Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W skrócie - pół roku temu obok mojego domu wprowadziło się młode…

W skrócie - pół roku temu obok mojego domu wprowadziło się młode małżeństwo, obydwoje po trzydziestce, pracujące, na tzw. dorobku. Ucieszyłam się bo pomyślałam, że będę mieć z kim plotkować nad płotem.

Jednak życie szybko zweryfikowało moje nadzieje na plotkarską przyjaźń, żony praktycznie nie widywałam, a jak już ją zobaczyłam, to uciekała w popłochu na moje próby nawiązania znajomości, ale za to jej mąż to co innego, z chęcią spacerował po ogródku, zagadywał do pobliskich sąsiadów, zawsze uśmiechnięty, radosny, taki typ sąsiada idealnego. Po jakimś czasie jednak wyszło szydło z worka. Od kilku tygodni dochodziły nas słuchy z życia rodzinnego sąsiadów, okropne krzyki, płacz, awantury były na porządku dziennym, nie było tygodnia, abyśmy nie byli świadkami karczemnych awantur, było to coraz bardziej uciążliwe.

Żona była maltretowana psychicznie (nie wiem czy fizycznie, nie widziałam śladów), wydzwanialiśmy na policję, ale oni przyjeżdżali, spisywali protokół, potem mówili, że żona zaprzeczała jakoby coś złego jej się działo. I tak to się kręciło...

Aż do ostatniej soboty, gdy pracując z mężem w ogrodzie, usłyszeliśmy przekleństwa cedzone przez zęby. Już wstawałam wzdychając nad zmarnowanym dniem, gdy zobaczyłam jak sąsiad mocno szarpie sąsiadkę i raz za razem uderza otwartą dłonią po plecach, ramionach, głowie. Niewiele myśląc rzuciłam się do pomocy, dopadłam sąsiada i starając się go odciągnąć dostałam mocno po policzku z życzeniami "odp....ia się", nie wiem kiedy pojawił się mój wściekły mąż i przywalił sąsiadowi solidnie (adrenalina działała, bo mój mąż to jakieś pół tamtego faceta), ale nie przedłużając, przyjechała policja, pana zabrali na posterunek.

Uśmiejecie się jak Wam napiszę, kogo ciągają po sądach, bo żona sąsiada złożyła na nas skargę na policji, że to my zaatakowaliśmy i pobiliśmy jej męża.
I już sama nie wiem czy jest tak zastraszona, że boi się powiedzieć prawdę, czy po prostu lubi być bita, poniżana i wyśmiewana, ponoć niektóre kobiety tak lubią, ale mi już nie jest jej żal.

masochistka

by kijek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar iks
3 37

Czemu się uśmiejemy? Przecież to normalne, dlatego jak widzę jakąś awanturę na ulicy i widzę że się kłóci para to nie reaguje. Nie mam ochoty mieć wyroku że kobietę chcica złapała a potem będzie kłamać.

Odpowiedz
avatar kijek
24 34

@iks: to taki gorzki żart mający dać do zrozumienia, jak to wszystko obróciło się przeciwko nam. Ja reaguję, zawsze, nieważne czy chodzi o człowieka czy o zwierzę, włącza mi się syndrom bohaterki jak widzę czyjąś krzywdę, ale widzę, że to bohaterstwo to głupota się zwie.

Odpowiedz
avatar Bryanka
24 32

Wygląda to na syndrom sztokholmski

Odpowiedz
avatar Pieklik
3 3

@smokin: Zależy jak na to spojrzeć. W tych warunkach też mogą być spełnione kryteria właściwe dla tego syndromu. Nie wiemy czy kobieta jest samodzielna finansowo, czy bezrobotna. Nie wiadomo jak często wychodzi. Ten fragment wręcz sugeruje elementy z syndromu sztokholmskiego: "ony praktycznie nie widywałam, a jak już ją zobaczyłam, to uciekała w popłochu na moje próby nawiązania znajomości, ale za to jej mąż to co innego, z chęcią spacerował po ogródku". ""Syndrom Sztokholmski" Jedną z konsekwencji ciągłego zagrożenia przemocą jest skłonność osób doświadczających przemocy do identyfikacji z oprawcą i gotowość do działania w jego interesie. Tendencję tę uważa się za podświadomie przyjętą strategię przetrwania. Podporządkowanie woli oprawcy nie jest wolną decyzją osoby pokrzywdzonej, ale bezpośrednim skutkiem przemocy. Identyfikacja ze sprawcą przemocy, będąca reakcją na sytuację bez wyjścia, określana jest mianem syndromu sztokholmskiego. Zjawisko to po raz pierwszy zaobserwowano w stolicy Szwecji po włamaniu do banku i wzięciu przez włamywaczy grupy zakładników. Między więźniami a przestępcami zrodziła się więź, która z upływem dni stawała się coraz silniejsza. Po wtargnięciu przez policję do banku i aresztowaniu włamywaczy, niektórzy spośród byłych zakładników odwiedzali sprawców w więzieniu. Syndrom sztokholmski może dotknąć każdego, jeśli tylko spełnione będą cztery warunki: zagrożone jest życie, nie ma możliwości ucieczki lub tak się ofierze wydaje, ofiara nie ma kontaktu ze światem zewnętrznym, sprawca, przynajmniej od czasu do czasu, zachowuje się przyjaźnie. Psycholodzy Dee Graham i Edna Rawlings (1998) zauważyli, że warunki te są często spełnione w przypadkach przemocy domowej. Osoby doświadczające tej formy przemocy często przejawiają symptomy syndromu sztokholmskiego. W takich przypadkach kobieta panicznie boi się uczynić coś, co mogłoby sprowokować lub wzbudzić gniew agresywnego partnera. Dlatego próbuje zyskać życzliwość mężczyzny i zachowywać się jak jego sprzymierzeniec. Może się zdarzyć na przykład, że kobieta stara się bronić swego oprawcę, odmawiając podania prawdziwych przyczyn odniesionych obrażeń lub twierdząc, że sama się zraniła." Źródło: http://mopr.szczecin.pl/strona_glowna/kontakt_przemoc_w_rodzinie/

Odpowiedz
avatar Pieklik
47 47

Chcecie pomagać? Zainstalujcie sobie kamery na ogrodzie przypadkiem również nagrywające to co dzieje się u sąsiadów. W pozwach cywilnych nadal można stosować nagrania a na przyszłość oszczędzi to Wam sytuacji, że jest tylko słowo przeciwko słowu.

Odpowiedz
avatar kijek
27 27

@Pieklik: i to jest bardzo dobry pomysł! serdeczne dzięki!

Odpowiedz
avatar Pieklik
14 20

@kijek: W tej sytuacji radzę odpuścić. Jeśli sąsiedzi nie mają dzieci to jest to dwoje dorosłych ludzi, którzy sami sobie są winni jeśli jedno z nich toleruje taką sytuację. Gdyby były dzieci to wtedy sprawa wygląda inaczej. Natomiast Wam nagrania ogrodu mogą się przydać bo z czasem agresor jeśli czuje się bezkarny eskaluje swoją agresję. Nie znam człowieka ale mogą być różne czarne scenariusze od niszczenia Wam ogrodu po zaatakowanie Was. Radzę poradzić się jakiegoś dobrego znajomego prawnika lub prawników zaznajomionych z takimi sytuacjami w centrach kryzysowych dla kobiet. Tam Wam więcej doradzą niż na Piekielnych.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2015 o 9:39

avatar Pieklik
30 30

@kijek: I jeszcze jedna rzecz. Ten człowiek działa z premedytacją bo bije żonę tak aby nie było widać. Macie do czynienia prawdopodobnie z psychopatą. Załóżcie na wstępie, że ten człowiek nie postępuje honorowo, kłamie i manipuluje. Więc postępujcie bardzo ostrożnie i dajcie sobie spokój ze szczerym bohaterstwem bo odwróci to przeciwko Wam.

Odpowiedz
avatar Pieklik
17 17

@timo: Jakie naruszenie prywatności? Kamery nagrywają ogródek właścicieli. Jak się bzykną na ogródku właścicieli to chyba oni naruszą prywatność. ;) Nie da się ustawić kamer na filmowanie budynku sąsiadów - to tak oczywiste, że nie trzeba o tym wspominać. Ale można zrobić tak aby filmowały fragment i nie wchodzić na ich posesję poza ten fragment. Zresztą wątpię aby autorka historii kiedykolwiek już naruszyła mir domowy sąsiadów bo wie już z jakimi ludźmi ma do czynienia. A swój ogródek filmować może do woli i możliwe, że to się przyda chociaż mam nadzieję, że nie.

Odpowiedz
avatar Pieklik
10 12

@timo: Nigdzie nie było napisane kamerujcie dom sąsiadów. Można ustawić tak żeby kamerowało kawałek. Ale nigdzie nie ma napisane aby kamerowało sąsiadom salon. To już Twoja interpretacja. W linku poniżej są wszystkie informacje na temat kamerowania. Dopuszczalne jest, że kamera złapie fragment posesji sąsiada. Nie przekleję linka ponownie. Nie jesteś dla mnie uprzejmy to sobie poszukaj. :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2015 o 17:44

avatar Pieklik
9 11

@timo: Jak skończyłeś studia prawnicze to wiesz, ze monitoring jeszcze nie jest dobrze uregulowany prawem. Może jednak wzbogać swoją wiedzę o doświadczenia bo prawników bez niego jest na pęczki. A niektórzy zadzierają nosa na Piekielnych bo hohohoho studia prawnicze skończyli. Tylko po studiach pawniczych jest jeszcze kilka wymogów do spełnienia. :D

Odpowiedz
avatar timo
-5 7

@Pieklik: jak się nie umie czytać prawa, to się gada bzdury, że nie jest uregulowany. To, że nie ma "ustawy o monitoringu" nie znaczy, że te zagadnienia nie są zawarte w innych aktach prawnych. Ale fakt, trzeba ich przeczytać kilka albo kilkanaście, od kodeksu cywilnego począwszy.

Odpowiedz
avatar Pieklik
-1 5

@timo: Są w różnych aktach prawnych. Dlaczego zakładasz, że o tym nie wiem. Natomiast interpretacja to już jest odrębna sprawa i zależy od humoru sędziego o ile dojdzie do procesu. Na przykład Trybunał Sprawiedliwości stwierdził coś niecoś o szczególnej sytuacji ponieważ nagrywający czuł się zagrożony. I tak wiem, że wchodzą przepisy o gromadzeniu danych, strefie publicznej (jak się monitoruje drogę przed domem), własności prywatnej etc. Mam do czynienia z prawnikami. Myślą, że jak skończyli studia to coś wiedzą a później się okazuje, że sala sądowa weryfikuje wszystko. Ile masz lat praktyki? Jak mniej niż 10 to nie afiszuj się nawet studiami bo to obciach. ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 sierpnia 2015 o 0:01

avatar timo
-2 4

@Pieklik: Trybunał Sprawiedliwości? A gdzie, przepraszam bardzo? Bo w Polsce takiej instytucji nie ma. Na razie to Ty robisz sobie obciach pisaniem bzdur i brakiem umiejętności czytania ze zrozumieniem.

Odpowiedz
avatar Pieklik
2 2

@timo: Jesteś prawnikiem i nie wiesz, że w Unii Europejskiej po wyczerpaniu drogi prawnej w kraju idzie się do TK? Tam zapadło rozstrzygnięcie dotyczące sprawy gdzie rozpatrywano przekroczenie granic związanych z korzystaniem z monitoringu. Doucz się zanim zaczniesz pouczać innych. Wstyd, że tego jako prawnik nie wiesz.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2015 o 1:08

avatar qulqa
7 9

@LesnyPan: Dzieje. Nie słyszałeś o rodzinach przemocowych?

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
9 25

Kobieta prawdopodobnie boi się, że mąż dostanie niską karę, albo w zawieszeniu, a jak wróci do domu to dopiero będzie się działo. Grom takich kobiet jest, które najchętniej zatłukłyby gada, ale boją się przeciwstawić.

Odpowiedz
avatar Pieklik
15 21

@mlodaMama23: To młode małżeństwo więc kobieta jest w fazie wyparcia i "on się zmieni". Najlepiej jak autorka historii będzie trzymała się od tego z daleka i zadba o własne bezpieczeństwo. Całkiem możliwe, że zbierze dowody, które przydadzą się żonie kiedy w końcu wystąpi o rozwód. Ale to decyzja żony i jak na razie to autorka zakłóciła mir domowy sąsiadów wchodząc na ich posesję. Wiem, że to absurdalne ale jak widać tak prawdopodobnie będzie interpretowane przez policję.

Odpowiedz
avatar cher
18 18

@mlodaMama23: Kobieta powinna spieprzać w podskokach póki nie narobił jej dzieci, bo wtedy dopiero zacznie się gehenna przy jakiejkolwiek próbie odsunięcia drania od siebie i dzieciaków.

Odpowiedz
avatar ieyasu
13 13

@mlodaMama23: Ona zapewne jest współuzależniona. Poczucie własnej wartości kobiet maltretowanych prędzej czy później sięga dna. Jeśli jej oprawca dodatkowo znęca się nad nią psychicznie i jest dobry w te klocki a ona nie ma w nikim oparcia kto mógłby trochę podnieść jej ego to już dawno osiągnęła poziom beznadziei. Może tak ciągnąć bardzo długo. Z punktu widzenia kobiety rozwiązanie siłowe (typu nożem w w serce podczas awantury) to kolejny krąg piekieł - nawet jak ma niebieską kartę, zeznania krewnych i sąsiadów to i tak dostanie ładne parę latek odsiadki minimum.

Odpowiedz
avatar celica
9 9

@mlodaMama23: Zgodzę się z Tobą. Nie zdajecie sobie sprawy co czuje ta kobieta. Ona się boi że wzystko co się dzieje wokół może być później skierowane z większą agresją męża na nią. Długo tego nie wytrzyma i albo targnie się na swoje życie albo zaatakuje jego. Dupek ją zmanipulował. Zapewne odciął ją od znajomych i rodziny by z niim nie mogła porozmawiać, a nawet jeśli ma z kimś kontakt to wstydzi się o tym mówić by ktoś nie myślał że ona kłamie, BO TO PRZECIEŻ TAKI DOBRY FACET! Co do zawiadomienia przez nią policji że to Wy ją napadliście, nie zdziwię się jeśli on ją do tego zmusił.

Odpowiedz
avatar Pieklik
3 7

@celica: Teraz zadajcie sobie pytanie dlaczego kobieta złożyła zawiadomienie na policję. Co do reszty mleko się rozlało ale co oznacza zawiadomienie? Ono oznacza jedno - ktoś chce dać do zrozumienia, że się nie boi i w razie czego dzięki błędowi autorki historii może wyciągnać z tego konsewkencje prawne jeśli nadal się będzie wtrącała. Nie sądzę, żeby kobieta bez dzieci na samym początku stażu małżeńskiego gdzie jeszcze jest łatwo się rozstać była aż tak zmanipulowana aby mąż ją do tego zmusił. Są różne sytuacje ale ona wystąpiła przeciwko ludziom, którzy chcieli jej pomóc więc wyjątkowo usprawiedliwiać jej tutaj nie ma sensu. Sytuacja nie była taka, że zaprzeczyła jak przyjechała policja. Ona czynnie udała się na komisariat i złożyła zeznanie. A to już wymaga więcej niż tylko zastraszenia przez męża.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2015 o 18:02

avatar qulqa
8 8

@Pieklik: Oj Piekliku, Piekliku ... Miałam kiedyś za sąsiadów rodzinę przemocową. W fazie miłości żona różne cuda robiła, nie tylko chodzenie na policję i składanie zeznań. Tu żadnego zastraszania nie trzeba. Ona ma zero własnej wartości - została tak zmanipulowana przez męża, że święcie w to wierzy. Jeżeli nie nadejdzie jakaś pomoc z zewnątrz, będzie coraz gorzej. Samej trudno jest się wyzwolić, chyba że pan i władca tak pobije, że wyląduje się w szpitalu z zagrożeniem życia. To właśnie skłoniło moją byłą sąsiadkę do szukania pomocy. Ale bez pracy z psychologami, bez możliwości zamieszkania dziećmi w chronionym tajnym mieszkaniu i tak by z tego nic nie było.

Odpowiedz
avatar Pieklik
-4 8

@qulqa: Wymaga więcej niż zastraszenie przez męża czyli wymaga własnej motywacji. Kobieta dorosła mimo wszystko wie co robi i jeśli poszła na komisariat i złożyła fałszywe zeznania to wykracza to daleko poza bycie ofiarą maltretowaną psychicznie. Nie ma dzieci więc ich nie chroni. Z jakiegoś powodu chroni jedynie własną skórę kosztem sąsiadów. Rozumiem co piszecie ale też nie można popadać w skrajność. Pomocy z zewnątrz miała wystarczająco. Sąsiedzi informowali policję, w końcu starali się pomóc bezpośrednio. Nie wszystkim psycholodzy mogą pomóc. Niektórzy chcą tak żyć i nic się na to nie poradzi. Tak jak nie wszyscy alkoholicy chcą się leczyć. Zresztą od pomagania są odpowiednie służby, które jak widać zawodzą. A wtrącanie się w to szarego obywatela kończy się tak jak opisano w historii. Nie piszę tego bo nie rozumiem sytuacji osób maltretowanych, piszę aby ludzie zrozumieli, że mając kontakt z takimi osobami poruszają się po cienkiej linii prawa.

Odpowiedz
avatar erdeks
0 4

@mlodaMama23: Ale jak wchodzi prawo zobowiązujące do informowania ofiary o wyjściu oprawcy na wolność to PiSiory krzyczą o gender i "ataku na tradycyjny model rodziny".

Odpowiedz
avatar miroon
23 25

Niestety, ale przemoc fizyczna jest bardzo powszechna i jak już pisali ludzie poniżej: kobiety boją się. Przesłuchania policyjne są bardzo nie profesjonalne, policjanci kpią z ofiar przemocy domowej/seksualnej, mężczyźni się mszczą, wyroki sądowe nie są satysfakcjonujące, mąż za jakiś czas wróci i "podziękuje żonie trzykrotnie", majątek jest zazwyczaj wspólny, kobieta nie pracuje, albo zarabia 1350 a nie ma rodziny, u której może się zatrzymać. Mężczyźni mają kolegów... no i mentalność starych kobiet też robi swoje, "facetowi trzeba dać bo to facet, facet czasem w pysk da, ale przecież mogłaś nie denerwować". Bicie to ostatni etap. Wcześniej są lata psychicznego znęcania i wmawiania, że jest nic nie warta, nie da sobie bez niego rady, tylko dzięki niemu funkcjonuje. To złożony problem. Są domy samotnych matek czy inne instytucje, ale pomoc jest znikoma, a gdzieś i za coś żyć trzeba. Ale uważam, że dopóki nie ma dzieci to i tak kobieta ma o wiele łatwiejszą sytuację. Fundacji pomagających takim kobietom jest dużo, bo i zapotrzebowanie ogromne, może jak męża nie ma podrzucić jakieś ulotki, albo numer? A nuż coś z tym zrobi? Siostra mojej żony prowadzi terapię dla zgwałconych kobiet... to, jak społeczeństwo traktuje kobiety, które są ofiarami to coś okropnego... kobiety, które są słabe i stają po stronie mężczyzn twierdząc, że to wina ofiary... Kobieta, o której piszesz może mieć też po prostu emocjonalne braki wynikające już z dzieciństwa. Ojciec matkę bił, to uważa, że to normalne, a Ci co mówią inaczej, to nowocześni idioci...

Odpowiedz
avatar Pieklik
13 15

@miroon: Dlatego najlepiej poradzić się sensownego prawnika działającego przy centrum kryzysowym dla kobiet. Żeby wiedzieć czego można się spodziewać i być na to przygotowanym. Natomiast żadnej kobiecie się nie pomoże jeśli ona pomocy nie zacznie szukać i niestety prawo nie chroni ludzi wbrew ich woli chyba, że są ubezwłasnowolnieni.

Odpowiedz
avatar Bastet
6 16

Od dawna twierdzę, że jak się tłucze para, to żadna fizyczna obrona nie wchodzi w grę. Chce to ma. Można wezwać policję, można zareagować słownie, żadnej siłowej interwencji, bo tylko człowiek sobie problemów narobi. Mogę potem z kobitą pogadać, czy chce pomocy, albo w razie czego, że może uciec do mnie. Ale palcem nie ruszę w momencie bijatyki, nie zagrażającej życiu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2015 o 11:27

avatar paski
7 13

@Bastet: Też tak uważam. Dziwi mnie, że ludzie od razu w ramach ,,pomocy" rzucają się z pięściami. Niektórych ponosi instynkt i chcą zgrywać bohaterów, w rzeczywistości szkodzą sobie samemu.

Odpowiedz
avatar Pieklik
8 14

@paski: A ja dobrze rozumiem sytuację. Ludzie, którzy nie mają do czynienia z patologią zobaczyli sytuację i zwyczajnie zareagowali tak jak powinni. Tylko z patologią postępuje się inaczej. Trzeba inteligentnie żeby nie ściagneli do swojego poziomu. Co do twierdzących, że nie reagują dopóki nie zagraża nic życiu to jak będą w sytuacji, że czyjeś życie jest zagrożone, szczytem ich bohaterstwa będzie wykręcenie numeru na policję.

Odpowiedz
avatar kijek
15 15

@paski: masz rację, u mnie zadziałały emocje, nie pomyślałam a teraz bardzo tego żałuję, ale uwierz mi jak widzisz jak gość 190 cm tłucze drobną kobietę, którą widujesz jak chodzi jak cień.... głupio zrobiłam i tyle

Odpowiedz
avatar Pieklik
7 9

@kijek: No właśnie tak mi się wydawało, że facet duży a kobieta drobna i zareagowaliście spontanicznie. Potraktujcie to jako życiową lekcję. Wejść na teren sąsiadów nie możecie już. Nawet jak będziecie zaproszeni to lepiej się trzymać z daleka.

Odpowiedz
avatar Pieklik
12 12

Tutaj rozstrząsany jest podobny temat a są wypowiedzi też kobiet, które były w takiej sytuacji więc można poczytać. http://www.prawosos.pl/pokaz/Przemoc-u-sasiadow-%E2%80%93-co-robic-41585 Wypowiedź osoby podającej się za policjanta: "Jestem policjantem i wg mnie nic nie zrobisz, dopóki ofiara sama nie zechce zmienić swojego życia. W większości interwencji spotykam się z tym, że kobieta nie chce złożyć zeznań albo jeśli sama wezwała policję, to wycofuje się ze zgłoszenia. Moim zdaniem pomogło by tylko to, gdyby zarówno taka ofiara jak i jej mąż solidarnie odpowiadali za zakłócanie porządku i udział w bijatyce. 3 miesiące w areszcie + dzieci w domu dziecka przez ten czas skutecznie zmieniły by poglądy ofiary-kobiety i zachęciły ją do pozbycia się męża-przemocowca."

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2015 o 11:31

avatar yannika
11 11

A nie możecie poprosić policjantów żeby podjechali po cichu kiedy taka awantura trwa?

Odpowiedz
avatar Pieklik
9 11

@yannika: I skończy się w momencie przyjazdu policji. Racja, że jedyne co można robić to zawiadamiać policję i nie wkraczać na teren sąsiadów. Ale to i tak nic nie da.

Odpowiedz
avatar yannika
4 6

@Pieklik: Stąd "po cichu", chyba nie robią awantury z jednym okiem na ulice czy suka nie jedzie?

Odpowiedz
avatar Pieklik
1 1

@yannika: Przecież autorka napisała, że wzywali już psy.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
2 14

Oczywiście, że się uśmieję. Jak to wygląda. Koleś wkracza do domu sąsiada i go bije. Mamy tu przynajmniej trzy przestępstwa - wtargnięcie na teren prywatny, zakłócenie miru domowego, naruszenie nietykalności osobistej. Kozacząc i bawiąc się w samosądy wpieprzyliście się w kłopoty i mam szczerą nadzieję, że sąd wybije wam z głów podobne zachowania. Szczerze, spodziewaliście się od tej kobiety gigantycznego torta i podziękowań na czerpanym papierze? Ludzie, interwencje takiego typu ZAWSZE kończą się w ten sam sposób. Skoro laska daje się tłuc swojemu mężowi, to nie oczekujcie od niej, że pod wpływem bohaterskiego zachowania osoby postronnej nagle zmieni zdanie. Ofiary przemocy domowej przywraca się normalności przez dłuższy czas, potrzebna jest skoordynowana interwencja służb, a nie nadpobudliwy sąsiad z gorącą krwią. Chcecie pomóc? Dzwonicie na policję? To dobrze. Dodatkowo informujcie sąd, zasięgnijcie rady ośrodków zajmujących się przemocą domową, a nie właźcie i nie bijcie ludzi w ich własnym domu. Po ile wy macie lat do ciężkiej cholery? P.S. Z samych odgłosów awantury wywnioskowaliście, że to kobieta jest ofiarą przemocy PSYCHICZNEJ. To znaczy, ze mężczyzna już nie może nia być, bo oczywiście ZAWSZE kobieta jest ofiarą, a facet tym złym.

Odpowiedz
avatar szamanisko
-1 11

@Fomalhaut: Fomalhaut, nie umiesz czytać ze zrozumieniem czy może jeszcze nie wytrzeźwiałeś? Jak widzisz, że facet bije kobietę, to mu jeszcze bijesz brawo czy może jednak go powstrzymujesz?

Odpowiedz
avatar Pieklik
9 9

@szamanisko: Fomalhaut ma częściowo rację. Prawnie naruszony został mir domowy i nietykalność osobista. Dlatego właśnie złożenie przez kobietę zawiadomienia na policję jest bardzo niebezpieczne. Mąż chce robić w swoim domu co mu się podoba. Kamery utemperują jego zapędy i przynajmiej w ogrodzie nie będzie szalał za mocno. W czterech ścianach niestety się nic nie zmieni dopóki kobieta sama nie podejmie decyzji, że odchodzi albo nie wyląduje w szpitalu i zajmie się tym policja.

Odpowiedz
avatar kijek
8 8

@Fomalhaut: oh tak a potem czytamy że znieczulica, że nikt nie pomaga, że społeczeństwo nie reaguje... wiesz co? ja bym chciała, aby ktoś zareagował gdyby mnie tłukł mąż, chciałabym aby ktoś zareagował, jak ktoś będzie robił krzywdę moim dzieciom, nie chcę żyć w świecie kiedy na środku ulicy dzieje się komuś duża krzywda a ludzie przechodzą obok spokojnie bo to nie ich sprawa.

Odpowiedz
avatar Pieklik
6 8

@bloodcarver: No raczej autorka historii nie znała hasła bezpieczeństwa a dostała po buzi. Tu nie miał miejsca samosąd. Nie mylcie pojęć. Nie miało miejsce wymierzenie kary. Jak już coś piszecie to róbcie to z głową.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-4 6

@szamanisko: A ty, jak rozumiem, jesteś kimś w rodzaju sędziego z filmu "Sędzia Dredd". Czyli prokuratorem, sędzią i wykonawcą wyroku w jednym. @kijek Ty byś chciała reakcji osób postronnych, ale nie jesteś tu osobą kompetentną w sprawie, bo ciebie mąż nie tłucze. Gdyby zaczął to sama poszłabyś na policję, gdybyś nie poszła, to również nie chciałabyś, żeby z opresji ratowali cię przechodnie. Gdy ktoś obcy będzie krzywdził twoje dzieci na środku ulicy, to szansa, że później będziesz zeznawać na korzyść tej osoby jest bliska zeru. Dlatego tu sprawa jest znacznie prostsza i reakcja osoby postronnej jest jak najbardziej uzasadniona. Z kolei w przypadku przemocy domowej regułą jest to, że jej ofiara zeznaje na korzyść oprawcy, a przeciwko w gorącej wodzie kąpanemu sąsiadowi, który bawi się w samodzielne rozwiązywanie problemów małżeńskich obcych osób. @Pieklik Chodzi o to, że w powyższej sytuacji jedyną osobą, która odniosła korzyści jest ten rzekomy oprawca. Jego ofiara zeznała na jego korzyść, dobrzy sąsiedzi okazali się agresorami naruszającymi mir domowy, a facet jest teraz kryty na wypadek powtórki - ot sąsiad wariat wlazł mu do domu i sie awanturował. Czy tak to się miało zakończyć? Ofiarom przemocy domowej trzeba pomagać, ale należy to robić z głową, a nie tak, żeby efekty były odwrotne do zamiarów.

Odpowiedz
avatar szamanisko
-1 9

Nie popieram przemocy, chyba że w obronie własnej, i nie usprawiedliwiam facetów, którzy biją swoje żony, ale drogie panie - czemu tak wiele z was tak "lubi" być bite, poniżane etc. Nie mogę tego pojąć... Bo co sąsiedzi powiedzą? Bo teściowa daje wnusiowi kieszonkowe albo opłaca żłobek? Bo przecież on zawsze obiecuje, że się zmieni? Jak mąż bije, za wszarz go i do widzenia! Proste...

Odpowiedz
avatar Pieklik
2 4

@szamanisko: Jak widać nie jest proste bo domy samotnej matki są przepełnione a w centrach pomocy ofiarom przemocy w rodzinie mają co robić. Śmieszy mnie jak piszą, że w takiej Polsce jest mniej ofiar przemocy w rodzinie niż w niby cywilizowanych krajach Zachodnich. U nas wiele z przypadków nie jest zgłaszane i dlatego statystyki nie oddają rzeczywistości. Kobiety w Polsce lekko nie mają jak są same i dlatego boją się, że kiedy odejdą może być jeszcze gorzej. Te powody, które wymieniasz to tylko wymówki ale sedno jest jak opisane powyżej. Powód jest ekonomiczny bo samotnej matce z dzieckiem grozi jeszcze większa bieda niż ma. Mąż nie zapłaci alimentów, pracodawca nie zatrudni matki z dzieckiem. Ciesz się człowieku, że z taką lekkością przyszło Tobie napisać co napisałeś bo to znaczy, że nigdy nie byłeś w takiej sytuacji jak te kobiety.

Odpowiedz
avatar Pieklik
2 6

@bloodcarver: Oj tak - fakt, że zarobki kobiet są niższe niż mężczyzn na tych samych stanowiskach jest również sprawiedliwe. Albo, że są dłużej bezrobotne. ;) Świat sprawiedliwy nie jest. Nieważne czy to Polska czy Ameryka czy Honduras. Ale nie o to w tej historii chodzi więc trzymajmy się tematu.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-1 5

@Pieklik: To samo stanowisko niekoniecznie musi oznaczać te samą pracę. Jeżeli kobieta zrobi mniej, to mniej jej za tę robotę płacą. Jakoś nie masz problemu z tym, że kobiety mają urlopy macierzyńskie i niższy wiek emerytalny. A że są dłużej bezrobotne? A kto przy zdrowych zmysłach zatrudni osobę, która po miesiącu pracy zajdzie w ciążę i trzeba będzie jej płacić za siedzenie w domu?

Odpowiedz
avatar Pieklik
0 2

@Fomalhaut: Nie mam problemu z wiekiem emerytalnym, ponieważ:"Od 1 stycznia 2013 r. odbywa się stopniowe podwyższenie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67 roku życia. W przypadku kobiet docelowy wiek emerytalny zostanie osiągnięty w 2040 r., a w przypadku mężczyzn w 2020 r." Także jak ja przejdę na emeryturę będzie pełne równouprawnienie. :D Ten offtop ma coraz mniej sensu. Zrozumienie, że życie nie jest sprawiedliwe niezależnie od położenia geograficznego, płci, rasy i planety jak widać przerasta niektórych.

Odpowiedz
avatar yannika
3 3

@szamanisko: Zobacz sobie jakie są statystyki ściągalności alimentów, potem się mądrzyj.

Odpowiedz
avatar Jorn
-1 1

@Pieklik: Akurat w całej UE, która pod tym względem przoduje na świecie, tylko w Hiszpanii różnica między płacami osób różnej płci jest mniejsza niż naszym kraju. W takim szwedzkim femistycznym "raju" ta różnica jest prawie dwa razy większa, niż w tej "przebrzydłej patriachalnej" Polsce.

Odpowiedz
avatar Pieklik
-1 1

@Jorn: Stwierdzenie dotyczyło samego faktu, że kobiety zarabiają mniej niż mężczyźni. Nie licytuję się gdzie i o ile. I jak widać to się potwierdza bo wszędzie zarabiają mniej. Natomiast jak w Polsce będzie taki system socjalny jak w Szwecji to nie przeszkadzają mi tamtejsze różnice w płacach. ;) Hahaha z tą Szwecją to mnie rozśmieszyło. Wskaźnik Giniego jest najniższy w Szwecji. :D To ja jednak wolę nierówność w Szwecji, mimo że różnica wyższa. :D Dla ciekawskich: https://www.cia.gov/library/publications/the-world-factbook/rankorder/2172rank.html

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2015 o 23:26

avatar Jorn
-1 1

@Pieklik: Wskaźnik Giniego nie dotyczy gender gap, nie dotyczy nawet różnic w dochodach. Jest to wskaźnik zróżnicowania majątkowego, a to nie to samo. Zresztą w Polsce już kiedyś był tak niski jak w Szwecji i nic dobrego z tego nie wyszło. Bo równość jest dobra, kiedy wynika z tego, że większość jest bogata (a i wtedy bez przesady, bo np. Japonii to mocno zaszkodziło), a nie biedna, jak w PRL.

Odpowiedz
avatar Pieklik
-1 1

@Jorn: Porównywanie Szwecji do Polski w PRL? Porównujesz kompletnie dwa różne systemy gospodarcze co jest lekkim przekłamaniem. Czym innym jest welfare state w wykonaniu Szwecji a czym innym gospodarka socjalistyczna z pozorem równości. Czym innym jest kapitalizm a czym innym socjalizm. Jak już tak obstajesz przy różnicach w dochodach to jeśli chodzi o Europę to wcale nie są najwyższe w Szwecji. A odnoszenie tego do Polskich niskich zarobków też jest lekkim przekłamadniem bo owszem są niskie względnie w % do dochodów ale ogółem mniej kupisz sobie za pensję niż Szwed. O pozimie życia już nie wspomnę bo wiele Polek woli zarabiać i rodzić dzieci w tej okrutnej Szwecji gdzie mniej zarabiają niż mężczyżni od cieszenia się większą równością w Polsce.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2015 o 22:36

avatar Jorn
0 0

@Pieklik: Nie zrozumiałeś.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Szczerze? Pamiętam z dzieciństwa, jaka patologia mieszkała w mojej dzielnicy, także w moim budynku. Na jednym piętrze rodzinka z czwórką dzieci, baba non stop chodziła w "odblaskowych okularach", jak u mnie rodzice i babcia mawiali. Koło nich mieszkał policjant z rodziną, miał tak serdecznie dość awantur i nie chciał zaczepek, że kiedyś kupił jednej z patologicznych latorośli CAŁĄ wyprawkę szkolną - byle w spokoju zostawili jego samego i byle mieć dzieci i samochód w jednym kawałku. Pamiętam też rodzinę cyganów, gdzie ojciec bił babę i dzieciaki, aż dwa piętra niżej było słychać wrzaski. Ktoś zareagował? Skądże. Jak się widziało gromady cyganów-facetów wbijające do nich na chatę po kilka razy z tygodniu, to nie było co ryzykować zdrowia własnego, rodziny tudzież psa.

Odpowiedz
avatar xyRon
-1 3

Czy tak ciężko zrozumieć, że ta kobieta się po prostu boi? Złoży zeznania przeciwko swojemu mężowi, a później wróci do domu... Wyobrażasz sobie co się wtedy będzie działo? Myślisz, że ma jakiś wybór? Zamiast na nią pomstować postaw się w jej sytuacji.

Odpowiedz
avatar Pieklik
0 2

@xyRon: Przecież autorka była w jej sytuacji bo została pobita. Czy czytanie ze zrozumieniem jest takie trudne?

Odpowiedz
avatar xyRon
0 0

@Pieklik: Nie, nie była w jej sytuacji, bo nie musi mieszkać w jednym domu ze swoim prześladowcą. To że jej się oberwało przy okazji to pikuś w porównaniu do tego jakie piekło musi mieć ta kobieta. Tak ciężko sobie to wyobrazić?

Odpowiedz
avatar Pieklik
-1 1

@xyRon: Może wykaż się też wyobraźnią i wyobraź sobie jak trudną sytuację ma autorka. Też się boi. Oczywiście, że tamta kobieta ma trudniejszą sytuację ale autorka też stała się ofiarą. Więc raczej Tobie brakuje empatii bo nie rozumiesz sytuacji autorki. Tamta kobieta musi rozwiązać swoje problemy sama lub z pomocą swojej rodziny. Autorka została skutecznie odcięta donosem na policję bo cokolwiek teraz nie zrobi ona lub jej mąż będzie kwalifikowało się już pod nękanie sąsiadów. Pomstuje z bezsilności, żeby wyprzeć poczucie winy, że nie jest w stanie pomóc. Więc takie rady proszę sobie wsadzić w kieszeń.

Odpowiedz
avatar nie_idealna_mama
-3 5

To jest normalne, czasem mi sie wydaje, ze jest typ kobiet, ktore lubią być poniewierane. Przecież uczuciowy mężczyzna to ciota, a taki co sie postawi lub kogoś pobije jest taki męski!

Odpowiedz
avatar Kiwi
3 3

@nie_idealna_mama: Jasne, lubią być poniewierane... To ten sam typ kobiet, które lubią być gwałcone, sprowokowały do gwałtu, bicia i przemocy fizycznej oraz słownej, bo to uwielbiają! Jak Ci szef powie w pracy, że jesteś beznadziejną idiotką, powtarza to często, bo się nie postawisz w obawie o utratę pracy, to też można stwierdzić, że to lubisz?

Odpowiedz
avatar Pieklik
0 0

@nie_idealna_mama: A taka wiedza skąd? Z autopsji?

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
2 2

Końcowy akapit jest z Twojej strony żenujący. Serio, "lubi być bita"?! Inne też to lubią według Ciebie? Ty byś polubiła? Przecież ewidentnie widać, że kobieta jest klasyczną ofiarą przemocy domowej. Wszystko się zgadza, nawet to, że odwołuje zeznania na policji i ich odsyła mówiąc, że się pogodzili z mężem. Nawet to jest typowe, że jest tak przestraszona, że wolała oskarżyć Twojego męza o napaść niż swojego oprawcę. Teksty o tynm, że takie kobiety pewnie "lubią być bite" jeszcze je utwierdzają w tym, że nie znajdą pomocy. Wiem, że chcieliście być z mężem rycerscy, ale Wasze rozwiązanie było złe - jak się z resztą o tym przekonaliście. Wy się popiszecie męstwem, a potem mąż w domu jeszcze bardziej jej wpier...oli - tym razem za to, że pewnie ktoś usłyszał jej krzyki. Trochę więcej pomyślunku i empatii, a uda Wam się pomóc tej kobiecie. Udało mi się pomóc mojej mamie - uwierz, to nie trwało tyle, co pstryknięcie palcami. Odważyłam się też pójść do sąsiadów zapytać, co się dzieje, bo codziennie słyszę płacz dziecka z ich mieszkania. Od tamtej pory jest spokój - niech sobie inni nie myślą, że to co się dzieje w czterech ścianach to ich sprawa.

Odpowiedz
avatar Pieklik
0 2

@Notorious_Cat: Uwaga trochę nie na miejscu bo obecnie autorka i mieszkający z nią też są już ofiarami przemocy sąsiada. Co za tym idzie zmagają się i z traumą i z mechanizmem wyparcia. Wypierają teraz właśnie empatię bo ona sprowadziła na nich kłopoty. Wątpię czy krytykowanie tego coś pomoże. Przyda sie za to konstruktywna rada jak sobie poradzić z taką sytuacją.

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
-1 1

@Pieklik: Być może. Ale Autorka cały czas uważa, że to co zrobili było słuszne - a prawda jest taka, że w chwili wkroczenia w scysję między sąsiadami zrobili dobrze tylko swojemu ego: "tacy empatyczni, tak bronimy krzywdzonej kobiety, wow". Muszą sobie uświadomić, że popełnili błąd, bo Autorka nie wydaje się być o tym przekonana. Całą swoją złość wylała na tę biedną kobietę, żonę przemocowego sąsiada. Konstruktywna rada? Mogliby przestać wylewać wiadro pomyj na ofiarę przemocy. Sami spieprzyli sprawę swoim biedarycerstwem.

Odpowiedz
avatar Pieklik
0 0

@Notorious_Cat: Autorka przyznała już wiele dni temu, że się zagalopowała z ostatnim akapitem bo nie ochłonęła jeszcze po przeżyciach więc uwaga jest bez sensu. Łatwo oceniać innych siedząc przed kompem. Daruj sobie wydumaną jednakże spóżnioną i nikomu niepotrzebną krytykę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2015 o 18:50

avatar grupaorkow
1 1

Nie bądź niemądra. Ta kobieta się boi. I to tak bardzo się boi, że jest skłonna zrobić wszystko co chce jej mąż, byle tylko uniknąć agresji z jego strony. Nie jest tak, że ona może w każdej chwili odejść, a siedzi z psychopatą z czystej sympatii do niego. Jestem w 100% przekonana, że facet zadbał o to, żeby nie miała żadnych pieniędzy, żadnych rzeczy, które mogłaby spieniężyć ani żadnych znajomych, którzy mogliby służyć jej pomocą,a dodatkowo tłucze ją tak, żeby nie było śladów i żeby nikt nie uwierzył w jej wersję wydarzeń. Naprawdę nie jest Ci jej żal?

Odpowiedz
avatar Pieklik
0 0

@grupaorkow: Autorka pewnie napisała tak pod wpływem emocji. Nie zapominaj, że to ona ma teraz problemy z Policją i zwyczajnie jest zła, że osoba, której chciała pomóc tak się "odwdzięczyła". Myślę, że to oczywiste, że rozumie sytuację i powody, ale jeszcze nie zdążyła ochłonąć. Poza tym taka deklaracja - "nie pomogę bo ona nie chce i lubi", jest cześciowo mechanizmem obronnym aby nie pakować się w przyszłości w kłopoty. W sumie jest to idealny przykład jak przemoc domowa dotyka sąsiadów i oni też stają się jej ofiarami. Dlatego wszelkie mądre rady dla autorki co robić w takiej sytuacji są mile widziane.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2015 o 15:05

avatar grupaorkow
1 1

@Pieklik: wcale się autorce nie dziwię, że jest zła i rozczarowana, ale nie powinna tej złości kierować na ofiarę tylko na kata. A żadnej mądrej rady niestety nie mam, nie mam pojęcia co bym zrobiła w takiej sytuacji.

Odpowiedz
avatar Pieklik
2 2

@Iwona B. "było nagrac telefonem i po sprawie, a tak nie ma świadków i bulba". Skoro autorka dostała po buzi to nie problem było wyrwać jej telefon. A gdyby pojawił się zarzut niszczenia mienia, to sąsiadka z sąsiadem zgodnie stwiedziliby, że autorka sama sobie telefon zepsuła. Było nagrać i nie wchodzić na posesję ale po to każdy jest mądry. Jakby człowiek wiedział, że się przewróci to by sobie usiadł.

Odpowiedz
Udostępnij