt w szpitalu, zabieg często pod narkozą - nie ma takiej potrzeby - prywatnie wychodzisz od razu po zabiegu, znieczulenie jest miejscowe, całość trwa może z pół godziny.

Odpowiedz
avatar Pieklik
-1 1

@Betoniarka: Ale guzek i tak trzeba zbadać żeby wiedzieć czy jest się w grupie zwiększonego ryzyka. Rozumiem, że po wycięciu będzie zbadany? Szpital niestety jest opcją dla osób, które nie są mobilne i nie ma ich kto dowieźć na zmiany opatrunków etc.

Odpowiedz
avatar Betoniarka
1 3

@Pieklik: Po wycięciu guza (ja wycinałam guzy u chirurga ze specjalizacją w... chirurgii plastycznej, a to dlatego, że mam tendencję do bliznowaceń, a wiadomo, kobieta wrażliwa na punkcie wyglądu swojego biustu) jest on wysyłany do laboratorium i badany W CAŁOŚCI, krojony, mielony i co tam jeszcze. Ma się więc obraz całościowy. Przy biopsji cienkoigłowej masz obraz maleńkiego wycinka. Wycinek może być zwykłym włókniakiem, ale to wcale nie oznacza, że guz w całości jest zmianą łagodną. Dlatego biopsja cienkoigłowa nie jest badaniem niezbędnym. Nie daje odpowiedzi.

Odpowiedz
avatar Betoniarka
2 2

Dopisek: USG. No USG zrobić trzeba, żeby zobaczyć jaki jest ogólny stan piersi, czy nie ma guzów więcej. Ale samo USG nie da jednoznacznego wyniku, czym jest guz. Mój ginekolog-onkolog powiedział mi, że guzy w piersiach ma 90% kobiet. Dopóki są niewyczuwalne, nie ma sensu się martwić. Natomiast jeśli guz nagle urośnie i zacznie być wyczuwalny "ręcznie" to nadal martwić się nie trzeba, ale zostawiać tego nie można. Taki rozrośnięty guzek nie ma szans sam się wchłonąć - może tylko rosnąć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2015 o 14:36

avatar Pieklik
0 0

@Betoniarka: Dziękuję za wyjaśnienie. Znajoma miała usuwaną pierś ale nie dopytywałam szczegółów. Wiem tylko, że względnie szybko wszystko wykonano na NFZ a i jak było podejrzenie zmian w drugiej piersi szybko zrobiła badania.

Odpowiedz
avatar Betoniarka
0 4

@Pieklik: Może jest to zależne od miejsca zamieszkania. Jestem w grupie ryzyka: bliska osoba w rodzinie miała podwójną mastektomię z powodu wykrytego nowotworu. Czy przez to jestem inaczej traktowana na NFZ? Niestety nie.

Odpowiedz
avatar Betoniarka
2 2

@Pieklik: Opatrunki zmieniasz na własną rękę. Może się wydawać, że to jakieś skomplikowane, ale po takim zabiegu pozostaje tylko cieniutka kreseczka. Chirurg, u którego byłam zastosował również taki dziwny szew - tak jakby sama rana była zszyta wewnątrz a na zewnątrz z dwóch boków wystawały nitki, związane ze sobą. Cała filozofia dbania o ranę to było przemywanie wodą utlenioną i zmiana gazy.

Odpowiedz
avatar Eustachiusz
0 0

@Betoniarka: Biopsja cienkoigłowa (zwana biopsją aspiracyjną cienkoigłową) to niejako zassanie za pomocą igły ze strzykawką komórek z guza. Ale trzeba trafić w guza, a i same komórki nowotworowe niechętnie się oddzielają od guza - stąd często zasysa się tłuszcz czy krew. Biopsja gruboigłowa to już wbrew pozorom coś innego - jest to gruba igła z rdzeniem, który wycina podłużny fragment tkanki do badania. Biopsja mammotomiczna to kolejny krok do przodu - i zdecydowanie najpewniejsze badanie. Generalnie najlepiej leczyć nowotwory piersi u chirurgów onkologicznych (tj. lekarzy ze specjalizacją "Chirurgia onkologiczna") niż u chirurgów "onkologów" jak czasami mówią o sobie chirurdzy ogólni ze zbyt dużym mniemaniem o sobie.

Odpowiedz
avatar lelebr
1 3

Lata temu wykryłam guzka w piersi. Najpierw wizyta u ginekologa, podejrzewała zmiany hormonalne, bo byłam w dość młodym wieku. Dla pewności pani ginekolog poleciła mi inny prywatny gabinet ginekologiczny, w którym mogłam zrobić od ręki usg i biopsję. Wyniki badań wykazały obecność włókniaka. Od lekarza rodzinnego dostałam skierowanie do szpitala na zabieg i szczepionkę na WZW. W międzyczasie udałam się do przychodni onkologicznej odległej 100 km od miejsca zamieszkania, w tamtym czasie nie było potrzeby posiadania skierowania, teraz nie wiem jak to wygląda. Od onkologa też dostałam skierowanie na zabieg w szpitalu. Udałam się do szpitala w celu ustalenia terminu, miałam się zgłosić mniej więcej za miesiąc. Po miesiącu przy chirurgu zakaszlałam kilka razy stwierdził, że lepiej poczekać, bo może złapałam jakąś infekcję, a przy narkozie i intubacji lepiej żebym była całkiem zdrowa, dodatkowo w międzyczasie zrobiłam dwie serie z trzech szczepionki na WZW. Od wykrycia do zabiegu minęło około 3 m-cy, więc nawet załatwiając pewne sprawy prywatnie nie trwało to tydzień czy dwa. Na miejscu autorki zrobiłabym USG i biopsję prywatnie. Wiem , że różnie bywa z pieniędzmi ale koszty nie powinny być jakieś wygórowane. Mając wyniki w ręce łatwiej jest przekonać lekarzy do działania. Jeśli zmiana nie jest złośliwa, nie ma problemu z poczekaniem na zapisy na zabieg. Jeśli zmiana okazałaby się czymś poważniejszym myślę, że lekarze inaczej by patrzyli na ten przypadek i przyśpieszyliby procedury.

Odpowiedz
avatar czytanka
0 0

@lelebr: USG piersi prywatnie to 90 zł, robiłam w tym roku. Niestety w kosztach biopsji się nie orientuję.

Odpowiedz
avatar Aribeth
3 3

To może zabrzmi jak reklama, ale dobrą nowinę warto przekazywać dalej. Jakiś czas temu zaprzyjaźniłam się z www.kolejki.nfz.gov.pl . To bardzo pomocne narzędzie jeśli chodzi o umawianie się do lekarzy (z zabiegami niestety gorzej, przynajmniej tymi, które mnie interesowały). Jakiś czas temu dość pilnie potrzebowałam dostać się do neurologa. W większych przychodniach/szpitalach chcieli mnie zapisywać na grudzień, wtedy trafiłam na tę stronę, posprawdzałam kolejki (tylko trzeba do tego podchodzić ze sporym dystansem, bo dane rzadko są aktualizowane), podzwoniłam trochę i tadam - wizytę na nfz miałam już w następnym tygodniu i to wcale nie na jakimś zadupiu tylko nieopodal centrum. Cała ta operacja zajęła mi jakieś 20 minut. Podobnie wyglądało moje zapisywanie się do reumatologa. W dużych, znanych ośrodkach październik/listopad, po sprawdzeniu kolejek i podzwonieniu - przyszły tydzień (i też nie na zadupiu!).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2015 o 14:29

avatar butterice
-1 1

@Aribeth: Znam stronę, sama chciałam z niej skorzystać szukając naczyniowca. Na ok. 12 przychodni tylko osiem miało podany mail (na własnej stronie czy ogólnie w necie) - odpisano tylko z jednej i to w taki sposób, że miałam wrażenie, że pomyliłam adresy. Na grzeczne pytanie o wolny termin odpisano: "adres pesel telefon" - tak dosłownie. Po co pesel do zaproponowania terminu? Do pozostałych tylko telefony, dodzwonić się nie udało do żadnej...

Odpowiedz
avatar czytanka
0 0

@butterice: Nie korzystam z tej strony, ale też mam coś pomocnego, gdy szuka się szybko terminu. Wbrew pozorom, to informacja telefoniczna NFZ. Nie wiem, czy mam po prostu szczęście, ale jak szukałam określonych specjalistów i tam pytałam, podawano mi, gdzie w mojej okolicy są najkrótsze kolejki.

Odpowiedz
avatar butterice
0 0

@czytanka: Nie neguję tej strony. Jak aktualizowana to na bank pomocna, telefon do NFZ znam. Tylko co z tego jak nie można się z tymi poradniami skontaktować? :) Co ma zrobić osoba chora czy mieszkająca daleko? Telefonów nie odbierają, na maile nie odpowiadają... :)

Odpowiedz
avatar qulqa
0 0

Najprościej: wizyta u onkologa (nie trzeba skierowania). Termin np. w Magodent w Warszawie maksymalnie 3 dni (w lipcu zapisywałam telefonicznie znajomą). Terminy USG i biopsji cienkoigłowych też błyskawiczne.

Odpowiedz
avatar ivrin
0 0

@qulqa: Niestety jestem z Trójmiasta. W tym momencie z tego co się orientuje to pozostają mi wizyty prywatne. Większość szpitali nie przyjmuje pacjentów z zewnątrz a terminy na NFZ w przychodniach na koniec roku albo i później..

Odpowiedz
avatar qulqa
1 1

@ivrin: Podzwoń jeszcze do onkologów. W Warszawie nawet w Centrum Onkologii (przyjmuje dzikie tłumy pacjentów) można się szybko dostać. Myślę że w Trójmieście jest podobnie. Może skończy się to wizytą prywatną, ale powalczyć warto. A jeśli prywatnie, to tylko chirurg onkolog, najlepiej specjalizujący się w guzach piersi. Powodzenia !

Odpowiedz
avatar janhalb
1 1

Dziewczyno, nie czekaj. Mówię Ci z doświadczenia, moja żona chorowała na raka piersi. 1. NATYCHMIAST na USG. Prywatnie. Koszt rzędu 100 zł, a jeśli małe miasteczko dalej od dużych ośrodków, to nawet mniej. 2. Jeśli USG wykaże, że rzecz jest niepokojąca (zwłaszcza, jeśli wykaże także powiększenie pachowych węzłów chłonnych po tej samej stronie) - nie baw się w chirurgów. Idź do lekarza pierwszego kontaktu (dowolnego!), pokaż wyniki USG i zażądaj natychmiastowego skierowania (uwaga) do PORADNI CHORÓB SUTKA w celu dalszej diagnostyki. Z takim skierowaniem możesz się zapisać WSZĘDZIE, gdzie jest onkologia i zajmują się rakiem piersi. Najlepiej, jeśli uda Ci się dostać skierowani z adnotacją "cito" (większość lekarzy w takiej sytuacji nie robi z tym problemów). 3. Z tym skierowaniem NATYCHMIAST do onkologa. I tu ważna uwaga: nie ma sensu iść do onkologa (nawet najlepszego i polecanego) "gdziekolwiek" - bo on i tak będzie musiał Cię skierować "gdzieś" na badania a potem na ewentualne leczenie. Idź od razu tam, gdzie masz wszystko na miejscu - diagnostykę, chirurgię, chemię (jasne, są duże szanse, że chirurgia i chemia w ogóle nie będą potrzebne, ale po co ryzykować?). W realiach warszawskich (mieszkam pod Warszawą) to albo Centrum Onkologii, albo jeden ze szpitali mających własne przychodnie onkologiczne i oddziały chirurgii onko z chemioterapią (np. szpital św. Rodziny na Madalińskiego). Nie czekaj, kłóć się o swoje. A tę stówę na USG naprawdę warto wydać. Trzymaj się - i mam nadzieję, że będzie dobrze.

Odpowiedz
avatar pierwszywolnyodlewej
1 1

Kolejki są straszne. U mnie w mieście była kobieta, która tak długo czekała na badanie, że albo zmarła przed nim albo niedługo po, bo było już za późno. A płaciła pewnie całe życie..

Odpowiedz
avatar Kefir33
1 1

"I po co płacimy składki na NFZ?" W skrócie: Nie wiem. XD

Odpowiedz
Udostępnij