Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Poniedziałki zazwyczaj są nieprzyjemne, ale mój wczorajszy poniedziałek był wyjątkowo paskudny. Wracałam…

Poniedziałki zazwyczaj są nieprzyjemne, ale mój wczorajszy poniedziałek był wyjątkowo paskudny.

Wracałam ze swojego miasta rodzinnego do Krakowa. Ponieważ miałam do pracy na 13, zdecydowałam się jechać busem rano o godz. 9, żeby spokojnie zdążyć dojechać do swojego mieszkania i iść do pracy. Wracałam z chłopakiem i, co ważne dla historii, kotem, zamkniętym w transporterze.

W niedzielę wieczorem przestudiowałam kilka stron różnych przewoźników, a zwłaszcza regulaminy, żeby sprawdzić, która firma zezwala na przewożenie zwierząt. Chciałam uniknąć podróży PKP, ponieważ jeden pociąg to był pośpieszny TLK z Kołobrzegu, więc spodziewałam się opóźnienia, a drugi osobowy był o 10.15 i miał być na 12.26 w Krakowie, więc nieco za późno, żebym zdążyła dojechać do mieszkania i iść do pracy.

Spośród kilku przewoźników wybrałam firmę ze Starachowic, których busami już podróżowałam kilka razy, w tym dwa razy z kotem. Zarezerwowałam bilet w niedzielę i w poniedziałek rano ruszyliśmy na ul. Żelazną, gdzie mają postój busy.

Jakie było moje zdziwienie, kiedy chciałam wsiąść, a kierowca oznajmił mi, że on nie pozwala wsiadać podróżnym ze zwierzętami! Zdębiałam i zapytałam, dlaczego, na co usłyszałam, że z kotami nie wolno.

Nadmienię, że kot zamknięty był w standardowej wielkości transporterze, takim, który swobodnie można trzymać na kolanach, a poza tym mieliśmy jedną walizkę, którą mój chłopak zdążył już schować do bagażnika z tyłu busa, a ja miałam mały plecak typu worek z podręcznymi rzeczami typu portfel, klucze, telefon itd., tak że nie był wypchany.

Przytoczyłam panu kierowcy regulamin, który znajduje się na stronie internetowej tego przewoźnika. Poniżej przytaczam punkty z regulaminu na ten temat:

"W autobusach ****** dopuszcza się przewożenie zwierząt domowych w rozumieniu przepisów o ochronie zwierząt. Zwierzęta powinny być przewożone na kolanach pasażera w specjalnych pojemnikach przeznaczonych do ich transportu lub, jeśli są to psy, powinny być przewożone na podłodze autobusu w kagańcach i na smyczy
Opłata za przewóz zwierząt równa jest cenie biletu z ulgą 25%. Wyjątek stanowią psy - przewodnicy towarzyszące osobom niewidomym oraz zwierzęta przewożone na kolanach pasażerów w specjalnych pojemnikach wymaganych do przewozu zwierząt (nie zajmujące
osobnego miejsca) lub w miejscach przeznaczonych do przewozu bagażu podręcznego, opłata za ich przewóz nie jest pobierana. Kierowca ma prawo odmówić przewozu zwierzęcia, jeżeli
zagraża to bezpieczeństwu pozostałych pasażerów".

Nie zacytowałam regulaminu kierowcy słowo w słowo, ale sens został zachowany. Kierowca najpierw próbował wmówić mi, że nie wolno w busach tej firmy przewozić zwierząt, a jak upierałam się, przytaczając regulamin, to zaczął wymyślać, że te busy nie są przystosowane do przewozu zwierząt. Tak jak wspominałam, transporter mojego kota jest standardowej wielkości, całą drogę trzymałabym go na kolanach, o czym wspomniałam kierowcy, a ponadto jak zajrzałam do busa, to był wypełniony może w 1/3, a Kielce to ostatni postój w drodze do Krakowa, więc już nikt by się nie dosiadł.

Dyskusja nic nie dała, więc poirytowana zabrałam bagaż i kota i poszliśmy na dworzec.

Pociąg, o którym wcześniej wspomniałam, TLK z Kołobrzegu, miał planowo odjeżdżać koło 9.30, niestety zgodnie z moimi przewidywaniami miał opóźnienie już 40 min. Pani z okienka zaproponowała, żebyśmy wstrzymali się z decyzją o kupnie biletu na TLK lub osobowy i poczekali w pobliżu, gdyby się coś zmieniło w kwestii opóźnienia, ona nas zawoła.

Opóźnienie zwiększyło się do ponad 50 min., więc kupiliśmy bilety na osobowy i wsiedliśmy do pociągu już bez większego problemu. Jedynym minusem było to, że były to pociągu starego typu, z plastikowymi, niewygodnymi siedzeniami, do których przykleja się skóra, jak się na nich siada w krótkich spodenkach, zwłaszcza w taką pogodę, jaką mamy ostatnio.

Do Krakowa dojechaliśmy na 12.30, ja się oczywiście spóźniłam do pracy.

Wniosek? Żeby zdążyć do pracy na 13, jadąc z miasta oddalonego raptem o jakieś 140 km od Krakowa, najlepiej, żebym wyjechała dzień wcześniej, bo z prywatnymi przewoźnikami i ich stosunkiem do regulaminu bywa różnie, a PKP serwuje nam spóźnienia, niezależnie od pory roku.

Jeżeli chodzi o busa, to napisałam skargę mailem do firmy, ciekawa jestem, czy i co odpiszą.

uslugi

by ~Miyabi
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Pieklik
13 13

www.blablacar.pl i można łatwo dogadać się z kierowcami odnośnie przewożenia zwierząt. Sprawdzone wielokrotnie. Wchodzę na peron słyszę, że pociąg ma opóźnienie i licho wie kiedy będzie a biletu jeszcze nie ma, sprawdzam w necie i kierowca jak ma po drodze nawet i pod dworzec podjedzie. Szybciej, taniej i komfortowo.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2015 o 0:41

avatar kataryna
4 4

Zawsze zostaje jeszcze pociąg TLK o 8:46 :). Parę razy w ostatnim czasie nim jechałam i nie był jakoś dramatycznie opóźniony (czyt. nie więcej niż 15 minut). Szkoda, że PolskiBus nie zezwala na przewożenie zwierząt, bo to byłaby całkiem dobra opcja- osobiście nie lubię bardzo pokonywania tej trasy zwykłym busem.

Odpowiedz
avatar cassis
0 4

@kataryna: polski bus już nie istnieje. Teraz jest FlixBus, a ich ceny sa w ojro i mało przystają do tego co było w PB.

Odpowiedz
avatar mikado188
9 9

@cassis: Post, na który odpowiedziałaś jest z 2015, więc wtedy jeszcze PB istniał. XD Swoją drogą fajnie się wstrzeliło, że komentarze oba z 19 sierpnia XD.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
9 21

Było najpierw upewnić się na infolinii przewoźnika i zapytać co zrobić w przypadku odmowy. Najprawdopodobniej kierowcy rzucić magiczne zdanie: "to ja teraz dzwonię na infolinię przewoźnika, a oni zaraz oddzwonią do pana - tak jak tydzień temu do kolegi..." ]:->

Odpowiedz
avatar konto usunięte
26 28

Nie mogłaś przy kierowcy zadzwonić do działu obsługi klienta danego przewoźnika i udowodnić mu, że możesz wsiąść z kotem? Teraz buc sobie myśli, że miał rację...

Odpowiedz
avatar marisza
1 9

@pawel78: czy ty naprawdę nie widzisz przycisku 'odpowiedz'? Nigdzie nie jest napisane, że autorka spróbowała zadzwonić na infolinię przewoźnika. Więc może jednak by się dodzwoniła.

Odpowiedz
avatar imhotep
12 24

"Dyskusja nic nie dała, więc poirytowana zabrałam bagaż, kota i poszliśmy na dworzec. " - w tym momencie przestałem czytać. Jeśli dyskusja z idiotą nic nie dała to trzeba było zająć miejsce i tyle. Zwłaszcza, że nie byłaś sama, co powinno ułatwić zadanie.

Odpowiedz
avatar asmok
13 13

Było od razu przy nim zadzwonić i złożyć skargę. A jeśli już chciało Ci się pisać to zamiast mailem - listem poleconym i nie skargę a reklamację z domaganiem się zwrotu kosztów transportu i spóźnienia. I tak pewnie rozpatrzyliby negatywnie, ale nie wyrzucą do kosza tak jak skargi, tylko zaangażują trochę pracowników w wyjaśnienie sprawy (choćby po to żeby ustalić czy coś im grozi z twojej strony) i przy okazji kierowcy się dostanie.

Odpowiedz
avatar krogulec
13 17

dyskusja powinna brzmieć tak: - z kotem nie wolno! - regulamin mówi, że wolno - nie wolno. - Drukuje Pan bilet czy mam dzwonić po ITD? ITD jest w stanie dowalić 3 tyś kary, więc tego się boją.

Odpowiedz
avatar cassis
4 6

@krogulec: co to jest ITD?

Odpowiedz
avatar zel
6 10

Miałam to samo z MAT-BUSem nqa terasie kato-busko. Jak byk w regulaminie piszę że można, to nie była nasza pierwsza wycieczka z tą firmą ale sku*wiel się zaparł i NIE> Skarga poszła i nie doczekałam się odpowiedzi

Odpowiedz
avatar szamanisko
7 7

Współczuję całej sytuacji... Co do przewoźnika, proponuję do nich zadzwonić i zrobić awanturę... Na maila raczej na pewno nie odpiszą, zauważyłem coraz częstszą taktykę polegającą na stwierdzeniu: "Żadnego maila/pisma nie dostaliśmy". Pozdrawiam!

Odpowiedz
avatar krogulec
11 15

@Ahmik: Jeżeli ma alergię, to nie powinien pracować jako kierowca transportu zbiorowego. Bo stwarza zagrożenie dla pasażerów.

Odpowiedz
avatar jass
7 7

@krogulec: Dokładnie, w dodatku takie alergie bywają naprawdę silne, na tyle, że samo siedzenie w jednym pomieszczeniu z osobą, która ma w domu jakiegoś futerkowca, może wywoływać reakcję alergiczną.

Odpowiedz
avatar szafa
3 3

Te opóźnienia to chyba zależą od trasy, bo ja jeżdżę kilka razy w roku pociągami do domu i czasem do innych dużych miast i nie pamiętam żadnego opóźnienia większego niż 15 minut od kilku lat

Odpowiedz
avatar MarcinMo
2 8

@civic98: Jak ktoś ma minimum inteligencji, to rozumie nawet jeżeli sam nie chce zwierząt (przecież nikt nie zmusza). A głupiemu i tak się nie wytłumaczy, więc po co mam na twoje pytanie odpowiadać?

Odpowiedz
avatar Nikusia1
6 12

@civic98: Kot w mieszkaniu w mieście ma lepsze warunki niż 90% kotów na wsiach. Całe życie na wsi spędziłam i nie znam nikogo, kto by kota wpuszczał do domu (no chyba, ze wyjątkowy mróz, choć i wtedy niekoniecznie). Kotki na wsiach żyją przed drzwiami, w pomieszczeniach gospodarczych, piwnicach, nieraz w zimnie, nieraz atakowane przez okoliczne dzikie koty czy psy. Kot mieszkający w domu z ludźmi ma znacznie lepsze warunki niż takie oswojone koty niewpuszczane do domów, ma dobre jedzenie, ciepło i przede wszystkim miłość i uwagę ludzi. Coraz częściej ludzie dla dobra zwierzęcia inwestują w dwa koty, żeby miało towarzystwo, co już w ogóle sprawia, iz takiemu kotu lepiej niż przed drzwiami gospodarza, gdzie dostaje chleb rozmoczony w mleku i resztki obiadu zamiast normalnego jedzenia.

Odpowiedz
avatar aegerita
6 6

@civic98: A ludzie żyją w jaskiniach, po co mieszkasz w mieście, jak takie złe? ;-) Mieszkam w mieście, mam cztery koty i dwa psy. Jeden z psów jest właśnie z takiej wsi spokojnej, wsi wesołej - jedyne, co znał, to łańcuch i blaszana micha z pomyjami. Teraz wyleguje się na kanapie, wcina mięcho z warzywami i ma człowieka, który się z nim bawi, głaszcze i chodzi na spacery. Jakoś lepiej mu się żyje w mieście. PS. Oczywiście nie twierdzę, że wszyscy ludzie mieszkający na wsi źle traktują zwierzęta, bo wcale tak nie jest. Ot, dałam tylko przykład, że mieszkanie w bloku może być dla psa lepsze niż las czy wieś.

Odpowiedz
avatar szafa
-3 3

@Nikusia1: A ja tylko jestem ciekawa - od kiedy to koty zamyka się w mieszkaniach w skali historii ich gatunku? Czy czasem nie jest naturalnym środowiskiem tego gatunku właśnie życie na wolności?

Odpowiedz
avatar MarcinMo
-1 1

@szafa: Nie. Kot domowy jak sama nazwa wskazuje został wyhodowany w celu hodowli w domu. Oczywiście ma geny dzikich kotów - głównie pustynnych - ale wyhodowany był w konkretnym celu.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@MarcinMo: No tak, wcale koty nie były udomowione w celu tępienia szkodników.

Odpowiedz
avatar aegerita
0 0

@szafa: Tak samo jak od niedawna w skali gatunku człowiek używa mydła albo zna słowo pisane. Rozumiem, że w takim razie stronisz od detergentów i nie umiesz czytać, bo to takie nienaturalne? ;-D

Odpowiedz
avatar mskps
-3 5

Może ten wczorajszy poniedziałek był tak tragiczny, bo był sobotą?

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
4 4

@mskps: w 2015 był ;-p tj. 17 sierpnia był poniedziałkiem historia pisana 18 sierpnia, a dodana 19 sierpnia o 0:30 ta historia to kolejny odgrzewany kotlet...

Odpowiedz
avatar mskps
0 0

@PiekielnyDiablik: O cholera, nie zwróciłam uwagi na to, że znowu historia sprzed trzech lat. Coś się chyba algorytm sypnął.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
5 5

rada techniczna - drukuj regulaminy ze stron, tak żeby był widoczny adres. a na kolejnej stronie wykaz numerów kontaktowych do biura przewoźnika. bumaga i telefon potrafią działać cuda przy opornym kierowcy/konduktorze

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@PiekielnyDiablik: ta - a w każdym regulaminie masz adnotację, że kierowca lub konduktor może cie wyprosić w zasadzie bez podania przyczyny.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@Lobo86: bez? nie widziałem takiego regulaminu. owszem widywałem taki zapis, ale dotyczyło to raczej usług specjalistycznych, lub atrakcji z rodzaju sportów ekstremalnych. Czy taki zapis wogóle jest zgodny z Kodeksem cywilnym(handlowym)? jakieś przykłady?

Odpowiedz
avatar Rie
-3 3

Miał prawo odmówić. Przecież kot mógł być zmutowaną miniaturą tygrysa, która mogła wszystkich zjeść... Albo miał uczulenie.

Odpowiedz
avatar bazienka
4 4

w dobie szmartfonow wskakujesz na strone przewoznika odnajdujesz numer do szefa i dzwonisz :)

Odpowiedz
Udostępnij