Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tak a propos jeszcze rodaków na emigracji, którzy nie czują potrzeby nauki…

Tak a propos jeszcze rodaków na emigracji, którzy nie czują potrzeby nauki lokalnego języka.

Jako tłumacz dostałem zlecenie do dentysty. W sumie łatwa robota, po potwierdzeniu tożsamości klienta i ustaleniu co będzie robione, siedziałem sobie w poczekalni za uchylonymi drzwiami do gabinetu i czytałem sobie gazetę, co jakiś czas powtarzając "proszę otworzyć usta", "proszę zacisnąć", "proszę przepłukać i wypluć" i takie tam.

Po zakończeniu zlecenia uprzejmy klient bardzo mi dziękował, mówiąc, że jest w UK od 2004 roku i jestem najsympatyczniejszym tłumaczem jaki mu się trafił.

Zapytałem go, czy mieszkając tyle lat w UK nie pora by była nauczyć się lokalnego języka...
"A po co?" - odpowiedział - "W pracy tylko sprzątam biura, więc język mi niepotrzebny, a jak coś ważnego wypadnie, to mi mają obowiązek zapewnić tłumacza za darmo. Należy mi się, bo płacę tu podatki!"

Po czym zaproponował, że postawi mi kawę jeśli zgodzę się poświęcić mu pięć minut i przetłumaczyć mu list, który do niego przyszedł, a którego on nie rozumie. "To ważne" - mówi - "bo może mi chcą odebrać working tax credit*".

*) Dla nieznających brytyjskich realiów: working tax credit to jest taki zasiłek, kiedy ktoś zarabia zbyt mało, żeby płacić podatki, to zamiast tego on dostaje pieniądze od państwa :)

zagranica

by Tenzprzeciwkacomakotairower
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar raptor321
16 16

Przecież napisał,ze od 2004 to znaczy,ze przynajmniej 10 lat było aby języka sie nauczyc i potem taka jednostka buduje wizerunek całej społeczności. przykre.

Odpowiedz
avatar MalaSosna
13 13

@raptor321: To smutne, ale to nie jednostka, lecz o wiele, wiele większa grupa. A co do zasiłków w UK to przypomniała mi się taka sytuacja: Na jednej z grup zrzeszających Polaków w jednym z miast brytyjskich pojawił się post mężczyzny, który wylewał swoje żale, że chcą mu zabrać zasiłek. W ogóle ci urzędnicy są okropni, bez serca, tyle lat dostawał, teraz nagle zmienili zdanie, a to zasiłek dla dzieci, etc. Co się okazało? Pan sobie mieszkał w UK, sam, dzieci były w Polsce. Zaciągał zasiłek tutaj (bo mógł, niezła luka prawna, którą postanowili załatać), bo tutaj więcej dostawał, ale teraz nie chcą mu już dawać pieniędzy, bo dzieci nie mieszkają w UK.

Odpowiedz
avatar Kapitan_Nemo
2 4

@MalaSosna: Podatki płaci w UK, to i zasiłek mu się należy.

Odpowiedz
avatar katem
2 2

@MalaSosna: To nie tylko Brytania - w USA też mnóstwo takich, którzy żyją tam po kilkanaście lat i ledwie parę słów po angielsku (raczej ponglish niż english) znają. Miałam okazję poznać takich, co te kilkanaście lat mieszkają 30 km od Nowego Jorku, a byli w nim może raz. No bo angielskiego nie znają i mogliby się zgubić.

Odpowiedz
avatar Jorn
3 3

@katem: Wszędzie tacy są. I to nawet niekoniecznie imigranci. W Belgii większość walonów nie zna języka niderlandzkiego, nawet jeśli mieszkają w gminach, gdzie ten język jest jedynym obowiązującym. Przez całe życie chodzą do urzędów z tłumaczem (tyle, że sami go muszą sobie zapewnić i opłacić), ale się nie nauczą, choć rząd flamandzki oferuje niemal darmowe kursy (ja kilka lat emu płaciłem ok. 15 EUR za semestr), a i język ten jest znacznie łatwiejszy do opanowania niż francuski. Niektórzy frankofoni chyba czują się osobiście urażeni faktem, że istnieją na świecie jakieś języki poza francuskim.

Odpowiedz
avatar klemenko
1 1

Historia fajna, ale zwróć uwagę na literówki: toższamosci, siediałem.

Odpowiedz
avatar VAGINEER
7 7

jedna sprawa: państwo nie ma swoich pieniędzy, to pieniądze podatników

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
2 4

Niektórzy mówią, że Polacy jak wyjeżdżają za granicę, to się asymilują, że nie biorą "socjalu" i nie tworzą swoich gett. Jakoś tak czytam historie jak ta, słucham moich znajomych, i krystalizuje mi się obraz Polaka w UK, który pracuje fizycznie, zwykle wśród innych Polaków, i zna kiepsko angielski. A takie same zarzuty ma się często np do mniejszości tureckich

Odpowiedz
avatar Locust
0 0

@Notorious_Cat: O takich słyszy się najwięcej, bo są najbardziej piekielni :) Ci zasymilowani nie rzucają się w oczy. Z drugiej strony, im większa społeczność polska, tym mniejsze parcie na naukę języka, "bo po co".

Odpowiedz
avatar xenomii
3 5

Drażnią mnie takie osoby. Nawet w sklepie, przy zakupie podstawowych produktów nie potrafią się porozumieć. Nie mam nic przeciwko rodakom, którzy wpadają do Wlk. Brytanii w odwiedziny, ale jak ktoś już tutaj mieszka kilka lat, moim zdaniem MUSI już znać angielski. I w sumie to się tyczy każdego imigranta, który postanowił zostać na dłuższy czas w danym kraju. Wredna małpa ze mnie, ale ja bym wprowadziła w każdym kraju specjalne testy: "siedzisz tutaj już parę lat? Sprawdźmy poziom znajomości naszego języka." I jak jeden z drugim, nawet nie będzie wiedział jak się zapytać o czas/drogę /itp, to albo delikwent uczy się języka, albo niech płaci karę.

Odpowiedz
avatar nitro2012
2 2

I vice versacze.... niech zagraniczni zakładając w Polsce firmy niech się uczą polskiego... dlaczego ja mam być ich niewolnikiem językowym

Odpowiedz
Udostępnij